wtorek, 29 grudnia 2015

Kolega Brata cz.81

-Zaraz kochanie pojedziemy to pogadamy.
-Spokojnie Misiu, bez pośpiechu.-wyszeptałam.
Kuba uśmiechnął się do mnie i pogładził mnie po policzku, cieszyłam się, że go mam. Tak łatwo mogłam go stracić, nie wiem dlaczego ciągle do tego wracam, ale boje się, że znowu mogłyby nastać takie szare dni jak wtedy. Rodzice Kuby zaczęli opowiadać co się działo pod naszą nieobecność, biła z nich radość.
-Polu, może jeszcze kawałek ciasta?-zapytała mama Kuby.
-Poproszę.-powiedziałam po czym podziękowałam i podałam talerzyk, ciasto było na prawdę wyśmienite.
-Kuba zająłbyś się firmą, pod naszą nieobecność, wiem że miałeś mieć wolne w te wakacje, ale chciałbym zabrać mame na urlop do Hiszpanii.-zapytał tata.
-Pewnie tato, nie ma problemu-powiedział Kuba i zerknął na mnie.-Zgadzasz się Polu?
-Też pytanie, oczywiście, że tak.-wyszeptałam, i się uśmiechnęłam.
-Cudownie.-powiedziała
-Dziękujemy synu,-powiedzieli
-Dobrze, ale my już będziemy się zbierać, jeszcze dzisiaj wieczorem wychodzimy.-spojrzałam się na Kubę,
-Noo niee..zapomniała.-powiedziałam.
-Na prawdę?-zapytał Kuba i zaczął się śmiać.
-Tak..-wyszeptałam.
-Ojj kochanie
-A gdzie idziecie?
-Na miasto z Poli znajomymi.
-To super, to bawcie się dobrze.-powiedzieli z uśmiechem. A ja nadal nie mogłam pojąć jak mogłam zapomnieć. Nie wierze, o takich rzeczach nie pamiętać.
-A kiedy jedziecie?-zapytał Kuba przed odjazdem.
-Mamy bilet na samolot w niedziele o dziewiętnastej.
-To zawieziemy Was. Skąd wylatujecie?
-Z Wrocławia. Mieliśmy nadzieje, że nas zawieziecie.
-Pewnie, to do zobaczenia.-powiedział mój chłopak.
-Do widzenia, miłego popołudnia.-dopowiedziałam i odjechaliśmy.
-Nadal nie wiem jak mogło wylecieć mi z głowy dzisiejszy wypad.
-Kotek, za dużo myślisz, ciekawee o kim.-powiedział i się zaśmiał, w tym samym momencie kładąc rękę na moim kolanie.
-Zawsze tylko o Tobie.
-Tak tak.
-Skup się lepiej na drodze, bo obiecuje, że zaraz oberwiesz wredoto.-powiedziałam i zaczęliśmy się oboje śmiać.
Zadzwoniłam do moich znajomych i potwierdziłam dzisiejsze wyjście.
-Dobrze, o dwudziestej w pizzerii. Do zobaczenia.-powiedziałam i się rozłączyłam.
-Kto będzie?-zapytał. W tym samym momencie byliśmy pod domem Kuby.
-Kasia i jej chłopak, Paula , i nasi koledzy, poznasz ich , są spoko więc myślę, że się dogadacie.
-Super, a jutro wyjdziemy z moimi?
-Pewnie, jak tylko chcesz mnie zabrać,.-powiedziałam
-Kochanie!-Wyszeptał Kuba łapiąc mnie za rękę, zatrzymując mnie przy tym.-Nie mów tak, zawsze chce byś była przy mnie w miarę możliwości.
-Jesteś taki kochany. Dziękuje-powiedziałam, wspięłam się na palcach i pocałowałam go w policzek.
Weszliśmy do domu,po czym poszłam napuścić wodę do wanny,
-Dobrze zaraz przyjadę.-powiedział Kuba do dzwoniącego telefonu i się rozłączył.
-Kto to?-zapytałam, szykując się do kąpieli.
-Marek, poprosił bym przyjechał, nie masz nic przeciwko?
-Kubuś, pewnie, że nie, a mógłbyś z nim pogadać o Pauli, czy wypytać się czy kogoś ma?
-Skarbie, Marek? Nikogo nie ma, co się stało?-zapytał trochę rozbawiony.
-Bo Paula była taka smutna i myśli, że on ją zdradza.
-Spokojnie Maleńka, postaram się czegoś dowiedzieć, a Ty idź się kąpać, zamknę drzwi.-oznajmił i wyszedł, pozostawiając na moim policzku soczystego buziaka.
Poszłam do łazienki, woda w wannie osiągała już maksimum, więc zakręciłam kurek i weszłam do wanny pełnej piany, w tym samym momencie mój telefon oszalał i zaczął dzwonić na całą łazienkę, wytarłam ręce o pobliski ręcznik , zerknęłam na telefon, na którym widniało imię : Kasia.
-Hej Kasiu-powiedziałam włączając tryb głośnomówiący.
-Hej Poluś, dzwonie jeszcze raz, bo jest problem.
-Jaki?-zapytałam.
-Nie będziesz zadowolona, Paulina zaprosiła na nasze spotkanie Damiana.
-Powiedz, że żartujesz.-powiedziałam, a głos mi się załamał, jak ona mogła.
-Niestety nie żartuje, ale to nie wszystko.
-Może być coś jeszcze gorszego?
-Jak zadzwoniłam do niego, czy na pewno będzie, powiedział, że nie odpuści sobie, bo zrobi wszystko byś była jego, a Kuba będzie żałował, że z ni zadarł.
-W takim razie, ja nie przyjdę, nie zabiorę tam Kuby, jak on się dowie..
-Dlatego dzwonie teraz, błagam przyjdź, wszyscy na Ciebie liczą i tęsknią, chłopacy ciągle się upominają kiedy się spotkamy z Tobą, a z tamtym coś ogarniemy, ja się o to postaram.
-Najpierw to muszę Kubę uzmysłowić i zobaczyć jego reakcję, a Paule to udusze..
-Tak, źle zrobiła, ale wiesz jaka jest, że leci na wszystko co ma spodnie, znamy już ją trochę.
-Tak wiem, ale ja nie przeżyje jak strace go ponownie.
-Uspokój się mała, gdzie jesteś?
-Aktualnie w wannie.-powiedziałam
-U siebie w domu?
-Niee, nie na czas wakacji u Kuby, niby nie jest daleko do domu ale Kubie zależało bym z nim mieszkała przez pewien czas.
-Mogłybyśmy się spotkać? pomogłabym Ci może z włosami albo coś.
-Pewnie, to może u mnie, bo Kuba nie wiem czy by się zgodził.
-Oki to za dwadzieścia minut  u mnie.-powiedziałam.
Zadzwoniłam do mamy, że niedługo będę, i że jak będzie Kasia niech ją wpuszczą, przyda mi się iść do domu bo większość rzeczy mam tam więc coś innego w końcu założę. Skończyłam się kąpać,
ubrałam się i związałam moje mokre włosy, zostawiłam na stoliku przy wejściu karteczkę: -Kochanie jestem u siebie w domu, rozładował mi się telefon, Pola",zabrałam torebkę i telefon, który mi się rozładował.Po dwudziestu kilku minutach byłam w domu, Kasia czekała na mnie w salonie, rozmawiając z mamą. Dobrze, że dzisiaj  jest gorące popołudnie, to nie będę przynajmniej chora chodząc z mokrymi włosami.  Przywitałam się i zaprowadziłam Kasie do pokoju.
Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim, nie wiedziałam, że mamy ze sobą tyle wspólnego, zawsze spotykałyśmy się w trójkę, albo większą ekipą. nie miałyśmy tak dobrego kontaktu, opowiedziała mi co się działo i jak było podczas mojej nieobecności, jak to Paula przesadza i lata za każdym facetem który powie jej pare miłych słów, w tym samym czasie susząc mi włosy.
-Co mam zrobić z tym Damianem?-zapytałam bezradna.
-Nie wiem, musisz z nim pogadać.
-Uwierz mi rozmawiałam z nim milion razy, ale on i tak swoje.
-Wiem, że do niego tak trudno dociera, sama to zauważyłam, już nie raz mu tłumaczyliśmy.
-No sama widzisz-wyszeptałam, na zegarze widniała godzina osiemnasta trzydzieści pięć, ciekawe czy Kuba już wrócił i czy widział karteczke. Telefon się ładował, a ja myślałam co zrobić, by dzisiejszy wieczór był na prawdę udany.
-Coś wymyślimy, ale jedyne co to musisz poinformować o tym Kube, i najwyżej pójdziemy gdzieś sami, w sensie ja z Mateuszem, i chłopacy i wy, a Ich zostawimy we dwójkę.
-Tylko to by było nie miłe z naszej strony, w końcu jesteśmy..ekipą.
-Jesteśmy, ale bez Damiana.-Kasia mnie przytuliła a ja pozwoliłam na to by łzy mi popłynęły.
Następnie gdy ja się uspokajałam Kasia kręciła mi włosy prostownicą. Opowiedziała mi historię jak poznała się z Mateuszem i przeszkody jakie ich napotkały, ja również nie byłam jej dłużna, i opowiedziałam pokrótce na ile mi czas pozwolił, postanowiłyśmy umówić się na jeden dzień bądź noc kiedy spotkamy się we dwie i zrobimy sobie babski wieczór.
Z mojej szafy wybrałam sukienkę, ni ona elegancka, ale i nie luzacka taka w sam raz. Do tego koturny i mogłam robić makijaż, Kasia tak samo wzięła rzeczy do mnie i się przebrała, poprawiła włosy, i zrobiłyśmy lekkie makijaże, jedynie ona mocniejszy poprzez zrobienie sobie kresek.
Włączyłam telefon gdy byłam już gotowa, i po chwili na mój telefon przychodziły powiadomienia, pięć połączeń nieodebranych od Kuby, z dziesięć esemesów, i w jednej minucie ktoś otworzył do mojego pokoju drzwi, w nich stanął nie kto inny jak Kuba.
-Polaa, do cholery! Chcesz, żebym zawału dostał.-powiedział i podszedł do mnie łapiąc mnie w ramiona i przytulając.
-Kochanie, co się stało?-zapytałam zdezorientowana.
-Jak co się stało, nie powiedziałaś, że wychodzisz, nie napisałaś, nie zadzwoniłaś, jeszcze miałaś wyłączony telefon, i nie wiedziałem co się z Tobą dzieje, nawet nie wiesz jak się martwiłem.
-Kubuś..przepraszam, ale zostawiłam ci kartkę przy drzwiach, że jestem w domu i że telefon mi padł.-Kasia się nam przyglądała wzruszona i uśmiechnięta.
-Nie rób mi tak więcej..-powiedział i wtopił się w moje włosy. Zaniemówiłam.
-Kocham Cię Kubusiu-wyszeptałam i go objęłam.
Gdy się uspokoił, przywitał się z Kasią i zapytał co robiłyśmy.
-Pięknie wyglądasz Polu, oczywiście Ty Kasiu również.-powiedział.
-Trzeba się powoli zbierać, już po dziewiętnastej.-powiedziałam i spojrzałam na Kubę, który nie zdążył się jeszcze naszykować.
Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i Kasią po którą przyjechał Mateusz i pojechaliśmy do domu, gdzie Kuba mógł na spokojnie się przygotować, a ja w tym czasie mogłam spokojnie pooglądać telewizję.
Pół godziny później, Kuba był gotowy, jego nieskazitelnie błękitna koszula i idealnie dobrane jeansy sprawiały, że wyglądał jeszcze przystojniej niż zwykle, o ile tak się da. Patrząc na niego , nie mogłam pojąć jak do tego doszło, że mam tak wspaniałego faceta, czym sobie zasłużyłam, w tym samym momencie na myśl przyszedł Damian, że może to popsuć, zniszczyć doszczętnie, najwyższy czas powiedzieć o tym Kubie.
-Skarbie,usiądź.-wyszeptałam
-Musimy już jechać, bo mamy opóźnienie, już dwudziesta.
-Spokojnie, zadzwoniłam, że się spóźnimy, Kasia wiedziała.Kuba usiadł wpatrzony we mnie, złapał mnie za dłoń.
-Co się stało?
-On tam będzie..-powiedziałam tak dziwnie cicho.
-Kto?-zapytał.-Damian?-po chwili dodał i ścisnął moją dłoń mocniej.
-Tak.-oznajmiłam i spojrzałam się na jego przeszywające oczy.-Powiedział, że zrobi wszystko by nas rozdzielić.
-Kochanie, nie ,martw się nie pozwolę na to, niech się tylko do Ciebie zbliży, to pożałuje, proszę baw się dobrze i nie myśl o nim,.
-Jesteś pewien, że chcesz tam iść?
-Oczywiście, nie pozwolę by cokolwiek zmienił, tym bardziej pokażemy mu jak bardzo się kochamy, że nas nie złamie.
-Dziękuje.-rzekłam i rzuciłam się w ramiona Kuby jakbym w nich nie była co najmniej kilka dni.
Zebraliśmy się i pojechaliśmy do pizzerii, w której byliśmy już po dziesięciu minutach.
Wszyscy już czekali, prawie wszyscy, nie było jeszcze jego, wszystkimi się przywitaliśmy, i przedstawiłam Kubę każdemu z osobna.
Chłopacy odrazu znaleźli wspólny język, może dlatego że byli mniej więcej w jednym wieku,  Kuba z Mateuszem to ten sam rocznik a reszta zaledwie dwa lata różnicy.
Po niespełna dwudziestu minutach, gdy zamówiliśmy już  trzy duże pizze i napoje,w tym piwa , na sale wszedł on. Uśmiechnięty jak zawsze, szczególnie gdy mnie dostrzegł przy stoliku. Kuba złapał mnie za rękę i wyszeptał "Nie bój się, jestem i będę" poczułam się lepiej, przywitaliśmy się z nim, i było jak gdyby nigdy nic, zachowywał się podejrzanie. Chłopacy poprosili byśmy ich później odwieźli, bo chcieliby się napić, więc bez problemu Kuba się zgodził, Mateusz  zaproponował, że odwiezie Damiana i Paulinę. Zaczęliśmy nawet grę w bilarda, pomiędzy czekaniem na jedzenie, atmosfera była luźna, zapominając o tym wszystkim, cisza przed burzą pomyślałam i udawałam, że jest dobrze,
Chłopacy wyszli na papierosa, a Kuba poszedł im potowarzyszyć, z dziewczynami rozmawiałyśmy, nie mogłam się skupić myśląc, że oni są tam u góry, Kuba i Damian, martwiłam się, bo nie wiedziałam co się dzieje,.
-Ciekawe co się tam dzieje u góry. -powiedziałam.
-Nie martw się Polu, pogadałam z Mateuszem i powiedział, że będzie czuwał i jest po stronie Kuby jak wszyscy nasi.
-Dziękuje.-wyszeptałam.
-Przepraszam-wycedziła Paula.-Nie chciałam,
-No trudno-oznajmiłam. Nie chciałam mieć do nikogo pretensji.
-Mam pomysł.-powiedziała Kasia.-Przecież tu jest drugie wyjście, i pójdziemy od tyłu zobaczyć co tam się dzieje.
-Myślisz, że to dobry pomysł?
-Pewnie, Paulina będziesz stała i dawała nam znać, będziemy cały czas na telefonie .
-Dobrze. -Akurat na dolnej sali było bardzo mało osób, jedyna grupka ludzi zajętych grą w bilarda, wyszłyśmy tylnymi drzwiami, ciągle słysząc Paulinę, która obserwowała, czy oni w tym czasie nie wchodzą głównymi, zakradając się po ciuchu, przeszłyśmy cały tylny parking, by dojść do wejścia frontowego, schowałyśmy się za ścianą i obserwowałyśmy, stali i rozmawiali, Kuba rozmawiał z Mateuszem i się śmiali, Damian przyglądał się im i nie był jakoś specjalnie zadowolony, wypalając chyba już drugiego jagodowego papierosa, ten smak to chyba jego uzależnienie.
-Widzisz, nic się na szczęście nie dzieje.-powiedziała Kasia.
-Cieszę się, wracajmy do środka, bo już kończą wypalać.-W momencie gdy chciałyśmy już wracać, Damian podszedł do Kuby, i powiedział, że nie zasługuje na mnie,. Chłopacy wygasili papierosy i stanęli w kółku, pilnując sytuacji.
-Słuchaj Damian, może i nie zasługuje na Pole, bo jest niesamowita, kocham ją ponad życie, i zrobię dla niej wszystko, ale nie myśl, że Ty jesteś dobrym materiałem, jesteś nieprzewidywalny, skrzywdziłbyś ją, a ja bym Ci nie darował, nie mam ochoty psuć nikomu wieczoru,  a tym bardziej, mojej, podkreślam mojej dziewczynie, więc, lepiej będzie jak sobie stąd pójdziesz. Wiele razy CI tłumaczyłem, że nas nie rozdzielisz, nie wiem, którego cholera słowa nie rozumiesz. -wiele razy chciałam wkroczyć ,ale Kaśka mnie powstrzymywała, mówiąc, niech sami to rozwiążą.
-Twojej do czasu, nie poprzestanę, niech sama wybierze, niech tu przyjdzie i zdecyduje, niech powie mi prosto w oczy, że nic dla niej nie znaczę, a wiem że mnie wybierze, to się czuje. Tyle razy ją zraniłeś, jeszcze Ci mało, już nie pamiętasz jak ją zniszczyłeś po ostatniej akcji, oszukując ją o Twojej byłeś, bo nie chciałeś ją martwić, śmieszny jesteś.-wycedził.
Kuba widać przyjął ten cios i przybliżył się do niego.
-Już dawno wybrała jakbyś zauważył, wiem, że byłem w stosunku do niej nie fair, ale bałem się że ją strace, zrozumiałem to późno, ale wytłumaczyliśmy sobie i wybaczyła mi, to najważniejsze było dla mnie, jej wybaczenie , jest najpiękniejszą i najlepszą osobą jaką spotkałem w moim życiu, jest dla mnie kimś tak ważnym. Jestem z nią, i to się nie zmieni,. jedyną osobą która mogłaby to wszystko zakończyć to Pola,  tylko ona jedna jest w stanie to zrobić, tylko jej zdanie jest dla mnie najważniejsze.
-Gówno mnie to obchodzi! Rozumiesz! Ona jest cholera moja, odejdź i zniknij z jej życia!
Widziałam, że Kuba próbuje zachować spokój, wielokrotnie chciałam tam iść, tylko Kaśka nie pozwalała, że to zły pomysł. Damian zamachnął się, gdy Kuba chciał odejść do środka, ale w ostatniej chwili, złapał jego rękę.
-Nie będę się z Tobą bił gówniarzu! Nie zrobię tego, nawet jeśli ,mnie sprowokujesz, i nie robię tego dla siebie tylko dla Poli, bo wiem, że nie chciałaby tego, pomimo, że bardzo chętnie bym Ci przyłożył, chłopacy złapali Damiana i kazali mu iść, i żeby więcej się nie pokazywał, bo oni sami nie ręczą za siebie. Miałam łzy w oczach, nie wiedząc dlaczego bałam się, kochałam Kube ponad wszystko, i dla mnie nie dał się sprowokować, był spokojny i mówił to wszystko o mnie jak mnie zranił, wiedziałam, upewniłam się jego uczuć, na każdym kroku się upewniam, chciałam do niego podbiec i go przytulić, ale nie mogłam pokazać, że to widziałam. Oni nadal wymieniali między sobą zdania, i wszyscy stanęli przeciwko Damianowi, my poszłyśmy szybko na sale do Pauliny, która mnie przytuliła, przeprosiła, a ja wyszłam głównym wejściem ,  za mną Kaśka i Paulina, Damian nadal stał i się kłócił, choć ucichnął gdy stanęłam koło Kuby.
-Co się dzieje?-zapytałam, Nie czekają na odpowiedź, przytuliłam się Kuby, całując go w policzek. Kuba triumfalnie spojrzał w kierunku Damiana.
-Nie martw się kochanie, musieliśmy wyjaśnić sobie parę spraw, myślę że już kolega zrozumiał. Prawda?-spojrzałam się na Damiana, w którym się gotowało, złapał mnie za rękę, poczułam dość silny ból w nadgarstku.
-Puść mnie!
-Ani mi się śni, przyznaj , że to na mnie Ci zależy! \
-Puścisz Pole, czy mam Ci pomóc?
-Odwal się.-krzyknął w kierunku Kuby, a on odepchnął go ode mnie.  nadal trzymając moją rękę, chłopacy próbowali go odciągnąć, lecz zaczął się rzucać,. Uspokoiłam ich i jego.
-Damian, nigdy przenigdy nie darzyłam Cię innym uczuciem jak sympatia, lubiłam Cię tylko tyle, nic więcej, Kocham tylko Kubę, on jest dla mnie najważniejszym facetem, nie wiem kiedy do cholery to w końcu zrozumiesz, ciągle CI to powtarzamy, a Ty nadal swoje, i puść mnie w końcu, bo to boli, sprawiasz mi tylko ból.  I odejdź, nie chce żadnych problemów, i podziwiam Kubę za spokój z jakim z Tobą rozmawia, bo ja dawno bym nie wytrzymała.-wyrwałam się z jego uściski i odepchnęłam go od siebie, wszyscy się na mnie patrzyli.-A teraz idź stąd, bo nie ręczę za siebie.
Byłam dumna z Kuby i z siebie, a zarazem wdzięczna wszystkim za wsparcie, Damian zebrał się i odwrócił i poszedł, ja wtuliłam się w Kubę, chowając mój czerwony nadgarstek od uścisku. Później chcieliśmy zapomnieć, i uratować ten wieczór chociaż trochę.





Witajcie Kochani!
Mam nadzieje, że chociaż troochę się Wam spodoba, starałam się jak mogłam .
Dziękuje za wytrwałość i przepraszam.
Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku,
Buziaki
Ola

niedziela, 27 grudnia 2015

Przepraszam Was moi drodzy, wróciłam ze szpitala i jestem słaba, zbieram się żeby napisać opowiadanie. Mam ciężki okres. Cały czas o Was myślę, nawet nie miałam jak życzyc Wam Wesołych Świąt.
Jeszcze w tym tygodniu postaram się napisać.
Ola

sobota, 24 października 2015

Kolega Brata cz.80

Wszystko było takie magiczne, szczęśliwa rodzina, rozmowy, wspólnie spędzony czas, pomimo naszego zmęczenia pokazywaliśmy zdjęcia. Marek z Pauliną się zbierali, a my zostaliśmy jeszcze chwilkę. Rodzice nie mogli się nacieszyć naszą obecnością. Tęskniłam za nimi, teraz będąc tutaj, patrząc jak wypytują się o wszystko, troszczą, wiem że mnie kochają, tak to  miłość bezwarunkowa, tylko taką można darzyć swoje dziecko. Jestem szczęśliwa, nie umiem opisać mojego stanu. moich emocji.
Będąc już w domu Kuby, zmęczeni i wyczerpani podróżą poszliśmy spać. Obudziłam się o dziewiątej, do pokoju wpadały promyki rozgrzanego słońca, Kuba nadal smacznie spał, więc zwlekłam się cichutko z łóżka by go nie obudzić i poszłam wziąć prysznic.
Woda delikatnie opadała na moje ciało, unosił się lekki słodki zapach woni płynu truskawkowego, rozpalający zmysły, moje myśli kręciły się wokół ostatnich dni, wracając do tych wszystkich nocy, dostawałam dreszczy. Nagle poczułam ciepło na moim karku, palce wędrujące wzdłuż mojego kręgosłupa, i delikatnie muskające usta, wzdrygnęłam się pod wpływem narastających we mnie emocji. Odwróciłam się lekko, i spojrzałam na Kubę, nie wiem kiedy i jak on tu wszedł ale widocznie byłam za bardzo pogrążona w myślach i wspomnieniach, a może przywołałam go tutaj, stał przyglądał się mi, z rozczochranymi włosami, był tylko w bokserkach jego oczy migotały gdy wędrował wzrokiem po moim ciele, i kroplach wody które spływały.
-Ty już nie śpisz?-zapytałam wyciągając go z transu.
-Nie mógłbym ominąć takiej chwili.-powiedział, wchodząc do kabiny prysznicowej. oplótł mnie i zatopił się w moich włosach, całując szyję i usta na przemian, rozpalając mnie.
-Co Ty ze mną wyprawiasz?-powiedziałam ledwo łapiąc oddech.
-Kotek..-wyszeptał-to dopiero początek. Uwielbiam takie poranki.
-Ja o dziwo też.-odpowiedziałam i pocałowałam go.
-Kocham Cię!-powiedział i uniósł mnie, po czym wyniósł i owinął w ręcznik, nie przestając całować, moje emocje się we mnie kumulowały, by później pogrążyć się w euforii. Leżeliśmy wtuleni w siebie i spełnieni.
-Zrobię śniadanie Kubuś, na co masz ochotę?
-Kotek, nawet mnie nie denerwuj dzisiaj ja robię.-wyszeptał.
-To może...zróbmy je razem.
-Taki kompromis mi się podoba.-oznajmił i zszedł z łóżka podając mi dłoń. Wstałam ubrałam leżącą obok koszulkę Kuby i powędrowałam za nim do kuchni.
Na śniadanie zrobiliśmy tosty, byliśmy zaskoczeni widząc pełne wyposażenie lodówki i szafek, na stole była karteczka:
-"Zrobiliśmy dla Was zakupy:) Nie zapomnijcie o dzisiejszym obiedzie. Do zobaczenia śpiochy :*. Rodzice"
Kuba się zaśmiał i mnie przytulił.
-Kochani są Twoi rodzice.-powiedziałam.
-Bardzo Cię lubią i chcą byśmy mieli jak najlepiej. Kochanie zjedzmy i trzeba się ogarnąć powoli, obiecałem Markowi że pomogę mu jeszcze rano z samochodem więc musimy do niego jechać.
-Szybko się dowiaduje.-zaśmiałam się.-A na którą na ten obiad?
-Na czternastą.
-Zdążycie ogarnąć ten samochód?Jest jedenasta już.
-Wiem Skarbie, damy rade.-odpowiedział i zaczęliśmy zajadać się tostami.
Niedługo po tym ubraliśmy się, Kuba wziął dodatkowe ubranie tak jak i ja by później się przebrać. I pojechaliśmy do mojego brata, który już czekał przy swoim Audi. Zostawiłam ich samych a ja poszłam do domu gdzie była Paulina zajmująca się praniem, Gabryś leżał i miętosił jakąś zabawkę. Przywitałam się i zabrałam się za pomoc przy domowych porządkach.
-Poluś?
-Tak?
-Czasem mam wrażenie, że Marek ma kogoś.. Przepraszam, że Ci to mówię, wiem że to Twój brat ale nie mam z kim pogadać.
-Kochana, wiem że to mój brat ale możesz mi wszystko powiedzieć, Dlaczego tak uważasz?
-Wraca późno, wyłącza telefon, czuć od niego damskie perfumy i miał ostatnio rachunek z kina i nooo, piszą do niego. Nie chce Cię zadręczać swoimi problemami.
-Nie zadręczasz, myślę że On nie mógłby takiego czegoś zrobić, znam go i nie jest taki.
-Wiem, ale mam te myśli, jest inaczej.
-Nie martw się, wszystko się wyjaśni, może Kuba będzie coś wiedział.
Paulina miała łzy w oczach, przytuliłam ją i nie mogłam skupić myśli w jednym punkcie. Nie wiedziałam co mam myśleć, znam mojego brata, ale wszystko jest możliwe, jako didżej ma powodzenie do tego jest bardzo przystojny, ale..niee..nie mógłby, takie dowody nic nie znaczą. Muszę z nim pogadać, Paulina się uspokoiła, nie drążyłyśmy tematu bo chłopacy już skończyli i przyszli do domu, Kuba się przebrał i był gotowy by jechać do jego rodziców. Nie mogłam pozbyć się tych wszystkich myśli.
Będąc już u rodziców Kuby, wręczyliśmy im prezenty i opowiadaliśmy o wszystkim, zajadając przy tym przyszykowany obiad przez mamę Kuby. Była przemiła atmosfera, Kuba zaczął pokazywać zdjęcia, a ja tylko się przyglądałam, nie mogłam się skupić, ciągle miałam przed oczami zapłakaną Paulinę. Kuba zerknął na mnie a ja się uśmiechnęłam, nie chciałam by wyłapał, że jest coś nie tak. Przeszliśmy razem do salonu, gdzie na stoliku leżało kilka rodzai ciast, ciastek, babeczek i innych słodkości, wszystko było tak smakowite, że nie szło się i oprzeć.
-Jesteś jakaś nieobecna, stało się coś kotku?-zapytał Kuba z troską w głosie. Byliśmy chwilowo sami przytulił mnie i patrzył czekając na odpowiedź.
-Nic takiego, martwię się, ale później o tym pogadamy.-powiedziałam i schowałam w dłoniach jego dłoń.
-Dobrze, a o co się martwisz?
-Raczej o kogo, o Marka i Paule.-westchnęłam.
-Zaraz kochanie pojedziemy to pogadamy.
-Spokojnie Misiu, bez pośpiechu.-wyszeptałam.




Witajcie Kochani:)
Pora kupić nową klawiature, bo ta doprowadza mnie do szału.. Ale dałam rade, nie wyrzucic jej przez okno :D
Dziękuje za cierpliwość:*
Wszystkiego jest za dużooo, nauka, oszaleć idzie.. Mam nadzieje, że niedługo napisze coś nowego i kolejny rozdział, do usłyszenia :*
Pozdrawiam, Ola :*
P.S wiem  że nie jest zbyt długi, wybaczcie mi za to.

piątek, 2 października 2015

Może będzie lepiej :D

Uwaga uwaga :* Witajcie :D Na dniach pojawi się nowy rozdział, będę miała mam nadzieje więcej czasu, teoria na prawko zdana jeszcze został mi egzamin praktyczny <3 więc postaram się ogarnąć jak najszybciej i dodać coś, chce wrócić do pisania częstszego na tyle ile pozwoli mi czas, trzymajcie kciuki ;* Pozdrawiam Wiecznie Zabiega Ola :D ;*

środa, 29 lipca 2015

Kolega Brata cz.79

 Ze specjalną dedykacją dla Natalii i dla wszystkich moich czytelników, osób które stanęły w mojej obronie. Dziękuje Wam!




Nadszedł dzień powrotu,godzina piętnasta dwadzieścia,  byliśmy szczęśliwi , a zarazem smutni, że już musimy wracać.  Chodziliśmy wtuleni w siebie, a nasze dłonie splątane, pod stopami czuć było gorący piasek, chwile szybko tak mijały, tylko Kuba był ważny i to co nas łączy, te wspólne dni będą nie zapomniane, zostaną w nas, w naszych sercach.
-Kocham Cię Polu-wyszeptał Kuba, łapiąc mnie w tali i przysuwając w swoją stronę.
-A ja Ciebie kocham, i nic tego nie zmieni.-Patrzeliśmy w swoje oczy, uśmiechnęłam się mimowolnie i powiedziałam-Długo mam jeszcze czekać?-Kuba spojrzał się na mnie zaskoczony.-Aż mnie pocałujesz.-dopowiedziałam. Kuba zaśmiał się lekko i przysunął swoją twarz do mojej, pozwalając mi na wtopienie się w jego usta, wplatając koniuszki palców w jego włosy. Nie wyobrażam sobie teraz naszego powrotu, to,że nie będzie go przy mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.
-Gotowa na powrót?
-Niestety nie.
-Ja też, ale jak trzeba.
-Kochanie, jak będzie to wszystko dalej wyglądało?
-To znaczy?
-Tyle dni razem, i powrót będzie dla nas drastyczny, przynajmniej  dla mnie.
-Kotek, spokojnie, nie wyobrażam sobie by kolejne dni były inne, pogadam z Twoimi rodzicami i jestem pewien,że nie będą mieli nic przeciwko byśmy tymczasowo razem zamieszkali razem, a nawet jakby to i tak byśmy spędzali dnie razem, pewnie i tak będą wyjątki ale jakoś to okiełznamy.
-Z Tobą wierzę, że wszystko się uda!
-A Ja z Tobą, dobrze choć zbieramy się.- spakowaliśmy nasze bagaże do bagażnika. rozliczyliśmy się w recepcji i udaliśmy się do samochodu. Zatrzymując się ostatni raz i spoglądając na horyzont, uśmiechnęłam się do Kuby który czytając w moich myślach przytulił mnie.  Po kilku sekundach ocknęliśmy się i Kuba otworzył dla mnie drzwi.
Niedługo byliśmy już w drodze, zajechaliśmy do supermarketu i zaopatrzyliśmy się w smakołyki na podróż.
-Hej mamo!-powiedziałam do dzwoniącego telefonu.
-Kochanie wracacie już?-zapytała
-Tak tak, jesteśmy już w drodze.
-Uważajcie tam, na siebie, powiedz mi śpicie dzisiaj u nas czy jedziecie od razu do Kuby?
-A....skąd?
-Domyśliłam  się, że będziecie chcieli spędzać czas razem, to zrozumiałe. Zdziwiłabym się gdyby było inaczej.-zaśmiała się mama, a ja zerknęłam na Kubę z uśmiechem.
-No racja.-przyznałam
-Tylko pamiętaj, że chce znać wszystkie, no prawie wszystkie szczegóły, więc zaklep tam trochę dla nas czasu.
-Wiadomo, jeśli uda nam się dzisiaj w miarę wcześnie dojechać. to od razu wjedziemy.
-Poluś, nawet jak będzie późno macie przyjechać, będziemy czekać. A teraz jedziemy na zakupy-usłyszałam tatę.
-Dobrze, Kocham Was.-powiedziałam i się rozłączyłam.
-Co tam?-zapytał Kuba.
-Załatwione.
-Co masz na myśli?
-Mama zapytała czy śpimy u mnie, czy jedziemy od razu do Ciebie, bo to wiadome, że będziemy spędzać czas ze sobą i mieszkać.
-Także stwierdzam, że masz cudownych rodziców, a już się stresowałem.
-Ty?Od kiedy mój Kubuś się stresuje.
-No zdarza się kochanie.
Zaśmialiśmy i włączyliśmy muzykę, śpiewając przy tym na cały samochód. Droga mijała nam bardzo szybko, jechaliśmy autostradą, z minuty na minutę byliśmy coraz bliżej domu.
-Kubuś zmęczony pewnie jesteś.
-O dziwo nie, Ty mi dajesz energie.-powiedział i poprawił rękę na moim kolanie. Ja położyłam swoją na jego. Zrobiliśmy krótki postój by Kuba mógł odetchnąć i odpocząć, by po dziesięciu minutach ruszyć w dalszą trasę.
-Czyli jutro idziemy na tą pizze z moimi znajomymi?-zapytałam.
-Tak, a wcześniej pojedziemy do moich rodziców.
-Bez problemu. -Zerknęłam na telefon, potwierdziłam jutrzejsze wyjście, właśnie wybiła godzina dwudziesta, jeszcze z godzinkę i będziemy na miejscu. Była, zmęczona, a co dopiero Kuba, nie mogę się doczekać kiedy pójdę na prawo jazdy, będę mogła  wtedy się wymieniać z Kubą.
Po dojechaniu do mojego domu, wyciągnęliśmy z bagażnika prezenty, dla rodziców, pod domem stał samochód mojego brata więc również wzięliśmy dla niego, Pauliny i Gabrysia.
Zadzwoniliśmy do drzwi, i po chwili w drzwiach ujrzałam tatę, od razu wpadłam w jego ramiona, po chwili przyszła uśmiechnięta mama i powitała Kubę, wszyscy poszliśmy do salonu gdzie była reszta, Gabryś spał na kanapie. a mój brat z bratową zaczęli nas witać, w moich oczach pojawiły się iskierki, byłam wzruszona i dopiero teraz czuję jak bardzo tęskniłam, Mój tata, z Markiem i Kubą zaczęli o czymś rozmawiać,a ja z moją mamą i bratową poszłyśmy do kuchni, przygotować coś do jedzenia, ledwo zdążyłyśmy wejść do kuchni i zaczęły się pytania. Opowiedziałam im wszystko co się działo, o niespodziankach Kuby o tym jak bardzo go kocham i na samo wspomnienie tamtych dni rozpływam się i odczuwam brak jego ramion. Zostawiłam je na chwile same w kuchni i poszłam do salonu, podeszłam do Kuby i go przytuliłam.
-Coś się stało?-zapytał odwzajemniając uścisk.
-Nie nic, po prostu się stęskniłam.-powiedziałam, mój brat się zaśmiał ale powstrzymał się od zbędnego komentarza, by mi dogryźć.
-No zobacz tato, nie nacieszyli się jeszcze sobą.-odezwał się jednak Marek.
-Jak się kochają,możemy się tylko tym cieszyć.-powiedział tata, ja się uśmiechnęłam i wróciłam do kuchni, wzięłam szklanki i napoje które zaniosłam do pokoju, mama z Pauliną wzięły przekąski i ciasto, a także kanapki. Usiadłam koło mojego mężczyzny, i wpatrywałam się jak opowiada różne zabawne sytuacje z naszej wycieczki. Opowiadał z takim utęsknieniem i z dumą, że był tam ze mną, że spędziliśmy cudownie czas, i zajadaliśmy się przy tym naszykowanym jedzeniem, daliśmy prezenty mojej, naszej rodzinie i przytuliliśmy się razem z Kubą, wdrapałam się na jego kolana i nie wypuszczał ,mnie z objęć.





Hej:*
Tak więc oto kolejny rozdział;)
Miałam problemy z klawiaturą, ale pożyczyłam z pracy na kilka dni, tata podobno jakąś znalazł z naszych starych ale trzeba zobaczyć czy w ogóle działa.
Dziękuje kochani:* i do usłyszenia :* Przepraszam jeśli ten rozdział nie jest taki jaki oczekiwaliście.
Miłego Wieczoru :*
Ola.

czwartek, 23 lipca 2015

EDIT, Przepraszam to za mało

Kochani!
Wiem, że moje przeprosiny na nic się nie zdadza, ani tłumaczenia, nic mnie nie usprawiedliwi.
Wiem że zawaliłam, miałam tak trudny czas, praca, matematyka, problemy, sprawy ważne,obowiązki, i w między czasie prawo jazdy. Właściwie wróciłam do domu przed chwilą, przez ostatni miesiąc praktycznie nie było mnie w domu, ale to już nieistotne. Wiem, że zawiodłam.. Nie mogę sobie darować. Jesteście dla mnie ważni. Ale niestety przyznał że nie udało mi się połączyć wszystkich moich obowiązków. I tak trudno pisać o Miłości kiedy kolejna osoba mnie zawiodła, kiedy nie mogę pojąć co siedzi w głowach facetów. Obiecuje, że na dniach pojawi się nowy rozdział, jestem padnieta po pracy i sześcio godzinnej jazdy po Koninie z instruktorem. Zarwana kolejna noc to już norma. Powiem Wam, że ciężko jest. I mam nadzieje ze wybaczycie mi to naganne zachowanie i że zrozumiecie. Dziękuje za wsparcie i za wszystko. Przepraszam!
Pozdrawiam
Ola
GG 32333285--> wszelkie pytania, w miarę możliwości odpisze



EDIT
Dziękuje za wszelkie informacje o tym, że ktoś się podszywa pod moją osobę i dodaje rozdziały  na inną stronę.
Pisze to opowiadanie tak długo. A jedna osoba idzie na łatwizne. Nie zostawie tak tego, bo to jednak prawa autorskie, które do czegoś zobowiązują  i osoba która dopuściła się takiego czynu jak kradzież podlega karze. Nie wiem co ta osoba chce osiągnąć. Ja dodawałam moje opowiadanie tylko na quku( to były początki) i tutaj na blogu. Dziękuje że zareagowaliście, jestem  Wam wdzięczna i wiem, że zawsze moge na Was polegać. Rozdział myślę że pojawi się z Soboty na Niedziele bądź w Niedziele, trudno mi określić. Ale na pewno jeszcze w tym tygodniu.
Dziękuje Bardzo Wdzięczna Autorka opowiadania pt. "Kolega Brata"



WSZEM I WOBEC OGŁASZAM: ZAKAZANE JEST KOPIOWANIE I KRADZIEŻ TYM BARDZIEJ PODSZYWANIE SIĘ POD MOJĄ OSOBE.
Jedynym miejscem publikacji moich opowiadań jest ten blog, tylko ta strona. Wszędzie indziej jest to kradzież i nie wstawione przez moją osobę.
Gdyby była taka ewentualność zostaniecie poinformowani osobiście przezemnie. Za pomocą notki albo na moim GG.  Za każdym razem będę informowała o jakiejkolwiek zmianie. Dziękuje za uwagę.
A osobie która podszyła się, radze skończyć, bo nie zostawie tego tak, a nie jesteś bezkarna.
Pozdrawiam
Ola/POla/Pola

niedziela, 10 maja 2015

Kolega Brata cz.78

Chciałabym zadedykować ten rozdział Tomkowi, dziękuje za mobilizacje, wsparcie i za to, że jesteś, pomimo tak dużej odległości czuję Twoją obecność, dziękuje ;*


-Kotek daj spokój, sam fakt że jesteś szczęśliwa jest dla mnie najważniejsze, i to że jesteś.
-Kochanie, dziękuje!-wyszeptałam, w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia i wzruszenia. Wtuliłam się w ramiona Kuby, a on delikatnie gładził moje plecy dłonią.
Po skończeniu sesji, poszliśmy do samochodu, w tym samym momencie z mojej torebki dochodził dźwięk dzwoniącego telefonu.
-Tak?-zapytałam odbierając telefon od mojej koleżanki.
-Polu, masz chwile?-zapytała,
-Tak, co tam?
-Kiedy wracasz?
-Jutro.-odpowiedziałam
-Wybrałabyś się z nami na  pizze i na bilarda?
-Pewnie, że tak. Ale nie wiem o której wrócę.
-No rozumiem, to może pojutrze?
-Idealnie.
-Zabierz ze sobą Kubę.
-Jasna sprawa.-powiedziałam  uśmiechnęłam się do Kuby który przyglądał mi się z zaciekawieniem.
-To do zobaczenia kochana.-Powiedziała Kasia, była to bardziej przyjaciółka mojej bardzo dobrej koleżanki Pauli, obydwie chodziły do jednej klasy, i tak się poznaliśmy, skomplikowane.
-Do zobaczenia Kasiu.-powiedziałam i się rozłączyłam.
-Kochanie kto to?
-Moja koleżanka Kasia, nie wiem czy kojarzysz.
-Chyba niee. A co chciała?
-Zaprosiła nas pojutrze na pizze i bilarda, masz  ochotę iść?
-Pewnie, podoba mi się ten pomysł.
-Cieszę się, to gdzie teraz?-zapytałam i położyłam głowę na jego ramieniu,
-Zobaczysz-wyszeptał i złożył pocałunek na moim czole.
Kilka minut później podjeżdżaliśmy do naszego hotelu, Kuba wysiadł kazał mi zostać na miejscu a sam podszedł i otworzył mi drzwi, złapał mnie za dłoń i poprowadził kilka metrów dalej, gdzie drugą ręką zakrył mi oczy, Szliśmy tak dłuższą chwilę, pod stopami czułam piasek, czuć było lekki, ciepły wiatr i szum fal obijających się o brzeg, cudownie uspokajające. W końcu zatrzymaliśmy się, Kuba odwrócił mnie w swoją stronę i odsłonił mi oczy, powiew wiatru sprawił że poczułam woń wody Kuby, ten zapach, jego zapach sprawił, że miałam nogi jak z waty. Spojrzał się na mnie, musnął ustami moje usta i przyglądał się, po chwili uśmiechnął się i pozwolił bym odwróciła się do tyłu, gdzie oniemiałam z zachwytu, moim oczom ukazała się altanka wcześniej jej nie dostrzegłam, była oświetlona lampionami, a na środku był stolik, z przygotowanymi nakryciami, zerknęłam na Kubę, który miał iskierki w oczach i czekał aż coś powiem.
-Ko..kochanie.-wyszeptałam i nie mogłam się powstrzymać, po moim policzku płynęła łza, którą Kuba w jednej chwili przetarł, i pocałował to samo miejsce.
-Podoba się?
-Jest przepięknie, dziękujee!
-Chciałem przywołać trochę tych dobrych chwil, te które były dawno, a teraz są na nowo, tylko już w innych miejscach, chce dla Ciebie wszystkiego co najlepsze.
Po chwili pojawił się kelner z zamówionymi wcześniej przez Kubę potrawami.  Usiedliśmy, wszystko było dopięte na ostatni guzik, muzyka  w tle, zachód słońca,  romantycznie, czułam się jak księżniczka we własnej bajce, w naszej bajce, takiej prawdziwej. Jedliśmy, rozmawiając i przyglądając się sobie i otoczeniu, trzymając się za dłonie.
-Kotek masz chłodne ręce.-powiedział, wstał i ściągnął swoją marynarkę i założył mi ją pomimo moich sprzeciwów, pociągnął mnie za dłoń, i poszliśmy w stronę schodków, na których usiadł a mnie wziął na kolana i przytulił, rozgrzewając mnie przy tym,
-Boże jak ja Cię Kocham Kuba! Obiecaj mi, że już zawsze, ale to zawsze będziemy razem!
-Obiecuje Kochanie! Jeśli tylko będziesz chciała, będę się starał, chce być, przytulać Cię, całować, kochać, słuchać, opiekować się Tobą do ostatnich naszych chwil, Niesamowite jest to uczucie, kocham Cię maleńkaa!
Tak bardzo wzruszające są takie momenty, nie mogłam wypowiedzieć ani słowa, mogłam jedynie wpatrywać się w jego oczy które błyszczały się, mogłam się w niego wtulać, być tak blisko jego serca, jego całego.
Siedzieliśmy tak nie wiadomo ile, nie mówiąc nic, wystarczyło że byliśmy tylko my, nic więcej się nie liczyło,nie była nawet męcząca ta cisza między nami,rozumieliśmy się bez słów, cieszyliśmy się tylko sobą.
Późnym wieczorem gdy zrobiło się już bardzo chłodno,  wróciliśmy do pokoju.
-Wspólna kąpiel?-zapytałam spoglądając na Kubę.
-Kusząca  propozycja.-wyszeptał, łapiąc mnie w tali dłońmi.
-Taka miała być.-powiedziałam, wspięłam się na palcach i pocałowałam jego usta.-Przygotuje ją.-wyszeptałam i skierowałam się do łazienki.
Odkręciłam kurek z wodą, i pozwoliłam jej napełniać wannę, splotłam  włosy w koka i zmyłam makijaż płynem, nalałam trochę płynu truskawkowego do wody i skierowałam się do pokoju, gdzie Kuba wpatrywał się w okno, podeszłam do niego i przytuliłam się, patrząc w tym samym kierunku co on.
-O czym myślisz?-zapytałam kierując wzrok na niego. Spojrzał na mnie, w oczy miał zaszklone.
-Myślę o tym, że jestem na prawdę twardym i silnym facetem, ale gdy Ciebie straciłem, pierwszy raz płakałem, nie mogłem sobie poradzić ze stratą, z tym że nie ma osoby przy mnie na której mi zależy, wtedy zrozumiałem, jak bardzo jestem Tobie oddany, to jak bardzo Cię kocham, zawsze to wiedziałem, ale wtedy zrozumiałem, że to jest już inny stopień, ten najwyższy, że jesteś wszystkim co chce mieć, wszystkim co sprawi że będę szczęśliwy,  że jesteś kobietą z którą chce mieć dzieci, która zostanie moją żoną, nigdy nie byłem tak pewny jak wtedy wtedy gdy Ciebie nie było, przez moją głupotę. I teraz na każdym kroku mam łzy w oczach, bo widzę Ciebie, i jestem taki szczęśliwy, że mogę sprawić Ci radość, że jesteś szczęśliwa, i że możemy być tutaj razem, we dwoje,
-Jesteś mój i tylko mój, zapomnij o tym co było, i myśl o tym co jest i będzie, nie cofniemy czasu, ale zobacz gdyby nie to, to nadal nie mielibyśmy pewności jak bardzo nam zależy, to wydarzenie dało nam do myślenia, zobacz przetrwaliśmy najgorszą z prób, udało się, nasza miłość zwyciężyła, czy to nie znaczy że przetrwamy wszystko? Jesteś moim twardym i silnym mężczyzną ale i wrażliwym, kocham Ciebie takiego jakim jesteś, że nie ukrywasz uczuć i nie boisz się łez, że nie wstydzisz się tego. A teraz uśmiechnij się i idziemy do wanny.-powiedziałam,a Kuba nachylił się i pocałował mnie w czubek głowy, przytulił mnie, i w jednej chwili złapał mnie i zaniósł do łazienki, zaczął ściągać ze mnie ciuchy, ja uczyniłam to samo z jego. Weszliśmy do wanny, zaczęliśmy myć wzajemnie swoje ciała, nie było ani grama krępacji, czuliśmy się idealnie w swoim towarzystwie, miłość która dopełniała wszystko. wtuliłam się w jego mokry tors, a Kuba błądził po moim ciele dłońmi, składając pocałunki na mojej szyi, rozpływałam się pod jego dotykiem.Wyszedł z wanny jako pierwszy,  następnie okrył mnie ręcznikiem.i wycierał powoli moje ciało, czułam jak moje ciało dostaje dreszczy, rozpływało się na samą myśl o jego dotyku, sprawiał, że potrzebowałam, go blisko, bardzo blisko, przyciągnęłam go lekko do siebie i pocałowałam, go, pocałunek stał się namiętny, przerodził się w pożądanie. Oparł mnie o ścianę, i całował, moje ciało drżało, wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka, położył mnie na nim, i dalej całował każdy zakamarek mojego ciała, nasze pożądanie rosło, Kuba, delikatnie jeździł palcami po moim nagim brzuchu całując jednocześnie, moje ciało wyginało się pod wpływem jego ciepła ust, czułam jakby miała zaraz wybuchnąć z rozkoszy, wszystko działo się tak powoli, męcząc nasze zmysły, by miały niedosyt, i by trwały jak najdłużej, role się odwróciły, zaczęłam całować Kubę poczynając od ust, schodząc na szyję i lekko przygryzając, wydawał ciche jęki, które sprawiały mi ogromną radość. nasze ciała przyciągały się, chcieliśmy tego samego, pragnęliśmy złączyć się całkowicie, by nasze ciała stały się jednością,
-Kocham Cię Pola-wyszeptał Kuba do mojego ucha,dochodząc , dopełniły się nasze ciała na każdy sposób, opadliśmy zmęczeni, pełni euforii, i podniecenia koło siebie, przytulając się i łapiąc oddech,
-Jesteś niesamowity.
-To Ty jesteś Kotku.-powiedział i gładził mój policzek. pocałował mnie i okrył kocem, leżeliśmy tak koło siebie i rozmawialiśmy, następnie usnęliśmy wtuleni w siebie, złączeni, pełni nadziei, na nasze wspólne życie,





Witajcie!:)
W końcu udało mi się dodać kolejny rozdział, mam nadzieje, że Wam się spodoba.
Dziękuje Wam wszystkim, że macie cierpliwość, i jesteście.
Do usłyszenia niebawem:*
Trzymajcie kciuki za poprawienie matematyki, bo będzie ciężko, co ja mówię jest ciężko,
Buziaki:*
Ola

wtorek, 21 kwietnia 2015

Kolega Brata cz.77

-Cieszy mnie to Skarbie. Nawet nie wiesz jak miło to słyszeć, noo wiesz Ciebie też trzeba zrelaksować.-powiedziałam i przejęłam inicjatywę całowania.
Niedługo po tym leżeliśmy i jedliśmy słodkości.


~Oczami Kuby~
Man najwspanialszą dziewczynę pod słońcem, dzisiejszy dzień był mega ciężki dla nas, ta cała akcja z Damianem, jego zachowanie, teksty i to wszystko, jak się zwracał  do Poli, mam ochotę go udusić, na szczęście pola jest przy mnie, ona daje mi siłę, opanowanie, miłość, tak bardzo ją kocham, nie wiem co bym bez niej zrobił,. Aż boję się o tym pomyśleć. Tak słodko śpi, w tulona we mnie  jestem moim Skarbem, jutro nasz ostatni dzień tutaj, pojutrze wyjeżdżamy, zaplanowałem dużo atrakcji, mam nadzieję, że spodoba się. Nawet nie wiem kiedy usnąłem,
-Kochanie wstawaj.-wyszeptałem do ucha Poli.
-Już? Która godzina?-zapytała zaspana.
-Ósma Słońce.-otworzyła oczy, i spojrzała się na mnie zaskoczona.
-Od kiedy Ty tak wcześnie wstajesz?-powiedziała i się zaśmiała.
Faktycznie to rzadkość, szkoda było mi budzić, ale chciałbym by wszystko dzisiaj wyszło.
Wstaliśmy, ubraliśmy się i poszliśmy na śniadanie.
-Kochanie pojedziemy na myjnie?-zapytałem szukając pretekstu.
-Teraz?
-Tak.
-Myślałam, że pójdziemy dzisiaj na plaże.
-Jak wrócimy dobrze?-zapytałem.
-Dobrze Kochany-wyszeptała, dając mi buziaka w policzek.
-Kocham Cię.
-A ja Ciebie bardziej.-powiedziała, mrugając.
-Nie bo ja.-odpowiedziałem.
-Ależ skąd.
-Po równo?-zrobiłem smutną minę.
-No dobrze, niech będzie.-Przytuliłem Pole, i nie chciałem jej puszczać, jest taka kochana, taka moja.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy, po dwudziestu paru minutach dojechaliśmy na miejsce.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała zaskoczona.,
-Niespodzianka.-powiedziałem i przybliżyłem Pole do siebie. Pocałowałem jej policzek, i wysiadłem jako pierwszy, otworzyłem drzwi od jej strony, pomogłem wyjść i poszedłem do bagażnika, z skąd wyciągnąłem dwie torby z naszymi kostiumami i ręcznikami. Złapałem Pole za rękę i zaprowadziłem do głównego wejścia, gdzie widniał napis AquaPark, zatrzymała się i przyglądała się mi i napisowi.
-Jesteś...Jesteś kochany!-powiedziała i rzuciła się na mnie, a nasze torby wylądowały na ziemi., Dobrze wiem, że Pola uwielbia takie miejsca, jestem taki szczęśliwy gdy mogę sprawić jej radość. 
Niedługo po tym weszliśmy i udaliśmy się do recepcji gdzie dostaliśmy klucze do szafek. 
Będąc już w wodzie, Pola była taka zafascynowana, czułem jej energie, i to jak bardzo jest zadowolona, przysunęła się do mnie i pocałowała, pływaliśmy razem, nawzajem się podtapialiśmy, chlapaliśmy wodą, by na sam koniec przytulić się i iść na zjeżdżalnie, po kilku godzinach frajdy, poszliśmy się wysuszyć, i na dalsze części niespodzianek. Podekscytowanie we mnie narastało, tak bardzo chciałem wiedzieć co Pola myśli. 
-Podobało się?-zapytałem otwierając drzwi. 
-Było cudownie, niesamowity, najwspanialszy Kubuś. Taka niespodzianka, taka radość, Misiu! Kocham Cię!-wyszeptała, objąłem ją i patrzyłem na jej zeszklone oczy. 
-A ja Ciebie, i chce to pokazywać na każdym kroku.
-Ja to wiem, ale nie powiem, że to nie jest fajne, bo jest wspaniałe.
Następną naszą stacją przed kolejną niespodzianką był McDonald gdzie zjedliśmy obiad, po wyczerpującym spędzonym czasie w wodzie,
-Co teraz będziemy robić?-zapytała, biorąc kęs tortilli.
-Sam nie wiem, zajedziemy jeszcze do tego sklepu z upominkami, kupimy coś jeszcze rodzince.
-Dobry pomysł.-uśmiechnęła się i wróciła do jedzenia,
Mam nadzieje, że nieco mi wybaczy te kłamstewka, owszem zajedziemy po upominki ale to w drodze powrotnej. pola przyglądała mi się, a ja się uśmiechałem niewinnie,
-Coś kombinujesz!-powiedziała.
-Ja? Nieee.
-Znam Cię Kubuś, ojj znam. Ten Twój błysk w oku.
-Kochanie ja nic nie kombinuje, tylko myślę o tym co będziemy robić wieczorem.-powiedziałem, puszczając Poli "oczko" .
-Mój kombinator.-zaśmiała się i nie spuszczała ze mnie oczu. Po godzinie zebraliśmy się, była piętnasta, mieliśmy wolną godzinę, ponieważ, umówieni byliśmy na szesnastą na sesję fotograficzną w plenerze, Moje podekscytowanie sięga zenitu. Pola będzie nieco zła, ale postanowiłem ukryć to, i sam przygotowałem ciuchy w których będziemy roić zdjęcia.
Zajechaliśmy do punktu z upominkami, i wybieraliśmy przez pół godziny dla każdego coś dobrego i przydatnego, bez zbędnego kiczu.
-To co teraz do hotelu?-usłyszałem ruszając z parkingu.
-Na plaże, na mały spacer-powiedziałem i spojrzałem się na ulicę by nie zdradzić się.
-Cudownie, oby ten dzień się nie kończył.
Niedługo po tym pojechaliśmy do miejsca w którym umówiłem nas z fotografem.
Wziąłem plecak i założyłem go na jedno ramię.
-Po co Ci on?-zapytała podejrzliwie,
-Ma tam koc i coś do picia.-powiedziałem.-Może usiądziemy na plaży i zobaczymy zachód słońca.
-Racja, o wszystkim pomyślałeś.
-Staram się.
-Wychodzi idealnie.
Złapała mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie, na poboczu plaży ustawiony był namiot, skierowałem nas w jego stronę, w nim czekał na nas fotograf i makijażystka. wszytko było umówione.
Pola niezbyt wiedziała co się dzieje i obserwowała mnie jak rozmawiam z panem Jackiem. 
-Polu?
-Tak?
-Bo no wiesz....  to jest kolejna niespodzianka, i mam nadzieje, że Ci się spodoba.
-Kubuś.-wyszeptała i po raz kolejny wtuliła się.
-To będzie nasza pierwsza sesja zdjęciowa, już wszystko przygotowane, tylko przebierzemy się, i jeśli będziesz chciała to zrobią makijaż, ale jak dla mnie jest idealnie bez niego. i wole Cię taką.

~Oczami Poli~
Kuba zaskakuje mnie na każdym kroku, jestem w szoku, stoję wpatrzona w jego iskrzące się oczy i jestem zachwycona jego pomysłami, sprawia mi ogromną radość, nasze zdjęcia, nasz album tylko my, Tak cudownie. Nie potrafiłam wypowiedzieć, słowa, jego emanująca radość, sprawiała u mnie wzruszenie i o jak mnie kocha, tak bardzo się stara. Najpierw Park wodny, teraz to, jak ja się odwdzięczę,
Poszliśmy i razem się przebraliśmy, następnie poprosiłam panią by pokryła moją twarz lekko podkładem i pomalowała lekko rzęsy, zakryła moje zaczerwienione policzki, i byłam zadowolona, wyglądałam naturalnie i tak by Kuba był zadowolony, rozczesałam moje włosy i razem z Kubą i panem Jackiem poszliśmy w plener, robił nam zdjęcia z różnych ujęć widać było jego profesjonalizm, i to że wiedział jak wszystko ma wyglądać, często pokazywał nam zrobione zdjęcia, były cudowne, jedyne w swoim rodzaju, przepełnione miłością, ale to jeszcze nie koniec, to był dopiero początek dalszych przygód ze zdjęciami, niesamowite uczucie, do tego mając tak wspaniałą osobę przy sobie, zdjęcia wychodziły idealnie, nie mogło być inaczej.
-Coś jeszcze masz w planach?-zapytałam. 
-Tak Kochanie.-wyszeptał i wtulił się we mnie, nie wiedząc nawet zrobiono nam zdjęcie, takie nie pozowane, one są najlepsze.
-Nie za  dużo niespodzianek?
-To i tak mało, w stosunku do tego ile bym chciał dla Ciebie zrobić, i gdzie chciałbym Cię zabrać.
-Jak ja się odwdzięczę.
-Kotek daj spokój, sam fakt że jesteś szczęśliwa jest dla mnie najważniejsze, i to że jesteś. 




Witajcie:)
Przepraszam, za tak długą nie obecność, praktyki do późna i nie mam kiedy, ale nie będę się usprawiedliwiać, dziękuje za wytrwałość.
Do usłyszenia:*
Buziaki :*
Dziękuje za wsparcie!
Że jesteście! <3
Ola:*

piątek, 3 kwietnia 2015

Kolega Brata cz.76

-Cieszy mnie to Skarbie. Nawet nie wiesz jak miło to słyszeć, noo wiesz Ciebie też trzeba zrelaksować.-powiedziałam i przejęłam inicjatywę całowania.
Czas mijał nam nieubłaganie szybko, nie wiadomo kiedy minął nam ten dzień, teraz już leżymy  wykąpani w łóżku, razem, jestem wtulona w Kubę, czuje jego serce, które miarowo uderza, czuje się taka bezpieczna,i jestem pewna że pokonamy wszystko. Tworzymy jedną całość, jesteśmy czymś czego nie można zniszczyć, bo nawet będąc daleko od siebie, wątpiąc w nas, i tak miłość zwycięży bo to coś prawdziwego, innego, pozytywnego, ekscytującego, przede wszystkim naszego.
-Polu Kochanie?
-Tak?
-Jedźmy gdzieś, do kina, do klub, gdziekolwiek, chce Cię gdzieś zabrać, musimy nacieszyć się ostatnimi dniami tutaj.
-Tak bardzo nie chce z stąd wyjeżdżać,  chce być blisko Ciebie, nie wyobrażam sobie teraz byśmy spędzali inaczej wakacje, ja w jednym miejscu, a Ty w drugim, oszaleje z tęsknoty..
-Kotuś ja też, ale ja nie przyjmuje do wiadomości, że nie będziemy ze sobą non stop, nie zapominaj, że mam nasz dom, zapominasz o tym.-powiedział z uśmiechem.-Co Ty na to,żeby po powrocie zaprosić moich i Twoich znajomych zrobić grilla, a innego dnia naszych rodziców, chciałabyś?
-Pewnie, że tak byłoby cudownie.-powiedziałam i przytuliłam się mocniej do Kuby. 
-Cieszę się, i mam nadzieję, że będziesz u mnie mogła mieszkać, chociaż trochę.
-myślę że nie będzie problemu, tylko Ty w końcu się mną znudzisz.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać, Kubą mnie przysunął do siebie, i spojrzał w moje oczy.
-Poluś nie ma takiej opcji.-wyszeptał to tak kusząco, i  prowokująco.
-Tylko wiesz, będę musiała bywać w domu, bo w końcu mnie zapomną.
-Bez obaw.-powiedział i mnie pocałował. Kuba włączył internet sprawdził repertuar kina, i zebraliśmy się z łóżka po czym ubraliśmy się. Niedługo potem podjeżdżaliśmy pod Galerie, gdzie znajdowało się kino, pomimo bardzo późnej pory było dużo ludzi, zakochanych par. Było tak romantycznie, lampki migotały, nocą, wszystko żyje swoim życiem, swoim blaskiem.
Weszliśmy do wielkiego holu w Kinie, gdzie kolejka coraz bardziej znikała, a ludzie rozchodzili się do różnych sal, w końcu i my doszliśmy do kasy, gdzie kupiliśmy bilety na film Zbuntowana, idąc na sale, zaopatrzyliśmy się w żelki, popcorn i napój,
-Tam są nasze miejsca.-wskazał Kuba i za nim podążyłam, miejsca były idealne, większość sali była zajęta, a my i tak byliśmy zajęci tylko swoim towarzystwem, Kuba mnie objął, pomimo że film się jeszcze nie zaczął, a my już jedliśmy.
-W takim tempie to skończy się ten popcorn zanim w ogóle zacznie się film.-zaśmiałam się.
-Spokojnie pójdę po kolejny.-powiedział i pocałował mnie najpierw w czoło później w usta, nasz słony smak mieszał się z sobą. Chciałabym żeby zawsze nam się układało.
Film zaczął się po kilku minutach, Kuba ciągle mnie obejmował, czasem zanurzał głowę w moich włosach i całował mnie w czoło, by po chwili wziąć moją dłoń zamknąć w swojej. Spojrzałam na Kubę, przysunęłam się bardziej, pomimo przeszkadzającego oparcia i go pocałowałam,  robiłam to bardzo często, nie zważając, że po pół godziny ani ja ani Kuba nie wiedział o co chodzi w filmie. 
Jedzenie nam się skończyło więc,Kuba powiedział że idzie do łazienki, a wrócił z jeszcze większą ilością pianek i żelek, wiedząc że je uwielbiam.
-W łazience dawali?-zapytałam śmiejąc się, tak by tylko on usłyszał.
-No dobrzee, poszedłem po żelki, bo chciałem sprawić Ci przyjemność, a wiem że je lubisz tak jak i ja.
-Jesteś słodki.
-To wina tych żelków,-powiedział i zaśmialiśmy się oboje.
Resztę filmu minęła podobnie, coraz bardziej irytowało mnie dzielące nas oparcie. Film trwał długo, a ja już pod koniec wysiadałam, oczy mi się zamykały a na zegarze było już po pierwszej, czułam że jeszcze trochę i usnę. Kuba widząc to, pociągną mnie za dłoń i usadowił na swoich kolanach, wtuliłam się w niego, przykrył mnie swoją bluzą. Miałam nadzieję, że jednak nie usnę, nie w kinie, i tak musiało dziwnie wyglądać że jestem na kolanach  mojego chłopaka, ale w sumie mało mnie obchodziło, co ludzie pomyślą. Wdychałam piękny zapach wody Kuby, czułam jego spokojny oddech na swoim policzku, lekko musnął go ustami.
-Kotek chodź jedziemy.
-A film?-zapytałam.
-I tak nie wiem zbyt o co chodzi, już nie będę mówił dlaczego.-powiedział z śmiechem na twarzy.-a po za tym my bardzo rzadko kiedy oglądamy filmy do końca, i tak powinno być, bo wiadomo, że interesujemy się wyłącznie sobą, i tak bardzo Cię kocham,
-A ja Ciebie Kubuś, jesteś najwspanialszym facetem pod słońcem i do tego moim. 
-Wyłącznie Twoim.-Kuba postawił mnie otulił mnie swoją bluzą, i zabrał moją torebkę, po czym złapał mnie za rękę i poszliśmy do samochodu. Był moim księciem, moim dżentelmenem, moim facetem, opiekuńczym, troskliwym, kochającym, dbającym, czy to możliwe by mieć idealnego faceta? Myślę, że chyba tak, bo jakby nie patrzeć, ten facet musi być idealny dla Ciebie, tylko i wyłącznie. Ahh jak ja go kocham. Prowadził samochód i jednocześnie trzymał mnie za rękę, zerkał na mnie często, czułam się jak księżniczka, królewna,  i każda inna bajkowa postać. 
Na ulicach była pustka, ale to nie dziwne, jak na tą porę.  Niedługo później wjeżdżaliśmy już windą na górę.  Oparłam głowę na ramieniu Kuby, czułam że zaraz usnę choćby na stojąco, Kuba objął mnie i po chwili uniósł, wziął mnie na ręce, zwinnie poradził sobie z otworzeniem drzwi, położył mnie dopiero na łóżku, pomógł mi przebrać się w piżamę, całując przy tym moje ciało. Z minuty na minutę odechciewało mi się spania, ale Kuba, jasno postawił że muszę się wyspać, sam się przebrał i położył koło mnie, wtuliłam się ponownie w jego nagi tors, i czułam jak jego dłonie mnie oplatają, było tak ciepło i przyjemnie,tak magicznie, i cudowne uczucie, mieć przy sobie kochającego faceta, jestem taka dumna, jestem taka szczęśliwa. To wszystko dzieje się na prawdę, nie mogę uwierzyć. Usnęliśmy oboje bardzo szybko, wtuleni w siebie, mieliśmy nadzieję, że nawet śnić będziemy razem. 





Witajcie :*
Przepraszam, że musicie tak długo czekać. Za dużo problemów.. Czasami nie mam już siły.
Dziękuje, że jesteście. 
Pozdrawiam:* 
Do usłyszenia. <3
Wesołych Świąt Kochani:*
Ola :) 

sobota, 21 marca 2015

Kolega Brata cz. 75

-Wiem kochanie, i dotrzymam słowa, nie jestem na Ciebie zły, Kocham Cię! Jestem zły na niego, i jeżeli zadzwoni, to ja odbieram i nie ma sprzeciwu, i tylko ja mogę mówić do Ciebie "Księżniczko, Kochanie" nie pozwolę mu na to. I wiem, że popełniłem błąd, i nie wybaczę sobie tego, ale chce to naprawić, i  nie wiem co on sobie myśli, zachowuje się tak.....brak mi słów.
Kuba posmutniał, nie chciałam żeby był tak bardzo przybity, nie wiem co teraz. Wtuliłam się w jego tors, on na mnie spojrzał i odwzajemnił uścisk. Postanowiłam, że to ja zadzwonię do Damiana i mu wszystko wyjaśnię, że jeśli to nie pomoże to wtedy do puszcze Kubę, nie chce by był w takim stanie jak jest teraz. Wyjęłam z jego dłoni mój telefon, na którym cały czas widniał ten esemes.
-A może on ma racje.-powiedział z drżącym głosem Kuba.
-Kubaa! nie mów tak, przecież mnie kochasz, a ja kocham Ciebie, czuje to, i wiem że nie ma tu Twoje winy, nie chciałeś mnie martwić, nie chciałeś bym była zła,zazdrosna, bałeś się że odejdę, a ja odeszłam bo nie powiedziałeś mi prawdy, i myślałam, że ten maluch jest Wasz, i z wielu powodów, bo myślałam, że nic nie czujesz, ale wiem że tak nie jest, ufam Ci, jak nikomu innemu, jestem w stanie zrobić dla Ciebie wszystko, nie pozwolę Ci odejść, nie uwierzę w nic, co będą mówić inni, chyba że Ty to potwierdzisz, jestem z Tobą szczęśliwa, bez Ciebie moje życie traci kolor, jest smutne, i nijakie. Nawet nie wiesz jak tęskniłam, każdy dzień bez Ciebie, sprawiał mi ból, i wtedy płakałam, bo nie mogłam się do Ciebie przytulić i z powodu tej całej sytuacji. Jesteś moją częścią, nadajesz mojemu życiu sens, koło Ciebie kręci się cały mój świat. Każdego dnia dziękuje za takiego faceta.
-Poluu..-wyszeptał wpatrując się  w moje oczy.
-Cii Misiu, daj mi dokończyć.-powiedziałam,-Jestem taka szczęśliwa kiedy mogę utonąć w Twoich ramionach, gdy mogę spędzić z Tobą każdą wolną chwilę. Chce dzielić moje życie z Tobą, należę do Ciebie, jestem tylko Twoja, kocham Cię ponad wszystko i wszystkich. Nigdy Cię nie oddam, za nic.
Nie chce byś się smucił, chce byś się cieszył, byśmy byli szczęśliwi z każdej chwili, by nikt nam tego nie popsuł, nawet On. Proszę Kubuś, uśmiechnij się, zrób to dla mnie. Zadzwonię zaraz do niego, i wszystko mu powiem, jeżeli to nie poskutkuje, wtedy załatwimy to razem. Zgadzasz się?
-Bożee...jak ja Cię kocham Polu..Jesteś całym mym światem, nie wiem co mam powiedzieć.-Jego oczy zaszkliły się, były błyszczące, moje serce się ścisnęło, byłam taka dumna że mam jego, że jest zawsze przy mnie. -Ale nie chce byś z nim rozmawiała.
-Proszę, będziesz go słyszał, ale ja będę mówić.
-Nie wiem, wolałbym ja to załatwić.
-Wiem, ale nie chce byś się  denerwował, pocałuj mnie lepiej.-powiedziałam i spojrzałam się w oczy Kuby, później przeniosłam wzrok na jego usta, były takie soczyste, kąciki jego ust lekko uniosły się do góry, następnie wpoił się w moje  usta, świat dla nas w tej chwili przestał istnieć, pragnęłam jak najszybciej rozgonić te złe, smutne chmury znad naszych głów, i naszego związku, przede wszystkim poprawić humor Kubie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, Kuba spojrzał na mnie i uśmiechnął się, po czym zaczął:
-Kochanie, dobrze, zgadzam się, ale nie ręczę, że się nie odezwę, Kocham Cię, i dziękuje, za te wszystkie Twoje słowa, znaczą dla mnie tak wiele, i są ważne, bo wiem, że mnie kochasz, i że jesteś moją i tylko moją Kobietą, nikt nie może Cię dotknąć, i będę tego pilnował. I już nie mogę się doczekać, kiedy będę miał Ciebie dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu w Naszym domu, w Naszym łóżku, Razem, tylko Ty i Ja, tak jak teraz.-wtuliłam się ponownie w Kubę, nic więcej nie potrzebowałam, wystarczyła mi świadomość, że razem marzymy o Naszym wspólnym życiu.
Po chwili po pokoju rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu, zobaczyłam na ekranik był to Damian, Kuba się na mnie spojrzał i kiwnął głową. Odebrałam i włączyłam na głośno mówiący.
-No hej misiaczku.-po chwili rozległ się głos Damiana,-Martwiłem się, bo nic nie odpisałaś i w ogóle nie dawałaś znaku życia, mogę dzisiaj przyjechać? Co to za pytanie pewnie że mogę.-wkurzała mnie już jego pewność i to jak mnie traktuje.
-Nie nie możesz przyjechać, po drugie nie ma mnie w domu. Damian na tym musi się zakończyć nasza znajomość, Kocham Kubę, i dobrze o tym wiesz i wiedziałeś od samego początku, nie życzę sobie byś pisał tak o Kubie, On mnie kocha, i ja z nim jestem, pomimo wszystko to się nazywa miłość, i jestem pewna że tylko On może dać mi szczęście i radość z dnia codziennego.
-On tylko każde ci tak mówić, albo mówisz tak bo on tam jest koło Ciebie, a ja wiem że kochasz mnie, i ja kocham Ciebie, będzie nam razem cudownie, lepiej niż z nim, nie pozwolę byś płakała i nie doprowadzę Cię do takiego stanu w jakim ja Cię zastałem.
-Nie, nie kocham Cię i nigdy nie kochałam! Wiesz dlaczego byłam w takim stanie? Bo tęskniłam za Kubusiem, i bolało mnie że nie mogę się do niego przytulić, pragnęłam tylko by to wszystko się wyjaśniło i żebym mogła znowu być blisko niego. Przykro mi, że dawałam Ci złudne nadzieje, pomimo, że na samym początku uświadomiłam Cię o tym jak jest, i kto jest dla mnie najważniejszy.
-Blablablabla....I tak Ci nie wierze, o wiem że między nami coś zaiskrzyło.-Kuba mi się przyglądał, powstrzymywał się by nic nie powiedzieć, zdawałam sobie sprawę jak bardzo się tym przejął, zrobiło mi się po stokroć przykro i nie zostawię tego tak,
-Damian słuchaj mnie, nie będę powtarzać tego kolejny raz! Nie będę z Tobą, Kocham tylko i wyłącznie Kubę, i nie widzę po za nim świata, w przyszłości zamierzam założyć z nim rodzinę, i nie pozwolę, by ktokolwiek zniszczył nam związek, każda najmniejsza przeszkoda umacnia nas, i sprawia, że jesteśmy silniejsi, że we dwoje pokonamy wszystko, zrozumieliśmy, że popełniliśmy błąd, a to tylko spowodował strach i brak prawdy, nie zmienię swojej decyzji, znajdź dziewczynę przeznaczoną Tobie, osobę która na prawdę będzie Cię kochać, a ja nie jestem tą osobą. Życzę Ci dużo szczęścia, wybacz.
-Ale Księżniczko, Ty jesteś mi przeznaczona..Nie mów tak, bo serduszko mi pęka, przyjadę zaraz i pogadamy, i wszystko się ułoży.
-Damian....niech do Ciebie w końcu dotrze, Kuba może tylko tak się do mnie zwracać!-moje emocje z minuty na minutę się podnosiły, czułam przepływającą po moim ciele falę złości. Kuba dotknął mojego policzka, po którym popłynęła łza, oparłam głowę na jego ręce, i czułam się o wiele lepiej. Był taki opiekuńczy, i kochany.
-Ojj kotku, lubię jak jesteś taka drapieżna, ciekawe czy w łóżku też taka jesteś.-to już przegięcie, Kuba starał się opanować nerwy, ja uspokajałam go gładząc dłonią po jego policzku, wkładając palce w jego włosy. odetchnął niespokojnie, lecz uspokajająco.
-Nigdy więcej tak do mnie nie mów, nie życzę sobie, a po za tym o to właśnie upewniłeś mnie jaki jesteś, nie masz prawa się do mnie zbliżyć, nie pisz, nie dzwoń, zniknij z mojego i Kuby życia.
-Przepraszam Poluś, nie chciałem by to tak zabrzmiało.
-Za późno, żegnaj Damian.
-Daj spokój Maleńka.-Kuba nie wytrzymał.
-Dosyć tego, mam dosyć Twojej gadki Damian, czy jak Ci tam, Pola powiedziała Ci dosadnie że nie chce mieć z Tobą nic wspólnego, odwal się od niej w końcu, jesteś taki wnerwiający. Skończ już swoją gierkę, Kochamy się z Polą, i nie zepsujesz tego, zapomnij o niej, Ona jest moja, czy Ci się to podoba czy nie. Cześć.-powiedział na jednym oddechu i się rozłączył, rzucił telefon na łóżko, przysunął mnie do siebie, i zaczął mnie całować, i mocno przytulać.
-Nie pozwolę by jakiś palant popsuł nam wspólne wakacje, i chce Cię jakoś odstresować Kochanie, proszę uśmiechnij się!, Jesteś taka kochana, tak bardzo mnie broniłaś, jak słyszałem Twoje słowa byłem taki zachwycony. I dziękuje, wiesz że Twój dotyk łagodzi wszystko,.
-Cieszy mnie to Skarbie. Nawet nie wiesz jak miło to słyszeć, noo wiesz Ciebie też trzeba zrelaksować.-powiedziałam i przejęłam inicjatywę całowania.





Witajcie :)
Przepraszam, za tak powolne dodawanie,... Matma mnie przeraża..
Mam tydzień na poznanie faceta moich marzeń!, Ale nie potrafię, za tydzień święta, a później idę na praktyki a on odchodzi bo jest w ostatniej klasie, i nie mogę sobie wyobrazić że już go nie zobaczę. Jestem w kropce, nie potrafię nic zrobić w jego kierunku, boje się.. Wydaje się taki nieosiągalny, pomimo że ciągle czuje jego wzrok na sobie, a jednak i on nie robi nic w moim kierunku.
Zmieniają temat, Dziękuje za wszystkie komentarze! Za to że jesteście! <3
Do usłyszenia
Trzymajcie kciuki, i módlcie się żebym udało mi się chociaż zamienić z nim parę słów, wiem że będę żałować, że nic nie zrobiłam.
pozdrawiam i przesyłam buziaki :**
Ola.

środa, 11 marca 2015

Kolega Brata cz. 74

-Pola wpatrywała się we mnie, zaniemówiła, podniosła głowę, oparła się czołem o moje i zamknęła oczy, po chwile je otworzyła i przytuliła mnie,czułem, że powoli się rozluźniła, otuliłem nas kocem i nie wypuszczałem jej z objęć.
 Czułem zapach jej perfum, mieszały się razem z moimi, Pola nadal była przytulona i nie powiedziała nic, podniosłem lekko jej twarz i zobaczyłem łzy, jej oczy były zaszklone, a kolejna łza spłynęła po jej policzku, przetarłem dłonią zaczerwieniony policzek, i pocałowałem w czoło.
-Kochanie, proszę..uśmiechnij się, zaraz ja też się rozkleję, przepraszam..-wyszeptałem.
-Kubuś, ale to łzy szczęścia....jaa...ja tak bardzo cieszę się, że jesteś, tak bardzo kocham Cię Kubusiu, mój najukochańszy, najprzystojniejszy facecie. -wyszeptała, i wplotła dłonie w moje włosy.
-Poluś! Kochanie Ty moje.-zatopiłem się w jej ustach, słodkie jak zawsze.
-Dziękuje-wyszeptała i pocałowała mnie, namiętnie.
Nie zwracaliśmy na nic uwagi, ani na dzwoniące telefony, ani na lecący film. Cieszyliśmy się sobą, postanowiliśmy nie opuszczać dzisiaj pokoju, a zachód słońca obejrzymy na naszym balkonie, będziemy sami, i nikt nie będzie nam przeszkadzał. Jedynie zeszliśmy na posiłek, i na gorące kakao.
-Kubuś, jakie plany na kolejne dni?-zapytała Pola gdy wchodziliśmy po schodach do naszego pokoju.
-Jedynym planem jaki mam to spędzanie go w każdym calu z Tobą. A mówiłem Ci że jesteś niesamowita?
-Kochany jak zawsze, coś tam wspominałeś....chociaż nie, nie mówiłeś.-powiedziała i zaczęła się śmiać, wykorzystałem moment i jednym ruchem przysunąłem ją do siebie i oparłem o drzwi, zablokowałem jej drogę ucieczki, i pocałowałem, nieco natarczywie, odwzajemniła pocałunek, otworzyłem drzwi i zacząłem Pole łaskotać, tak bardzo zaczęła się śmiać, że wylądowaliśmy oboje na ziemi. 
-Jesteś niesamowita.-powtórzyłem, a pola przyturlała się do mnie, kładąc głowę na moim torsie.-Kocham Cię Mała-dopowiedział.
-A ja Ciebie Misiaku.-wyszeptała i spojrzała się na mnie, z wielkim uśmiechem. 
-Co porobimy?-zapytałem.
-Nie mam pojęcia, ale muszę zadzwonić do mamy, pamiętasz obiecałam jej.
-Tak pamiętam, to zadzwoń a później dokończymy film.
-Idealnie.-wstałem i pomogłem wstać Poli, skierowała się do telefonu, i podała mi mój, bym i ja zadzwonił do rodziców.  Tak też zrobiłem.

~~Oczami Poli~~
Kuba jest wspaniały, nie mogę po prostu uwierzyć, że mam tak wspaniałego faceta. Zerknęłam na ekran telefonu i dostrzegłam dwa połączenia nie odebrane od mamy i jedno od Damiana, cztery esemesy o treści: "Polu co u Was?" "Kochanie wszystko w porządku" znalazła się nawet wiadomość od Damiana "Cześć Księżniczko, mam nadzieję, że jednak nie wróciłaś do Kuby, i myślałem że między nami coś zaiskrzyło, że będziemy razem szczęśliwi, i  mówią że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, zasługujesz na kogoś lepszego, takiego jak ja, jak możesz być z nim, okłamał Cię, byłaś przez niego załamana, a ja Ci pomogłem, i starałem się zrozumieć, ale nie rozumiem. Zadzwonię kochanie później, to pogadamy, a może zobaczymy się dzisiaj, bo wierze, że jednak z nim nigdzie nie pojechałaś."-zerknęłam na Kubę, przyglądał mi się dziwnie, i rozmawiał z mamą, musiałam mieć dziwną minę i na pewno zaskoczoną, bo byłam, nie spodziewałam się tego, pomimo że nasz związek miał wiele przeszkód, pokonaliśmy je, i tylko Kuba sprawia że jestem szczęśliwa, i dzięki niemu wszystko staje się nie ważne, ja on mógł...noo jak.. tak bardzo można pomylić się do ludzi? nie chce być smutna, i nie wiem co teraz, powiedzieć Kubie czy nie? Będzie zły, a ja nie chce by było, ale jak nie powiem i się dowie, będzie jeszcze gorzej.
-Poczekaj mamo..-usłyszałam. spojrzałam się na Kuba, a on mi się przyglądał.-Kochanie o co chodzi? 
-Niee nic..-powiedziałam wahając się.
-Pola znam Cię, co się stało?
-Kubuś nie martw się, pogadamy po rozmowie z rodzicami, już dzwonie do mamy.
-Dobrze i nie myśl że ja od pusze, i wiem że coś tam dostałaś, i to o to  chodzi.
-Jak Ty mnie dobrze znasz.-wyszeptałam, Kuba lekko się uśmiechnął i wrócił do rozmowy z mamą, odczytałam ostatniego esemesa od koleżanki "Pozdrowienia z Bułgarii, do zobaczenia po powrocie;*", następnie wybrałam numer mamy i zadzwoniłam, po drugim sygnale usłyszałam jej głos.
-No w końcu, martwiliśmy się.
-Przepraszam.-powiedziałam.
-No dobre, co u Was? Jak pogoda? Wszystko w porządku? 
-Tak, jest super, pogoda jest piękna, i na prawdę jest cudownie, A jak w domu?
-Cieszę się, też dobrze, tata właśnie zaprosił Marka z Marzeną na grilla, i mają przyjechać niedługo, Gabryś dzisiaj u nas był, z dnia na dzień coraz bardziej rośnie.
-Oo, tęsknie za nim.-powiedziałam zgodnie z prawdą,
-A za nami to już nie.
-Oczywiście za Wami najbardziej, już się nie mogę doczekać jak Was zobaczę.-powiedziałam i się zaśmiałam, lecz na prawdę tęskniłam. 
-Ma za Wami też, dobrze Poluś idę pomóc tacie, pogadamy wieczorem, albo rano?
-Oczywiście.
-No dobrze, ale odzywaj się od czasu do czasu.
-Dobrze mamo, kocham Was.
-A my Ciebie, bawicie się dobrze.
-Pa, wy również.-powiedziałam i się rozłączyłam, zdałam sobie sprawę, że Kuba już dawno skończył i przyglądał się mi, był oparty o parapet, jego oczy lśniły w blasku promieni przedzierających się do pokoju, po chwili ruszył w moim kierunku i usiadł tuż obok mnie, ja siedziałam po "turecku" Kuba położył dłonie na moich kolanach, i patrzył się w prost w moje oczy.
-Teraz powiesz mi o co chodzi? Na prawdę się wystraszyłem, jak zobaczyłem, że czytasz coś, a później nagle Twoja radość, uśmiech zniknął w sekundzie, i gdy myślałaś, będąc gdzieś daleko i nie wiedząc co teraz.
-Ty to wszystko wyczytałeś ze mnie?
-Tak Polu, znam Cię tak dobrze, ale nie zmieniaj tematu.
-Przepraszam, nie wiem czy powinnam, nie che byś był zły, na mnie i w ogóle.
-Polu, proszę, obiecaliśmy sobie coś, nie stracę Cię kolejny raz, nie ma takiej opcji.-Jego oczy zabłysły jeszcze bardziej, tylko tym razem przejęciem, strachem, albo bardziej nieświadomością co się stało.
-Dobrze, no...no...no bo Damian napisał.
-A co on znowu chce? Pokażesz mi?-zapytał.
-Tak, ale obiecaj że nie będziesz zły, i zanim przeczytasz to mnie przytul.
-Choć tu do mnie-powiedział tak delikatnie i przyciągnął mnie do siebie,.-Nie martw się, obiecuje, że cokolwiek tam będzie nie  odbije się to na Tobie, chce byś była szczęśliwa, i chce o wszystkim wiedzieć, szczególnie, że mi na Tobie zależy, tak bardzo,
-Trzymam Cię za słowo.-podałam Kubie telefon, Odblokował mojego Huwaei'a i włączył wiadomość od Niego, Przytulił mnie bardziej, i skupił się na czytaniu, czułam jak jego dłonie zaciskają się a on sam robi się niespokojny i zdenerwowany.
-Pamiętaj obiecałeś.-wyszeptałam tak cicho, by nie usłyszał, ale jednak usłyszał, odłożył mój telefon i spojrzał się na mnie. Dłonią przetarł mój policzek, odgarniając opadające na niego włosy.
-Wiem kochanie, i dotrzymam słowa, nie jestem na Ciebie zły, Kocham Cię! Jestem zły na niego, i jeżeli zadzwoni, to ja odbieram i nie ma sprzeciwu, i tylko ja mogę mówić do Ciebie "Księżniczko, Kochanie" nie pozwolę mu na to. I wiem, że popełniłem błąd, i nie wybaczę sobie tego, ale chce to naprawić, i  nie wiem co on sobie myśli, zachowuje się tak.....brak mi słów.







Witajcie!:)
Wiem, że miałam pisać przynajmniej raz w tygodniu, ale miałam problemy zdrowotne, zapalenie oskrzeli i spojówek, nie chce się tłumaczyć, wiem że powinnam częściej i przepraszam, nie zawsze daje rade, ogólnie mam problemy z matmą, i dopóki nie poprawie ocen, nie mogę za bardzo robić coś poza nauką, I boje się, że będzie jeszcze gorzej, mam namyśli matematyke,..
Dziękuje za wszystkie komentarze, za wszystko. 
Do usłyszenia niebawem,
Pozdrawiam Ola:)

poniedziałek, 23 lutego 2015

Kolega Brata cz. 73

-To Ty się przebieraj, a ja poczekam przed przymierzalnią.
Po chwili zniknęła z mojego zasięgu.
Przebrałem się w swoje ciuchy, zadowolony z pomocy Poli, tak się cieszę, że mnie namówiła.
Wychodząc, zobaczyłem ją przy regale z ubrankami dla dzieci, przeglądała każde po kolej, uśmiechając się przy tym. Podszedłem do niej i pocałowałem jej ciepły policzek.
-Jeszcze trochę i dla naszego będziemy kupować.-powiedziałem z rozmarzeniem.
-Chciałbyś?
-Oczywiście, ale tylko z Tobą,
-Kochany.-wyszeptała-ale na to mamy jeszcze czas.
-Wiem Misiaku, teraz to nie wskazane.-powiedziałem zgodnie z prawdą., Uśmiechnęła się i sięgnęła po spodenki i pasującą do nich koszulkę.
-Dla Gabrysia.-wyszeptała  z uśmiechem.
-Może jeszcze to?-zapytałem podając Poli bluzę taka słodka i malutka.
-Tak, cudowna-powiedziała i wzięła ją do ręki sprawdzając rozmiar, idealnie wybrałem i byłem z siebie dumny,
Zapłaciliśmy za ubrania i ruszyliśmy na parking gdzie znajdował się zaparkowany samochód. Niedługo po tym już jechaliśmy.
W hotelu w recepcji odebraliśmy klucz i poszliśmy do pokoju, pierwsze co zrobiłem po wejściu do niego  złapałem Pole i przyciągnąłem do siebie by móc ją pocałować namiętnie, i przytulić, miałem wrażenie że droga tutaj dłuży się nie miłosiernie, a ja mam niedosyt.
-Kocham Cię mój Przystojniaku.-wyszeptała, wspięła się na palcach, pocałowała mój policzek, następnie usta i zjechała niżej na szyje,a potem znów na usta, po moim ciele przeleciał dreszcz, czułem się cudownie przy niej.
-A ja Ciebie Księżniczko.-odpowiedziałem i odwzajemniłem pocałunek, był energetyzujący, taki który ukazywał wszystkie uczucia, wszystko pozytywne, i naszą miłość.
Zaraz po nim naszykowaliśmy przysmaki i film, Pola przygotowała łóżko,  a ja szukałem filmu, by zaraz położyć się i oglądać razem.
Pola wtulała się we mnie, i bardzo często podnosiła głowę by mnie pocałować, po dwudziestu minutach nie wiedzieliśmy o co chodzi w filmie, zaczęliśmy się śmiać i całować, na przemiennie. Pola przekręciła się na brzuch i głowę położyła na moim torsie, wpatrując się w moje oczy, i we mnie, gładząc przy tym dłonią moją rękę, jej dotyk sprawiał, że czułem się najważniejszy, że jestem najważniejszy.
-Obiecaj mi, że już tak zawsze będzie.-wyszeptała z zaszklonymi oczami.
-Obiecuje.-odpowiedziałem, przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem, topiąc dłoń w jej włosach, a drugą gładząc jej plecy, czułem jak drży, czułem emanujący z niej strach czy niepokój.-Kochanie powiedz mi, coś się stało?-Spojrzała na mnie błękitnymi oczami, przypatrywała się mi i była taka smutna, inna niż jeszcze przed pięcioma minutami.
-Boje się..-wyszeptała, nie odwracając wzroku.
-Czego kochanie?-usiadłem i usadowiłem Polę na moich kolanach, bym mógł ją przytulić i mieć blisko siebie, była roztrzęsiona, głowę ułożyła na moim ramieniu, jedną dłonią jeździła po moim brzuchu,w drugiej trzymała moją dłoń.-Polu?-zapytałem ponownie,
-Bo wiesz....uświadomiłam sobie powagę całej  tej sytuacji z tamtej felernej nocy, że to mogło się inaczej skończyć, i nie mogę zrozumieć, że tyle czasu straciłam bez Ciebie, ten miesiąc....ten miesiąc był najgorszym jaki kiedykolwiek miałam, Nie wiem dlaczego do tego wracam, ale to wszystko do mnie teraz wróciło i boje się, że to się może powtórzyć, że....że znowu Cię stracę i to będzie dla mnie coś co nie przetrwam, nie chce, nie mogę pozwolić by coś się zmieniło, na ten moment mam jedno marzenie.-mówiła coraz ciszej.
-Jakie?
-Żebyśmy już zawsze byli razem, tacy szczęśliwi jak teraz, by nikt nigdy nie zmienił tego, ani byśmy my tego nie zmienili. A najważniejsze byśmy spędzali ze sobą czas, bardzo często, tylko my i nikt więcej,
-Kochanie będę robił co w mojej mocy by tak było, nie bój się, nie popełnię więcej tego błędu, i o wszystkim będę Ci mówił, nie pozwolę na to bym stracił Cię drugi raz, teraz rozumiem słowa, że tracąc Ciebie, tracę tlen, bez którego nie da się żyć. Jesteś najlepszą rzeczą jaka spotkała mnie na tym świecie, uwierz mi, że to co działo się wewnętrznie we mnie po stracie Ciebie, było czymś nie do opisania.. Tracisz wtedy wszystko, jesteś obojętna na wszystko i nie masz nawet siły płakać, nie interesuje Cię nic poza osobą którą kochasz, czułem się jakbym umarł, jakbym umarł dnia w którym Cię straciłem, i nie obudził się, ciągle żyłem tym co się stało, nie wiedziałem co mam zrobić, byś mi wybaczyła, co zrobić by z Tobą pogadać, miliony razy przeglądałem nasze zdjęcia, Twoje, by móc na Ciebie popatrzeć, wiele razy widziałem Cię na mieście, szedłem za Tobą by móc Cię podziwiać, ale bałem się podejść byś nie uciekła, tak bardzo byłem zły na siebie na nią, i na tą całą sytuację, która mnie tak przytłaczała, gdy Marek powiedział mi, żebym dał Ci czas oswoić się z tym wszystkim, a później że wyjechałaś....nad morze..Byłem tak cholernie zły, że nie jestem tam z Tobą, że pozwoliłem na tak potoczenie się spraw, że pozwoliłem Ci odjeść, ciągle o tym myślę. I ciągle myślę o tym palancie, że mógł zrobić Ci krzywdę, zabiłbym go na miejscu, bez względu na późniejsze konsekwencje,-Pola wpatrywała się we mnie, zaniemówiła, podniosła głowę, oparła się czołem o moje i zamknęła oczy, po chwile je otworzyła i przytuliła mnie,czułem, że powoli się rozluźniła, otuliłem nas kocem i nie wypuszczałem jej z objęć.





Witajcie:*
Ma problemy z dodawaniem opowiadania, nie wiem co jest..
Dziękuje Wam kochani! <3 Za wszystkie wspaniałe komentarze.
Odpowiadając na jednego z nich: Ta historia nie jest do końca o mnie, niektóre aspekty są z mojego życia, pisałam na podstawie niektórych wydarzeń, imiona niektórych osób są z mojego otoczenia, ale  nie wzoruje się na nich, jest to zupełnie wymarzona, wyśniona, momentami realistyczna i prawdziwa, bo każda historia ma swoje prawdziwe odniesienie, nawet maleńki wątek. A tu kilka jest<3
np. Gabryś to najsłodsze dziecko na całym świecie, kocham syna mojego brata Marka <3
wszelkie pytania możecie zadawać w komentarzach lub na GG 32333285, pozdrawiam:*
Ola

sobota, 21 lutego 2015

Kolega Brata cz. 72

-Też mi się podoba, dobry wybór Kochanie.-powiedziała i uśmiechnęła się słodko, znikając w przymierzalni,a ja chodziłem dalej i przeglądałem. Po chwili dołączyła do mnie, z trzymaną w dłoni sukienką i koszulką, emanowała z niej taka pozytywna energia, na sam jej widok mam uśmiech na twarzy.
-Kubuś czy Ty mnie słuchasz?-wyrwał mnie Poli głos i śmiech.-No ładnie, już masz mnie dosyć? Przypominam, że to ty chciałeś jechać na zakupy.-powiedziała.
-Przepraszam, zamyśliłem się, nie nigdy nie będę miał Cię dosyć, nie mów tak.
-Już dobrze, tylko żartuje.
-Na pewno?-zapytałem.
-Oczywiście Kochanie, a tak w sumie, trudno mi się do tego przyznać ale sprawia dużo trudności na Ciebie się gniewanie, ale za to uwielbiam jak mnie przepraszasz.-wyszeptała i pocałowała mnie w policzek, zadrżałem z zachwytu.
-Jesteś cudowna.-przysunąłem Polę bliżej i przytuliłem ją.
-No masz zarumieniłam się!-powiedziała z  roześmianą buzią.
-O to mi chodziło, a poza tym bardzo ślicznie się rumienisz, nic tego nie ukryje Kotek.
Przeszliśmy po jeszcze kilku sklepach, gdzie Pola zaciągnęła mnie do przymierzalni.
-Nie wyjdziemy z stąd dopóki nie przymierzysz tych kilku rzeczy.
-Poluś ale to jest masa ciuchów.
-Nie przesadzaj.-powiedziała z rozbawieniem.-To tylko dwie pary jeansów, dwie koszule i koszulka. Ja przymierzyłam o wiele więcej.-za argumentowała.
 -No dobrze.-powiedziałem i wszedłem do przymierzalni, ma rację, jest kochana, i tylko ona ma na mnie sposoby i potrafi mnie rozbawić, zwykłą sytuacją.
-I jak?-zapytała po chwili.
-Sam nie wiem.-Zaglądnęła do środka, przyjrzała się mi i zaniemówiła.-Aż tak źle?
-Jeeeest cudownie!-powiedziała.-Jakiego ja mam przystojniaka, i ta koszula, uwielbiam Cię, idealne zestawienie, pasuje Ci niebieski, a ja kocham niebieski.
-A myślałem, że mnie.-powiedziałem zasmucony i roześmiany zarazem.
-Kotek Ciebie kocham najbardziej, i tylko Ciebie, a kolor na Tobie, czyli Ciebie. Widzisz jak na mnie działasz, jak mi się język plącze.-Wciągnąłem ją do przymierzalni, i zacząłem całować jej usta, nie mogę się powstrzymać, a to adekwatna odpowiedź do jej słów, tak słodko się rumieni kiedy się gubi w swoich słowach, wtedy jest taka zakłopotana, aż serce ściska, ale miło czuć, że działa się tak na drugą osobę, niesamowite.
-Kocham Cię tak bardzo!-wyszeptałem, do jej ucha.
-Ja Ciebie Kubuś!-oparła głowę o moje ramię, tak bardzo pragnę ją w każdym calu, nie chce wypuścić,jej z moich ramion ani na moment, boje się, że to tylko sen, że jak się obudzę to Pola zniknie, a ja nie będę mógł bez niej żyć, ona jest moim sensem, moim życiem, wszystkim co mam. Nie chce czuć tej pustki, tych długich strasznych dni bez niej. Na samą myśl ogarnia mnie smutek, i strach, to co działo się przed ślubem Marka, było nie do opisania,. Pamiętam jak dziś dzień, w którym Pola weszła do mojego pokoju i zobaczyła Julie z małym, gdybym mógł cofnąć się wstecz, i naprawić to, powiedzieć wszystko zanim było za późno, nie wiedziałem co robić, jak wytłumaczyć mam. Wszystko przez Julię, próbowała odciągnąć mnie od Poli, chciała bym trzymał jej problemy w tajemnicy, to co ona wyprawiała, oszukiwała mnie na każdym kroku, a ja chciałem jej tylko pomóc, Ona wykorzystywała moją nie wiem naiwność, czy fakt że jestem dla niej miły. Nie mogę sobie wybaczyć, że tak bardzo odsunąłem się od Poli, nie chciałem tego, i to tylko moja wina, zawsze gdy powiedziałem Juli, że chce jechać do Poli, zrobić jej niespodziankę, to mówiła niech zacytuję-"Kubuś, jest mi tak smutno, nie wiem co robić, tak strasznie mi źle, boje się, posiedzisz ze mną i z małym, nie chce przy nim płakać, ale to wszystko mnie tak przytłacza, straciło wszystko sens" I zostawałem głupi, wiele razy próbowała mnie pocałować, zrobić cokolwiek, żeby mnie do siebie zbliżyć, ale w tej jednej kwestii nie dałem się zwieść. Nie darowałbym sobie gdybym ją zdradził. Teraz gdy się tak we mnie wtula, czuje że wracam do życia, że wiem jak trudna była nasza rozłąka, ale jedno jest pewne umocniliśmy nasze więzi, i udowodniliśmy przed samym sobą, że miłość wygrała, że jesteśmy w stanie razem przetrwać wszystko, nie za ciekawe miejsce na przemyślenia w przymierzalni, ale gdy czuje jej ciepło wiem, że trzymam mój cały świat w ramionach, mój Skarb, który trzymam głęboko w sercu.
-Kubuś?
-Tak?-ocknąłem się słysząc głos Poli.
-Jedźmy do hotelu, spędźmy ten dzień leżąc i oglądając filmy, byśmy byli sami, a wieczorem pójdziemy zobaczyć zachód słońca....ja wiem że miałeś inne plany na dzisiaj, ale..
-Polu, jestem jak najbardziej za, w sumie sam chciałem to zaproponować.
-Tak się cieszę, ale to nie zmienia faktu że bierzemy tą koszule i jeansy.
-Dobrze Aniołku.
-To Ty się przebieraj, a ja poczekam przed przymierzalnią.
Po chwili zniknęła z mojego zasięgu.






Hej :D
Moi kochani, przepraszam, że takie krótkie, ale po pierwsze moje przeziębienie które trwa już tydzień, nie daje mi się skupić i przeszkadza, nienawidzę gorączki...I moja wena coś szwankuje, i wybaczcie jeśli jest trochę namieszane czy coś,.
I może to będzie dobra nowina, ale zamierzam wnieść korektę, i zrobić z tego książkę, zawsze o tym marzyłam i jestem już w trakcie realizacji, nawet już okładkę zaprojektowałam, a dostałam od Was mnóstwo pięknych wiadomości i komentarzy za co Wam niesamowicie dziękuje, dajecie mi takiego powera, cudowne uczucie, że ktoś wierzy we mnie, i podoba się to co robię, za to Wam dziękuje!  <3
Postaram się jutro coś jeszcze napisać, to tylko zależne jest od wolnego komputera i od mojego samopoczucia, ale chce się zmobilizować dla Was!
P.S znacie jakieś dobre ćwiczenia i dające efekty? chce wrócić do ćwiczeń po kilkudniowej przerwie, a ćwiczyłam dwa miesiące i noo... i przydałoby się spalić nieco tłuszczyku.
Jeszcze raz dziękuje i do usłyszenia:*
Buziaki:* <3
Ola

niedziela, 15 lutego 2015

Kolega Brata cz. 71

-Ja też!-powiedziałam i wyjęłam z futerału aparat, robiąc nam zdjęcie, później zachodowi, i znowu nam, i tak w koło, aż w końcu odłożyłam go i wtuliłam się w Kubę i pocałowałam go, a on ani na moment nie pozwolił mi się odsunąć.
Niesamowite uczucie być w ramionach faceta, którego kocha się najmocniej na świecie, który znaczy dla Ciebie tak dużo, bez którego nie wyobrażasz sobie ani jednego dnia, a co dopiero życia, jego szczęście ważniejsze jest niż Twoje, do tego wspaniała scenografia, zachód słońca, plaża, ramiona ukochanego, jak w bajce, takie piękne i prawdziwe, Patrząc się na Kubę, zaczynam rozumieć, że jest dla mnie tak bardzo ważny, że jestem w stanie zrobić dla niego wszystko, przede wszystkim, zrozumiałam co to jest miłość, na czym ona polega, i jestem pewna swoich uczuć do niego, nie mogę aż tego wyrazić w jakiej jestem euforii i zachwycie, że siedzimy razem tu na plaży, gdzie jeszcze kilka dni temu siedziałam sama....albo.....trzymajmy się tego że sama.
-Kochanie?
-Tak?-wyrwał mnie głos Kuby z zamyślenia.
-Wszystko dobrze, o czym myślisz?
-Tak, lepiej niż kiedykolwiek, myślałam o nas, a raczej o Tobie, o tym jak bardzo Cię Kocham, i że nie mogę sobie wyobrazić, jak wytrzymałam bez Ciebie, bez tych fantastycznych pocałunków, bez Twoich ramion, bez Twoich oczu i wzroku tak intensywnego jakbyś mnie dotykał, bez Twojego głosu, bez całego Ciebie, w każdym detalu, tak bardzo tęskniłam, i chce cieszyć się każdą chwilą z Tobą, proszę nie zostawiaj mnie nigdy samej na tak długo. Przepraszam Cię za wszystko, i wiem że mieliśmy nie wracać do przeszłości, ale w każdej minucie pragnę Cię bardziej i bardziej, mając wrażenie, że to tylko cudowny sen.i wszystko za chwile zniknie.-mówiłam coraz ciszej, i usadowiłam się na kolanach Kuby, który wpatrywał się w moje oczy, czułam palącą się miłość między nami, to narastające pragnienie siebie, schował moje dłonie w swoje, po czym uniósł je i pocałował, po chwili sięgnął bluzę, leżącą obok na piasku i okrył mnie, następnie przysunął mnie do siebie i zatopiliśmy się w pocałunku, był on magiczny, i czułam się tak...tak... wspaniale. Po nim zaczął mówić:
-Misiu! Mówiłem Ci, że niesamowicie całujesz? jeśli nie, to Kochanie niesamowicie całujesz.-powiedział i uśmiechnął się uwodzicielsko, na moje policzki wkradł się rumieniec. -Kocham Cię jak nikogo innego, od samego początku wiedziałem, że jesteś moją jedyną, że tylko Ciebie jestem w stanie darzyć takimi uczuciami, nie chce tego stracić i wiem, że niedługo, zrobię coś, byś była moja już na zawsze, by nikt mi Cię nie zabrał, wiesz teraz też jesteś moja, ale za pewien czas, będziesz moja tak oficjalnie nawet bardzo oficjalnie, że tak powiem czarno na białym sfinalizujemy naszą miłość, i nie pozwolę Ci uciec, za żadne skarby, możesz bić, kopać, ale i tak nie pozwolę byś mi zniknęła.
Zaśmiałam się lekko.
-Nie zamierzam uciekać, nigdy! Nie chce by ktoś zawrócił nam w głowie, i mam nadzieję że takie coś nie będzie miało miejsca, i wierze że prawdziwa miłość zawsze zwycięży. A tak apropo przypomina to zaręczyny, jeśli nie to ja poproszę Cię o rękę, -powiedziałam i zaśmiałam się, wyobrażając sobie jak klęczę przed Kubą i proszę go by się ze mną ożenił. Komicznie by to wyglądało.
-Kochanie nie ma potrzeby, ja się tym zajmę, szybciej niż myślisz.-powiedział i pocałował mnie w czoło.-Kotuś chodźmy, chce Cię  w łóżku, leżąca, wtuloną we mnie, a nie chce byś zmarzła, chłodno się robi.
-Przy Tobie mi gorąco, Ty mnie rozgrzewasz, nawet nie wiesz jak bardzo.-wyszeptałam Kubie do ucha. Na jego ręce dostrzegłam "gęsią skórkę" Spojrzał się na nią i uśmiechnął.
-Zobacz co Ty ze mną wyprawiasz, na sam Twój głos szaleje, i uwierz mi ale działasz na mnie, bardzo mocno, i tak myślę czy lepiej tu, czy w pokoju.
-Kubaaa.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać, pocałowałam go i wstałam, wyciągając do niego dłoń.-Sugeruje pokój.- Po chwili sam dołączył do mnie, tylko uniósł mnie i byłam na jego rękach, niósł mnie przez plaże, nie reagując na moje protesty.
-Ciężka jestem.-mówiłam argumenty, które już się powtarzały.
-Już to słyszałem, i nie jesteś, naciągasz.-mówił śmiejąc się.
W końcu postawił mnie na nogi w naszym pokoju hotelowym, wszyscy się na nas patrzyli gdy mnie niósł i się uśmiechali, nie wiedząc czemu byliśmy atrakcją choćby przez pięć minut.
-Wariaat.-powiedziałam i nie mogłam opanować śmiechu.
-Też Cię Kocham, co powiesz na kąpiel, a kolacje zjemy w pokoju, kuszące nieprawdaż?
-I to jaak, to ja idę  naszykować kąpiel, a Ty zamów coś.
-Na co masz ochotę?-zapytał.
-Mam być szczera?
-Zawsze!
-Na Ciebie.-Kuba mi się przyglądał i na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech,
-To potem, taki deser ma droga, bo wiesz ja ma ochotę na Ciebie mój deserku.-Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-mmm...Dobrze wracając do zamówienia, to sama nie wiem, może zapytaj się co polecają, a po za tym zdam się na Twój gust.
-Mam nadzieję, że podołam.
-Jestem tego pewna. Idę szykować kąpiel, za pięć minut widzę Cię w łazience.
-Daj mi cztery minuty.-Powiedział, a ja ruszyłam w kierunku drzwi do łazienki, Była ona dość spora, wanna idealnie na dwie osoby, czego chcieć więcej, zaczęłam napuszczać wodę do wanny, dodałam płynu truskawkowego do kąpieli, zapach leniwie unosił się wraz z parą po pomieszczeniu, robiło się tak przyjemnie, wróciłam do pokoju po piżamę, Kuba nadal rozmawiał usłyszałam tylko-Tak poproszę, koniecznie różowe, moja dziewczyna je lubi, tak,,dobrze...poproszę tak za pół godziny.....tak...dziękuje...-Po czym weszłam do łazienki. Różowe? ciekawe, powiedziałam sama do siebie i ściągnęłam koszulkę, a następnie wzięłam się za spodenki.
-Może pomogę?-powiedział, Kuba obejmując mnie w pasie, na mojej skórze pojawiły się dreszcze, i poczucie bezpieczeństwa zarazem.
-Jak zawsze kochany.
-Dla Ciebie tylko i wyłącznie.
-To mnie w szczególności cieszy.
Rozpiął guzik i suwak od moich spodenek po chwili ich już nie miałam, Kuba pozbył się swoich ciuchów, i dołączył do mnie, leżeliśmy w wodzie, pod masą piany i rozmawialiśmy, ostatnio nic innego nie robimy, oby to nigdy się nie zmieniło. Dwadzieścia minut później wyszliśmy z wanny, i poszliśmy do pokoju, włączyliśmy kabarety i usiadłam na jednym z foteli, po pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi, Kuba zaraz po tym wpuścił kelnera, która przyniósł nam potrawy, jakich wcześniej nie jadłam, miłe zaskoczenie, pomimo że nie znam nazwy żadnej z tych potraw, ale czy to ważne, najważniejsze że są pyszne i do tego wino różowe, cudownie i romantycznie. Kelner szybko po tym zniknął, a my zajęliśmy się wyłącznie swoim towarzystwem, nawet telewizor uległ wyłączeniu, a w tle cichutko leciała muzyka, Odnalazłam swoje miejsce przy tym faceci, czuje się jak księżniczka.
-Chciałabym by choć cząstka zawsze taka była.
-Kochanie będzie, a nawet więcej.-Położył dłoń na mojej i patrzył się w moje oczy, po zjedzeniu kolacji położyliśmy się do łóżka wtulając się w siebie i całując,aż do braku tchu, byłam niezwykle zmęczona całym dniem, ale ostatnią czynnością jaką chciałam robić to iść spać. Przyjemne uczucie, mając Kube przy sobie, mając takie ciacho w łóżku, takiego faceta, idealnego dla mnie. Tak wpatrywać się w niego, w jego oczy, błądzić palcami po jego torsie, robię to już od kilku sekund, chwil,a może minut, czas nie gra roli,  nie jest on ważny, ważny jest On, i teraz, Jego skóra robiła się wrażliwa z każdym moim dotykiem, muskałam ustami jego klatę, a następnie skupiałam się na ustach. Kuba przejął inicjatywę, nie wiem kiedy a był tuż nade mną, wplatając palce w moje włosy, i uniemożliwiając mi odwrócenie głowy, co mi nawet nie przyszło na myśli, wpił się w moje usta, i poczułam jak jego ciało opada lekko na mnie, brakowało tchu od pocałunków, nie wiedziałam, że można pragnąć tak bardzo kogoś, że tak dużo może znaczyć dla nas obecność drugiej osoby.
-Kocham Cię Maleńka-wyszeptał mi do ucha, zrobiliśmy to, całe nasze emocje, złączyliśmy wszystko, złączyliśmy nas, cudownie jak zawsze, jestem taka szczęśliwa, leżąc koło niego, nabierając powietrze i uspokajając oddech wpatrując się w niego.
-A ja Ciebie.-Kuba przyciągnął mnie bardziej do siebie, przykrył i pozwolił bym usnęła w jego ramionach.
~~~~Oczami Kuby~~~~~
-Kocham tą dziewczynę, nie mogę uwierzyć, że udało jej się zawrócić mi tak w głowie. Jestem niesamowicie szczęśliwy, mam ochotę krzyczeć z radości i miłości, jest cudowna, nieziemska pod każdym aspektem,. Dobrze, że już usnęła, wygląda tak słodko, a ja mogę się w nią wpatrywać i wpatrywać, gdyby nie ona oszalałbym, tak bardzo cieszę się, tak bardzo dziękuję, że mi wybaczyła, nigdy nie pozwolę by ktoś namącił w życiu Poli i moim, nie pozwolę bym przez kogoś lub coś stracił ją, oddałbym za nią wszystko. Dobrze, że tu przyjechaliśmy, musimy zapomnieć, o wszystkim co było, i myśleć o wspólnej przyszłości.  Jest moim Aniołem, który jest i będzie, moją oazą, gdzie zawsze znajdę pomoc, jestem pewien, że gdyby Ciebie Polu tu nie było, czułbym nieopanowaną pustkę, i brak cząstki mnie, gdybyś wiedziała jak bardzo jestem Ci oddany, jak bardzo trudno mi wyrazić te wszystkie uczucia, to wszystko czym Cię darze, to jest takie uczucie, jakiego sam nie potrafię nazwać, chce to okazywać, nie mogąc dobrać słów, o wiem, że czyny ważniejsze, Nie liczy się nikt więcej, mam nadzieję, że niespodzianka się uda, i najważniejsze by Pola była zadowolona.  Dobrze, że Marek mi pomaga, i kontroluje wszystko na miejscu, że pilnuje prace przy remoncie, chce by Pola miała swoje miejsce u mnie, chce by w końcu mój dom stał się jej, by to poczuła.-pomyślałem i nawet nie wiem kiedy usnąłem.
Rano obudziły mnie wpadające do pokoju promyki słońca, Pola jeszcze smacznie spała wtulając się we mnie, nie mogę się jej oprzeć, jest taka cudowna, chce ją pocałować, przytulić wszystko, ale nie chce jej obudzić, niech się wyśpi, należy jej się, a po za tym musi mieć siłę na dzisiaj, zabieram ją na zakupy, i zwiedzanie okolic, jestem taki dumny, rozpiera mnie energia, i to poczucie, że muszę ją pocałować, jest to takie silne ale muszę się powstrzymywać.....nie no nie wytrzymam muszę....tak bardzo kocham ją, chce ją czuć i nigdy się nie rozstawać, na dłużej niż to konieczne.-pocałowałem Polę w czoło, a następnie w usta, lekko drgnęła, i się uśmiechnęła.
-Takie pobudki to ja lubię.-powiedziała, z nieznikającym olśniewającym uśmiechem.
-Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać.
-To cudownie, właśnie miałam sen w którym Cię całowałam, a tu bach to prawdziwe, niesamowite.-powiedziała,a ja rozpływałem się na samą myśl o jej ustach i ten głos pobudzający każdy zakamarek mojego ciała i umysłu.-Pola wtuliła się we mnie i pocałowała, tak bardzo nie mogłem się tego doczekać, leżeliśmy tak z dobrą godzinę, w której ciągle się całowaliśmy, przytulaliśmy, zamieniliśmy parę zdań i tak na okrągło.Opowiadała mi sny, a ja gładziłem ją po włosach, całowałem jej szyje, a najdłużej skupiałem się na ustach, po każdym względem ideał, i do tego mój.
-Kocham Cię-dopowiedziała po chwili, te słowa z jej ust, są takie...takie piękne, przeradzają się w coś niezwykłego, przede wszystkim ja wiem że są szczere i prawdziwe, czuje jej miłość, czuje jej troskę o mnie i to że zawsze mogę na nią polegać, wierze, że przetrwamy wszystko.
Niedługo po tym wstaliśmy i zeszliśmy na śniadanie, a potem ruszyliśmy na miasto. gdzie odwiedziliśmy różne sklepy, przynosiłem Poli co chwile ciuchy jakie mi się podobały, najlepsze jest to, że nie mówiła że coś jej się nie podoba,tylko brała z uśmiechem na twarzy i pokazywała się co chwile, i pytała "Co myślisz"  liczy się z moim zdaniem, i chce bym jej pomagał, doradzał, pomyśleć że mogłem to stracić.
-Wspaniale wyglądasz, i chciałbym byśmy wzięli tą sukienkę.
-Też mi się podoba, dobry wybór Kochanie.-powiedziała i uśmiechnęła się słodko, znikając w przymierzalni,a ja chodziłem dalej i przeglądałem.





Witajcie:)
W końcu udało mi się napisać, po wielu trudnościach, postanowiłam choć raz dodać coś Oczami Kuby, w sumie wyszło to w trakcie, siadając i pisząc nie myślałam, że takie coś dzisiaj będzie, ale wyszło samo z siebie, mam nadzieję że nie przesłodziłam, ale staram sobie jakoś tak załagodzić, szarą rzeczywistość, i pomimo że jest dość ciężko, uśmiecham się a to już sukces.
Jak wiadomo różnie bywa, są problemy większe i mniejsze, ale patrząc po osobach otaczających mnie, i po tym co sama przeszłam, zastanawiam się jak można się tak zachowywać, jak można niszczyć wszystko, i mi później wmawiać, że tak ma być, według mnie jak się Kocha to się Kocha cały czas, a to nie znika z dnia na dzień, nie odkochujemy się od razu, bo ktoś inny pojawi się. Bo jeżeli tak jest to nigdy się nie kochało. Przepraszam za moją chaotyczność, ale mam dość duże nerwy i jest mi smutno, ciężki dzień, tydzień, miesiąc,.
Pozdrawiam Ola.