czwartek, 28 marca 2013

Kolega Brata cz 34


-Za to, że byłam wkurzona, wyobrażałam sobie nie wiadomo co.
-Kochanie! nie masz za co!-Oparł mnie o samochód i pocałował. Zatankował samochód, i kierując się w stronę budynku, zapytał:
-Kupić Ci coś?
-Nie nie trzeba.- wsiadłam do samochodu, i obserwowałam Kubę, który czegoś szukał między półkami.
Nie lubię kogoś naciągać na cokolwiek, nawet na lizaka, nie lubię jak ktoś za mnie płaci, czuję się wtedy dosyć dziwnie i głupio. Nie mogę pojąc jak niektóre dziewczyny, są z chłopakami wyłącznie dla pieniędzy, ja tak po prostu nie potrafię. Z rozmyślania wyrwał mnie głos Kuby, który znajdował się tuż obok na siedzeniu kierowcy.
-Proszę Kochanie!-zerknęłam na Kubę, który trzymał w ręce butelkę soku pomarańczowego, i batona.
-Mówiłam, że nic nie chce.-powiedziałam.
-Też cię Kocham!-Uśmiechnął się, po czym przysunął i pocałował mnie w policzek, następnie kładąc na moich kolanach butelkę. A sam się napił coli, dobrze wiedział że uwielbiam ten sok. Ale znowu poczułam się lekko skołowana. Kuba zerkał na mnie, i widać było że nad czymś się zastanawia.
-Kochanie!
-Tak?
-Powiedz mi dlaczego nie chcesz przyjmować takich błahych rzeczy. To nic wielkiego.
-Wiem, ale chodzi o to, że nigdy nie lubiłam jak ktoś za mnie płacił, pomijając rodziców.-zaśmiałam się by rozluźnić atmosferę.
-Rozumiem, ale ja lubię Cię okupować.
-Dlaczego?-spojrzałam się na niego, myślał co powiedzieć, za każdym razem gdy chciał coś powiedzieć, zmieniał zdanie i nie mówił.
-Ponieważ, cieszę się jak mogę sprawić Ci radość, jakimś nawet drobnym prezentem, po prostu Kocham Cię, i staram się byś była....zadowolona i szczęśliwa.
-Kochanie! Ja i bez tego jestem szczęśliwa, Ty jesteś moim prezentem, za każdym razem kiedy się spotykamy, z Ciebie najbardziej się cieszę. i Ciebie kocham po mimo wszystko.
-Nawet nie wiesz jakim ja jestem szczęściarzem!
Uśmiechnęłam się i spojrzałam przez okno, widać było już Kalisz, coraz większy ruch na ulicach.
Lada moment dojechaliśmy na wyznaczone miejsce, którym była Galeria. Udało nam się zaparkować koło samochodu Marka.
-Jesteśmy już na miejscu, gdzie jesteście?-powiedział Kuba do Marka.
-No okej już idziemy!
-Gdzie są?-zapytałam z zaciekawieniem.
-Czekają na nas w środku.
Po paru minutach znaleźliśmy się w środku, zanim się rozglądnęłam by znaleźć Paulinę, ona się na mnie rzuciła, przepraszam przytuliła.
-Udusisz mnie Kobieto!-powiedziałam ledwo łapiąc oddech.
-Stęskniłam się Mała.
-Ja też chce!-powiedział Marek, podszedł i przytulił mnie i Paulinę.
-W takim razie ja też!-dopowiedział Kuba, który przytulił nas. Byłam w samym środku, nie mogłam się ruszyć, nie mówiąc o złapaniu oddechu, musiało to wyglądać dość dziwnie, bo ludzie przechodzili i się uśmiechali.
-Już dosyć!-powiedziałam resztką sił.
Gdy mnie puścili odetchnęłam z ulgą, i wdychałam powietrze, żeby się dotlenić.
-Wy mnie chyba na prawdę chcieliście udusić.-Obserwowałam ich miny, które powstrzymywały się od wybuchnięcia śmiechem, długo tak nie wytrzymali, śmiali się na całą galerie, a wszyscy patrzyli się ze zdziwienia  myśląc zapewne, że się czegoś naćpali.
-Bardzo śmieszne.-powiedziałam i poszłam do najbliższego sklepu. Przedzierałam się pomiędzy półkami, wieszakami i natknęłam się na koszulkę, z nadrukiem mojego ulubionego zespołu, którym był Enej. Lubiłam wielu artystów, ale ich zespół polubiłam najbardziej ze wszystkich, może nie jestem taką fanką by śledzić każde jakiekolwiek wydarzenie z nimi, ale mają cząstkę mojego serca, tylko i wyłącznie dla nich przeznaczoną.
Nie była droga, więc od razu postanowiłam ją kupić, miałam przy sobie nieco gotówki.
Po chwili dołączyli do mnie już nie śmiejąc się w niebo głosy.
-Co kupiłaś?-zapytała zaciekawiona Paulina.
-Koszulkę z eneja.
-O proszę! a gdzie są też bym może sobie kupiła.-Zapomniałam że Paula też jest ich wielbicielką, taką jak ja.
Od razu powędrowała i wzięła sobie podobną.
________________________________________________________________________________
Po kilku godzinnej wyprawie, w przemierzaniu sklepów, poszliśmy do pobliskiej pizzerii. Byłam wyczerpana, i najchętniej położyłabym się w swoim łóżku, i spała, tak spała i spała. Rozmarzyłam się, nie zauważając że od kilku minut na naszym stole jest gigantyczna pizza, zapomniałam że są tu takie dwa głodomory o imieniu Marek i Kuba, Paula zawsze zje góra dwa kawałki, tak jak ja. Nieraz mi się wydaje, że jem oczami i już drugi kawałek wpycham na siłę, choć niedługo po tym jestem głodna.
-Jedz!-ocknęłam się i spojrzałam na Marka, który prosił, a raczej rozkazał bym jadła.
Wzięłam sobie kawałek pizzy polałam obydwoma sosami, i zaczęłam jeść, ciągle miałam wrażenie, że ta pizza zamiast się zmniejszać to się powiększa.
Po zjedzeniu pizzy, ciągle się dziwiłem, że chłopacy mogą tyle zmieścić. Paulina też się na nich patrzyła, ze zdziwieniem. Już trzeciego kawałka za nic bym nie dała rady zjeść.
Po kilkudziesięciu minutach, na stole już nic nie było, nawet okruszka, po odpoczęciu poszliśmy do Kina na film, bo nie mieli siły prowadzić, ja za pewne też bym nie miała po takiej ilości jedzenia.
Marek z Kubą wybierali film, nie pytając się na jaki my byśmy chciały iść, a zapewne byłby to romantyczny, no ale wybrali film, którego tytułu nie jestem w stanie zapamiętać, choć powtarzali mi więcej niż pięć razy.
-Jak ja nie lubię horrorów!-Powiedziałam siadając w środkowym rzędzie. Nie było zbyt dużo ludzi, więc mogliśmy sobie wybrać jakie chcemy miejsce.
Po wielu reklamach zaczął się film, nie byłam jakoś zachwycona, bo wiem, że później nie będę mogła spać, bo będę się bać, szczególnie sama.
-W takim razie, dzisiaj śpisz ze mną!-wyszeptałam do ucha Kuby, który momentalnie się na mnie spojrzał i uśmiechnął.
-Jak sobie życzysz kochanie!
-Życzę, życzę!-Złapał mnie za rękę, a ja coraz bardziej przeżywałam emocje, w strasznym momentach uciskałam mocniej rękę Kuby, który mówił śmiejąc się "Nie tak mocno", po czym mnie objął i już nie puszczał.
-Ale masz dreszcze, i ta Twoja "gęsia skórka".
Powiedział jeżdżąc ręką po moim ramieniu. Po filmie, nie odchodziłam od Kuby nawet na parę metrów, ciągle trzymałam go za rękę, bądź też przytulałam, na dworze robił się coraz ciemniej, a na zegarku wybiła 21.
-No to co jedziemy!-oznajmił Marek.
-Gdzie śpicie?-zapytałam kierując wzrok na Paulinę.
-U mnie, ponieważ muszę kota nakarmić, babcia przychodziła i go co prawda karmiła pod nieobecność mamy.
-Rozumiem.-powiedziałam i myślałam jak ja przeżyję noc w pustym domu, po takim okropnym horrorze, w którym było mnóstwo krwi i tego typu co znajduje się w horrorach.
Kuba otworzył mi drzwi od samochodu, po czym je zamknął, a sam wsiadł po drugiej stronie. Włączył muzykę i ruszyliśmy.
-To jak nie rozmyśliłaś się co do spędzenia ze mną nocy?-zapytał po niedługiej chwili Kuba.
-Nie nie rozmyśliłam się, myślałam że powiesz mi pod domem, że jednak nie.
-No coś Ty, nie zostawię Cię samej, a po za tym cieszę się nawet! Muszę chyba częściej zabierać Cię na horrory, podoba mi się jak nie odstępujesz mnie nawet na krok, i ciągle się przytulasz, i głównie dlatego że będę mógł później z Tobą spać.-Uśmiechał się ciągle i zerkał na mnie.
-Podziękuje za horrory i bez tego możesz spać obok mnie.
-Tym bardziej się cieszę!
Dojechaliśmy na 23, otworzyłam drzwi i od razu zrobiłam gorącą herbatę, Kuba pomógł mi zanieść wszystkie rzeczy do pokoju, po czym z kubkami gorącej herbaty usiedliśmy na łóżku, następnie nalałam Kubie wody w łazience dla gości, a sam poszłam się umyć w swojej, byłam na tyle szybka, że skończyłam się kąpać przed Kubą.
-Polu!
-Tak?
-Chodź na chwilkę.
Weszłam do łazienki gdzie Kuba był w wodzie pełnej piany.
-Umyjesz mi plecy?-zapytał.
-Pewnie.-Odpowiedziałam i podeszłam do wanny. Biorąc od niego gąbkę, pociągnął mnie bym wpadła do wanny.
-Widzisz jak to jest Kochanie!-powiedział cwaniacko i przytulił mnie.
-Wariat!-powiedziałam i spojrzałam na moją mokrą pidżamę.-Ciekawe w czym ja będę spać.
-Jak dla mnie możesz bez niczego.-powiedział z fascynacją.
-Tak tak, chciałbyś.
-Bardzo!-powiedział i pozwolił mi wyjść z wanny.
Po powrocie do pokoju, znalazłam drugą pidżamę i przebrałam się, pościeliłam łóżko, włączyłam spokojną muzykę i położyłam się. Położył się tuż obok mnie, gdy zgasił światło od razu się do niego przytuliłam. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach.




Witam ponownie;)
Tak więc oto kolejna część;)
Dziękuje, Dziękuje Dziękuje;*
Gdybym nie miała kiedy napisać kolejnego rozdziału, tak dzisiaj życzę Wam Wesołych Świąt!:*
Choć postaram się dostać jakoś do komputera;)
Miłego Wieczoru Kochani!;*
Pozdrawiam Pola;*!
 P.S. Dedykuję ten rozdział wszystkim  moim Czytelniczką! Dziękuje Wam za te miłe komentarze!;* Za to że jesteście!
Dobranoc;*!



Kolega Brata cz 33

-Całe moje życie!-powiedział i pocałował, zabierając mi dech w piersiach. Po chwili, wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, gdzie położył mnie na łóżku i kontynuował pocałunki.
Po chwili leżał koło mnie i jeździł palcami po moim odkrytym brzuchu.
-Lubię zielony kolor.
-Tak? a ja myślałam, że niebieski.-uśmiechnęłam się i spojrzałam na jego oczy.
-Niebieski również, ale zielony też. Szczególnie jak masz teraz na sobie bluzkę tego koloru.
-Kochanie Ty moje!-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. W pokoju, rozległ się cichy dźwięk dochodzący z komórki Kuby.
-Tak?
-No hej!
-Dzisiaj?
-O której?
-No okej, spotkamy się na miejscu.
-Cześć.
-Kochanie, będziemy się zbierać.
-Stało się coś?
-Nie nic wszystko w porządku, ale musimy już jechać.
-Dobrze, tylko się przebiorę, bo pogoda się psuje.
Byłam zła na Kubę, bo nawet nie powiedział o co chodzi, i gdzie musi jechać, a było tak miło, wzięłam rurki, szarą bluzkę na krótki rękaw, na środku były trampki z odrobiną ćwieków, na to koszulę musztardową w kratkę, i tenisówki.
Poprawiłam włosy i zrobiłam lekki makijaż, nie lubiłam moich czerwonych policzków, które za każdym razem pojawiały się gdy byłam zła, bądź zawstydziłam się, nawet i bez tego się pojawiały, jak to moja ciocia powiedziała "Młodzieńcze wypieki, takie naturalne" A ja ich po prostu nie znosiłam, ale próbowałam się przyzwyczaić.
-Gotowa jesteś?
-Tak.-powiedziałam zbierając moje rzeczy z łazienki.
Spakowałam wszystko do mojej torby, sprawdzając czy wszystko wzięłam.
-To chodźmy.-powiedział uradowany Kuba.-Daj wezmę-skierował się do mnie, chcąc wziąć ode mnie torbę.
-Dam sobie radę.-odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech. Nie powinnam się tak denerwować na Kubę.-pomyślałam będąc już w samochodzie. W końcu każdy z nas ma swoje życie, i swoje sprawy. Ochłonęłam trochę i podeszłam do tego z uśmiechem. Dałam się ponieść emocją i mojej wyobraźni.
Obserwowałam zmieniające się krajobrazy za oknem, pogoda co chwile ulegała zmianie, raz duszno, a raz chłodno, i słońce chowało się za szarawe chmury. Jechaliśmy dość długo, a  droga była zupełnie inna jaką jeździliśmy dotychczas, według moich obliczeń powinniśmy być już w domu. A nawet nie widać byśmy dojeżdżali do naszego miasta, a wręcz odwrotnie. Kuba wpatrzony był w drogę, i nucił piosenkę, która właśnie leciała w radiu. Nie mogłam sobie przypomnieć co to była tytułu tej piosenki, choć bardzo dobrze ją znałam.
-Kuba gdzie my jedziemy?-zapytałam po chwili namysłu.
-Do Kalisza.
-Nie rozumiem.-Nie byłam pewna czy dobrze usłyszałam.-Miałeś mnie odwieźć do domu.
-Ja nic takiego nie mówiłem Skarbie! Mówiłem, że musimy się zbierać.
-Zrozumiałam, że Ty musisz gdzieś jechać.
-Kochaniee, nie jechałbym nigdzie bez Ciebie, bo chce spędzać czas tylko i wyłącznie z Tobą.
I pomyśleć, że ja się na niego wkurzyłam. Jak ja go kocham.
-A po za tym gdyby nie to, że to Marek dzwonił, to bym teraz z Tobą leżał na łóżku, wiesz?
-To to Marek dzwonił.
-Tak, chciał abyśmy przyjechali, bo oni wracają do domu, akurat przez Kalisz.
-Przepraszam!-wydukałam, po czym poczułam robiące się na moich policzkach gigantyczne wypieki,  mnie gryzło sumienie,że tak się zachowywałam, jak rozgoryczona egoistka.
-Za co?-Kuba zjechał na pobliską stacje, otworzył moje drzwi.  I pociągnął mnie za rękę.
-Za to, że byłam wkurzona, wyobrażałam sobie nie wiadomo co.
-Kochanie! nie masz za co!-Oparł mnie o samochód i pocałował.




Hej;)
Tak jak obiecałam;)
Niestety(nudny) ale mam nadzieję że się spodoba. Napisałabym coś więcej, ale niestety ciągle mi przerywają;/
Także muszę lecieć, do usłyszenia niebawem;*
Pozdrawiam;* I dziękuje po raz kolejny!
Buziaki;**
POlaa;*


środa, 27 marca 2013

Kolega Brata cz 32


Patrzyliśmy w niebo, takie piękne, błękitne niebo. Szukając w śnieżnobiałych obłoczkach różnych postaci, które mogą przedstawiać. Kuba spojrzał w ekran telefonu oznajmiając, że jest po czternastej.
-To co zbieramy się? bo zrobiłem się nieco głodny.
-Dobrze, ja też zgłodniałam.-wstał i podał mi rękę, by pomóc mi wstać.
-Pięknie tu!
-Ojj prawda, ale Ty jesteś o wiele piękniejsza!
-Nie przesadzajmy.
-Ja nie przesadzam, przyjedziemy tu zimą wtedy zobaczysz jak tu pięknie,
-Trzymam Cię za słowo.
Po dotarciu do domu, postanowiliśmy na obiad przyrządzić schabowe, z kartoflami i surówką.
Nie obeszło się przed wyłupianiem, cała byłam ubrudzona.
-Ale pychotka.-powiedziałam biorąc kolejny kawałek kotleta.
-Zgadza się.-uśmiechnął się, pozmywaliśmy po zjedzeniu i poszliśmy oglądnąć jakiś film.
-Polu? Kiedy chcesz wracać?
-Szczerze?
-Oczywiście.
-To w ogóle, mogłabym tu tak z Tobą ciągle być.
-Wiesz jak bym tego bardzo chciał. Mieliśmy dzisiaj wracać, ale skoro i tak byś była sama w domu, to lepiej jak pobędziesz ze mną.
-Prawda.-odpowiedziałam i pocałowałam Kubę.
.........................................................................................................................................................
-Idę się kąpać!-powiedziałam i wstałam.
-Dobrze, to ja pościelę łóżko.-przy tym puszczając mi "oczko"
-Ale najpierw naszykuję Ci kąpiel, dobrze?-po chwili dodał.
-Jak sobie życzysz.-po chwili poszedł do łazienki, a mi kazał zostać w pokoju.
Słyszałam jak ciągle lała się woda, a jego nie było widać już z pięć minut. Po chwili wszedł zadowolony do pokoju, z uśmiechem od ucha do ucha.
-Gotowe! Ale najpierw zasłonię Ci oczy dobrze?
-Dobrze!-podszedł do mnie zakładając mi na oczy chustkę, prowadził mnie tak ostrożnie, bym na nic nie wpadła i nie zrobiła sobie krzywdy. Znaleźliśmy się w łazience, Kuba ściągnął mi z oczu chustkę, po czym zaniemówiłam, wszędzie świeczki, wanna zapełniona po same brzegi wodą, pełna piany, w powietrzu unoszący się zapach olejków.
-Kochanie!
-Tak?
-Dziękuje!-powiedziałam, po czym prawie, że rzuciłam się na Kubę.-Jesteś taki wspaniały i kochany!
-Nic takiego nie zrobiłem, ale mogę zrobić umyję Ci plecy co Ty na to?
-Dobrze!-powiedziałam, po czym zwinnym ruchem zjawiłam się w wannie.
Kuba chętnie zaczął myć moje plecy, lecz utrudniałam mu trochę, chlapiąc go. Gdy się przysunął pocałowałam go, i wciągnęłam do wanny, cała łazienka pływała,a Kuba był cały mokry.
-Osz Ty! Policzymy się!-powiedział, a ja pomogłam mu ściągnąć rzeczy, by jemu umyć plecy. W wodzie było coraz więcej piany. Kuba nie przestawał mnie całować, nie pomyślałabym że to wszystko tak szybko się potoczy. Po półgodzinnej kąpieli, wyszliśmy z wanny, i ubrani w pidżamy poszliśmy wspólnie pościelić łóżko.
-Znowu się szykuje na burze.-oznajmiłam spoglądając na okno.
-I to na dużą.-opowiedział.
-Tak?-zapytałam odbierając mój telefon.
-Cześć Poluś, jak weekend z Kubą?-usłyszałam głos mamy.
-Bardzo dobrze, a jak nad morze?
-Pięknie, byliśmy dzisiaj z tatą na plaży, tak gorąco, opaliłam się trochę, tak tęskniłam za morzem. Tyle lat na nim nie byłam.
-Cieszę się, pozdrów tatę.
-Pozdrowię, pozdrowię, a jak u was pogoda?
-Dobrze, tylko szykuję się na dużą burzę.
-U nas na szczęście się nie zapowiada. Także uważajcie na siebie, i bawcie się dobrze,
-Dziękujemy i Wzajemnie.-powiedziałam.
-To Dobranoc.
-Nom Pa.-i rozmowa uległa końca. Zasłoniłam okno, i przekręciłam klucz w zamku, położyłam się koło Kuby, który nagrzał łóżko.
-Przydałbyś mi się do mojego łóżka, byś je ogrzewał.
-Tylko je? wolałbym Ciebie.-Posmutniał.
-Oczywiście mnie też.-Na jego twarz od razu wkradł się uśmiech, a on mnie przytulił, wyłączyliśmy lampkę i słuchaliśmy jak z oddali dobiegały od głosy grzmotów. Wtuliłam się bardziej w Kubę, a on się zaśmiał.
-Kochanie, aż tak się boisz?
-Jak widać, nienawidzę burzy!-Kuba pocałował mnie w czoło, a następnie w czubek nosa.
-Skarbie, jestem przy Tobie i nie masz się czego bać, nie dam Ciebie skrzywdzić nikomu.
-Kocham Cię i dziękuje!
-Postaraj się usnąć Skarbie, a ja będę czuwał, jestem Twoim Aniołem Stróżem.-powiedział, ciągle mnie przytulając i całując.
-Dobrze, Dobranoc.
-Kolorowych Maleńka!-Uśmiechnęłam się, i usnęłam wtulona.
________________________________________________________________________________
Otworzyłam oczy, i ujrzałam przyglądającego mi się Kubę.
-Dzień Dobry Najdroższa!
-Dzień Dobry Kochanie! Długo nie śpisz?
-Troszkę, jesteś taka słodka, bezbronna jak śpisz i taka grzeczniutka.
-Sugerujesz mi, że jestem niegrzeczna?
-Nie nie, no może troszkę.
-No wiesz! W tym momencie się gniewam.-roześmiałam się, a Kuba patrzył błagająco.
-Przepraszam!
-Już dobrze, nie potrafię się na Ciebie gniewać!
-Co powiesz na jajecznice?
-Aa chętnie, ale dzisiaj ja robię śniadanie, dobrze?
-No dobrze!
Wstałam szybko, i ubrałam krótkie spodenki i do tego zieloną bokserkę.  Udałam się do kuchni, i przygotowałam jak najlepiej umiałam jajecznice i kanapki z pomidorem.
Już poniedziałek 27 Sierpnia, za równe siedem dni do szkoły.
-Szybko minął nam ten weekend Kochanie.-powiedział Kuba odkładając talerze po umyciu na suszarkę.
-Bardzo szybko. Wspaniały weekend, jesteś Cudowny!
-Staram się!
-Widzę, widzę!-uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku Kuby. Stał oparty o ścianę, w koszulce i spodenkach. Objął mnie w pasie, i zwinnym ruchem, oparł mnie o ścianę, patrzył się w moje oczy i uśmiechał.
-Wiesz? Kocham Twoje piękne oczy, takie niebieskie,.
-Co w nich takiego jest?
-Całe moje życie!-powiedział i pocałował, zabierając mi dech w piersiach. Po chwili, wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, gdzie położył mnie na łóżku i kontynuował pocałunki.




Hej!:)
Przepraszam za kolejną krótką część, ale postaram się pisać częściej, szczególne teraz jak mamy trochę wolnego.
Bardzo ale to bardzo Wam dziękuje za komentarze, i za to że podoba się Wam to co piszę. Cieszę się, że jest tak wiele osób, które czytają. Niesamowite uczucie, a jaka motywacja!<3
Mam nadzieję, że i ta część się trochę spodoba;)
jestem zmęczona, postaram się coś jutro napisać. Choć wiadomo święta, i trza trochę ogarnąć wszystko;)
Oby znalazło się trochę czasu.
Pozdrawiam Was!
Buziaki;* POlaa;*


niedziela, 24 marca 2013

Kolega Brata cz 31


-Nie, było cudownie.-powiedział a ja się przytuliłam, i usiedliśmy na trawie wpatrując się na płynącą wodę.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy!-powiedział i przytulił mnie jeszcze bardziej.
Siedzieliśmy tak kilka minut, w ciszy, przytuleni, byliśmy zafascynowani miejscem, i tym wszystkim. Wiedziałam, byłam pewna że wczorajszy wieczór pozostanie w mojej pamięci, przez bardzo długi okres czasu. Może nawet nigdy nie zapomnę, może będę go wspominać za każdym razem, gdy pomyśle o mojej pierwszej tak na prawdę miłości, czy będę wstanie wyrzucić to wszystko z pamięci, gdy coś się nam nie ułoży. Czy będę potrafiła zapomnieć, każdy jego dotyk, jego twarz,  czy będę w stanie to zrobić? Moje myśli były różne, bałam się że stracę najważniejszą osobę mojego życia. "Jesteś odpowiedzialny za to co oswoisz", czułam się oswojona, czułam, że tylko z nim będę potrafiła być na prawdę szczęśliwa, tylko On.
Każda dziewczynka jako dziecko wierzyła, że kiedyś odnajdzie tego swojego wymarzonego księcia na białym  rumaku, że będzie mieszkać w zamku, i zawsze ale to zawsze będzie szczęśliwa. Kuba to mój książę, jedyny w swoim rodzaju, nikt nigdy go nie zastąpi.
-Skarbie!-powiedział cichym głosem.
-Tak?
-Muszę Ci coś powiedzieć!-powiedział, to tak że moje serce biło coraz mocniej, a ja zaczęłam się bać, w mojej głowie powstawały myśli, jakich nie chciałam mieć.
-Co takiego?-zapytałam z drżącym głosem.
-Kocham Cię!-Uśmiechnął się i położył mnie na trawie.
-Wiesz jak mnie wystraszyłeś!-powiedziałam z lekkimi wyrzutami.
-Wiem! Jak ja uwielbiam Cię denerwować.-powiedział cwaniacko, i położył rękę na moim brzuchu.
-Jaka Ty jesteś piękna, mógłbym się patrzeć na Ciebie całymi dniami i nocami. A Twoje oczy, ahh rozpływam się na ich widok. Jedno twoje spojrzenie, i wszystkie problemy znikają.-Mówił to tak powoli, napawając mnie swoim głosem. Każde jego słowo odbierało mi dech w piersiach.
-Kochanie!-brakowało mi słów, by cokolwiek powiedzieć, przewróciłam go tak, że w jednej chwili znalazłam się tuż nad nim, i pocałowałam, go jak najlepiej umiałam. -Mój i tylko mój przystojniaku.-dopowiedziałam, i wróciłam do poprzedniej czynności.
-Słyszałem, że Marecki jest z Pauliną we Wrocławiu.
-Zgadza się, Paula składa ostatnie potrzebne papiery potrzebne na studia i szukają jakiegoś mieszkania dla siebie.
-No fakt, nie wytrzymają bez siebie długo. Ja też bym nie wytrzymał.
-Wytrzymałeś ponad miesiąc, już zapomniałeś?-powiedziałam wstając z trawy.
-To co innego, wtedy jeszcze nie miałem Cię na wyłączność.-wstał i objął mnie, tym samym przysuwając mnie do siebie.
-Zacznijmy, że teraz to nigdzie bym Cię nie puściła, na dłużej niż dzień.
-Oo no proszę!-powiedział tak czule,  że moje nogi były jak z waty,
-O co?
-O buziaka! dostane?
-A byłeś grzeczny?
-Bardzo!
-Nie kłamiesz mnie tu?
-Skądże nawet bym nie śmiał!-Długo nie czekał, pocałowałam go po raz kolejny, a ja czułam że unoszę się nad ziemią.
-Mmmm....ale masz słodkie usta!-opadł na ziemię dodając- Co Ty ze mną robisz Kochanie!-powiedział, z coraz większym uśmiechem i rozmarzeniem.
-Zupełnie nic, ja tylko kusze!-zaczęłam się śmiać, i tańczyć, kręciłam się w kółko, wygłupiałam jak tylko mogłam. Kuba tylko patrzył się na mnie, i podziwiał. Z tego co wywnioskowałam, podobało mu się, bo dołączył do mnie, unosił mnie, okręcał, tańczył, z wielkim uśmiechem. Wyczerpani położyliśmy się na łące, pośród różnorodnych kwiatów. Patrzyliśmy w niebo, takie piękne, błękitne niebo. Szukając w śnieżnobiałych obłoczkach różnych postaci, które mogą przedstawiać.


Hej;)
Dziękuje za komentarze!:)
I oto kolejna część;* (krótka, ale najważniejsze że jest;)
Pozdrawiam POlaa;*


sobota, 23 marca 2013

Kolega Brata cz 30


-Dzisiaj idę po nie i po przybory,
-No to jak będziesz wychodzić przyjdź po pieniądze,
-Dobrze.
Poszłam do swojego pokoju, w poszukiwaniu jakiś ubrań na dzisiejszy wypad na miasto.
Zdecydowałam się na rurki, różową bokserkę i marynarkę i baletki.
Wzięłam torebkę, do której spakowałam portfel, okulary, i klucze od domu.
-To ja idę!-powiedziałam biorąc od mamy pieniądze, i kierując się do drzwi, do których ktoś pukał.
-Uważaj na siebie!-usłyszałam, i zamknęłam drzwi.
-Wydrukowałaś?-zapytałam zerkając na zamyśloną przyjaciółkę.
-Tak, proszę!-wyciągnęła rękę podając mi kartkę.
-Dziękuje.-odpowiedziałam i skierowałam wzrok na przechodniów.
Mijając dom Kuby, uśmiechnęłam się na samą myśl, że jestem tak blisko niego, a jednak nie, przecież pojechał z tatą do hurtowni.-pomyślałam.
-Pola.
-Tak?
-Boje się!
-Czego?-zapytałam, i złapałam ją za rękę by się zatrzymała. Jej oczy były przepełnione smutkiem i żalem.
-Tego, że mnie zostawi, zrobiłabym dla niego wszystko, rozumiesz wszystko!-powiedziała to z taką determinacją, że nie zostało mi nic innego jak ją przytulić.
-Wszystko wróci do normy.-powiedziałam.
-Myślisz?-zapytała, i ukazała się w niej mała iskierka nadziei.
Po dwugodzinnym chodzeniu, po mieście, zakupiłyśmy dużo rzeczy. Wszystkie potrzebne książki, do tego takie same piórniki, i nieco inne torby na ramię, nie obeszło się bez stroju na wuef i trampek. Miałyśmy wszystko co potrzebne, uśmiech pojawił się ta twarzy, a my wyczerpane poszłyśmy na duże lody Amerykańskie z Automatu.
Usiadłyśmy na ławce obok fontanny, w miejscu którym byłyśmy na początku wakacji razem z Natalią i Iloną. Robiło się coraz bardziej duszno na dworze, pachniało dookoła wczorajszym deszczem. Naszło mnie i Ramonę wspomnienia, wspominałyśmy wszystko co się wydarzyło, te wakacje zmieniły nasze życie, zmieniły nas. Tak szybko się wszystko potoczyło, czuje się jakby to wszystko wydarzyło się wczoraj.
-Po mimo wszystko to były cudowne wakacje, i jedne z najlepszych.-oznajmiłam spoglądając na moją przyjaciółkę.
-Zgadzam się!-powiedziała, i dokończyła swojego loda.
Po powrocie do domu, czekał na mnie obiad, po zjedzeniu, posprzątałam w pokojach, salonie i w moim pokoju. Ułożyłam podpisane książki na półkach, zeszyty włożyłam jeszcze nie podpisane do szuflady. Odkurzyłam, umyłam okna,
-Skończyłam.-oznajmiłam mamie schodząc do salonu.
-Dobrze, Tata Cię wołał.
-Gdzie jest?
-W ogródku.
Wyszłam na taras, gdzie tata wyrywał chwasty z grządek z warzywami.
-O jesteś! weź tam rękawiczki i chodź wyrywaj chwasty, ja muszę jechać z mamą na miasto.
-Ja? chwasty?
-No tak, dalej dalej, nie mamy całego dnia.-powiedział po czym wstał, pokazał co i jak, i poszedł.
-No pięknie.-powiedziałam i wzięłam się za wyrywanie wszystkich szkodników.
Zajęło mi to sporo czasu, dobrze że się przebrałam, jestem cała brudna. Samo wyrywanie chwastów, z marchewki, buraczków, sałaty, ogórków zajęło mi dwie godziny.
-Skończyłam.-powiedziałam triumfalnie po zakończeniu wyrywaniu z truskawek chwastów.
Wchodząc do domu nikogo nie było, udałam się do kuchni gdzie czekała na mnie butelka orzeźwiającego napoju Jabłkowo-miętowego.
Powędrowałam do łazienki.
-Boshe!-powiedziałam, niemal krzycząc, widząc siebie w lustrze.-Jak ja do cholery wyglądam.- Cała brudna, opalona jak nie wiem, czerwona twarz, strasznie. Nalałam sobie letniej wody, wlewając dużo płynu do kąpieli o zapachu truskawek. Byłam w wannie nie wiem ile, nie chciałam z niej wychodzić, ale kiedyś trzeba. Owinięta w ręcznik, z mokrymi włosami weszłam do pokoju, zabrałam z pokoju krótką letnią sukienkę.
Po wysuszeniu włosów, zeszłam na dół zrobiłam sobie kanapki z nutellą, i czekałam na powrót rodziców, których długo nie było. Godzina 18:39, a ich nie widać.
-Tak?-usłyszałam głos mamy.
-Gdzie wy jesteście?
-W Tesco.
-Cztery godziny?
-Byliśmy jeszcze w paru innych sklepach, niedługo będziemy. Pogadamy jak wrócimy.-usłyszałam, i po chwili rozmowa dobiegła końca.
Wkurzona, poszłam oglądać telewizję, z miską chipsów usiadłam i włączyłam na Polsat, gdzie był film z Olsenkami, w dzieciństwie uwielbiałam je i filmy z nimi.
-Tak?-zapytałam odbierając telefon.
-No hej Kochanie! co się dzieje?
-Nie rozumiem.
-Nie odpisujesz mi na żadne smsy.
-Smsy? żadnych nie było.
-Jak nie było-powiedział nieco zdenerwowany.
-Może przez ten zasięg.-dopowiedział.
-Ojj może.
-I jak gotowa na jutro?
-Jeszcze nie, nie wiem czy rodzice się zgodzą.
-Jak to? nie pytałaś się jeszcze?
-Pytałam, ale powiedzieli że się zastanowią, a teraz ich jeszcze nie ma.
-Ojj mam nadzieję że się zgodzą.
-Ja też.-powiedziałam.
-A jak Ci minął dzień?
-Dobrze, byłam na mieście, kupiłam potrzebne rzeczy, wyrywałam chwasty z 3 godziny, i jestem wykończona.
-Jutro zrobię Ci masaż, zgoda?
-Pewnie.-powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-A Tobie jak minął?
-Mi dobrze, nudnawo, ale chociaż zwiedziłem nieco Kraków.
-Też chce.
-Pojedziemy tam kiedyś, muszę kończyć. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Niedługo po tym przyjechali rodzice, załadowani torbami, nie mieścili się w drzwiach.
-Jesteśmy!-powiedzieli, i pomogłam im zanieść wszystko do kuchni.
-Dużo tego!-powiedziałam.
-Chcieliśmy Wam zapełnić kuchnie.
-Nie rozumiem.
-Usiądź!-powiedziała mama.
Tata błądził oczami po kuchni, i zaczął rozpakowywać torby, mama na szybko usmażyła kiełbasę, stawiając na stole ketchup i musztardę, i wlewając herbatę do mego ulubionego kubka, myślała co powiedzieć. Rodzice usiedli i zaczęli:
-No więc, wypieliłaś?-zapytał tata.
-Tak, do rzeczy proszę.
-No więc, postanowiliśmy pojechać z tatą na parę dni urlopu, nam też się należy.-powiedziała mama.
-Gdzie?
-Nad morze.
-Na ile?
-Tydzień, może trochę dłużej.
-A kiedy?
-Jutro z samego rana.
-A co z moim wyjazdem z Kubą?
-Zgodziłam się przecież.-powiedziała mama.
-Nie mówiłaś że się zgadzasz, tylko że się zastanowisz.
-To teraz mówię, że się zgadzam.
-Dobrze.
-Nie gniewasz się na nas, że jedziemy sami?
-Nie.
-To super.
Po kolacji, poszłam się położyć, napisałam Kubie, że zgodzili się i  usnęłam szybko jak małe dziecko, a była dopiero 21.
Wstałam wcześniej, bo nie spakowałam torby na te dwa dni poza domem.
Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy.
I zjadłam naszykowane przez rodziców śniadanie, których nie było już w domu.
Zapakowałam klucze i otworzyłam drzwi, za którymi stał Kuba.
-Cześć kochanie.-usłyszałam i poczułam jak mnie pocałował w policzek.
-Hej.-powiedziałam.
-Gotowa?
-Tak.
-To jedziemy.
Po godzinie męczącej drogi byliśmy na miejscu.
-To co robimy?-zapytałam kładąc torbę na fotelu.
-Idziemy się opalać.-powiedział i złapał mnie za rękę biorąc przy tym koc i balsam do opalania.
Leżeliśmy do 14.
-Czas zrobić obiad.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do Kuby, którego po chwili pocałowałam, odwzajemnił pocałunek i przytulił mnie.
-Nie puszczę Cię nigdzie.-powiedział. Chciałam coś powiedzieć ale mi nie dał, przekręcił mnie tak, że znalazł się nade mną. Wykorzystując moment wturlałam się z pod niego, i zaczęłam uciekać, lecz ten mnie dopadł i podniósł, wirowałam w powietrzu.
-Ja latam!-zaśmiałam się, a on postawił mnie na ziemi i po raz kolejny zatopiłam się w jego pocałunku. Na obiad zamówiliśmy pizze,  siedząc w salonie i oglądając film i zajadając się pizzą, byliśmy szczęśliwi ze swojego towarzystwa., Cieszyłam się każdą spędzoną z nim chwilą, czas nam nieubłaganie szybko leciał.
Pod wieczór zrobiliśmy sobie ognisko, siedzieliśmy i rozmawialiśmy, śmialiśmy się, było romantycznie i bardzo miło.
-Jestem szczęściarzem,! mam najwspanialszą, najpiękniejszą dziewczynę na świecie.-Nie czekając długo pocałowałam Kubę.
-Ja również jestem szczęściarą.-powiedziałam, i spojrzałam w jego nieziemsko przepiękne oczy.  Wziął mnie na ręce i zaniósł do domu.
Leżeliśmy wtuleni pod kocem.
-Miałem zrobić Ci masaż kochanie.-powiedział.
-Jeśli nie chcesz nie musisz.
-Ja chce, bardzo.-powiedział i uśmiechnął się, wstał kierując się do szafki, z której wyciągnął olejek.
Położyłam się na brzuchu, podwinął moją bluzkę, i rozpiął mi biustonosz.
Czułam się nieco nieswojo, lecz po chwili wszystko odeszło w niepamięć, wiedziałam że tej nocy się coś wydarzy, chciałam tego, chciałam zrobić to z nim, z osobą którą kocham.
Masował mnie powoli i lekko.
-Jej, cudownie!-powiedziałam i rozpłynęłam się.
-Czyli podoba się?-zapytał z uśmiechem.
-Pewniee! Teraz Moja kolej.-powiedziałam, i założyłam bluzkę.
Położył się, i zaczęłam, coraz bardziej mnie do niego ciągnęło.
-Kochanie masz niesamowity talent.
W pokoju unosił się zapach miłości pomieszany z nutką zapachu grejpfrutowego.
-Kocham Cię Mała!-usłyszałam ,Kuba wstał i pocałował mnie w czubek nosa.
-Ja Ciebie również.-było słychać muzykę dochodzącą z wieży.
Robiło się coraz bardziej gorąco, coraz bardziej pragnęłam jego.
-Polu, nie chce byś podejmowała decyzję pochopnie. Poczekam aż będziesz gotowa.
-Kochanie,chce tego.-Widziałam w jego oczach iskierki szczęścia.
-Jesteś tego pewna?-zapytała upewniając się.
-Tak.-powiedziałam i pocałowałam go.
..................................................................................................................................................................
Dreszcz, który przeszedł po moim ciele, był niesamowity, czułam się cudownie, poznawaliśmy swoje ciała, kochałam go jeszcze mocnej, z nim straciłam dziewictwo, nie żałowałam niczego.
-Kocham Cię.-wyszeptał, i usnęliśmy, przytuleni do siebie, i szczęśliwi.
Obudziłam się, Kuby nie było koło mnie, lekko się przestraszyłam, lecz po chwili wszedł do pokoju, wyglądał nieziemsko.
-O dzień dobry Skarbie! Jak się spało?-zapytał.
-Bardzo dobry! A spać mi się wyjątkowo dobrze spało!
-Cieszę się, bo mi również.
-Co tak wcześnie?
-Mam dla Ciebie niespodziankę!
-Jaką?
-Niespodzianka.-powiedział i pocałował mnie w policzek.
Ubrałam sukienkę, uczesałam włosy i poszłam do Kuchni gdzie czekał Kuba. Złapał mnie za rękę i zaprowadził na taras, z tyłu domu, następnie poszliśmy do altanki, a w altance czekała na mnie cudowna niespodzianka.
Śniadanie, przyrządzone przez niego na środku stolika stały kwiaty, wokół były talerze z pysznościami, na jednym były gofry, na drugim naleśniki, do tego różnego rodzaju owoce, bita śmietana i sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy.
-Kocham Cię.-wyszeptałam i wtuliłam się w niego. Czułam jak biła od niego radość. Podsunął mi krzesełko, bym usiadła, a sam usiadł na przeciwko mnie, ostatnie chwile lata, tego ciepłego cudownego lata.
Ciągle na mnie zerkał, a ja rozkoszowałam się jego zdolnościami kucharskimi.
-Kochanie, to...to jest przepyszneee!-powiedziałam biorąc kolejny kęs do buzi.
-Cieszę się, że smakuje.
-To mało powiedziane, To raj na ziemi.
-Bez przesady.
-Ja nie przesadzam.-Uśmiechnął się, był dumny z siebie. Ciągle patrzyłam w jego oczy, nawet one się uśmiechały.
..................................................................................................................................................................
Chodziliśmy wzdłuż rzeczki, w malowniczych miejscach zatrzymywaliśmy się i całowaliśmy.
-Żałujesz?-usłyszałam jego lekkie skołowanie.
-Nie, i nigdy nie będę.-Mimowolnie na jego twarz wkradł się uśmiech, zatrzymał mnie i spojrzał się w moje oczy.
-A Ty?-dodałam.
-Nie, było cudownie.-powiedział a ja się przytuliłam, i usiedliśmy na trawie wpatrując się na płynącą wodę.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy!-powiedział i przytulił mnie jeszcze bardziej.





Hej;)
Oto kolejna część;)
Mam nadzieję że się spodoba!:*
Dziękuje że jesteście!
Nie mam gipsu! cieszę się jak małe dziecko z lizaka<3 teraz dopiero doceniam;)
Jeszcze boli mnie, bo jednak trzy tygodnie nie chodziłam na niej, i trochę pobolewają mięśnie, ale jest dobrze!
To chyba tyle;)
Pozdrawiam;)
Buziaki POlaa;*

poniedziałek, 18 marca 2013

Kolega Brata cz 29

-Tak.-przytuliłam go i pocałowałam. Niedługo po tym opuściliśmy kawiarnię, i pojechaliśmy do mnie. By oglądnąć wspólnie jakiś film razem z Ramoną i Mateuszem, który ma przyjechać.
Po przyjeździe Mateusza, poszukaliśmy wspólnie jakiegoś filmu, zdecydowaliśmy się na Wieczór Kawalerski, nie obyło się bez śmiania. Mateusz dziwnie się zachowywał.
-Przyniosę chipsy, i napój.-powiedziałam po czym wstałam.-Ramona pomożesz mi?
-Tak.-po chwili znalazłyśmy się w kuchni. Moja przyjaciółka usiadła na blacie, a ja wyciągnęłam z szafki chipsy i ciastka, z lodówki wyciągnęłam butelkę Pepsi, i nalałam do wysokich szklanek.
-Coś jest nie tak.-powiedziała zrezygnowana.
-Co masz na myśli?-zapytałam, wiedząc że ma rację.
-Wszystko, zachowuje się inaczej, jakby....jakby coś się zmieniło.-mówiła, wolno i ze smutkiem w głosie. Podeszłam do niej siadając koło niej i przytulając.
-Może tylko ma gorszy dzień, nie martw się na zapas.-powiedziałam i spojrzałam na wchodzącego Kubę.
-Stało się coś?-zapytał zaciekawiony, zerkając to na mnie, to na Ramonę.
-Nie wszystko okej.-powiedziałam i zeskoczyłam z blatu, podałam Kubie miski z chipsami i z ciastkami, a sama wzięłam dwie szklanki z nalanym napojem, Ramona wzięła głęboki oddech i pomogła mi biorąc pozostałe szklanki. Mateusz siedział i był wpatrzony w ekran telefonu. Miałam wiele myśli, w jednej chwili przypomniałam sobie Marcina, i to jak ciągle zerkał na telefon, nie chciałam martwić przyjaciółki, ale też nie chciałam udawać, że jest wszystko w porządku. Resztę wieczoru minęło dobrze, bez żadnych przykrych sytuacji, film lekko rozładował atmosferę panującą w pokoju, ciągle się śmialiśmy, znaczną poprawę humoru dostrzegłam u Ramony. Oparłam się o ramię Kuby, który tylko się uśmiechnął, i mnie objął. Było już po 21, na dworze robiło się coraz to ciemniej, i powiewał lekki wiaterek, niebo zrobiło się pochmurne, było czuć nadchodzącą burze. Po Ramonę zadzwonili rodzice, poszła wraz z Mateuszem.
-To co kochanie, też będę się zbierał. Na burze się zbiera.
-A może tak zostaniesz? Boje się burzy.
-Ojj Skarbie! chciałbym, ale nie mogę.
-Z samego rana jadę z tatą do hurtowni.
-Rozumiem, to napisz jak dojedziesz.
-Dobrze.-odprowadziłam Kubę pod same drzwi jego samochodu, poczułam coraz mocniejszy wiatr, i niesamowitą ciszę....ciszę przed burzą. Poczułam również, krople spadające z nieba, które z minuty na minute były mocniejsze.
-To Pa kochanie!-powiedział, po czym pocałował mnie w policzek i wsiadł do samochodu.
-Pa.-powiedziałam i poczekałam aż odjedzie, robiło się coraz bardziej nie przyjemnie, coraz więcej kropel. Stałam pośród deszczu, i nie wiedziałam co robić, czułam się dziwnie, nigdy dotychczas się tak nie czułam. Szczęśliwa, a zarazem smutna. Wszystko się kumulowało we mnie, te emocje, ten czas, czas w jakim moje życie się zmieniło. Nagle wszystkie wspomnienia, powróciły, te dobre i te złe. Moje ciuchy były już nasączone wodą, zrobiło mi się zimno, ciało drżało. Ocknęłam się po kilkunastu minutach i ruszyłam w kierunku drzwi. Wszędzie było ciemno, przerażająca nicość, pusto, zimno, nijak. Zamknęłam drzwi na klucz, i poszłam do pokoju. Spojrzałam na telefon, który dzwonił, ciągle dzwonił.
-Tak?-zapytałam.
-Polu, przepraszamy, że nas jeszcze nie ma, ale po prostu mamy problem z samochodem, i czekamy aż Marek przyjedzie i nas odholuje.
-Ale wszystko w porządku?
-Tak, nie martw się. Idzie duża burza, powyłączaj tam wszystko. Jakby się coś działo, to dzwoń. Niedługo będziemy.
-Dobrze.-po chwili w słuchawce było słychać, ciche piszczenie odłożonej słuchawki.
Nalałam sobie wody, i wykąpałam się. Ochłonęłam trochę, i ubrałam piżamę, po zejściu na dół w całym domu zgasło światło. Wyłączyli prąd, wzięłam latarkę, która leżała na szafce przy schodach. Sprawdziłam wszystkie okna, czy są pozamykane. Po czym wróciłam do swojego pokoju, zapaliłam świeczki. I usiadłam na parapecie, spojrzałam na telefon, nie wiedząc czemu nie widziałam wcześniej sms'a, zdążyłam odczytać wiadomość, która miała treść:-Kochanie jestem już w domu, będzie niesamowita ulewa i burza.
Nie zdołałam odpisać, na ekranie pojawiła się wiadomość. "Słaba bateria" po czym mój telefon uległ wyłączeniu. Przykryłam się kocem, i spojrzałam przez okno, pogoda ciągle ulegała zmianie, coraz bardziej robiło się ciemno, aż nic nie było widać, tylko czarno-granatową przestrzeń. Zaczęło się, błyski i huki, moje serce waliło coraz bardziej, świeczka zgasła, w moim pokoju zapanował mrok, mrok który mnie przerażał. Położyłam się do łóżka, i słyszałam coraz głośniejsze grzmoty, wiedziałam że szybko się nie skończy.
Leżałam przykryta kołdrą, po same uszy, po długim czasie, usnęłam.
Obudziłam się wczesnym rankiem, spojrzałam na zegarek, i zobaczyłam godzinę 6:20, zwlekłam się z łóżka, i zaczęłam poszukiwać ładowarki do telefonu. Znalazłam ją na książkach, które znajdowały się na półce.
Podłączyłam telefon, po kilku minutach udało mi się go włączyć, było na nim wiele połączeń nieodebranych, w tym od rodziców i od Kuby, i kilka sms'ów.
-Pola, co się dzieje?
-Stało się coś?- Było jeszcze kilka tego typu od Kuby.
-Polu, zaraz będziemy, Marek już przyjechał.
Zeszłam na dół, udając się do kuchni, gdzie nalałam soku. Usiadłam, na krzesełku i piłam, nie myśląc już o niczym. Czułam się strasznie przygnębiona, te wszystkie wspomnienia, to wszystko zabolało ponownie.Wróciłam do pokoju, w między czasie zaglądnęłam do pokoju rodziców. spali. Wycofałam się po cichu. Ubrałam dresy, i zaczęłam sprzątać, naszła mnie ochota na sprzątanie. Włączyłam ulubioną muzykę, i zaczęłam ogarniać pokój. Humor wrócił, był o wiele lepszy niż zeszłej nocy. Po wykonanej pracy włączyłam laptopa.
-Jak ja dawno nie byłam na internecie.-Pomyślałam i przeglądałam strony.
-Kochanie, Ty już nie śpisz.-usłyszałam zaspany głos mamy, wchodzącej do pokoju.
-Obudziłam Cię? Przepraszam!
-Nie, nie obudziłaś. Co to była za burza.-Usiadła mama na łóżku, i spojrzała się na okno.-Nie szło jechać, jeszcze samochód się nam popsuł, dobrze że Marek mógł przyjechać.
-A co się stało?
-Coś tam się zerwało, tata mi tłumaczył, ale nie znam się na tym.
-Wystraszyłam się.
-Na szczęście jest już dobrze.-powiedziała z uśmiechem mama, po czym poszła zrobić śniadanie.
Zjadłam tosty, naszykowane przez mame, i odebrałam dzwoniący telefon.
-Hej, to kiedy na miasto?-usłyszałam głos przyjaciółki.
-Hej, no nie wiem, za godzinę?
-Pasuje!, idę wydrukować rozpiskę z książkami.
-Dobrze, wydrukuj mi też.
-Okej. Do zobaczenia!
-Nom, pa.
-Mamo, za godzinę idę z Ramoną do miasta.
-Myślałam że mi pomożesz posprzątać, ale to najwyżej zrobisz jak wrócisz.
-Dobrze, a mogę jechać z Kubą na weekend do domku jego rodziców?
-No nie wiem.
-Proszę, zgódź się!
-Zastanowię się, muszę pogadać z tatą. Kiedy będziemy kupować podręczniki?
-Dzisiaj idę po nie i po przybory,
-No to jak będziesz wychodzić przyjdź po pieniądze.







Hej;)
Nie byłam dzisiaj w szkole, tak więc napisałam nowy rozdział.:) Jutro jadę na ściągnięcie gipsu!;D Jej już się doczekać nie mogę. Lecz mam nadzieję, że mi nie przedłużą go, bo jest taka możliwość;/
Jak się podoba rozdział? Nie dzieje się zbyt wiele, ale to dlatego iż jak wspominałam szwankuje mi wena, i muszę coś wymyślić na weekend Kuby i Poli;) Mam nadzieję, że mi wybaczycie, przy nudnawy rozdział.
Dziękuje Wam za komentarze, i za to że jesteście;)
Pozdrawiam!;*
POlaa;*

sobota, 16 marca 2013

Kolega Brata cz 28

-Pa kochanie!-powiedziałam, i odwróciłam się w stronę domu.
-Pa, do zobaczenia!
Ramona była wpatrzona w telewizor, a rodzice kręcili się po domu. Usiadłam na kanapie, czuje się świetnie, z dnia na dzień jest coraz lepiej, aż trudno w to uwierzyć, z rodzicami w końcu się dogaduje, nie ma żadnych kłótni, z bratem również, i przede wszystkim mam cudownego chłopaka, o którym śniłam od bardzo dawna, wyobrażałam sobie to wszystko, a teraz tak po prostu jestem z osobą którą kocham nad życie.
-Pola, chodź idziemy się naszykować.
-Halo tu ziemia do Poli! musimy iść jeszcze do mnie do domu po torbę i kostium!
-Tak? mówiłaś coś?
-Ale Ty mnie słuchasz.
-Przepraszam zamyśliłam się.
-Już dobrze, chodź ze mną.- Wstałam po czym poszłam za moją przyjaciółką.
Ramona otworzyła swoją szafe, i szukała swojej sukienki.
-Jest!
Po chwili wyciągnęła śnieżnobiałą sukienkę. Wzięła kostium i sukienkę i poszła się przebrać.
-Już.-po chwili zaczęła pakować do torby ręcznik i koc, wsadziła jeszcze butelkę z wodą truskawkową i paluszki. Założyła przeciwsłoneczne okulary i poszłyśmy do mnie.
-Ale upał!-powiedziała moja przyjaciółka.
-Zgadzam się, ale bym się teraz rzuciła do zimnej wody.
-Żebyś wiedziała że ja też.
Ja również ubrałam sukienkę, i mój fioletowy dwu częściowy kostium. Wzięłam torbę, gdzie spakowałam ręcznik, butelkę soku i aparat. Nie obeszło się bez chipsów.
-Gotowe?-zapytał uśmiechnięty tata.
-Tak.
-To idźcie już do samochodu.-Tata dał mi kluczyki i poszłyśmy, włączyłyśmy muzykę, i otworzyłyśmy okna, gdyż można by było się udusić z powodu bardzo nagrzanego samochodu.
-Ciekawe co dzisiaj będzie robić Mateusz. Pewnie śpi bo mi nie odpisuje.
-Długo śpi. Normalnie tak jak Marek, tyle że on potrafi spać do 15. Nie dziwię się skoro całą noc gra.-zaśmiałam się i spojrzałam, na rodziców którzy zamykali drzwi.
Ramona była wpatrzona w okno, a rodzice, nic nie mówili. Czułam że coś jest, lub będzie nie tak.
Dziwny strach ogarnął mnie, poczułam dreszcze przechodzące po moim ciele. Nie miałam powodu by bać się czegokolwiek, a jednak,  ta cisza panująca przeraziła mnie, coś nie do opisania.
Po pół godzinie byliśmy na miejscu. Masę ludzi, będzie trudno znaleźć jakiekolwiek miejsce na plaży.
Po żmudnych poszukiwaniach miejsca, znaleźliśmy w miarę dobre, nie był tak dużo ludzi, w takim małym odosobnieniu, niedaleko do wody, wręcz idealne miejsce.
Po rozłożeniu koców, poszłyśmy do wody.  Idealna, letnia, raj na ziemi-pomyślałam i zanurzyłam się po samą szyję,
Ramona rzuciła się na wodę i zanurkowała. 
-Ramona, nie mogę uwierzyć że zaraz będziemy chodzić do szkoły.
-Wiesz, że ja też nie. Musimy jutro jechać na miasto, kupić książki i zeszyty,
-Uwielbiam kupować rzeczy do szkoły.
-Ja też, ale chodzić do niej nie za bardzo.
-Dokładnie.-powiedziałam po czym wpłynęłam pod wodę. Uwielbiam pływać, i czuje się świetnie w wodzie.
Po 20 minutach wyszłyśmy z wody, opalając się słuchałam muzyki i zajadałam się paluszkami i chipsami. Ramona również była w swoim świecie pochłonięta myślami, rodzice poszli do pobliskich budek kupić coś do jedzenia. Zerknęłam n a telefon, na której zobaczyłam sms'a od Kuby.
-Co tam Kochanie?
-Dobrze, opalam się, a tam?;)
-Tak się patrze.
-Na co? albo na Kogo?!-W mojej głowie powstały obrazy, których nie chciałabym widzieć, od razu pomyślałam o innej,.-Nakręcam się.-pomyślałam i położyłam głowę na kocu.
-Na Ciebie!
-Jakie to zdjęcie?
-Dlaczego myślisz, że zdjęcie? Ładny kostium, nowy?-Rozglądnęłam się i zobaczyłam Kube opartego o Tablice informacyjną, Wstałam szybko, i poszłam w jego kierunku.
-Owszem nowy kochanie, jeszcze w nim nie chodziłam.-powiedziałam całując go w policzek.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje, Ty też niczego sobie.-Uśmiechnął się i mnie przytulił.
Rodzice przynieśli nam po zapiekance, a sami poszli zostawiając nas.
-Ale ja się najadłam.-powiedziałam opadając na koc.-Ramona się zaśmiała i położyła się koło mnie. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam, że znajduje się w powietrzu. Ramona się śmiała.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na Kubę.
-Chciałabym wiedzieć co robisz.
-Noszę Cię na rękach Kochana!
-Ty coś kombinujesz.
-Jaa? niee, wydaje ci się.-powiedział, i ruszył w kierunku wody. 
-Wiedziałam!-spojrzałam w jego cwaniackie oczy. Postawił mnie w wodzie, i przytulił, patrzył w moje oczy, a ja w jego, nic innego się nie liczyło tylko On! Pocałował mnie, a po chwili przytulił tak mocno,nie chciałam by mnie wypuszczał z ramion, mogłabym tak stać z nim i być, po prostu być razem, do końca.
-Kocham Cię Mała!-powiedział i objął mnie jeszcze mocniej.
-Ja Ciebie też!
-Wyjedziemy na parę dni?
-Gdzie?
-Nie wiem, obojętne najważniejsze by z Tobą! 
-Jestem za Kochanie, tylko powiedz mi kiedy i gdzie.
-No to wczesnym rankiem w sobotę,a  gdzie to myślę o domku moich rodziców za miastem.
-Dobrze.
-Cieszę się, że się zgodziłaś.-uniósł mnie i zakręcił się wokół własnej osi. Zanurzyliśmy się w wodzie, i pływaliśmy, zarazem się chlapiąc, i wygłupiając. Ramona przyszła do mnie, a Kuba wziął mnie barana, wstał i wrzucił mnie do wody, bawiłyśmy się bardzo dobrze. Lecz co dobre szybko się kończy, minęło nam bardzo szybko kilka godzin spędzonych razem. Rodzice rozmawiali ze swoimi znajomymi, postanowiłyśmy jechać z Kubą, rodzice nie mieli nic przeciwko a sami zostali trochę dłużej.
Będą w mieście poszliśmy na obiecane nam lody. 
Usiedliśmy w kawiarence, zajadając się lodami i rozmawialiśmy.
-Cześć Wam!-usłyszałam znajomy mi głos, tak to był Patryk.
-Cześć.-odpowiedziałam, po czym spojrzałam na Kube, który był lekko podenerwowany. Przedstawiłam ich sobie.
-Nie przeszkadzam Wam, miłego dnia życzę.-powiedział i się uśmiechnął.
-Wzajemnie!-Odpowiedziała Ramona i wróciła do jedzenia,.
-Kto to był?-zapytał Kuba.
-Patryk.-odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-No wiem, ale skąd go znacie?
-Jak przychodziłam tutaj to go poznałam, i raz odprowadził mnie do domu, po tym jak Marcin zostawił mnie samą.
-Ciekawie, ciekawie.-powiedział.Ramona poszła do łazienki, a ja zerknęłam na wściekłego Kube.
-Dlaczego się tak zdenerwowałeś?
-Bo Cię Kocham, i jestem cholernie zazdrosny, o każdego chłopaka, który się koło Ciebie kręci! Widziałem jak na Ciebie patrzy.
-Kuba, wiedz o tym, że jesteś jedyny i nie obchodzą mnie inni! nie masz o Kogo być zazdrosny.
-Na pewno?
-Tak.-przytuliłam go i pocałowałam. Niedługo po tym opuściliśmy kawiarnię, i pojechaliśmy do mnie. By oglądnąć wspólnie jakiś film razem z Ramoną i Mateuszem, który ma przyjechać.




Hej!
Najmocniej Was przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam kiedy. Dzisiaj też ledwo co napisałam ze względu iż się przeziębiłam i nie mam siły.. Ale jest! napisała;)
i jak Wam się podoba?;) Przepraszam, za błędy, jeśli takowe są.

Chciałabym serdecznie pozdrowić Martę, Dziękuję za pomoc;*!<3

Pozdrawiam wszystkich czytelników!POlaa:*






wtorek, 5 marca 2013

Kolega Brata cz 27


-Co tak nic nie piszesz?
-Mówię Ci ile osób jest tutaj, nie pamiętam kiedy tak było.
-Dlaczego nie odpisujesz?
-Jestem już w domu,Dobranoc.-Ostatni sms był z przed pięciu minut.
-Najmocniej Przepraszam Cię za to że nie odpisałam, po raz kolejny;( Usnęłyśmy z Ramoną.
-Tak też myślałem;) A teraz to dlaczego nie śpisz?
-Obudziłam się jakieś 8 minut temu,
-Pewnie ja Cię obudziłem, to ja powinienem Cię przeprosić!
-Ojj nie masz za co;) Jak tam po imprezie?
-Dobrze;) Wszyscy się świetnie bawili to najważniejsze;)
-Prawda;)
-Idź spać Skarbie, rano pogadamy;* Dobranoc Mała!
-Dobranoc, kolorowych snów!;*
-Na pewno będą, o ile Ty w nich będziesz!:)
-Tego to nie wiem;)-Odłożyłam telefon, nie widząc kiedy usnęłam.
_________________________________________________________________________________
-Dziewczynki! Wstawajcie!-Usłyszałam ciche wołanie, które mnie rozbudzało, moje powieki były ciężkie  nie mogłam ich otworzyć, po wielu staraniach otworzyłam oczy. Zobaczyłam stojącą mamę nad łóżkiem.
-Stało się coś?-zapytałam zaspanym głosem.
-Nie, ale planujemy dzisiaj wycieczkę, na którą Was zabieramy, Ramony rodzice zgodzili się.-Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która się przeciągała i ziewała.
-A gdzie ta wycieczka?
-Pojedziemy dzisiaj nad wodę, co Wy na to?
-Ja jestem za.-powiedziała od razu rozpromieniona Ramona.
-W takim razie ja też.-powiedziałam i opadałam na łóżko, po czym zamknęłam oczy.
-No to wstawajcie, jest dziesiąta.
-Dopiero!
-Nie marudź, tylko wstawaj!-powiedziała moja przyjaciółka, po czym poczułam uderzenie poduszką.
-Nie dadzą pospać. ehhh.....
-Polu, jest sporo do zrobienia, a tata mówi żeby jechać tak o 12.
-Już dobrze, dobrze wstaje.
Zebrałam się i wstałam z łóżka, powędrowałam do łazienki, w lustrze zobaczyłam moje odbicie, które nie było za ciekawe. Oczy podkrążone, włosy stały mi na każdą stronę, nie chciały współpracować ze szczotką.
-Jak ja wyglądam..-pomyślałam i po kilku minutach doprowadziłam się do porządku., Skierowałam się do pokoju, gdzie z komody wyjęłam krótkie spodenki i koszulkę. Ramona krzątała się po pokoju, i uśmiechała się pod nosem.
-Coś Ty taka wesoła?
-No zobacz jaka piękna pogoda! aż chce się żyć.
-Czy to aby na pewno z takiego powodu?
-Noo.....nie.
-A więc?
-Bo Mateusz napisał mi pięknego sms'a.-dostrzegłam w jej oczach iskierki szczęścia.
-To taki powód.-powiedziałam z uśmiechem.-Jak nie wiesz o co chodzi, to chodzi o chłopaka.-po chwili dodałam i się zaśmiałam.
-Dokładnie. A wiesz, że jutro mija trzy tygodnie,  odkąd jesteśmy razem!
-Już? jej jak to szybko zleciało.
-I to jak! Jaka ja jestem szczęśliwa!
-Cieszę się!
-Chodźcie na śniadanie!-usłyszałyśmy po chwili głos taty, który dobiegał z dołu.
-Chodź idziemy, bo się nas nie doczekają.
Po chwili byłyśmy już w kuchni, gdzie na stole czekały na nas płatki czekoladowe z mlekiem i herbata.
-Mmmmm....pychotka!-oznajmiłam, i zabrałam się za jedzenie.
-Jak ja dawno nie jadłam płatków.-powiedziała rozmarzona Ramona.
-To wcinaj!-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-My jedziemy do sklepu, a Wy tu trochę posprzątajcie, za pół godzinki jesteśmy.
-Dobrze.-powiedziałam i dokończyłam moje śniadanie.
Po zjedzeniu, umyłam talerze,a Ramona zamiatała posadzkę.
-No nie chlap mnie!-powiedziała sfrustrowana Ramona.-No nie pożałujesz tego!-powiedziała po czy zaczęła mnie gonić po domu.
-Nie złapiesz mnie!-powiedziałam i wybiegłam przed dom, nie zauważając wpadłam na jakąś osobę.
-Przepraszam!-powiedziałam szybko i wstałam, dostrzegłam że wpadłam na Kube.
-A co Ty tutaj robisz?-Ramona ciągle się śmiała, aż się popłakała.
-Miłe powitanie. Normalnie lecisz na mnie.-powiedział z uśmiechem Kuba, po czym zaczął się śmiać razem z moją przyjaciółką.
-No wiesz! że lecieć to lecę  noo ale śmiać się z czyjegoś nie szczęścia.-oznajmiłam, i sama zaczęłam się śmiać. Weszliśmy do domu, po czym podałam wszystkim sok wieloowocowy.
-Co dzisiaj robicie?-zapytał uradowany Kuba.
-Jedziemy z moimi rodzicami nad wodę.-powiedziałam i napiłam się soku.
-O proszę, a myślałem że pójdziemy na lody.
-Chętnie, chętnie, ale jak wrócimy!-powiedziałam, i od razu naszła mnie ochota na lody czekoladowo- waniliowe.
-Trzymam Was za słowo.
-To my Ciebie trzymamy.
-Mi tam pasuje.
-Jesteśmy!-powiedziała mama zamykając drzwi.
-Dzień Dobry!
-O dzień dobry!-powiedzieli rodzice.
-Ja się będę zbierał, spotkamy się później-oznajmił Kuba, po czym wstał.
-Odprowadzę Cię.-Przed furtką stał zaparkowany samochód. Pocałowałam Kube, po czym poszedł do samochodu.
-Pa kochanie!-powiedziałam, i odwróciłam się w stronę domu.
-Pa, do zobaczenia!









Hej!;)
Mam dzisiaj humor, i trochę czasu, więc napisałam rozdział;)
hyhy;) miał być dopiero w piątek, ale tak wyszło, że dzisiaj jest;)
Kocham taką pogodę jak dziś<3 oby już taka była;)
Dziękuje że jesteście!
i za komentarze!;)
Miłego wieczoru!;) Pozdrawiam POlaa;*

poniedziałek, 4 marca 2013

Kolega Brata cz 26

Długo nie zajęło nam szukanie filmu. Wybrałyśmy po raz kolejny "Trzy Metry Nad Niebem", przygotowałyśmy ucztę i mnóstwo chusteczek, zapowiada się cudowny wieczór, w cudownym towarzystwie mojej przyjaciółki.
Cały film oglądałyśmy w niezwykłym skupieniu, nikt nie mógł nas wyrwać z tej fazy. Pod koniec filmu tonęłyśmy w łzach, i chusteczkach. Za każdym razem to samo się z nami działo.  Po filmie zobaczyłam nieodebrane sms'y, było ich cztery. 
-Jak to się stało, że nie słyszałam telefonu?-skierowałam zwrok na moją przyjaciółkę
-Nie mam pojęcia, popatrz ja też.-same sobie dziwiłyśmy, że byłyśmy, aż tak wciągnięte w ten film.
Kuba napisał mi, trzy sms'y, o treści: - Jestem już na imprezie.- Co tam Kochanie powiesz?-Pewnie jesteś zajęta, napisz jak znajdziesz czas. A czwarty sms to reklama.
-Przepraszam Kochanie, że dopiero teraz, ale jakimś cudem nie słyszałam telefonu, Bardzo Cię przepraszam!-po chwili dostałam odpowiedź.
-Nic się nie stało, sporo ludzi przyszło dzisiaj do Klubu;)
-To dobrze:)
-I to jak, Marek się śmieje i mówi, że to nasi Fani.
-No kto wie, większość dziewczyn na pewno.
-Sugerujesz mi coś?
-Nie skądże;D
-Nono;)- sięgnęłam po kolejnego chipsa,  którego popiłam pepsi.
-Co teraz robimy?-zapytałam się mojej przyjaciółki.
-No nie wiem co proponujesz?
-Kolejny film?
-Genialny pomysł!-Po długich namysłach, bo zajęło nam to aż pół godziny. Wybrałyśmy film pod tytułem "Jak stracić chłopaka w 10 dni" Miałyśmy jakiś sentyment do wybierania filmów, które oglądałyśmy wiele razy.
-Proszę!-powiedziałam, biorąc do ust tym razem ciastko.
-Macie Dziewczynki Muffink. Chcecie kolacje?-spoglądnęłam na Ramone, która odmówiła.
-Nie nie chcemy, mamy tyle słodyczy, że w zupełności nam wystarczy.
-No dobrze, bawcie się dobrze. My jedziemy z tatą do Marka i Marzeny.
-O tej godzinie?
-Tak, bo do nas jakieś pół godzinki temu dzwonili, powiedzieli żebyśmy przyjechali.
-No to miłej zabawy.-powiedziałam.
-Zamkniemy Was jak coś.Nie otwierajcie nikomu.
-Nawet Markowi?
-Ma klucz .-powiedziała uradowana mama.Po chwili jej już nie było. Wróciłam do oglądania filmu i zajadania się babeczkami. Były przepyszne, na zegarze wybiła godzina dwudziesta druga, sprawdzam co chwile czy nie dostałam jakiegoś sms'a, lecz pusto. Boję się, że jakaś dziewczyna upatrzy sobie Kube, i go poderwie.
Wierzę oczywiście Kubie, i mu ufam, lecz nie ufam żadnej innej dziewczynie, która się koło niego kręcą.
Wyjrzałam za jeszcze nie zasłonięte okno, za którym było widać mnóstwo migoczących gwiazd, nadal nie mogę uwierzyć, że to wszystko prawda, ciągle zastanawiam się, czy to aby na pewno nie żaden sen. Aż boje się pomyśleć, że to wszystko mogłoby się skończyć.
Wróciłam do oglądania filmu, po czym zaczęłam się śmiać, nie szło powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem. Ciekawe sposoby na stracenie chłopaka, takie banalne a za razem skuteczne, tak jak i rozkochanie, choć na to wystarczy zazwyczaj moment. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia, tak jak i w tym filmie.
-Ahh....piękny film.-oznajmiła moja przyjaciółka.
-Zgadzam się.-powiedziałam, a po niedługiej chwili usnęłam razem z Ramoną.
Przebudziłam się o czwartej nad ranem, zaspana wstałam, i wyłączyłam telewizor, a wraz z nim DVD. Po powrocie do łóżka sprawdziłam telefon, na którym przywitało mnie kilka sms'ów.
-Co tak nic nie piszesz?
-Mówie CI ile osób jest tutaj, nie pamiętam kiedy tak było.
-Dlaczego nie odpisujesz?
-Jestem już w domu,Dobranoc.-Ostatni sms był z przed pięciu minut. 




Hej;)

Przepraszam, że nie było rozdziału ani wczoraj ani przedwczoraj, ale nie miałam kiedy, teraz znalazłam chwilę to napisałam, nie jest to długo rozdział, ale nie mam zbytnio dzisiaj czasu NAUKA, obiecuje że nadrobie! Muszę znaleźć jakiś pomysł na kolejny rozdział, bo powoli nie wiem co ma się dziać w takowym rozdziale, i wieje nudą że tak powiem ;) Macie jakieś pomysły? Pomocy!:)
MAm nadzieję że choć trochę się spodoba. Pozdrawiam!;)