środa, 8 stycznia 2014

POWRÓT :D Kolega Brata cz.55

Rok później..
Za oknem było już jasno, zimowy sobotni poranek.
-W końcu mogę odpocząć-pomyślałam. Tyle nauki przez ostatni czas, nowa szkoła, wszystko się zmieniło, prócz mojej miłości do Kuby, kocham go jeszcze bardziej, lecz zaniedbałam Go, a przedewszystkim Nas, nasz związek. Od września zaczęłam szkołę średnią, technikum, nowe wyzwania, dużo więcej nauki, lekcje po osiem godzin, wracam jestem zmęczona, i dalej popadam w rutynę nauki, za tydzień Święta, tyle sprzątania, jeszcze żadnych prezentów nie kupiłam, kiedy ja to wszystko zrobię. Kuba rozumie całą tą sytuację, ale widać że męczy się tym, tęskni, ja też bardzo , dawno nie rozmawialiśmy, nie było kiedy. Od wczoraj się nie odzywa.
-Ehh. Muszę to zmienić!-Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Kuby.
-Tak?-Usłyszałam zaspany głos mojego chłopaka.
-Cześć Skarbie, przepraszam że Cię obudziłam, ale nawet nie zwróciłam uwagi, która godzina.
-Nic się nie stało kochanie, coś się stało?
-Tak, musimy pogadać. Masz dzisiaj czas?
-Coś poważnego? Mam się bać? Pewnie, że mam!
-Nie to nic złego.-Zaśmiałam się.
-Uff..to dobrze. Przyjade do Ciebie około piętnastej, dobrze?
-Oczywiście, będę czekać. To śpi Misiu dalej,
-Ty kochanie też spróbuj, jest dopiero szósta, wyśpij się choć raz.
-Postaram się. Pa.
-Paa Poluś.
Zwlekałam się z łóżka o dziewiątej, rozejrzałam się po pokoju, przeraziłam się, wszystko porozrzucane, kiedy ja tu sprzatałam, przez ten cały pośpiech, zawalam wiele rzeczy, nie poznaje się.
Zebrałam się i zaczęłam sprzątać.
-Kochanie co Ty robisz? -zapytała mama, rozglądająca się po pokoju, gdzie leżały papiery i inne rzeczy nadające się do wyrzucenia.
-Sprzątam, kiedyś trzeba.
-Co się dzieje? Jesteś taka inna, nieobecna.-odwróciłam się i spojrzałam w oczy mamy, które były przepełnione smutkiem i zmartwieniem.
-Wiem mamo. Trudno mi to mówić, ale zaniedbałam wiele spraw, zbyt dużo stresu ostatnio miałam i mało czasu.
-Zauważyłam , ale wszystko jeszcze możesz zmienić, dasz radę, i nie martw się tak wszystkim, jesteś mądrą, piękną dziewczyną wierzę w Ciebie Skarbie, zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję Mamuś.
Uśmiechnęłam się, dokończyłam sprzątanie. Mijała godzina za godziną, coraz bliżej piętnasta. Już nie mogę się doczekać, gdy przytule się do Kuby, kiedy pocałuje go. Ubrałam czarne spodnie, czarną bluzkę z oczami kota i sweterek. Poprawiłam moje potargane włosy, po chwili wyglądały lepiej, jeden tylko niesforny kosmyk opadał na twarz. Przeczesałam jeszcze raz moje długawe włosy, które niewiadomo kiedy urosły.
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Proszę-krzyknęłam z łazienki. Spojrzałam ponownie w lustro, uśmiechnęłam się j wyszłam z niej. Po chwili ukazała mi się sylwetka Kuby, który patrzył w okno.
-Cześć Misiu!-powiedziałam jakby przez łzy.
-Hej moja Kocico!-odrazu mnie pocałował, przytulił, tak bardzo tego potrzebowałam,-Teraz mów mi o czym chciałaś pogadać, bo strasznie się martwię i niecierpliwie. Już nie mogłem wytrzymać.
-Najpierw usiądź.-Posłusznie wykonał polecenie.
-Kochanie nie trzymaj mnie tak długo w niepewności!
-Dobrze, więc chciałam Cię bardzo przeprosić!
-Kotuś za co?
-Za to, że przez ostatni czas nie było dobrze, nie poświęciłam Ci ani trochę czasu, ale Ty dzielnie trwałeś przy mnie! Nie pamiętam kiedy rozmawialiśmy, czy cokolwiek razem robiliśmy. Chciałabym by było jak dawnej, chce naprawić to wszystko!
-Polu kochanie Ty moje, wiem że to był trudny czas, i rozumiem, nie powiem, że mnie to cieszyło, ale Cię kocham i będę pomimo wszystko zawsze! Chce być przy każdym Twoim sukcesie, nawet przy tych nieudanych, chce Cię wspierać, pozwól mi spędzać z sobą więcej czasu, brakuje mi tego. Brakuje mi wspólnych wieczorów, oglądania filmów, zajadania się chipsami, pocałunków, przytuleń, brakuje mi po prostu Ciebie, dzisiaj cieszyłem się jak małe dziecko, gdy do mnie zadzwoniłaś. -Nie wiedziałam co mam powiedzieć, czułam się strasznie. Z moich oczu powoli płynęły łzy.
-Nie płacz Kotuś! Będzie lepiej, nadrobimy to.-Przytuliłam się do Kuby, najszczęśliwsza, że mam tak wspaniałego chłopaka.
-Zawsze możesz do mnie przyjechać, bez zapowiedzi nawet, oderwiesz mnie od tego całego saigonu, obiecuje że będzie inaczej. Co powiesz na to, by u mnie nocować?
-Kuszące.
-Skusisz się?
-Oczywiście, o ile nie będę przeszkadzał, i Twoi rodzice nie będą mieć nic przeciwko.
-O rodziców się nie martw, jestem pewna, że nie mają. Nigdy nie przeszkadzasz!
-Napewno?
-Tak Misiek.
-To ubieraj się! -powiedział Kuba.
-Nie rozumiem.
-Pojedziemy do supermarketu, i kupimy coś na wieczór, sam nie jadę, ponieważ chce spędzić z Tobą każdą minute.
Uśmiechnęłam się, byłam szczęśliwa, po 10 minutach byliśmy już w drodze do supermarketu. W czasie drogi, ciągle rozmawialiśmy, opowiadał o wszystkim co się wydarzyło przez ten czas. Cudownie jest widzieć Kubusia uśmiechniętego i pełnego energii do życia.




Witajcie Kochani:*!
Tak oto jestem, pisałam ten rozdział ponad tydzień, od świąt..
Było wiele poblemów, kilka razy musiałam zaczynać od początku, iż na tablecie coś się przestawiało i wyłączało, co przyczyniało się do usunięcia opowiadania. Było to  dość uciążliwe i denerwujące, ale tak oto skończyłam. Wyszłam z wprawy, muszę się znowu przestawić na pisanie, brak czasu robi swoje. 'Postaram się pisać częściej, ale to zależy od czasu.
Muszę zaliczyć matematyke! Trzymajcie kciuki!
Przepraszam Was bardzo, że musieliście czekać.'Myśle że wiele osób już zrezygnoało czekając, nie dziwię się'
Jeszcze raz przepraszam!
Kocham Was Misie:*!<3
Buziaki:*
Dziękuje Wam:*
<3