niedziela, 2 lutego 2014

Kolega Brata cz.56

Cudownie jest widzieć Kubusia uśmiechniętego i pełnego energii do życia.
Po zrobieniu "małych" zakupów szliśmy spowrotem, Kuba ujrzał Budke do robienia zdjęć, uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę po chwili byliśmy już w środku, wyjął momenty i wrzucił do automatu, pochwili już mieliśmy w ręce dwa egzemplarze śmiesznych, a zarazem słodkich zdjęć.
-Dziękuje!-wyszeptałam i pocałowałam Kube w policzek, a ten się zarumienił.-Oooo jak słodkoo!-zaśmiałam się.
-Co ty ze mną wyprawiasz Kocico! Ale to ja dziękuje!
Byłam w końcu szczęśliwa, brakowało mi tego, nie zdawałam sobie sprawy z tego wszystkiego, co ja bym zrobiła gdybym jego straciła.
-Kochanie dlaczego mi się tak przyglądasz?-zapytał uśmiechnięty Kuba.
-Tak mało brakowało, bym Cię straciła.
-Nie straciłabyś, ani nie stracisz! zawsze będę częścią Ciebie! 
-Ale jednak, nie wiem co ja sobie myślałam, cierpiałeś przezemnie!-Kuba momentalnie zjechał na pobocze.
Z moich oczu płynęły łzy. Wyszedł z samochodu, i otworzył moje drzwi, złapał mnie za dłoń i pomógł wysiąść, po paru sekundach byłam w jego silnych ramionach. Odsunął się na chwilę, choć nie wypuszczał mnie z obięć, wziął głeboki oddech, i zaczął:
-Polu, kochanie. Bezwzględu na to wszystko co się działo, byłem przy Tobie, cieszyłem się że jestem z Tobą, ani razu nie przeszło mi przez myśl, żeby zakończyć nasz związek, ani razu. Bałem się, że mogę Cię stracić,  nowa szkoła, nowi ludzie, przedewszystkim więcej płci męskiej, może dlatego tak naciskałem na spotkania, i starałem się przyjeżdżać, ale ostatnio nie było już wesoło, i gdy zadzwoniłaś byłem w siódmym niebie, i jestem do tej pory, bo mogę być tu i teraz z Tobą, pomimo wszystko. Nie cierpiałem przez Ciebie, nie wiem jak mogłaś tak pomyśleć. Wiedz, że jesteś najważniejszą osoba w moim życiu, jesteś ponad wszystko i wszystkich, Kocham Ciebie, i tylko Ciebie. a teraz nie płacz, tylko uśmiechni się dla mnie, masz taki piękny uśmiech, i mnie przytul!
-Nawet nie wiesz jak bardzo, ale to bardzo Cię kocham! Obiecaj mi, że nic, ani nikt nast nie rozdzieli!
-Obiecuje!
Otarł swoją dłonią mój policzek, przytulił i pocałował w czoło.
-Chodź jedziemy,  nie chce wypuszczać Cię z ramion! Mógłbym tak przytulać Cię non stop, bez przerwy,
-Jesteś moim Skarbem! jedźmy, mamy całą noc dla siebie.
-To i tak mało!
-Jesteś taki kochany!
Ulżyło mi po tej rozmowie, czułam się lepiej, w końcu wszystko wraca do normy!
Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy w domu.
-Ohh, dobrze że jesteście.-powiedziała zabiegana mama.
-Coś się stało?
-Nie córciu, mama oczywiście wszystko na ostanią chwilę robi.-zaśmiał się tata.
-Jedziecie gdzieś?
-Zapomniałaś Polu, że dzisiaj Marysia ma urodziny, i zostaliśmy zaproszeni, a jej trudno odmówić!
-Ahh tak wiem jaka jest ciocia, pozdrówcie wszystkich.
-Polu, a może chcesz jechać, ja zrozumiem.
-Oo nie! chce spędzić czas tylko z Tobą, nie ma takiej opcji bym jechała.
-Cieszę się!
-Dobrze to my jedziemy, będziemy późnym wieczorem. W kuchni macie faworki, na kolacje coś sobie zrobicie, lodówka jest pełna, więć macie duży wybór.-Uśmiechnęła się mama, tata pociągnął mame, i poszli.
-Bawcie się dobrze.-krzyknęłi jeszcze za drzwi.
-Wy też-odpowiedziłam.
-To co robimy najpierw?-zapytałam.
-Chciałbym spróbować faworków.-uśmiechnął się, i zrobił słodkie oczka, jak kot ze szreka, nie mogłam mu odmówić, ten jego urok osobisty. Zaśmiałam się tylko, i skierowaliśmy się do kuchni.
-Co powiesz na gorącą czekolade?
-Chętnie!
-Już się robi!-Kubuś zajadał się faworkami, i tylko zachwycał się jakie to one są pyszne.
-Polu, mam pytanie.
-Jakie?
-Chciałbym być pojechała, ze mną w pierwsze święto do mojej rodziny na wieś.Jeśli byś chciała.
-Oczywiście, ale nie chciałabym przeszkadzać, w końcu to rodzinne święta.
-Głuptasku, przecież należysz do rodziny! jesteś w końcu ze mną, i jakby nie patrzeć Ty należysz do mnie, a ja do Ciebie. -Podeszłam do Kuby, i uściskałam najmocniej jak potrafie.
-Dziękuje! Kubuś dziękuje!
-Polu Skarbie Ty mój! choć tu do mnie.-Przytulił mnie, i nie wypuszczał z rąk, dopóki niezaczął gwizdać czajnik.
-Co robimy na kolacje?
-Najchętniej to bym Ciebie zjadł!
-Mam się bać?-zapytałam.
-Skądże, tylko mnie przytul, pocałuj mam niedosyt.
Wstał podszedł do mnie, obiął mnie i uniósł,  po chwili pocałował, i byliśmy złączeni ze sobą kilka chwil, kilka pięknych chwil.
-A tak serio to co robimy?
-Może pizze?
-Genialny pomysł!
-Muszę Ci powiedzieć, że robię pyszną.
-Jaki Ty skromny!
-Wiem.-Zaśmiał się i zaczęliśmy szykować potrzebne składniki.
-Mamy wszystko! To bierzemy się za robote.-powiedział.
Po otworzeniu mąki, i  wysypaniu jej na blat, nie spostrzegłam kiedy byłam już cała biała.
-O nie mój drogi!-Zaczeliśmy się rzucać mąką i czym popadnie, biegając przy tym po kuchni, w końcu wyszło na to, że oboje wylądowaliśmy na podłodze, Kuba na niej, a ja na nim. Śmialiśmy się ciągle, bez przerwy, aż rozbolały nas brzuchy, po chwili zdaliśmy sobie sprawę że leżymy, pocałowałam Kube, i zeszłam z niego, lecz on mnie przyciągnął do siebie, tym razem to on mnie pocałował, i posypał mnie resztą mąki, którą miał w ręce. Nadal traliśmy w pocałunku, tym razem ja na ziemi, a on obok, oparty na łokciu i wpatrzony we mnie.
-Wiem pięknie wyglądam.
-Ty zawsze ślicznie wylądasz!
-Nawet, w takim stanie?
-Tak!, Ty jesteś zawsze dla mnie piękna, jesteś moim cudem! Nie mogę uwierzyć, że to właśnie mnie wybrałaś!
-A ja, że Ty mnie Przystojniaku!
Tym razem to ja wtarłam w niego mąkę.
-Osz Ty!
-Już już, teraz trzeba to posprzątać.
-Już się robi!, Ekipa sprzątająca, wchodzi do akcji!
-Jak ja Cię kocham!-wyszeptałam
-A ja Ciebie!
Pomógł mi wstać z podłogi, dokończyliśmy pizze, i włożyliśmy ją do piekarnika, następnie wzięliśmy się za sprzątanie, w między czasie popijając czekolade. Gdy skończyliśmy sprzątać, i się wygłupiać, pizza, była już gotowa, w całym domu było czuć unączący się zapach.
-Ja wyciągnę!-powiedział Kuba.-Nie chce być się oparzyła.
-Dobrze, ale uważaj.
-Ma się rozumieć!
Na stole po chwili leżała pizza, wyglądała cudownie.
-Nasza pierwsza wspólna pizza.-powiedział!
-Jej! jak się cieszę!
-Trzeba to uwiecznić-wyciągnął telefon, i zrobiliśmy sobie zdjęcie, z pizzą, nadal brudni od mąki. Wyszło pięknie. Zabraliśmy talerze z pizzą, sosy, napój i szklanki, i poszliśmy do mojego pokoju. Zanim wzięliśmy się za jedzenie, poszliśmy się wykąpać.
Kuba znalazł jakąś komedie, usiedliśmy i zaczęliśmy się delektować naszym arcydziełem. Było pysznie, a przedewszystkim miło. Wieczór zapowiadł się bardzo uroczo.  
-Smakowała?-zapytał.
-Bardzo!, najlepsza pizza, jaką jadłam, ni pomijając pizzy moich rodziców, która też jest pyszna! oby dwie mają u mnie pierwsze miejsce!
-To dla mnie zaszczyt, że mogę zajmować pierwsze miejsce z Twoimi rodzicami, a wiem że gotują wspaniale, i te faworki. 
-Ahh właśnie, przyniosę, i zaniosę talerze.
-Pomóc?
-Nie nie trzeba, zaraz wracam.
-Dobrze, zatrzymam film.
Będąc w kuchni, umyłam naczynia, wzięłam talerz faworków, i wróciłam do Kuby, który za mną czekał.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłem!








Hejj!:)
Tak oto kolejny rodział, mam ferie, więc postaram się napisać coś jeszcze. 
Ogólnie mam mętlik w głowie, i jestem w totalniej rozsypce.
Więc wybaczcie, że to opowiadanie wyszło jak wyszło, i za błędy, za wszystko. 
Dziękuje, że jesteście, wspieracie mnie. Jestem tu z Wami ponad rok, Dziękuje!
Jesteście cudowni! Jeśli macie jakieś pomysły, to piszcie 32333285(nie jestem tam często, ale staram się wchodzić i odpisywać, najszybciej się się da)
co tu dużo mówić, Kocham Was<33
Buziaki:****
Do usłyszenia!
Ola :**

http://www.youtube.com/watch?v=h_m-BjrxmgI <33 piękne<3
P.S Zaliczyłam Matematyke :D