sobota, 31 stycznia 2015

Zapraszam:*

http://czytaj-miedzy-wierszami.blogspot.com/ oraz FanPage
Tak więc stworzyłam bloga, i co myślicie?
Dziękuje, i pomyśle nad nowym opowiadaniem, już w sumie myślałam, ale rozważę taką decyzje, tylko potrzebuje więcej czasu, bo nie chce Was zaniedbywać z tym opowiadaniem,
Dziękuje i pozdrawiam:* Wypowiedzcie się:D Chętnie zrecenzuje książkę przez Was poleconą ;)

Kolega Brata cz.70

Niedługo po tym znaleźliśmy się w łóżku, wtuleni w siebie, leżeliśmy i rozmawialiśmy o planach na najbliższe dni.
Kuba zaproponował byśmy wyjechali na parę dni nad morze,  pomimo faktu że ja niedawno z stamtąd wróciłam. O cholera!Damian! Zapomniałam o nim. Przecież on teraz wraca, albo już wrócił. Muszę z nim pogadać, jeszcze mam tyle od niego wiadomości nie odczytanych i połączeń. Co ja narobiłam.
-Polu, kochanie co się dzieje?
-Muszę Ci o czymś powiedzieć.-Kuba usiadł na moje słowa i spojrzał się na mnie,, otulił mnie ręką i nie odrywał ode mnie wzroku.
-Zaczynam się bać.-wyszeptał i wsunął swoją głowę w moje włosy.
-Nie bój się, to raczej ja powinnam.
-Tak więc powiedz, nie bój się Skarbie.
-Pamiętasz Damiana?
-Tak.
-No więc, on trochę za bardzo wziął sobie moje towarzystwo do serca, był zawsze przy mnie, kiedy go potrzebowałam, i pomagał mi jak straciłam ciebie, ale traktowałam go jak przyjaciela, nie wierzyłam nikomu kto mówił że on coś do mnie czuje, dopóki sam mi tego nie powiedział, a wiedział że kocham Ciebie, i że tęsknie za Tobą, chce żebyś o tym wiedział, bo nie chce mieć przed tobą tajemnic, zapomniałam kompletnie o nim, dopóki nie przypomniałam sobie o moim wyjeździe.
-Wyjazdu?
-Ponieważ, będąc na plaży okazało się że Damian też jest nad morzem, i mieszkał koło mnie praktycznie, było okej do czasu kiedy praktycznie ciągle chciał spędzać ze mną czas, męczyło mnie to już, i starałam się go unikać, do czasu kiedy powiedział mi to co powiedział i...
-I?-zapytał i odsunął się ode mnie. Wstał na równe nogi i zaczął chodzić po pokoju.-Pocałował Cię prawda?-spojrzałam się na niego, a on zatrzymał się i spojrzał w moje oczy. Opuściłam i przytaknęłam.
-Tak, nie chciałam tego, wręcz zmusił mnie, znaczy ja się tak poczułam, dobrze wiedział że nie powinien, ale ja nie odwzajemniałam tego, czułam się tak źle i czuje, nie wiem jak mogłam do tego dopuścić, nie che żeby cierpiał, ale prawda jest taka że nie kocham go, a wręcz, nawet nie chce go widzieć.  Przepraszam.....-powiedziałam i schowałam twarz w dłonie.
-Kochanie!-powiedział Kuba i po chwili był koło mnie, po czym mnie przytulił i uspokajał.-to moja wina, gdybym powiedział Ci o wszystkim z Julią, gdybym nie ukrywał i bardziej dbał o Ciebie to wszystko nie miałoby miejsca, od początku nie lubiłem go, i wkurzało mnie to że on spędza z Tobą czas, jest mi tak strasznie źle, że  wymigiwałem się od spotkań, bo Julia zaczęła się użalać i byłem naiwny, nie powinienem, przez nią straciłem Ciebie, nie mogłem się pozbierać, byłem tak na nią zły, a jeszcze bardziej na siebie, nie wiedziałem co zrobić, byś mi wybaczyła, wiele razy widziałem Cię w jego towarzystwie i myślałem że już nie będziesz chciała do mnie wrócić, byłem cholernie zazdrosny i nie mogłem sobie wybaczyć że dopuściłem do tego, by inny kręcił się koło Ciebie. Ale nie pozwolę by ktokolwiek odebrał mi Ciebie, bo jesteś dla mnie tak cholernie ważna, bez Ciebie to wszystko nie ma sensu, uwierz mi, odkąd Cię poznałem jesteś dla mnie całym światem, jesteśmy ze sobą z trzy lata, i nie wyobrażam sobie by było inaczej. -Podniosłam głowę i spojrzałam na Kubę, miał w zupełności rację. jesteśmy już tak długo razem znamy się jeszcze dłużej, a ja bym miałą to stracić, jego, moją oaze szczęścia,
-Kocham Cię Kuba, wybacz mi to wszystko z Damianem, wszystko mu wyjaśnię, nie mogę Cię stracić, bo kocham tylko Ciebie. Nie chce wspominać Juli, chce zamknąć ten rozdział i otworzyć nowy, z Tobą byśmy byli szczęśliwi, i tylko we dwoje, by już nikt nie mieszał w naszym związku.
-Też Ciebie kocham, i nie wyobrażam sobie by mogło się to zmienić, dlatego masz racje zapomnijmy, zamknijmy przeszłość, skupmy się na teraz i na naszym wspólnym jutrze.
-Jesteś najwspanialszy!-powiedziałam i wtuliłam się w Kubę, który posadził mnie na swoich kolanach,
-Jutro kochanie z samego rana pakujemy ciuchy i zabieram Cię z stąd. Chce być tylko z Tobą  i nikogo więcej,
-Dokąd?
-Nad morze, chce żebyś miała ze mną z stamtąd wspomnienia a nie z nim. I to ja chciałem Cię tam zabrać, pamiętasz?
-Oczywiście, i bardzo chętnie pojadę, byleby z Tobą.
-To teraz idziemy spać, musimy rano wszystko załatwić.
-Dobranoc Misiu,
-Dobranoc Skarbie.
~~Kilka godzin później~~
Rano obudziło mnie brak  Kuby w łóżku, rozglądając się po pokoju widziałam jak Kuba pakuje ciuchy do torby, przyglądałam się mu, wyglądał tak cudownie jak zawsze, poprawiłam się na łóżku, i ciągle wpatrywałam się w jego sylwetkę, jego ciało było umięśnione i piękne. Pod każdym aspektem był mój. Kocham go ponad wszystko i wszystkim, jest moim największym skarbem jaki posiadam,
-Ohh nie śpisz już Słonko. Nie chciałem Cię budzić, tak słodko spałaś, ale i tak chyba mój hałas Cię obudził.
-Nic się nie stało, miło tak na Ciebie popatrzeć,-Uśmiechnęłam się, a Kuba wstał i podszedł do mnie, po czym mnie przytulił i pocałował.
Niedługo po tym ubrana byłam w jeansowe spodenki i bokserkę, Kuba również miał spodenki do kolan jeansowe i koszulkę, po spakowaniu jego rzeczy poszliśmy zjeść śniadanie.
Niedługo po tym pojechaliśmy do mnie do domu, wysiadając z samochodu dostałam esemesa od Damiana, Kuba widząc moją posmutniałą minę zabrał mi telefon , nie chciałam by on cierpiał, od początku go uświadomiłam że kocham tylko jednego jedynego, Uprzedzałam, ale on nie posłuchał, jak to mówią serce nie wybiera w kim się zakocha.
Kub oddając mi telefon uśmiechnął się i powiedział:
-Musimy to załatwić.-zerknęłam na wysłaną wiadomość a tam: Cześć Damian, tu Kuba, mam Poli telefon, dziękuję za wszystko co dla niej zrobiłeś, pod moją nieobecność, przepraszam, że w taki sposób dziękuje, ale jesteśmy w przygotowaniu do wyjazdu, Kocham Pole, i jestem taki szczęśliwy że mi wybaczyła i że jest ze mną, bez niej nie ma sensu nic, co mnie o tacza, ona nadaje kolor wszystkiemu, mówiła mi, że bardzo jej pomogłeś, więc chce podziękować jeszcze raz,mam nadzieję, że wszystko dobrze, pozdrawiam Kuba.;)
-Ty wrrrrredoto!-powiedziałam i się zaśmiałam.-Bardzo załatwiłeś, to bezboleśnie.
-Kochanie, nie chce byś si z nim widywała i cokolwiek, nie pamiętasz zamykamy przeszłość, i jesteś tylko Ty ważna.
-Pamiętam pamiętam, no dobrze chodźmy.-po chwili byliśmy już domu mama pomogła mi się pakować, a Kuba pomógł tacie przy samochodzie.
Po godzinie byłam gotowa, mama dała mi pieniądze, i kazała odpocząć i zapomnieć o tym wszystkim.
-Cieszę się, że wyjeżdżacie, w końcu jedziesz z odpowiednią osobą.
-Tak też się cieszę, powiedziałam Kubie o Damianie.
-I jak?
-Dobrze, wytłumaczyliśmy sobie wszystko i już jest dobrze.
-To wspaniale.
-Gotowa?-w tym samym momencie wszedł tata z Kubą.
-Oczywiście Kubuś.
-To możemy jechać.
-Uważajcie na siebie,i pisz Polu co jakiś czas.
-Dobrze.-odpowiedziałam, Kuba zabrał moją torbę, ja wzięłam torebkę i poszliśmy. Pożegnałam się z rodzicami i pojechaliśmy do rodziców Kuby.
Po godzinie byliśmy już w drodze, jechaliśmy w ciemno, ni zarezerwowaliśmy nawet hotelu, wszystko byleby być tylko we dwoje.
-Jestem podekscytowany wspólnym wyjazdem.-powiedział Kuba i zerknął na mnie po czym na moim kolanie znalazła się jego dłoń.
-Uwierz mi, że ja też.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
O trzynastej zrobiliśmy sobie postój i poszliśmy coś zjeść, jeszcze jakieś dwie godzinny i powinniśmy dojechać, Kuba jest taki uśmiechnięty i emanuje z niego ogromna radość, wspaniale widzieć o w takim stanie euforii.
Kuba ani na moment nie puszczał mojej dłoni, a ja ciągle wtulałam się w niego, chciałam już być na miejscu i iść z Kubą wzdłuż plaży obok niego, tak jak zawsze marzyłam.
-To co jedziemy?-zapytał Kuba, gładząc moją dłoń.
-Oczywiście.-odpowiedziałam i musnęłam ustami jego policzek.
Wstaliśmy i ruszyliśmy do samochodu.
Droga przebiegała bardzo szybko, ciągle rozmawiając , śmiejąc się i snując plany na każdy dzień, Wszystko zapowiadało się cudownie i magicznie, zamierzam zrobić z milion zdjęć, na samą myśl pojawia mi się uśmiech na twarzy, będąc już na miejscu, znaleźliśmy hotel blisko plaży, był idealny pod każdym względem, albo tak nam się wydawało, wszystko widzieliśmy i widzimy przez różowe okulary, i nie chce się budzić z tego, chce by już tak zawsze było, żeby wszystko co błahe ni zaprzątało nam myśli.
-Wspaniały pokój!-powiedziałam opadając na łóżko.
-Zgadza się!-powiedział.-idziemy na plaże, czy najpierw coś zjeść?
-Może chodźmy coś zjeść a później pójdziemy na zachód słońca?
-Idealnie.
Tak też zrobiliśmy, zamówiliśmy parę przysmaków, siedzieliśmy na zewnątrz, i wpatrywaliśmy się w morze, które widzieliśmy z taką łatwością, tyle ludzi, a tu kilka minut po siedemnastej.  Cięgle gadaliśmy, tematy nam się nie kończyły, ciekawe czy tak już będzie zawsze, wpatruje się w Kubę, jest taki skupiony, je swoje danie, a ja nie mogę oderwać od niego wzroku, znowu czuje się nieopanowani szczęśliwa. Po zjedzeniu, poszliśmy na spacer, usiedliśmy sobie, ludzi było coraz mniej, za to coraz więcej par, byłam w tulona i wpatrywała się w dal, wpatrywałam się w słońce, które powoli zaczyna zachodzić,czułam przyjemne dreszcze, które wywoływał na mnie Kuba.
-Jestem taki szczęśliwy, że mogę tu być z Tobą.
-Ja też!-powiedziałam i wyjęłam z futerału aparat, robiąc nam zdjęcie, później zachodowi, i znowu nam, i tak w koło, aż w końcu odłożyłam go i wtuliłam się w Kubę i pocałowałam go, a on ani na moment nie pozwolił mi się odsunąć.







Hejj:)
Tak więc jak obiecałam ;)
Co myślicie o tym, że utworzyłabym jeszcze jednego bloga, tylko tam będę recenzować książki, zawsze to lubiłam robić, jakiś czas robiłam to do gazet szkolnych, ale przestałam i chciałabym do tego wrócić, bylibyście zainteresowani czytaniem tego? i jak myślicie czy podołam, trochę się cykam, ale zawsze uwielbiałam to robić, może warto spróbować. tak bardzo uwielbiam książki o tematyce romantycznej. Trochę już ich przeczytałam w swoim życiu. Dziękuje za wytrwałość, i myślę nad tym, że będę dodawać rozdział co tydzień, zależy od czasu, i tego czy będę miała dostęp do komputera, czasem jeśli mi się uda będę dodawać częściej.
Trzymajcie za mnie kciuki, w poniedziałek idę na Casting do PaT , organizowany jest u mnie spektakl, i może uda mi się dostać.
Pozdrawiam.
Ola ;*
Napiszcie co myślicie o moim pomyśle;)


środa, 28 stycznia 2015

Kochani;*

Hejj;*
Przepraszam że musicie czekać tyle, ale mam dość straszne urwanie głowy, rozdział powinien pojawić się najpóźniej w niedziele, ale myślę że uda mi się go o wiele
 wcześniej napisać.
Dziękuje za wszystkie komentarze, motywujecie mnie tym, w razie jakichkolwiek pytań jestem pod kontaktem na GG. 32333285,
Do usłyszenia niebawem.
Pozdrawiam
Ola;*

sobota, 17 stycznia 2015

Kolega Brata cz.69

-Wytłumaczysz mi o co chodzi?-zapytał roześmiany Kuba.
-Później.-opowiedziałam i okręciłam małą.
Parę godzin później poprawiny dobiegły końca, na zegarze wybiła dwudziesta trzecia dziesięć, a wszyscy zmęczeni rozchodzili się, po kilkunastu minutach nie było na sali nikogo, prócz moich rodziców, państwa młodych, oczywiście Kuby i kelnerów, DJ składał sprzęt, a my zabraliśmy się za zbieranie jedzenia i pozostałych napoi.
Po włożeniu ostatniej butelki do bagażnika samochodu, opadałam na pobliską ławkę.
-Kochanie chłodno jest, wejdź do środka.-powiedział zatroskany Kuba.
-Nie mam siły.-powiedziałam na jednym oddechu. Podszedł ściągnął swoją marynarkę i mnie nią otulił, po czym pocałował w czoło, 
-Odpocznij Kochanie, ja zaraz do Ciebie przyjdę i zawiozę Cię do domu.- i poszedł pomagać na sale , przyglądałam się im jak wnosili sprzęt i chowali do samochodu, co chwile drzwi się otwierały to zamykały, czułam się tak strasznie zmęczona i śpiąca. Zamknęłam oczy, powieki były takie ciężkie, po wstrzymywałam się od uśnięcia, ale z minuty na minute było to coraz trudniejsze, poprawiłam marynarkę, i od razu moje ciało przeszedł ciepły dreszcz, czując zapach wody Kuby. Na zewnątrz zrobiło się strasznie cicho, światła ledwie dawały jasność, na samą myśl dostawałam gęsiej skórki, wyobraźnia dawała się w znaki, jak zawsze kiedy jestem sama, jest pusto, cicho i przede wszystkim ciemno. Wszystko stało w ciągu paru chwil takie niespokojne i przerażające, co usłyszałam kroki, to milkły postanowiłam wrócić na sale,wstałam z ławki i ruszyłam w jej kierunku., po chwili poczułam nagły ucisk ręki, nieopanowany ból wykręcanej ręki, zawyłam z bólu.
-Cicho bądź!-usłyszałam męski głos.-Dokąd się wybierasz mała!-wycedził przez zęby.
Nic nie odpowiedziałam czułam się sparaliżowana ze strachu.-Co nie wiesz co powiedzieć?pomogę Ci, może zabawimy się? Znam takie fajne miejsce na pewno ci się spodoba. Chodźmy zanim nas ktoś zobaczy.-pociągnął mnie,i odwrócił do siebie, a ja w końcu się ocknęłam, poczułam od niego nieprzyjemną woń alkoholu, pomieszanych zapachem papierosów, było to odrażające, głos wydawał się bardzo poważny, i ostry.
-Zostaw mnie!-wydarłam się na niego.
-Chciałem załatwić to polubownie, ale nie dajesz mi innego wyboru,nierozsądne było siedzieć tu samej.-Nie było widać jego twarzy, był lekki zarys sylwetki, na oko był wzrostu Kuby, ubrany na czarno, nic się nie wyróżniało,co bym mogła zapamiętać, gdybym zobaczyła jego twarz. Chciałam grać na zwłokę, ale był silniejszy ode mnie, nie mogłam, albo nie potrafiłam się mu wyrwać. Marynarka opadła na ziemie, a on złapał mnie mocniej, i pociągnął w stronę rozwalonego ogrodzenia, nie było ono tak popsute, nie rozumiem kiedy on to zrobił, nie słyszałam, albo nie chciałam słyszeć, próbowałam na wszelkie sposoby się wyrwać, brakowało mi sił, nie wiedziałam co robić, gardło powoli mi wysiadało i zaczęłam dławić się łzami.
-Zamknij się!-wykrzyczał,i popchnął mnie na ogrodzenie, poczułam rozdzierający ból, opadłam na ziemie, i dopiero po chwili wróciła mi świadomość, przyglądnęłam się jego postaci, dostrzegłam twarz, dzięki lampie, która była nieopodal, ręce miał zaciśnięte, miał czarną bluzę z założonym kapturem i czarne spodnie dresowe, rozciętą wargę i podbite oko, wydawał się taki znajomy, łzy przestały płynąć po moich policzkach, czułam się tak dziwnie, wszystko mnie bolało, strach paraliżował każdy mój ruch, każda minuta była  wiecznością, nie było nikogo słychać.Tak bardzo chciałam cofnąć czas.
-Długo będę czekał aż wstaniesz? Bo wiesz mi to obojętne gdzie się zabawimy.
Zwinęłam się w kulkę, trawa była niesamowicie zimna i mokra, dostałam drgawek, i było mi na tyle obojętne co się stanie ze mną, że zaczęłam się bronić, pomimo że był silny, zaczął podwijać moją sukienkę i sunął ręką ku górze, poczułam się tak strasznie dotknięta, nie panowałam nad moimi ruchami, nie wiem jak ale odepchnęłam go od siebie, że upad obok, chciałam wstać, ale złapał mnie i nie mogłam się wywinąć, opadłam zrezygnowana i załamana, wiedziałam co się zaraz stanie, nie mogłam na to pozwolić, nie pozwolę na to choćby miało to zaważyć na moim życiu.
-Pola!-usłyszałam przez mgłę moje imię.
-POLA-głosy stawały się głośniejsze i bardziej wyraźne,
-Cholera.-wycedził przez zaciśnięte zęby mężczyzna-Potrzebuje więcej czasu, poddaj się, a zapewniam, że będzie Ci dobrze. I przede wszystkim mi sprawisz przyjemność.-Jeździł swoją ręką w górę i w dół, jedną trzymał mi ręce nie mogłam ich zabrać, ograniczał moje ruchy.
-Pola!-słyszałam zbliżający się głos Kuby, i światła latarek. Oprawca zaczął kląć pod nosem, i szarpać mnie, pociągnął mnie w mniej widoczne miejsce, wykorzystałam chwile nieuwagi i z całą resztką sił jakie we mnie pozostałą i dominującą determinacją, kopnęłam go w krok, zawył z bólu, jego ręce się poluzowały na moich i z całych sił je wyrwałam kopnęłam go jeszcze raz i nie wstał tylko wyrzucał na mnie wszystkie wyzwiska jakie posiadał w swoim umyśle, i jęczał na przemian.
-Idiotka!-wykrzyczał. Nie miałam na tyle sił by krzyczeć, nie chciałam uciekać, bo wtedy on by mógł i by mu się upiekło a na to nie mogłam pozwolić. 
-Tutaj!-w końcu krzyknęłam.
-Pola!-usłyszałam Kubę, odwróciłam się na ogrodzenie, przez które przeskakiwał Kuba. Za nim Marka i Tate, który znalazł rozwalone ogrodzenie.
-Boże Pola, co ten skurwysyn Ci zrobił?-usłyszałam głos Marka, który po chwili był razem z tatą i Kubą przy mnie, Kuba nie panował nad złością, i zaczął okładać leżącego na ziemi chłopaka, Marek dołączył do niego, ja opadłam na ziemie, nie mogłam na to patrzeć,.
-Kochanie zrobił Ci coś?-zapytał tata, kiwnęłam przecząco głową.
-Nie zdążył, i nie pozwoliłam na to.-tylko on zachował zimną krew, chłopak skowyczał z bólu, i mówił, że wystarczy, że ja go dosyć załatwiłam. Ale oni nie przestawali.
Tata wstał i powstrzymał chłopaków, Kuba  opadł koło mnie  na kolana i nie mówiąc nic przyciągnął mnie do siebie.
-Jak mogłem na to pozwolić.-powiedział przez łzy.
-Już dobrze.-powiedziałam.
-Co Ci zrobił?
-Cii, teraz tylko mnie przytul.-wyszeptałam i zamknęłam oczy.-Teraz jestem bezpieczna. 
Wszystko działo się tak szybko,nie wiadomo kiedy policja była tuż koło nas, mama nie wypuszczała mnie z ramion, zabrali nas na sale, a mężczyznę zaciągnęli do wozu.
Spisali moje zeznania, wyjaśniłam że już wcześniej był bardzo poobijany, trudno było mi mówić, ale Kuba obejmował mnie, a ja schowałam pod marynarkę, którą ponownie mnie przykrył jego opuchniętą rękę. Policjant po zadaniu wszelkich pytań, odjechał, ja tylko wtuliłam się w Kubę, i chciałam zapomnieć, cieszyłam się, że nie zdążył mnie wykorzystać.
Kuba przytulił mnie mocniej, a ja zawyłam z bólu.
-Przepraszam!-powiedział..
Mama popatrzyła na mnie zatroskana, Kuba czułam jak odkrywa mi skrawek sukienki, i zaklął. Marek patrzył się na niego i po chwili był koło nas. Zrobił to samo, miałam wszędzie obicia i siniaki, ręce miałam nadal czerwone od jego mocnego uścisku, a na plecach miałam odrapania zapewne od ogrodzenia. Kuba nic już nie powiedział, przekręcił mnie na kolanach i przytulił, ta lekko, żeby nie sprawić mi bólu.
-Zabieram Pole do siebie, jeżeli nie mają państwo nic przeciwko.-wyszeptał,w moje włosy. 
-Dobrze.-powiedziała mama, Paulina z Markiem  i rodzicami  dokończyli chowanie jedzenia, a ja nie zamierzałam schodzić z kolan Kuby.
-Kochanie, jedziemy do mnie.-powiedział, podniósł się razem ze mną, mama wzięła moją marynarkę i torebkę, i po chwili byłam w samochodzie.
-Kubuś?-wyszeptałam gdy usiadł na miejscu kierowcy.
-Tak Skarbie?
-Pojedziemy na chwile do mnie?-spojrzałam się na niego, jego twarz rozpromieniła się i emanował troską.
-Dobrze, a co chciałabyś wziąć?
-Parę rzeczy, jakieś ubrania na jutro, w sumie już na dzisiaj.-Nie wiadomo kiedy wybiła pierwsza.
Po chwili już jechaliśmy, czas szybko minął, przez całą drogę Kuba nie spuszczał ze mnie wzrok, i trzymał swoją dłoń na moich.
Podjechaliśmy pod bramę mojego domu, wysiadłam a Kuba razem ze mną, zamknął samochód i podbiegł do mnie, złapał za rękę i weszliśmy razem na podjazd, a później na schody, wyjęłam z torebki klucz i po chwili drzwi się otworzyły, w tej samej sekundzie pod dom podjechał samochód rodziców. Po zabraniu najpotrzebniejszych rzeczy, zeszliśmy na dół, gdzie rodzice wnosili wszystko z samochodu do domu.
-Pomóc Wam?-zapytałam.
-Nie Polu, jedźcie i odpocznijcie. To ciężki dzień.
Mama przytuliła mnie, później tata.
-Uważajcie na siebie-dopowiedział tata, gdy wsiadaliśmy do samochodu, Kuba położył moją torbę na tylne siedzenia.
Dwadzieścia minut później byliśmy już w garażu pod domem Kuby. 
-Kochanie, co powiesz na wspólną kąpiel?-zapytał.
-O niczym innym nie marze, czuje się taka brudna i nie umiem tego opisać.
-Gdyby nie Twój tata, to zapewne bym go zabił na miejscu.-powiedział, spojrzał się na mnie z iskierkami w oczach i przytulił mnie, wziął na ręce i zaniósł do już naszego pokoju. 
Usiadłam na jednej z szafek w łazience, i przyglądałam się Kubie jak szykował dla nas kąpiel, pozwolił napełnić się wannie wodą, podszedł do mnie, i pomógł mi ściągnąć sukienkę, która nie należała do czystych, ubrudzona piaskiem, mokra od trawy i zielona od niej. Kuba oglądał moje nagie ciało, oczy jego momentalnie pociemniały i dotykał w najbardziej obolałe miejsca na moim ciele, czułam się zawstydzona i pozbawiona pewności siebie, niby nic a jak wpływa na psychikę. Dostrzegł moje zmieszanie i emocje, które mną targały, pocałował mnie i przytulił po raz kolejny tej nocy, całował delikatnie moje ciało, złapał lekko za dłoń i poprowadził do wanny, po chwili byliśmy już w niej razem, obejmował mnie  tali i całował ramiona, czułam przyjemny dreszcz, i powoli czułam jak schodzi ze mnie cały strach, stres.
-Moja dzielna dziewczyna!-powiedział i pocałował mój zaczerwieniony policzek.
-Nie taka dzielna.-zaśmiałam się lekko.
-Jesteś dzielna kochanie, każdy ma chwile, kiedy myśli że nie da rady, ale Tobie się udało, cieszę się, że nie zrobił Ci krzywdy, choć jakby nie patrzeć to to zrobił. Może powinniśmy jechać jednak do szpitala, niech Cię zobaczą czy wszystko jest w porządku.
-Dziękuje.-wyszeptałam, czułam się o wiele lepiej po jego słowach.-Jest dobrze, nic mi nie jest, chce zasnąć dzisiaj w Twoich ramionach I spędzić każdą minute z Tobą.
-Ja też tylko tego chce, i obiecuje, że już nigdy samej Cię nie zostawię,m nie darowałbym sobie gdyby ten palant Ci coś zrobił więcej, już teraz jestem na siebie zły.
-Kochanie, to nie Twoja wina.-powiedziałam odwróciłam się do Kuby,i pocałowałam jego usta, czułam jak jego złość się ulatnia.
Niedługo po tym znaleźliśmy się w łóżku, wtuleni w siebie, leżeliśmy i rozmawialiśmy o planach na najbliższe dni.








Hej ;D
Tak więc o to kolejna część, co o niej myślicie? Starałam się żeby nie było tak bajkowo, ale  wyszło jak wyszło:D
Dziękuje Wam za wszystko, przepraszam że tak długo nie wstawiałam, postaram się trochę szybciej, albo częściej pisać, ale nie obiecuje.
Pozdrawiam i buziaki;*
Ola;*