czwartek, 31 stycznia 2013

Kolega Brata cz 14


 Przytuliłam się do niego, po paru minutach już go nie było. Nie wiem kiedy znalazłam się u siebie w pokoju, Ramony jeszcze nie było, więc pokój był pusty, wykąpałam się ubrałam wygodną piżamę, z kocem i herbatą w ręku, którą zaparzyła mi mama, usiadłam na moim parapecie wpatrując się w krajobraz i myśląc o tym dniu, i całym moim dotychczasowym życiu....
Siedziałam tak nie wiem ile, wybiła godzina 22, i w tym samym momencie weszła Ramona.
- Polu jesteś już! Mówię Ci jak było bosko, jaki on słodki, a jaki kochany, No i dżentelmen po prostu.- Opadła na łóżko z zachwytu. Wyglądała na taką szczęśliwą, dopiero teraz zauważyłam w jej ręce piękną róże.Opowiadała o tym jak byli u niego w domu, jacy to jego rodzice są mili, jak oglądali film, którego w ogóle nie pamięta.
- A później poszliśmy na spacer, było tak romantycznie. Pola! czy Ty mnie w ogóle słuchasz?!
- Tak! Tak słucham!
- To o czym mówiłam?
- O tym że poszliście na spacer.
- Stało się coś? jesteś jakaś inna, nieobecna.
- Kuba wyjeżdża!- poczułam łzy które mimowolnie zaczęły napływać mi do oczu. Ramona usiadła nie pytając o nic, po prostu mnie przytuliła.
- Jedna pozytywna rzecz to taka, że na długo nie wyjeżdża, jedzie na góra miesiąc.
- To dobrze. A gdzie jedzie?
- Do Niemiec. Jedno wiem będę za nim tęsknić.
- A kiedy?
- Dzisiaj w nocy.
- Tak szybko?
- Niestety.
- Ojj Polu, będzie dobrze, za nim się obejrzysz to wróci.
- Wiesz najgorsze jest to że ja nie wiem co do niego czuje, nie mogę rozróżnić, tego uczucia, dopóki nie poznałam Marcina, wiedziałam, tylko marzyłam o Kubie.
- Będziesz miała miesiąc na to by okiełznać Twoje uczucia, do oby dwóch.
- Powiedz mi jak to możliwe, żeby zakochać się w dwóch chłopakach?
- Zdarzają się takie przypadki. Kładź się spać, jutro będzie nowy dzień trzeba wstać i jechać do Konina. Nie martw się, będzie dobrze.
- Może masz rację, tylko nie wiem czy dam radę usnąć.
- Dasz, kochana dasz. Pójdę się wykąpać.
- Okej.- Tak jak prosiła moja przyjaciółka, położyłam się do łóżka.
Obudziła mnie Ramona, zaspanym wzrokiem spojrzałam się na przyjaciółkę, a następnie, zerknęłam na zegarek. Była godzina 11.
- Jeju już 11, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
- Szybko, jak już wróciłam z łazienki to spałaś, trzeba wstawać bo niedługo przyjadą po nas moi rodzice.- Posłusznie wstałam, i naszykowałam sobie spódniczkę czarną "Tuba" , do tego bokserkę, Ramona też ubrała spódniczkę, ale "Bombkę", na wierz postanowiłam wziąć Marynarkę, którą założę jak będzie robiło się zimno.
Zeszłyśmy gotowe, lekko pomalowane, wypsikane perfumami na dół, gdzie czekało już na nas śniadanie, były to tosty i sok pomarańczowy. Szybko zjadłyśmy, a niedługo po tym byli już Ramony rodzice wraz z jej czteroletnim bratem.
Po godzinie, byliśmy już w ogromnym sklepie meblowym, rodzice Ramony wpadli na pomysł byśmy poszły do Galerii, która była niedaleko.
- Jesteście pewni?- zapytała Ramona?
- Pewnie, tylko uważajcie!
- Dobrze, pa dzwońcie jak coś.
- Okej.
Po jakiś kilkunastu minutach znalazłyśmy się przy wejściu do Galerii.
Spędziłyśmy tam miło czas, chodząc po wszystkich sklepach, kupując przeróżne rzeczy, obładowane torbami po dwugodzinnej wyprawie po galerii, usiadłyśmy zmęczone.
- Nie mam już siły.
- Ja też.- powiedziałam do przyjaciółki.
- Tak?- odebrała Ramona telefon.
- Dobrze, zaraz przyjdziemy, nom pa.
- Chodź do McDonaloda, tam moi rodzice czekają.
- Okej.
- A jak się czujesz?
- Dobrze, nie narzekam.
- Uśmiechnij się. Od razu lepiej.
- Ale się okupiłyście.- usłyszałyśmy od Mamy Ramony, przyjaciółka się tylko uśmiechnęła.
- To Ramona idź z tatą zanieście te rzeczy do samochodu, a my z Polą i Igorkiem kupimy coś do zjedzenia.
- Polu, zamów mi to samo co sobie.
- Dobrze.
- Poproszę, Dwa McWrapy, dwa razy frytki, i dwie duże cole, i nugetssy.
- Też dwa raz?
- Tak
- A my prosimy zestaw, z zabawką, również dwa razy frytki, dwa duże twistery, nugetssy, i dwie cole. Była by możliwość żeby to zapakować na wynos?
- Tak, Łukasz choć tutaj,- Po chwili przyszedł chłopak, miał może z 19 lat, zaczął pakować wszystko do torebek. Widziałam jak pisał jakąś karteczkę, po czym wrzucił ją do jednej z torebek, którą następnie mi podał.
- Dziękuje, proszę.- uśmiechnął się i pakował dalej. Po zapłaceniu, i wzięciu zamówienia odeszliśmy i poszliśmy w kierunku nadchodzącej Ramony i jej taty.
- To dziewczynki idziemy teraz do Kina, co wy na to?- zapytała pani Agnieszka.
- Super.- powiedziałyśmy.
Byłam ciekawa co było na tej karteczce, wyciągnęłam ją, po czym się uśmiechnęłam, było na niej "Smacznego życzy Łukasz."
- Co tam masz?- Zapytała Pani Agnieszka.
- O proszę, jak miło z jego strony.
- Oj Polu, następny się w Tobie zakocha.
- Już na pewno.- choć na chwilę przestałam myśleć o Kubie, który zapewne jest już na miejscu.
Ze względu na Igora wybraliśmy bajkę "Epoka Lodowcowa 4 wędrówki kontynentów". Po godzinie bajki, wszystko było już zjedzone.
- Dziewczyny idźcie kupić Popcorn,- Poszłyśmy, po wyjściu, zobaczyłam Łukasza, od karteczki.
- Trzy poporcny średnie.
- Już się robi.- Łukasz cały czas mi się przyglądał i rozmawiał ze swoim znajomym, który przygotowywał nam popcorn.
Dla Igora wzięłyśmy polecone przez nich żelki.
- Dziękuje, za karteczkę.- uśmiechnęłam się.
- A nie ma za co, i co smakowało?
- Pewnie.
- To dobrze.
- To idziemy.- Powiedziała Ramona.
- To cześć Wam.
- Cześć.- Odpowiedzieli a my weszłyśmy na sale.
Reszta filmu minęła, bez większych atrakcji.
Dostałam sms'a od Marcina/
- Hej, wiem, że jesteś w Koninie, a jak wrócisz to spotkamy się?
- Zależy o której wrócę, ale nie widzę problemu by się nie spotkać.
- To cieszę się napisz jak będziesz w domu:)
- Okej, Miłego dnia życzę;)
- Dziękuję i Wzajemnie;*- Po chwili dostałam sms od Kuby.
- Noo hej Mała, jestem już na miejscu a raczej od dwóch godzin, musiałem załatwić parę spraw.
- To bardzo się cieszę, jak minęła podróż?
- Aa dobrze, później zadzwonię, żebyś nie traciła za dużo kasy, bo w końcu trochę się płaci, za pisanie za granice.
- Nie ma obaw, zawsze konto sobie można doładować.
- Ojj Polu! To do usłyszenia.
- Nom Pa.
Zaczęłam oglądać film, który się właśnie kończył.
- I jakie wrażenia?
- Mamoo była super ta bajka.- powiedział Igor.
- Cieszę się, a Wy co uważacie?
- Zgadzam się, że był super.- powiedziałam i spojrzałam się na Ramone, która się uśmiechnęła.
- Później mi opowiesz o czym ona była.- powiedziałam do przyjaciółki.
- Dobrze.
W drodze do domu, każdy był pogrążony myślami, po godzinie siedzieliśmy już wszyscy na kanapie w salonie mojego domu. Po pokazaniu naszych zdobyczy zaniosłyśmy rzeczy do pokoju. Zadzwoniłam do Marcina.
- Hej Marcin, niedawno wróciłam do domu.
- To super, za 15 minut będę.
- Okej, czekam.
Poprawiłam makijaż i przeczesałam włosy.
- Polu!
- Tak?
- Daj szansę Marcinowi.
- Nie rozumiem.
- No bo, wczoraj jak rozmawiałam z Mateuszem, to gadaliśmy trochę o Was.
- I?
- Ehh no wiesz, Marcin zwierzył się Mateuszowi że coś do Ciebie czuje, i chce Ciebie tylko prosić byś spróbowała. Może wtedy się dowiesz co tak naprawdę czujesz.
- Ramona? wiesz że nie igra się z miłością.?
- Tak wiem, ale spróbuj, może akurat wszystko będzie cudownie.
- Zobaczymy. No nic idę już bo przyjechał, założyłam marynarkę i zeszłam na dół.
Przywitałam się z nim buziakiem w policzek.
- Cześć Polu, pięknie wyglądasz.
- Dziękuje.- Otworzył mi drzwi do swojego samochodu i pojechaliśmy.
- Gdzie jedziemy?
- Co powiesz na spacer po plaży?
- Pięknie brzmi.
- I pięknie będzie.- była 19, dotarliśmy na miejsce o 19:30, wszystko wyglądało tak pięknie, plaża znajdowała się jakieś 20 kilometrów od mojego poprzedniego miejsca zamieszkania. Po wejściu na plaże ściągnęłam swoje baletki, chodziliśmy po brzegu wody.
- Polu!
- Co tam?- Przystanął na chwilę, złapał mnie za rękę, ja znów poczułam ten dreszczyk, i motylki w brzuchu.
- Muszę Ci coś powiedzieć, tylko nie wiem jak zacząć.
- Najlepiej od początku.- Uśmiechnęłam się, a jemu zrobił się lżej.
- Racja, odkąd Cię poznałem ciągle o Tobie myślę, uwielbiam gdy jesteś blisko mnie, to niesamowite uczucie, nie wiem czy jesteś w stanie pokochać Mnie, ale wiedz, że ja Cię Kocham.- patrzył mi się w oczy, jego był pełne nadziei, nie umiałam powiedzieć, że nic nie czuje bo to było by kłamstwem, lecz będę w stosunku do Kuby nie ferr, a może będę, teraz o Kubie wzięło mi się na myślenie, nie może tak być, muszę się przekonać.
- Powiedz coś.
- Marcin, jestem w stanie Cię pokochać, już to dawno zrobiłam, tylko nie byłam pewna co do tego wszystkiego, lecz czuje się przy Tobie bezpieczna, i świetnie się bawię.
- Cieszę się i to nawet nie wiesz jak bardzo. Czy to znaczy, że Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak.- Pocałował mnie w usta, i przytulił.
usiedliśmy na piasku i wpatrywaliśmy się na wysepkę, która była na środku Jeziora.
- Dziękuje, że jesteś.- Wyszeptał mi do ucha, i pocałował, odwzajemniłam go i oparłam się o jego ramię. Cały czas mnie przytulał, w jego oczach widziałam radość, a ja już sama nie wiedziałam co robię.










Hej!;D
Przepraszam, że tak długo czekacie, ale mam strasznie dużo nauki, jutro trzy sprawdziany. Jutro po południu postaram się napisać 21 rozdział;D no chyba, że przeciągnie się to w czasie, z powodu wizyty mojego Boyaa;*
hyhy to napisze wieczorem. Zobaczymy, trzymajcie kciuki, żebym zaliczyła z historii, bo jutro mamy zaliczenie. Pozdrawiam POlaa;*

wtorek, 29 stycznia 2013

Kolega Brata cz 13


- Ja też wolę z Tobą!
- Cieszę się.- przytuliłyśmy się i poszłyśmy spać.
Obudziłam się o 10, a Ramona pare minut po mnie.
- Hej- powiedziała zaspanym głosem.
- No Hej, jak się spało?
- A dobrze.- uśmiechnęła się i spojrzała na ekran swojego telefonu, na którym były nieodebrane wiadomości od Matiego.
- I co tam kochana?- zapytałam.
- Mateusz chce pogadać, a raczej spotkać się i pogadać.
- To się z nim spotkaj.- Uśmiechnęłam się i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
- No nie wiem, jakoś po wczorajszym dniu nie mam ochoty go widzieć.
- Nie zrażaj się do niego po jego pierwszym takim wyskoku, pewnie też bym się zdenerwowała na Twoim miejscu, ale daj mu się wytłumaczyć.
- Może masz rację.
- Pewnie, że mam.
- A Ty co będziesz robić jak ja pójdę się z nim spotkać?
- O mnie się nie martw, coś się wymyśli. Posiedzę trochę, może posprzątam, i jakoś czas zleci.
- A nie pogniewasz się jak Cię tak samą zostawię?
- nie nie pogniewam się, chce żebyś była szczęśliwa, a nie smętna, by mnie to dołowało jeszcze bardziej.
- Oj przesadzasz.- zwróciła się do mnie.
- Ojj Moja Droga nie przesadzam.
- Napisał że o 14, po mnie przyjedzie.
- O proszę, to wstajemy bo zaraz 11, jeszcze musimy coś Ci znaleźć na tą randkę.
- Ciekawe czy to wogóle będzie randka.
- Ojj Ramonka, Ramonka.
Po pościeleniu łóżka, zaczęłyśmy szperać po ciuchach, dzisiejszy dzień jest bardzo gorący, więc zdecydowałyśmy że ubierze się w błękitną sukienkę na ramiączka do kolan, do tego buty na koturnie, które dopełniają cały strój, wyglądała bosko.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuje.
Ramona zaczęła się malować, a ja odebrałam mój dzwoniący telefon. Nie patrząc na ekran odebrałam telefon.
- Tak?
- Cześć Polu!
- Hej!
- Co tam dzisiaj porabiasz?
- A nie mam planów.
- To już masz.
- Tak, a jakie?
- Zapraszam Cię na dużą porcję lodów.
- Kusząca propozycja.
- Skusisz się?
- Pewnie.
- Przyjadę przed 15, dobrze?
- Tak, to do zobaczenia.
- Nom Pa.
- Kto dzwonił- zapytała Ramona
- Kuba.
- Dobrze zrozumiałam, że się z nim spotykasz?
- Tak dobrze.- uśmiechnęłam się i zaczęłam wybierać coś na dzisiejsze popołudnie. Zjadłyśmy z Ramoną śniadanie naszykowane przez moich rodziców, po czym zaczęłam się szykować bo dochodziła godzina 14, Ramona poprawiła trochę włosy. Ja ubrałam moją wcześniej naszykowaną sukienkę podobna do Ramony o tyle że białego koloru. Postanowiłam że ubiorę balerinki,. Pomalowałam się lekko i popsikałam perfumami.
Po paru minutach przyjechał Mateusz, pożegnałam się z Ramoną.
- Baw się dobrze.!
- Ty również Polu.!
Usiadłam na parapecie, obserwowałam mój ogród, który wydawał się jeszcze piękniejszy niż na początku, mam nadzieję że moje spotkanie z Kubą się uda. Moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę!
- Polu masz gościa.
- Już idę.
Zeszłam na dół, gdzie stał Kuba. Przywitałam się i pożegnałam z mamą.
po niedługim czasie byliśmy już w jego samochodzie.
- Ślicznie wyglądasz Polu!
- Dziękuję bardzo,- Uśmiechnęłam się, i ruszyliśmy z spod mojego domu.
- To opowiadaj co tam u Ciebie.
- A dobrze, wszystko się układa, to najważniejsze, a u Ciebie?
- A też dobrze, dużo się dzieję, i niedługo parę zmian w moim życiu będzie.
- Co masz na myśli?
- Później Ci powiem, a teraz idziemy na lody, w tej kawiarni są najlepsze.
- Wierzę Ci na słowo.- Uśmiechnął się i weszliśmy do kawiarni, nie było zbyt dużo ludzi.
Kuba zamówił lody, wybrał kilka smaków, zdałam się na niego i dałam mu pole do popisu. Po odebraniu zamówienia usiedliśmy przy jednym ze stolików, który był mało widoczny, był w odosobnieniu, co mi się podobało.
- Mam nadzieję, że będą Ci smakować.
- Zobaczymy.- spróbowałam, były przepyszne,.
- Iii?
- Jeju jakie one pyszne.
- Cieszę się.- Jedliśmy i się śmialiśmy zaczął opowiadać o jego wyjeździe z pracy który był kilka dni temu.
- Wiesz Polu! chciałbym spędzić jeszcze raz z Tobą taki wieczór jak przedtem, tęsknie za nim i za Tobą. - Wszystkie jego słowa wpajały się we mnie, nie mogłam nic powiedzieć, nie wiedziałam co, czy to co czuje do niego to miłość? czy może nie? tak długo czekałam na taki moment, a tu jeszcze pojawił się Marcin i wszystko mi się pogmatwało.
- Ja też tęskniłam.
- No widzisz, lecz teraz będę tęsknił o wiele bardziej, bo już tak blisko nie będę.
- Co? jak to?
- Yhmm, no więc muszę wyjechać do pracy do Niemiec.
- Na ile?
- Myślę, że na miesiąc.
- Tak długo?!
- Przykro mi tak wyszło, nie chce ale muszę.- to co powiedział zszokowało mnie, na tak długo chce jechać, to nie możliwe to mi się wydaje. To nie jest niby aż tak długo, ale dla mnie cała wieczność.
- A kiedy jedziesz?
- Jutro.
- Tak szybko? nawet się z Tobą nie pożegnam jutro bo jadę z Ramoną i jej rodzicami meble wybierać do nowego domu, który jest koło mnie.
- To świetna wiadomość, a co do pożegnania to dzisiaj się pożegnamy.
- Dobrze.
Siedzimy w tej kawiarni już dobre dwie godziny, a była 16. Postanowiliśmy jechać do parku.
Chodziliśmy między alejkami, w ciszy, nie wiedzieliśmy co powiedzieć, plątaliśmy się w tym, nikt nie byl pewny swojego uczucia, a nawet jakby to przetrwa to? wkońcu sześć lat różnicy, choć lata nie mają nic tu do tego jeżeli się kocha drugą osobę, a jeżeli to ie wypali przecież jego przyjaciel to mój brat, wiele myśli się kołatało po mojej głowie, po Kubie było widać, że nie wie co zrobić, że sam się z tym wszystkim pogubił.
Usiedliśmy na najbliższej ławce, i zaczął:
- Będziemy pisać mam nadzieję.
- No pewnie, a jak to sobie wyobrażasz, żebym nie pisała to bym na prawdę się zatęskniła.
- Oj ja też.- uśmiechnął się i mnie przytulił, czułam się bezpiecznie, i chciałam zostać w jego ramionach jak najdłużej się dało.
Lecz za długo to nie trwało, czas szubko leciał, a nasze spotkanie było coraz bliżej końca.
Spotkanie to nie mogło trwać zbyt długo, ponieważ musiał się spakować, i z domu musi wyjechać o 1, gdyż o 3 ma samolot.
Nie wiadomo kiedy zrobiło się trochę ciemno, godzina 19, a my od dobrych paru godzin siedzimy w bez ruchu, choć jest nieswoja cisza, to czujemy się i tak dobrze w swoim towarzystwie, można by powiedzieć że rozumiemy się bez słów.
- To co jedziemy?- Zapytał smutny Kuba.
- Jak trzeba to trzeba.
Poszliśmy w stronę samochodu,i po niedługim czasie byliśmy już pod moim domem.
- Słuchaj Pola! wiedz że będę za Tobą tęsknił, i mam nadzieję że po moim powrocie się spotkamy, Uważaj na siebie, pisz o każdej porze dnia i nocy, jak będzie trzeba to wsiądę w samolot i wrócę, jeżeli będziesz potrzebować pomocy, wystarczy tylko Twoje jedne słowo.
- Dziękuję. Będę tęsknić, napisz jak będziesz na miejscu, i również pisz do mnie kiedy tylko ze chcesz, ja uważać będę, to Ty masz uważać, bo będziesz w obcym kraju,. zrozumiano?
- Tak.- Uśmiechnął się, po czym mnie mocno przytulił i pocałował w policzek.
- To do zobaczenia Moja Droga Polu!
- Do zobaczenia Kuba!
Jego oczy były zaszklone, pewnie tak jak i moje, z ściągnęłam z mojej ręki bransoletkę z muliny, która była robiona parę dni temu, i dałam Kubie. Była ona jego ulubionego koloru niebieskiego z dodatkiem białego, nie była ona zbyt duża, ale w sam raz.
- Żebyś o mnie pamiętał!
- Dziękuję, i na pewno będę, a nosić ją będę cały czas ze sobą.
- Cieszę się.
Przytuliłam się do niego, po paru minutach już go nie było. Nie wiem kiedy znalazłam się u siebie w pokoju, Ramony jeszcze nie było, więc pokój był pusty, wykąpałam się ubrałam wygodną piżamę, z kocem i herbatą w ręku, którą zaparzyła mi mama, usiadłam na moim parapecie wpatrując się w krajobraz i myśląc o tym dniu, i całym moim dotychczasowym życiu....




Hej;) Dodałam dwa rozdziały by szybciej dobrnąć do części 20;D
Myślałam, że napisze dzisiaj 21 rozdział, ale po dwugodzinnych korkach z matmy wysiadam.... nienawidzę-.-
Bądźcie cierpliwi postaram się szybko dodać,ale nie wiem kiedy dokładnie. Za dużo powtórzeń, za dużo tego. Ale myślę nad rozdziałem ciągle, i ciągle myślę nad tym jak Was zaskoczyć, i jak potoczyć sytuacje. 
Macie jakieś pomysły?
Dziękuje za Wasze komentarze, i za to, że jesteście. Dajecie mi tyle energii, którą wkładam w pisanie rozdziałów, aż chce się pisać. Pozdrawiam;*

Kolega Brata cz 12


- Nie myśl tak Kochanie!- szepnął mi do ucha Marcin, a ja zupełnie nie wiedziałam co o tym myśleć. On tylko uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem, a ja coraz bardziej zastanawiałam się nad tym co mam zrobić, żeby nikogo nie zranić. Musiałam się dowiedzieć czy kocham Marcina, czy Kubę, tylko jak....
Po filmie, udaliśmy się do Galerii. Jeździliśmy windą góra dół, przy tym świetnie się bawiąc, rozmawialiśmy i się śmialiśmy, lecz przerwał nam to dzwoniący telefon, dźwięk dochodził z mojej kieszeni.
- Tak?
- Hej Śliczna!- zwróciła się do mnie Paula.
- Nooo hej, co tam?
- Nie uwierzysz co się stało.
- Co się stało?- zapytałam, ze strachem w głosie.
- Nic strasznego nie martw się, a więc poczekaj chwilę muszę zobaczyć gdzie Marek.
- Okej.
- No już, na głównej stronie Klubu są dodane nasze zdjęcia, z podpisem, "Ujawnijcie się! Kto zna dziewczyny z tego zdjęcia niech się z nami skontaktuje" A do tego komentarze typu "Jej byłem tam, widziałem to, proszę powiedźcie kim jesteście."
- Żartujesz?- zapytałam.
- Nie, coś Ty! Marek mi to pokazał bo bym nawet nie zauważyła. I co chwile są nowe komentarze, a już nie wspominając o lajkach.
- nie no nie mogę uwierzyć, muszę to Ramonie powiedzieć.
- Nom koniecznie, ja teraz zadzwonię do Marty. Już Ci nie przeszkadzam baw się dobrze, bo słyszałam że jesteś w Koninie.
- No tak wyszło, to Pa i dziękuje za informacje.
- Nom Pa.
Po chwili w telefonie było słychać pikanie kończącej się rozmowy.
- Stało się coś?- zapytał Marcin.
- Nie nic się nie stało.
- Na pewno?
- Tak.
Była godzina 20, po godzinnej wizycie w galerii poszliśmy do pobliskiej kawiarenki, gdzie zamówiliśmy ciepłą czekoladę i sernik.
Nasze zamówienie po 5 minutach było na stoliku, ta kawiarenka była magiczna wszędzie wisiały lampiony, wystrój cudowny, do tego dobrze dobrane ozdoby, wszystko ze sobą wspaniale współgrało, tworzyło jedną wielką całość.
Marcin mi się ciągle przyglądał, Ramona wpatrzona w Mateusza, który od niej ani na chwilę nie odciągnął wzroku, pasują do siebie. Ważne żeby byli ze sobą szczęśliwi.
Wzięłam do ust ostatni kawałek sernika, był pyszny i do tego czekolada, jak w raju. Obserwuje moich przyjaciół, którzy rozmawiają zawzięcie, o planach na wakacje, które dwa tygodnie temu się zaczęły, i o planach na przyszłość. Czas pomyśleć o tym co chce robić w przyszłości. Przecież to trzecia gimnazjum , testy i wybranie szkoły, przerażam mnie ta myśl.
Spojrzałam w okno kawiarni za którym było już ciemno, świeciły tylko lampy uliczne, przypomniał mi się wieczór który spędziłam z Kubą, będę go bardzo długo pamiętać, mam nadzieję że jeszcze taki spędzę w jego towarzystwie.
- O czym Ona tak myśli, że nawet nas nie słyszy.
- Mówiliście coś?- zapytałam zdezorientowana.
- Owszem mówiliśmy o jakiś 6 minut.- powiedziała z wyrzutami Ramona.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- A o czym tak myślałaś? - zapytała już z uśmiechem.
- O wszystkim i o niczym, myślałam o tym co będę robić w przyszłości.
- I co wymyśliłaś?.- zapytał Marcin.
- Właśnie nic.
- Dziewczyny zbieramy się jest już po 9, a jeszcze musimy jechać z Marcinem do Dominika.
- O proszę.- powiedziała Ramona.
Zebraliśmy się i poszliśmy do samochodu.
Po drodze nikt nic nie mówił, panowała niezwykle dziwna cisza, choć grało radio. Po godzinie byliśmy już pod moim domem.
Pożegnałyśmy się z chłopakami, i niedługo po tym byłyśmy już w piżamach pod kołdrą. Opowiedziałam Ramonie o telefonie Pauliny, która zaczęła się śmiać, widać poprawił się jej trochę humor, była zła na Mateusza, że wolał jechać do kolegów, usłyszała ich rozmowę, mówiących że będą jakieś dziewczyny, zazdrość, czysta zazdrość ją dopadła.
Również opowiedziałam jej o czym myślałam tak w kawiarni.
- Powiedz mi co mam zrobić, pogubiłam się.- zwróciłam się do Przyjaciółki.
- Nie mam pojęcia co Ci powiedzieć, pomyśl, na którym Ci bardziej zależy.
- Na oby dwóch.
- tak nie można.
- Jak widać na moim przykładzie to możliwe.
- Już ie wiem co mam zrobić, chciałbym przestać o tym myśleć, najlepiej wyjechać i odpocząć.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz!
NA zegarku wybiła 23, do drzwi zaczął ktoś pukać.
- Proszę!
- Ojj nie śpicie jeszcze to dobrze, bo masz Ramona gości.
- Tak? kto to?
- Zejdźcie to zobaczycie.- Uśmiechnęła się mama.
Zeszyśmy na dół, na kanapie siedzieli rodzice Ramony.
- Mamo?Tato? co Wy tu robicie?
- Cześć Skarbie, nie mogliśmy wytrzymać z dobrymi wiadomościami do jutra, i postanowiliśmy dzisiaj przyjechać.
- A jakie to Wiadomości?
- Ze względu na to iż od dawna chcieliśmy się przeprowadzić, a teraz jest taka możliwość.
- Krótko mówiąc przeprowadzamy się!- powiedział uśmiechnięty tata Ramony.
- Jak to? gdzie? jak? kiedy?- Usiadłyśmy z Ramoną z wrażenia.
- A niedaleko Poli.
- Uff, a gdzie?
- Tuż za płotem.
- gdzie?- zapytała powtórnie skołowana moja przyjaciółka.
- Obok Poli.
- Na prawdę?
- Tak, szukaliśmy domu , żebyście miały blisko siebie i żebyście razem chodziły do szkoły.
- Dziękuję!- krzyknęła Ramona i się rzuciła na rodziców.
- Wprowadzamy się w najbliższy poniedziałek, może do tego czasu zostać u Was nasza córka?
- Tak nie ma problemu, dziewczynki razem się świetnie bawią- powiedziała moja mama.
- Dziękujemy.
- Co Wy na to żebyście pojechały z nami w sobotę wybrać meble.- Zwrócił się w naszą stronę Tata Ramony. Moja towarzyszka spojrzała się na mnie, ja kiwnęłam głową, ona tylko mnie przytuliła i się uśmiechęła.
- A gdzie chcecie chodzić do gimnazjum?- zapytali rodzice przyjaciółki.
- Może nie będziemy zmieniać gimnazjum, w końcu to ostatni rok.
- Jestem za.
- No dobrze, to jakoś się umówimy i będziemy Was zawozić.
- To super.
Byłyśmy szczęśliwe, szczególnie ja nareszcie mam przyjaciółkę.
Rodzice mojej przyjaciółki pojechali, a my poszłyśmy do łóżka.
- Polu?
- Tak?
- A będziemy razem siedzieć w ławce?
- A nie siedzisz z Kami?
- Nie wolę z moją przyjaciółką.
- Ja też wolę z Tobą!
- Cieszę się.- przytuliłyśmy się i poszłyśmy spać.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Kolega Brata cz 11


Resztę filmu było ciszy, płakałyśmy z dziewczynami dość długo po dwugodzinnym seansie.. Na śmierć zapomniałam odpisać Kubie na sms, napisał:
- "Co tam Moja droga powiesz?:)"
- "Przepraszam, że dopiero teraz Tobie odpisuje, ale wyszło jak wyszło, że zapomniałam odpisać. Jeszcze raz przepraszam!"
- "Hehe szybko sobie o mnie przypomniałaś;D nic się nie stało, to co powiesz?"
- "Aa siedzę,a raczej leże z dziewczynami, a Ty?;)"
- To co dziewczyny teraz robimy?- zapytała Paula
- Jakieś pomysły?- dopowiedziała Marta
- Ze względu na to iż jest godzina 23, to nie mam żadnych.- Odpowiedziałam, zaczynając się śmiać.
- A może by tak zrobić Tobie i Ramonce makijaż i ubrać jak modelki.- powiedziała Marta.
- To świetny pomysł!- wykrzyczała prawie Paulina.
Dostałam kolejnego sms'a od Kuby.
- "No wiesz w Klubie się impreza rozkręca, zawitał do nas Dj, z którym kiedyś razem z Markiem graliśmy"
- "O proszę, i?"
Paulina z Martą, przynosiły wszystkie kosmetyki jakie wpadły im w ręce, do tego lakiery do paznokci, i wszystkie tym podobne rzeczy.
- Zaczynam się bać- powiedziałam do mojej przyjaciółki.
- Szczerze? to ja też. Uciekajmy dopóki możemy.- Odpowiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.
- Nie uwierzysz, Mati do mnie napisał.
- Tak? to super Kochana.- Uśmiechnęłam się i spojrzałam na telefon gdzie był sms od Kubusia.
- "Jutro wszystko CI opowiem, a teraz muszę już iść, Dobranoc Mała, pa;)"
- "Nom pa"
- Gotowe?- usłyszałam skierowany w moją i Ramony stronę głos.
- Tak jakby.
- To dobrze.- Dziewczyny złapały nas za ręce i pociągnęły i usadziły na krzesełkach, zaczęło się, nakładały to co nowsze cienie, mieszały wszystko, ciekawa byłam co z tego wyjdzie, kredka ruszyła w ruch, za chwilę tusz jeszcze błyszczyk, pomalowała mi paznokcie na czerwono, Paulina moja kosmetyczka, a zarazem fryzjerka, wzięła się za fryzurę, najpierw uczesała moje niesforne włosy, ułożyła je, podkręciła moje loki, i gotowe.
- uff
Odwróciłam się w stronę Ramony.
- Łał.- powiedziałyśmy jednogłośnie.
- Jejku jak Ty pięknie wyglądasz!.- powiedziała moja przyjaciółki. Dziewczyny zadowolone z siebie wzięły aparat i zaczęły robić nam zdjęcia.
- A Ty jak ślicznie wyglądasz!
Poszłyśmy do lustra i byłyśmy zaskoczone, a zarazem zdumione tym co zobaczyłyśmy, nie poznawałyśmy siebie, jak to makijaż może zmienić człowieka.
- Jeszcze tylko stroje im dobrać i możemy ruszyć w miasto.- powiedziała pełna energii Marta.
Paulina zaprowadziła nas do swojej szafy, przed nami ukazało się masę rzeczy, do koloru do wyboru. Na sam widok zrobiło się jakoś ciepło na sercu.
Dziewczyny zaczęły przebierać w ciuchach, a ja z Ramoną usiadłyśmy z wrażenia na łóżku.
- Znalazłam!- krzyknęła triumfalnie Paulina.
- Ja też!- dokrzyknęła Marta.
Naszym oczom ukazały się dwie sukienki dla mnie czerwona do kolan na ramiączka, a dla Ramony niebieska również a ramiączka.
Zaczęłyśmy je ubierać, Marta z Pauliną, znalazły dla siebie stroje po czym poszły je ubrać.
- Ciekawe gdzie zamierzają one iść.- zapytałam pytająco Ramone.
- Też jestem ciekawa.
- Zobaczymy.
W tym samym momencie weszły do pokoju w pięknych sukienkach i makijażu.
- To co idziemy?- zapytał Paulina.
- A gdzie?- Zapytałam
- A to się zobaczy.- Odpowiedziała Marta
Ubrałyśmy buty, i wyszłyśmy, podąrzając klatką schodową do wyjścia.
Poszłyśmy do samochodu Pauliny i pojechałyśmy przed siebie, nie wiadomo kiedy znalazłyśmy się na środku sali w klubie Galowej, właśnie muzykę puszczał dobrze mi znany Dj Kuba, zaczęłyśmy tańczyć, nie wiedząc dlaczego akurat dziewczyny chciały być w tym Klubie,zapewniały nas tylko że będziemy na chwilę żeby zrobić furorę i wyjść, by każdy obłędnie szukał nas po sali, by wiedzieli że jesteśmy nieosiągalne, a zarazem piękne.
Znajdowałyśmy się na środku sali, zaczęłyśmy tańczyć, świat zaczął nam wirować, kompletnie wszystko przestało się liczyć, liczyło się tylko ta chwila, nasze 5minut. Coraz bardziej się wczuwałyśmy w nasze role, słyszałyśmy tylko głosy.
- Kto to?
- Jakie laski.
- Szacunek dla nich, są takie cudowne, ruszają się z gracją.
Również było słychać teksty mniej kulturalne.
- Udało nam się!- krzyknęła Paula z Martą.
- Pozdrowienia dla czterech dziewczyn, które tańczą na środku sali. Od Dj Marcusa, także od Kuby i naszego gościa Dj Maxa.
Zrobiłyśmy sobie parę fotek, i zmyłyśmy się z klubu, pierwszy raz byłam na takiej prawdziwej imprezie.
- Dziewczyny spisałyśmy się!- powiedziała Marta i ruszyłyśmy w stronę samochodu, za sobą słyszałyśmy tylko gwizdy i słowa.
- Poczekajcie! powiedzcie jak macie na imię! i dajcie wasze numery.
Nie zwracałyśmy zbytnio na to uwagi, tylko zadowolone z siebie, po podniesieniu własnej samooceny, odjechałyśmy i pojechałyśmy do mieszkania Pauliny.
Ze śmiechem pokonywałyśmy schody które coraz bliżej przybliżały nas do drzwi mieszkania.
- To co jemy lody?
- Świetny pomysł, należą nam się.- Powiedziałam.
- To idzie zmyć ten makijaż i się przebierzcie, zobaczymy czy nasi chłopcy domyślą się, że to byłyśmy my.
Zrobiłyśmy tak jak było mówione, byłam w pełni zadowolona z siebie, choć raz nie przejmowałam się niczym.
- Polu! to było cudowne doświadczenie, nie wiem czy kiedykolwiek bym się na takie coś odważyła.
- Ojj uwierz ja też nie wiem.
Przytuliłyśmy się i usiadłyśmy na chwilę.
- Wiesz, że Mati napisał mi że chce się ze mną zobaczyć.
- To super, i co Ty na to?
- Oczywiście powiedziałam, że też chce.
- To dobrze, chodźmy do dziewczyn.
Lody były już na talerzykach na stoliku,a Marta z Pauliną włączyły muzykę, siedziałyśmy, zajadałyśmy się lodami i rozmawiałyśmy.
- Będzie o nas głośno.- powiedziała Paula.
- Będą się zastanawiać kim jesteśmy.- powiedziała szczęśliwa Marta.
- To dobrze.- odpowiedziała Ramona.
- To dobrze, niech się zastanawiają, szybko nie dojdą do tego kim jesteśmy.
- Ojj tak, jakie to piękne.- powiedziała zadowolona Marta.
Była godzina 2. zasiedziałyśmy się trochę, postanowiłyśmy iść spać, dużo wrażeń jak jeden wieczór.
Spałyśmy na jednym łóżku, a raczej na dwóch złączonych do siebie, było tyle miejsca, na jednym byśmy się spokojnie zmieściły, no ale wygoda najważniejsza.
- Cudowny dzień.- pomyślałam.
- Dobranoc.- powiedziałam.
- Dobranoc- odpowiedziały.
Obudziłam się o 8, dziewczyny zaraz po mnie, z trudem zwlekłyśmy się z łóżka, ogarnęłyśmy się i zaczęłyśmy robić sobie śniadanie.
Po zjedzeniu naszykowanych przez nas naleśników, posprzątałyśmy, i śmiałyśmy się z poprzedniego wieczoru.
- To co jedziemy Was zawieść.- Powiedziała Paulina.
Po 20 minutach znalazłyśmy się pod moim domem, po drodze podwieźliśmy Martę.
- Dziękuje Wam, za Wczoraj!- powiedziała uradowana Paula.
- My również dziękujemy!
O dziwno ujrzałyśmy Marka w salonie, na tak wczesną porę, i to jeszcze po imprezie, on na nogach, nie to musi mi się śnić, przecież musi być jakieś racjonalne wytłumaczenie.
- Cześć Kochanie!- Powiedziała Paulina dając buziaka Markowi.
- No hej! jak tam spędziłyście czas?
- A dobrze, świetnie się bawiłyśmy, prawda?- mrugnęła do nas Paula.
- Noo pewnie!
- A jakby inaczej- Dopowiedziała moja przyjaciółka, po czym zaczęłyśmy się chichotać.
- A jak tam na imprezie?- zapytała.
- A świetnie, jakieś laski zrobiły furorę i nikt nie wie kto to, wydawały się znajome, ale nie mam pojęcia kim one są, razem z Kubą się nad tym główkowaliśmy.
- O proszę.- Ledwo co powstrzymywałyśmy się od śmiechu, własny brat mnie nie poznał.
- A słyszałem od Maxa że mam dwie fanki, które się we mnie i w Kubie kochają.
Nie dałyśmy rady, zaczęłyśmy się śmiać.
- Powiedział Wam.
- No wiesz, nie wiecie nawet jak mu było głupio jak się dowiedział, że jesteś moją siostrą. Miał pretensję, że się Tobą nie pochwaliłem.
Brzuch mnie zaczął boleć, z tego śmiechu.
- No nic idę się położyć.- Marek pociągnął za sobą Paulinę, i po chwili ich już nie było.
Ja z Ramoną poszłyśmy do mojego pokoju, gdzie usiadłyśmy na łóżku, wzięłyśmy laptopa i zaczęłyśmy przeglądać strony. Na fejsie, Natalia i Ilona wstawiły z nami zdjęcie, a pod nim masę komentarzy od chłopaków, które one same nie znają, ale mają by robić za gwiazdy. Nie moja sprawa, są moimi koleżankami i nic innego mi nie pozostało jak to zaakceptować.
Rozmawiałyśmy z Ramoną, na temat tego jak spędzimy ten dzień. Nasze przemyślenia przerwał dzwoniący Ramony telefon.
- Tak?
- Okej, świetny pomysł, a kiedy?
- Pasuje, pasuje, to do zobaczenia, pa.
- Właśnie dzwonił Mateusz i zaproponował spotkanie, będzie jeszcze Marcin.
- Mhm, a kiedy?
- O 15, nie powiedziałam tylko że oni chcę jechać do Konina, i wstąpić jeszcze do kina.
- Szynko mówisz nie ma co.- Uśmiechnęłam się i wstałam by naszykować ciuchy., Ramona zrobiła to samo. Po pokoju rozległo się ciche pukanie.
- Proszę!
- Dziewczynki chcecie coś do jedzenia?- zapytała troskliwa mama.
- Nie dziękujemy- Odpowiedziałyśmy.
- Szykujecie się gdzieś?
- Chciałybyśmy jechać do Konina z Marcinem.
- Z tym z Galerii.?
- Tak.
- No nie wiem.
- Mamo zgódź się, proszę!
- Ehh no dobrze, ale macie uważać, i pisać!
- Dobrze, dziękujemy.
Mama poszła do Taty, a my kontynuowałyśmy przygotowania, miałyśmy jeszcze trzy godziny,
Byłyśmy już naszykowane, gdy mama nas zawołała, że mamy gości.
Zeszłyśmy na dół przy drzwiach stał Marcin ubrany w jeansy do tego koszulę w kratkę i adidasy, a obok niego stał Mateusz równie dobrze wyglądał jak Marcin.
Gdy jechaliśmy, gadaliśmy o różnych rzeczach, śmialiśmy się z byle powodu, świetnie się dogadywaliśmy, czułam ciągle na sobie wzrok Marcina, czułam się taka obserwowana, każdy mój ruch był nie o miniony.
Po 40 minutach drogi znaleźliśmy się w McDonaldzie, zamówiliśmy McWrapy, frytki i nuggetsy, do tego cole, po zjedzeniu poszliśmy do kina, chłopacy wybrali Ted'a zbyt dużego wyboru nie było.
- Ślicznie wyglądasz.- Usłyszałam ciche słowa skierowane w moją stronę, odwróciłam się i zobaczyłam Marcina stojącego tuż za mną.
- Dziękuje.- Zarumieniłam się, miałam nadzieję że nie będzie widać tego z spod malutkiej warstwy fluidu.
W trakcie filmu, poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę, spojrzałam na Marcina, on tylko się uśmiechnął, i skierował wzrok na film. Nie mogłam się przez niego skupić, ciągłe uderzanie gorąca, gdy tak trzyma moją dłoń.
Widziałam tylko jak Mateusz przytulił Ramonę, byłam szczęśliwa, że jej się układa, tego pragnęłam jej szczęścia. A ja nie wiedziałam czego chcę bardziej, czy Kocham Kubę, czy Marcina, a może to tylko zauroczenie. Nie wiem, nie powinno tak być, nie powinnam mieć dylematu.
- Nie myśl tak Kochanie!- szepnął mi do ucha Marcin, a ja zupełnie nie wiedziałam co o tym myśleć. On tylko uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem, a ja coraz bardziej zastanawiałam się nad tym co mam zrobić, żeby nikogo nie zranić. Musiałam się dowiedzieć czy kocham Marcina, czy Kubę, tylko jak....





Hello!
Pierwszy dzień po feriach i już mam dosyć....\Nareszcie dodali moją 20 część na quku.org    muszę szybko nadrobić i tutaj dodawać, żebyście mogli szybciej czytać;) jak tylko znajdę chwilkę czasu napisze 21 część. 
Dziękuje za komentarze;]
Pozdrawiam, i życzę Miłego wieczoru! 
a tym czasem idę się uczyć z Biologii, jakże ja się ciesze-.- wole już to niż matme.. te powtórki przed testami z pierwszej klasy i drugiem mnie dobijają.. Ale co tam, Do usłyszenia;*

sobota, 26 stycznia 2013

Kolega Brata cz 10


- To dobrze. Mam pytanie, znacie może tu jakiś fajny klub?
- hmm tak.
- Chce dzisiaj gdzieś iść, a kompletnie nie znam tu żadnego Klubu.
- Galowej.
- A kto tam gra?
- świetni Dj'eje.
- No proszę, a jacy.
- Marcus..- Nie zdążyłam powiedzieć bo mi przerwał.....
- Na prawdę?
- Tak.- uśmiechnęłam się i dodałam.- Znacie się?
- No pewnie wiele razy graliśmy na tych samych imprezach, jeszcze jest taki jeden Kuba.
- Nom on też gra.
- Dużo wiecie na ich temat. Znacie ich dobrze?
- Tak się składa że jednego z nich znam bardzo bardzo dobrze.
- O proszę, a z którym chodzisz?- to pytanie mnie tak zaskoczyło, że nawet nie myśląc wybuchnęłam z Ramonką śmiechem.
- No co?- zapytał.
- Nie nic, z żadnym nie chodzę.
- To na pewno ich szpiegujecie, albo się zakochałyście, Przyznajcie się.
- Nom kochamy ich ponad życie, skoczyłabym za nimi w ogień.
- No od razu lepiej, było tak od razu. Musze szepnąć im że mają fanki.
- Trzymamy Cię za słowo.
- My już musimy iść.- Powiedziała Ramona ledwo powstrzymując się od ponownego wybuchnięcia śmiechem.
- Nom racja na nas już pora.
- Dziękuje za pomoc, to cześć dziewczyny, a będziecie na imprezie?
- Ojj raczej nie, to pa.
- Cześć- powiedziała Ramona i zaczęłyśmy się oddalać, na bezpiecznej odległości zaczęłyśmy się śmiać, i skierowałyśmy się w stronę mojego domu, spojrzałam na telefon, który był zbyt cicho jak na tak długi okres czasu, aż mnie to dziwiło, ponieważ zawsze nie dawał chwili wytchnienia.
A jednak nie myliłam się włączyłam przez przypadek tryb cichy, i nie słyszałam sześciu smsów i 2 połączeń nieodebranych. Wiadomości były od Kuby i Marcina, a połączenia od mamy i Pauliny.
Oddzwoniłam najpierw do mamy.
- Przepraszam że dopiero teraz ale nie słyszałam telefonu.
- Dobrze dobrze już, kiedy będziecie?
- Za jakieś 10 minut.
- To dobrze, uważajcie.
- A coś się stało?
- Nie, ale się martwiliśmy, a i zadzwoń do Pauliny.
- No okej. To pa.
- Pa- odpowiedziała mama i w tym, samym momencie połączenie uległo rozłączeniu.
- Moja mama jakoś dziwnie się zachowywała.
- Dlaczego tak uważasz?
- Nie umiem tego wyjaśnić.
Zadzwoniłam do Pauli.
- No hej kochana.- powiedziała
- Hej, co tam?
- Co powiesz na, a raczej powiecie na babski wieczór u mnie, Marecki gra na imprezie, a ja sama zostaje więc mamy całą noc dla siebie.
Zapytałam się Ramony czy się zgadza, kiwnęła głową.
- Okej jesteśmy za.
- Albo Marek was przywiezie, albo ja po was przyjadę.
- Dobrze to się zgadamy.
- Nom pa Kochana.
- Pa.
- To wieczór mamy zaplanowany- powiedziała uśmiechnięta Ramona
- Zgadza się, będzie na pewno fajnie.
Tak doszłyśmy do domu.
- Jesteśmy.- Krzyknęłam zamykając drzwi,
Poszłyśmy do kuchni napić się soku, nalałyśmy sobie i usiadłyśmy przy stole.
- Gdzie jesteście- Usłyszałyśmy głos z salonu.
- W kuchni.
Mama weszła po chwili i zaczęła.
- I co tam? głodne?
- Trochę.
- Co chcecie na kolacje?
- Płatki czekoladowe.
- O dobry pomysł- dopowiedziała moja przyjaciółka.
Mama nasypała nam płatków i wlała do nich mleka, ja osobiście nie lubię mleka, jedynie z płatkami czekoladowymi i z kakaem.
W miedzy czasie pokazałyśmy mamie koszulki, a szczegółowo były to bokserki koloru białego w niebieskie kropki, a na środku znajdowała się duża truskawka. Były one ładne.
- Ale wam się trafiło.- uśmiechnęła się mama.
- Rozmawiałaś z Paulą?- powiedziałam po czym wzięłam kolejną łyżkę moich płatków.
- Tak, mówiła że chce zrobić babski wieczór, i chciała żebyście przyszły.
- Nom i idziemy.
- To dobrze, nie będziecie się nudzić, my z tatą będziemy mieć gości.
- A kto przyjedzie?
- Łukaszewcy.
- Ciocia Marzena i wujek Marcin?- To nie jest moja rodzina, ale znam ich od dziecka i tak zostało że mówię do nich ciocia i wujek, ale ani trochę nie jesteśmy spokrewnieni. Raczej są przyjacielami rodziny.
- Tak, ale bez dzieci.
- Uff to dobrze, bo wtedy bym chciała zostać.- Mają oni o rok starszego chłopaka ode mnie i dwie dziewczyny jedna chodzi do 3 klasy podstawówki a jedna nie chodzi nawet do przedszkola ma 3 latka.
Stęskniłam się za nimi, długo ich nie widziałam.
- Idę trochę posprzątać i się przebrać.
- Dobrze.
Opowiedziałam Ramonie o gościach którzy mają się lada chwila pojawić.
- To ciekawie.
My posprzątałyśmy i poszłyśmy się naszykować, bo dostałyśmy od Pauli wiadomość że za dwadzieścia minut po nas przyjedzie.
- Polu.
- Tak?
- Jak myślisz mam szanse u Mateusza?
- Noo pewnie, bez obaw.
- Nie wiem, nawet się nie odezwał.
- To o niczym nie świadczy Moja Droga.
- Myślisz?
- Pewne, nie martw się.
- Dziękuje.
- Nie dziękuj.
Ubrałyśmy jeansy do tego, ja założyłam różową bokserkę, a moja towarzyszka brązową, zabrałyśmy bluzy i potrzebne rzeczy, zeszłyśmy na dół gdzie przy stole siedzieli już goście.
- Dobry wieczór.- Przywitałyśmy się, do drzwi zaczął ktoś pukać, otworzyłam drzwi, za którymi stała Paula przywitała się i pożegnałyśmy się po czym wyszłyśmy.
- To co jedziemy najpierw do jakiegoś supermarketu po słodkości, a następnie do mnie.
- Okej.
Jak Powiedziała Paulina, tak zrobiłyśmy. Kupiłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy(czytaj. masę słodyczy.) Pojechałyśmy do jej mieszkania, gdzie czekała już jej przyjaciółka Marta.
- Hej laski.- powiedziała.
- Hej.
- Cześć kochana- odpowiedziała Paulina.
Weszłyśmy i w tym samy momencie dostałam sms od Marcina, dopiero teraz skapnęłam się że nie odpisałam jemu ani na jednego sms, wyleciało mi przez to wszystko z głowy.
był on o treści. "Nie chce się narzucać, bo coś nie odpisujesz, coś źle zrobiłem? Jeśli tak to Cię przepraszam. I mam nadzieję że nasza znajomość się nie skończy tego bym nie chciał."
W tym samym czasie Marta z Pauliną przyniosły napoje przy okazji nalały nam soku, rozłożyły słodycze i zaczęłyśmy wybierać komedie romantyczną. Skusiłyśmy się na "Trzy metry nad niebem"
Oglądałam go już dwa razy ale nie zaszkodzi kolejny raz. i kolejny raz sobie troszkę popłakać. Odpisałam Marcinowi "To ja przepraszam, ale z tego wszystkiego zapomniałam odpisać, i tak wyszło że wyleciało mi zupełnie z głowy."
- "Ojj ulżyło mi, już się wystraszyłem."
- "Nie ma czego"
- "To dobrze, co robisz?;)"
- "A jestem u Brata dziewczyny z Ramonką i jest jeszcze jedna dziewczyna mamy babski wieczór;D"
- "O proszę, to nie będę wam przeszkadzał, później popiszemy, a teraz idę do Mateusza;)"
- "Miłego wieczoru:)"- odpisałam i szybko dostałam - "Wzajemnie:*"
Reszte filmu było ciszy, płakałyśmy z dziewczynami dość długo po dwugodzinnym seansie..





Hej;)
Powoli nadrabiam;)

Kolega Brata cz 9


Zaczęliśmy się śmiać,dołączyliśmy do Mateusza i Ramony, wziął od niej numer.
Musiałyśmy już iść, więc pożegnałyśmy się z chłopakami, Marcin mnie przytulił, poczułam dziwny dreszcz podobny do takiego jakiego doznałam przy Kubie.
Co się ze mną dzieje....
- Nie, nie to nie możliwe!- pomyślałam, i uwolniłam się z objęć Marcina.
- To my już idziemy- powiedziała Natalia i dała numer Dominikowi koledze Marcina, a Ilona Michałowi.
Oddalałyśmy się powoli od chłopaków, aż zniknęli w oddali, a my zatopiłyśmy się w wirze zakupów, chciałam zapomnieć o wszystkim i odreagować, nie będę się załamywać nie teraz.
- Znalazłam!- powiedziała, a niemalże uradowana Ramona.
- Co takiego?
- Trampki.- Były one koloru czerwonego, krótkie do kostki. Mi też się podobały, także chciałam je kiedyś kupić, ale wybrałam inne.
- Nom ładne, też mi się podobają.
- To chodź sobie kupimy takie same- zaproponowała.
- Okej jestem za.
Wybrałyśmy czerwone, lecz podobały nam się jeszcze miętowe, więc zaszalałyśmy i wzięłyśmy obie pary. Natalia i Ilona szukały jakiś butów dla siebie, a w między czasie sms'owały. Za moje buty zapłaciłam 30zł.
- Tak?- odebrałam mój telefon.
- Polu?
- Tak?- w słuchawce był głos mamy.
- Jak będziecie szły z dziewczynami do nas, to kup po drodzę bitą śmietanę,.
- Dobrze mamo.
- Uważajcie!
- Dobrze, pa.
- Pa.
Zegary wybiły godzinę 14, my wykończone i zadowolone z zakupów, szłyśmy do mojego domu, wstąpiłyśmy do najbliższego sklepu spożywczego i zakupiłyśmy bitą śmietanę.
Rozmawiałyśmy, a raczej dziewczyny gadały ja tylko słuchałam i od czasu do czasu przytakiwałam.
- To kiedy jedziemy?- zostały do mnie skierowane słowa ze strony Ilony.
- Yyyy...ahh
- Ty nas wogóle słuchasz?- zaprotestowała Natalia.
- Tak tak, słucham tylko po prostu nie usłyszałam gdzie.
- Nad jezioro.
- Myślę że się jeszcze umówimy, trudno powiedzieć, możemy zawsze, zależy tylko od pogody i innych planów.
- Zgadzam się- dopowiedziała Ramona.
Byłyśmy już bardzo blisko mojego domu, dzieliło nas dosłownie parę metrów.
- Jesteśmy!- krzyknęłam wchodząc do domu.
- Oh to dobrze, właśnie zrobiłam pizze.- Powiedziała nareszcie szczęśliwa mama.
- To super- odpowiedziałam i poszłyśmy umyć ręce.
Wzięłyśmy swoje talerze z pizzą i poszłyśmy do mnie do pokoju.
- łał jaki ładny masz pokój.- powiedziały jednogłośnie.
- Dziękuje.- uśmiechnęłam się i podeszłam do stolika gdzie usiadłyśmy.
- Co jeszcze powiecie?
- Bardzo jestem zadowolona z mojego zakupu tej pomarańczowej sukienki.- powiedziała Natalia.
- Nom piękna jest.- stwierdziłam.
- Ja też jestem zadowolona.- dopowiedziała Ilona.
- A szczególniej z poznania nowych chłopaków,
- Ojj tak.- wtrąciła się Natalia.
Ramona tylko wzdychała, a ja nie miałam kompletnie pojęcia co robić, jedyny temat jaki dziewczyny mają drąży koło Nich,koło Niego.
- A widziałaś jaki Dominik jest przystojny, i do tego zabawny. Ojj nie mogę przestać o nim myśleć.- wymieniała Natala.
- A Michał takie ciacho z niego, fajnie mi się z nim rozmawia i w ogóle.
- Mateusz 100 razy ładniejszy!.- Usłyszałam cichutkie słowa Ramony, które dziewczyny nie słyszały, były zbyt ciche by je usłyszeć, ja byłam bardzo blisko Ramony więc z łatwością słyszałam nawet najcichszy szmer.
- Może dolać Wam soku.- chciałam zapobiec, zakończyć ten temat,
- Tak poproszę.
- Ja też.
- Nom też poproszę. Ciekawe co robi Dominik.
- Może są razem z Michałem, a może są całą grupką.
- Ciekawe gdzie poszli.- powiedziała Natalia.
- Polu, a Ty skąd znasz się z Marcinem? nie chwaliłaś się.
- Długa historia.
- To opowiadaj.
- Nie ma zbytnio czego, wpadł na mnie w Galerii w Koninie dwa razy i to tyle.
- A jakieś szczegóły.?
- Brak konkretnych szczegółów.
W tym samym momencie zadzwonił telefon Natalii.
- Tak?
- Nom okej, na Radosnej.
- Tak musisz skręcić tam, później w prawo i drugi dom będziemy czekać na chodniku. Pa.
- Zaraz brat po nas przyjedzie.
- Pizza pyszna- powiedziała Ilona.
- Powiedzcie to mojej mamie.- Uśmiechnęłam się, a dziewczyny zaczęły się zbierać.
- Wy już jedziecie?- zapytałą mama.
- Tak brat zaraz po nas przyjedzie. Pizza była przepyszna, Dziękuje.
- Cieszę się, że smakowała.
- Ojj bardzo smakowała- dopowiedziała Ilona.
- To prawda mamo.- Ramona się ze mną zgodziła, i wyszłyśmy zaprowadzić
je na chodnik, w tym samym momencie podjechał brat Natalii.
Pożegnałyśmy się i odjechały. Wróciłyśmy z Romaną do domu.
Poszłyśmy do mnie i usiadłyśmy na łóżku.
- Wiesz cieszę się, że mnie zaprosiłaś.
- A ja dziękuję że przyjechałaś.- Opowiedziałam jej o wszystkim o tym jak wygrała moja rodzina, o tym jak się tu przeprowadziliśmy, wszystko co się działo przez te dni, o Kubie, każdy szczegół, musiałam wreszcie komuś to powiedzieć, jeszcze trochę i bym eksplodowała, z nadmiaru wrażeń, myśli, przemyśleń, z całej tej mieszanki wybuchowej.
- To dużo się wydarzyło u Ciebie, cieszę się że CI się układa.
- A Ty co powiesz? Co się wydarzyło u Ciebie?
- Wiesz ta druga rodzina co wygrała połowę sumy waszej wygranej to Moja rodzina.
- Tak ? to świetnie.
- Nom też się cieszę. Nawet nie wiesz jak.
- To naprawdę świetna wiadomość, byłam ciekawa kto to wygrał.
- To już wiesz.- Uśmiechnęła się ja odwzajemniłam się tym samym.
- Idziemy się gdzieś przejść?- zaproponowała Ramona.
- Nom, dobry pomysł.- jak pomyślałyśmy to tak zrobiłyśmy.
Zbliżała się godzina 18, ubrałyśmy się, powiadomiłyśmy moich rodziców o wyjściu, i poszłyśmy na miasto.
Poszłyśmy na lody Amerykańskie i usiadłyśmy na ławce, było ich wiele, lecz wybrałyśmy tą która była blisko sklepu "Butik" ,ponieważ wydobywała się z tego sklepu głośna muzyka, jak co jakiś czas odbywają się tam wyprzedaże zapraszają Dj'a i puszcza muzykę.
Zjadłyśmy lody i postanowiłyśmy wejść, było wiele ciekawych rzeczy. Dj ogłosił, że za dwadzieścia minut zostaje zamykany sklep, a kto zostanie do końca dostanie koszulkę z nowej kolekcji. Postanowiłyśmy zostać, chodziłyśmy pomiędzy ciuchami i postanowiłam kupić sobie spodnie leginsowe do chodzenia w zimne dni po domu, Ramona też sobie kupiła zostało tylko pięć minut do zamknięcia.
- Zobacz jak on się na Ciebie patrzy.
- Kto?
- Noo Dj.
- Wydaje Ci się.- powiedziałam.
- Na prawdę zauważyłam to już parę minut temu.
- Dziękujemy za wytrwałość i otrzyma każdy z Was unikatową koszulkę z nowej kolekcji.
Było kilka osób, każdy podchodził i brał swój rozmiar, podziękowałyśmy i wyszłyśmy przed sklep, usiadłyśmy na ławce w tym samym miejscu.
Siedziałyśmy tak z dobre 20 minut, Dj pakował swój sprzęt.
- I co podobają się koszulki?- Zapytał się nas ktoś.
Odkręciłyśmy się i zobaczyłyśmy Dj'a.
- Tak.
- To dobrze. Mam pytanie, znacie może tu jakiś fajny klub?
- hmm tak.
- Chce dzisiaj gdzieś iść, a kompletnie nie znam tu żadnego Klubu.
- Galowej.
- A kto tam gra?
- świetni Dj'eje.
- No proszę, a jacy.
- Marcus..- Nie zdążyłam powiedzieć bo mi przerwał.....

piątek, 25 stycznia 2013

Kolega Brata cz 8

- Może zobaczymy się? - zapytały jednogłośnie.
- Nom okej, jestem za. A o której przyjeżdżacie? 
- Tak gdzieś o 12.
- To świetnie.
Fajnie że chcą się spotkać, zawsze miałam wrażenie że za mną nie przepadały, nie miałam przyjaciółki od serca, była jedna a raczej dwie dziewczyny z którymi chodziłam po szkole, z Ramoną jak byłyśmy tylko we dwie to było super, świetnie się dogadywałyśmy, a jak Gosia już wracała do szkoły, to zaczynało się, razem gadały, wszystko sobie opowiadały, a mi było smutno z tego powodu, a Ilona i Natalia i jeszcze jedna Kinga to najlepsze przyjaciółki, z Kingą się przyjaźniłam od przedszkola, ale jak dołączyły dziewczyny w czwartej klasie tak i one stały się jej przyjaciółkami, a ja poszłam w odstawkę. Często zastanawiałam się dlaczego tak jest, może jak pójdę dalej po gimnazjum, będę mieć przyjaciół, ale cóż ten rok jeszcze będę się męczyć i dojeżdżać, nie będę zmieniać gimnazjum w ostatniej klasie. Dziewczyny opowiadały o tym kogo one nie poznały, wszystko mogą, są ładne, nie to co ja. Jeżdżą na imprezy, i są pewne siebie, ja nie mogę jeździć na dyskoteki, bo jeszcze by mi się coś stało, może kiedyś. Wróciłam do rozmowy z dziewczynami, oby wszystko się ułożyło.
- Doradzicie mi w wyborze sukienki, prawda?.- oznajmiła Natalia
- No pewnie - odpowiedziała Ilona
- Okej.Co tam u Ramony - zapytałam.
- Nudzi się w domu. Nigdzie nie jedzie w te wakacje.
- Muszę do niej zadzwonić może przyjedzie do mnie na kilka dni.
- Myślę że się zgodzi - stwierdziła Ilona.
- Zaraz wracam, idę zadzwonić.
- Okej.
Po paru sekundach, już dzwoniłam po trzecim sygnale usłyszałam głos mojej koleżanki.
- Halo!
- Hej Ramona, mam pytanie.
- Nom hej, a jakie?
- Co Ty na to żebyś przyjechała do mnie na kilka dni. Tylko uprzedzam że się przeprowadziłam.
- Tak? Kiedy?
- Dwa dni temu. to jak będzie?
- Musiałabym się zapytać rodziców, a tak ogólnie to gdzie się przeprowadziłaś.?
- Do naszego miasta.
- O no to fajnie, a jaka ulica Radosna.
- To blisko, tylko 10 kilometrów.
- Poczekaj pójdę się spytać.
- Dobrze.
Nawet nie pytałam się rodziców i ją zaprosiłam, mam nadzieję że się zgodzą.
- Już, mogę mama się zgodziła, a kiedy?
- A dało by rade, żebyś jutro przyjechała?
- Pasuje, tylko nie wiem jak przyjadę.
- Mam pomysł.
- Jaki?
- No bo Ilona i Natalia jutro przyjeżdżają na zakupy, i chcą się spotkać, więc mogłabyś z nimi przyjechać autobusem,. Co Ty na to?
- Świetny pomysł. Zaraz spytam się Ilony o której jadą.
- Ok, cieszę się, to do jutra.
- Nom, Dziękuje za zaproszenie.
- Nie ma za co, to ja dziękuje, pa.
- Paa.
Cieszyłam się bardzo, że się zgodziła, mama jeszcze nic nie wiedziała.
- Już jestem.- powiedziałam do dziewczyn.
- I jak?
- Zgodziła się.
- To fajnie.
- Nom, jutro z Wami przyjedzie.
- O to fajnie.
- Właśnie dostałam od niej sms, o której jest autobus.
- Nom to do jutra, paa.
- Nom, paa- odpowiedziały, i się rozłączyłam.
Miałam teraz zamiar iść do rodziców, ciekawa byłam co oni na to powiedzą.
Zeszłam powoli po schodach, rodzice siedzieli i oglądali jakiś film w telewizji.
- Mamo,.
- Tak?
- Nie masz nic przeciwko, że zaprosiłam Ramone, na kilka dni, i jutro do mnie przyjedzie?
- No pewnie, że nie to dobrze, nie będziesz się chociaż nudzić.
- Dziękuje.
- Nie dziękuj, a o której przyjedzie?
- O 12 z dziewczynami, bo one idą na zakupy.
- Rozumiem, że Ty idziesz razem z nimi.
- Nom.
- Dobrze.
W tym samym momencie do salonu przyszedł Marek.
- A Ty do nas nie przyjdziesz, oglądamy film, i czekamy na Ciebie, a Ciebie ani nie widać ani nie słychać.
- Tak wyszło.
- Nie tak wyszło tylko proszę się stawić u mnie w pokoju.
- Tak jest! zasalutowałam i poszłam tyle że nie do jego pokoju, tylko do swojego. Uśmiechnęłam się sama do siebie, i rzuciłam się na łóżko.
Marek się zmienił, do tej pory mało z nim rozmawiałam, a raczej wogóle z nim nie gadałam, często myślałam, co ja mu zrobiłam, myślałam że może to przez taką różnice wieku. Kiedyś jak byłam mała, i on o wiele młodszy to ciągle się z nim bawiłam, tylko mi poświęcał swój czas, rysował mi labirynty, ja go czesałam, miał krótkie włosy, ale zawsze mówił, że lubi jak go czesze, wszystko było pięknie, do czasu kiedy zaczął dorastać, i ja też coraz mniej rozmów, coraz mniej spędzania razem czasu, więcej spędzał go z moją kuzynką i kuzynem, a ja? hmm cóż mogę powiedzieć, byłam mała, miałam swój malutki świat, a oni starsi, nie chcieli bym wchodziła choćby krokiem w ich świat, nie chcieli się bawić ze mną, Dlaczego? no przecież mnie trzeba pilnować, i tak zostało, niby moja kuzynka była ode mnie starsza zaledwie 3 lata, a kuzyn w Marka wieku. To i tak uważali że rozumią się lepiej. Brakowało mi tych zabaw wspólnych, tego wszystkiego, coraz więcej płakałam bo on już nie chciał się ze mną bawić, zaczęły się kłótnie, w końcu zrozumiałam, że nigdy nie będzie tak jak było. Uodporniłam się na jego odzywki typu - Spadaj! Daj mi spokój! Czasem nawet Zamknij się! wtedy już nie chodziło mi o zabawę, tylko zadawałam mu pytania, albo przekazywałam to co rodzice kazali powiedzieć.
Z czasem gdy był coraz starszy zaczęły się gorsze odzywki, było mi trudno, ale cóż takie życie, dałam sobie spokój, Ja byłam na tyle duża że odpowiadałam mu tym samym, czasem nawet gorszymi słowami.Tyle razy próbowałam zadać mu pytanie dlaczego?, próbowałam mu to wszystko wygarnąć, ale nigdy nie mogłam wydusić z siebie słowa, bałam się. Tyle miałam okazji nigdy ich nie wykorzystałam, był dla mnie miły tylko wtedy kiedy coś chciał.
Po pokoju rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę!
- Czy mi się wydaje czy Ty miałaś być u mnie w pokoju.
- Tak?
- Tak,tak, więc zapraszam.
- Później.
- Mam Ci pomóc.
- Już dobrze idę
Wstałam, i skierowałam się ku pokojowi brata, byłam ciekawa co się zmieniło, że nagle taka przemiana w jego zachowaniu. Może kiedyś się dowiem. Na łóżku siedział Kuba, a obok na fotelu Paula.
- No nareszcie jesteś.- Powiedział Kuba.
Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam koło niego na łóżku.
- Co oglądacie?- zapytałam
- Jeszcze nic,- odpowiedziała Paula
- Czekaliśmy na Ciebie- dodał Kuba
- Nie musieliście- odpowiedziałam
- Musieliśmy- powiedział Marek i włączył film, nie wiedziałam jaki, dopiero po chwili ukazał się napis "AVATAR" Film oglądaliśmy w niezwykłym skupieniu, na początku film wydawał mi się nudny, ale zmieniłam zdanie w połowie filmu nie przepadam za takimi gatunkami jak każda nastolatka uwielbiam Komedie romantyczne, byłam taka ciekawa jak się skończy. Gdy nadszedł koniec byłam szczęśliwa, że dobrze się skończyło. Wróciłam do rzeczywistości, czułam na sobie wzrok Kuby, co chwile na mnie zerkał, było ciemno w pokoju, w pewnym momencie poczułam ciepło, które mnie napełniało, przez przypadek Kuba mnie dotknął, a dziwne ciepło znikło tak szybko, jak jego ręka.
Zerknęłam na swój telefon a tam dwa nieodebrane sms'y i połączenie. 
były one od "Nieznajomego numeru".
Domyśliłam się, że to chłopak z Galerii, była godzina 22, jej jak ten czas szybko leci pomyślałam, i oznajmiłam że idę spać, Kuba powiedział, że jedzie do domu, bo musi rano jechać na miasto.
- To Dobranoc.- powiedziałam i wstałam z łóżka.
- Dobranoc siostra!
- Dobranoc Mała.- dopowiedziała Paula.
- To ja też już idę, Cześć Wam.- Kuba wstał niczym oparzony, chciał chyba zdążyć przed moim pójściem. 
- Pola Cię odprowadzi, prawda?
- Pewnie.- Uśmiechnęłam się do Kuby. I wyszłam. Marek się pożegnał z Kubą, i wyszedł za mną.
Po schodach zeszliśmy cicho, Rodzice byli już u siebie w pokoju, więc mi pozostało zamknięcie drzwi.
- Może zanim pójdziesz napijesz się czegoś?- zapytałam z nadzieją, że się zgodzi.
- A czemu by nie, z chęcią- Uśmiechnął się i poszliśmy do kuchni.
- A czego się napijesz?- Otworzyłam szafkę i pokazałam mu co mam do dyspozycji.
- Może Cole.
- Okej.- Wlałam do szklanki, którą postawiłam koło niego na stole.
- Polu.
- Tak?
- Ładnie wyglądasz.- Zaskoczyło mnie to co powiedział.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować Moja Droga, to szczera szczerość.- Uśmiechnął się i wziął kolejny łyk napoju.
Nie wiedziałam co powiedzieć, miałam mętlik w głowie.
- Ja już pójdę, Dziękuje za Cole.
- Nie ma za co.
- Jest.- Wstał chciał wyjść, lecz powiedziałam, że go odprowadzę do samochodu. Nie wiem kiedy koło niego się znaleźliśmy.
- Po raz kolejny chcę Ci podziękować za te dwa dni.
- Także dziękuje.- zbliżyłam się do niego i stając na palcach dałam mu całusa w policzek. On tylko się uśmiechnął i widać było iskierki w jego oczach. Ucieszyłam się. Przytulił mnie.
- Do zobaczenia Mała.- Nie chciałam żeby jechał, chciała go tak przytulać, byłam taka bezpieczna nic się nie liczyło, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy.
- Do zobaczenia.- Oczy mi się zaszkliły, czułam że zaraz się rozpłacze jak głupia. Nie mogłam dać poznać po sobie, że jest coś nie tam, więc się uśmiechnęłam.
- Idź spać, widać że jesteś zmęczona. Miłych i kolorowych snów.
- Na pewno takie będą.- powiedziałam cichutko, i oddaliłam się od samochodu, by on mógł odjechać.
Po paru sekundach już go nie było, wbiegłam po schodkach do domu, zamknęłam drzwi i się o nie oparłam, stałam tak chwilę, przekręciłam klucz w drzwiach, i poszłam do swojego pokoju. Byłam umyta, więc przebrałam się w piżamę, pościeliłam łóżko, na które się położyłam.
Leżałam wpatrując się w ciemną przestrzeń mojego pokoju, dostałam sms'a, biorąc telefon do ręki zobaczyłam "Kuba" 
- Jestem już w domu, a raczej w łóżku, więc Słodkich snów Mała.;)
- Cieszę się,Wzajemnie;) Dobranoc;*- Odpisałam tak szybko jak potrafię.
- Dziękuje;*
Odczytałam dwa sms'y od nieznanego numeru.
- Hej;) Nie przedstawiłem się w Galerii, więc chce naprawić ten błąd.
Mam na imię Marcin. Może zapomnimy o tym co się wydarzyło i zaczniemy wszystko od nowa, bo to mi nie daje spokoju.
- Proszę napisz chodź słowo, że nie masz mi za złe.
Postanowiłam odpisać, nie będę taka wredna.
- Nie gniewam się, ja mam na imię Pola, choć nie mam pewności, że o tym nie wiesz.
O dziwo dostałam odpowiedź.
- Uff to dobrze, Pola to piękne imię. Nie ie wiedziałem musisz mi uwierzyć.
- Dobrze, dziękuję, że tak uważasz.
- Mówię szczerą prawdę.
- Cieszę się.
- Może zagramy w pytania?
- Możemy, i tak nie mam co w tym momencie robić.
Nie wiedziałam, dlaczego się zgodziłam, dlaczego mu odpisałam. Przecież byłam wściekła, Przeszło mi? ale jak?dlaczego? nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie, może chciałam uciec od myśli, które zmierzają w kierunku Kuby, może próbowałam uciec od swoich uczuć, boją się przyznać samej sobie co czuje, ale ciągle jedno pytanie krząta się po głowie Dlaczego?!
- Pierwsze pytanie to czy mieszkasz w Koninie?
- Nie. A Ty?
- Też nie. A gdzie mieszkasz?
- To nie wiesz gdzie Marek mieszka?.
- Właśnie nie wiem, znam go tylko z mojej osiemnastki na której grał dwa miesiące temu.
- No proszę.
- Ja mieszkam jakieś 20km od konina.
Czyżby w moim mieście...
- Wiesz idę już spać, oczy mi się kleją, tylko czekać aż usnę.
- Dobrze, kolorowych.;)
- Wzajemnie;)
Wychodzi na to że mieszka w tym samym mieście, ono nie jest ogromne, tylko średnie, więc łatwo się spotkać, muszę mieć oczy szeroko otwarte jak będę chodzić jutro by tyko jakimś trafem na niego nie wpaść. Usnęłam bardzo szybko....
Obudził mnie dźwięk budzika nastawionego w telefonie, który nie dawał za wygraną. Wyłączyłam go, była 10:30, czas wstać.
Zebrałam się z łóżka, pościeliłam je, i poszłam do łazienki, pomalowałam się lekko fluidem i tuszem do rzęs. Poszłam do komody wybrać jakieś ciuchy pasujące do dzisiejszej pogody, było bardzo gorąco jak na tak wczesną porę. Wyciągnęłam krótkie jeansowe spodenki, do tego czarną koszulkę z napisem I♥Music., postanowiłam ubrać do tego czarne baletki, to połączenie było dobrym wyborem, popsikałam się perfumami, uczesałam włosy, które mi się samowolnie pokręciły, byłam gotowa, wzięłam torebkę, telefon schowałam do kieszeni, i zeszłam na dół, rodzice oglądali telewizję.
- Dzień Dobry.- powiedziałam wchodząc do salonu. 
- Dzień Dobry.- Odpowiedzieli rodzice.
- Idę zrobić sobie śniadanie.- Jak powiedziałam tak też zrobiłam, nalałam sobie soku pomarańczowego, posmarowałam bułkę nutellą i usiadłam do stołu. Zaczęłam jeść, gdy dostałam sms'a.
Był on od Natalii.
- O 11:45 mamy bus, więc na 12 będziemy.
- Dobrze, czekam. Jak będziecie już w busie dajcie znać.
- Okej,.
Było 20 po jedenastej, dokończyłam jeść bułkę, i umyłam talerz i szklankę po wypitym soku.
Do kuchni weszła Paulina z Markiem.
- Co tak wcześnie?- byłam zdziwiona widząc ich tak wcześnie w kuchni, przecież Marek zazwyczaj śpi do 13.
- Musimy jechać do mojego mieszkania, a później jedziemy zawieść moją babcie do sanatorium w Toruniu.- powiedziała Paulina siadając do stołu. Marek podał jej sok i zaczął smarować nutellą trzy bułki.
- Ahaś.
- A Ty gdzie się szykujesz,?
- A koleżanka do mnie przyjeżdża na parę dni, a najpierw przyjadą jeszcze dwie inne i idziemy na miasto.
- No proszę możemy Cię podwieść.
- By było super.
Natalia mi napisała że już jadą, Marek z Paulą dokończyli śniadanie, następnie zaczęliśmy się szykować do wyjścia,
mama dała mi 200zł, podziękowałam i wyszłam przed dom.
Wdychałam świeże powietrze, byłam szczęśliwa.
Marek wyprowadził samochód z garażu i wsiedliśmy.
Podjeżdżając pod policję, gdzie zatrzymują się busy. Marek przypomniał sobie, że zapomniał coś zabrać z domu.
- Musisz jechać do domu?
- Tak/
- To poczekaj chwilę, to zabierzesz Ramony torbę i dasz mamie.
- No okej.
Długo nie czekaliśmy bus podjechał po 5 minutach.
Dziewczyny wysiadły przywitałam się z nimi, wzięłam od Ramonki torbę i wrzuciłam ją do samochodu. Marecki pojechał, a my ruszyłyśmy na miasto. Dziewczyny opowiadały co to one nie robiły przez ostatnie kilka dni.
Dostałam sms'a od Marcina.
- Dzień Dobry, co tam?
- Dzień Dobry, a nic właśnie spotkałam się z koleżankami. A tam?
- A też nic, jestem teraz na mieście.
No super pomyślałam.
- No proszę,. 
Widać było że mu zależy, podtrzymać tą znajomość, więc nie chciałam mu tego zbytnio utrudniać ale nie chciałam też na niego wpaść, przypadkowo go spotkać. Wróciłam do rozmowy z dziewczynami.
Weszłyśmy do pierwszego sklepu, dziewczyny zaczęły coś przymierzać, a ja usiadłam z Ramoną i zaczęła mi opowiadać o pewnym chłopaku, który ma 18 lat i ma na imię Mateusz. Jak go poznała, i wszystkie szczegóły.
- A jak ja go już nie spotkam?
- Na pewno spotkasz, nie martw się.
- Wierzysz w to?
- Tak, Ty też powinnaś.
Natalia i Ilona wybrały parę rzeczy, wyszłyśmy dziewczyny chciały iść do fontanny, więc się zgodziłam, byłyśmy na rynku, było sporo ludzi, Natalia zobaczyła jakiś chłopaków, i oczywiście chciała koło nich usiąść, ja zbytnio byłam przeciwna, ale co ja mogę, Ramona też nie była zadowolona z tego pomysłu. Usiadłam na murku, zanurzyłam rękę w wodzie, tak jak i Ramona. Dziewczyny się śmiały, żeby tamci zwrócili na nie uwagę. Jak chciały ta i się stało, tylko na moją niekorzyść. Była to grupka czteroosobowa, w której byli sami chłopacy, między innymi Marcin, Ramona szturchnęła mnie łokciem, zobacz tamten w zielonej koszulce to Mateusz.
- Na prawdę?
- Tak.- Byłam tonalnie zaskoczona, tak uciekałam od tego spotkania, a ono i tak mnie dogoniło.
- Miałaś rację,że go zobaczę.
- No widzisz.- ukrywałam całą moją frustrację.
Dziewczyny nadal próbowały zwrócić swoją uwagę, Marcin mnie nie widział bo się nie odwracał, nie reagował na piski dziewczyn. Miałam okazje by z stamtąd zwiać.
- Może tak pójdziemy już?- powiedziałam cicho.
- Coś Ty.- odpowiedziały.
Ramona się spojrzała, proszącymi oczami. Nie mogłam tak po prostu stamtąd iść. Dostałam od niego sms'a.
- Chciałbym się z Tobą jeszcze raz spotkać, czy to możliwe?
- Yyyy nie wiem, może kiedyś.
- Jakieś laski stoją za mną i za kolegami i się popisują, oni patrzeli w ich kierunku ale nie ja.
- No widzisz, to dobrze;)
- Tak myślisz?
- Nom.
Gdyby nie to, że dostawałam sms'y, wtedy kiedy on wysyłał, to by się nie skapnął, i jeszcze to:
- Pola.- Krzyknęła Ilona.
- Tak?
- Powiedz mi kiedy Ty nas odwiedzisz?
- Nie wiem.
Nie patrzyłam się w kierunku Marcina, nie chciałam nie mogłam, za każdym razem bałam się, że się odwróci i mnie zobaczy, a jak się domyśli, że ta Pola, to ta z którą pisze.
- Opowiadaj co tam się wydarzyło, oprócz faktu, że się przeprowadziłaś.?- Dziewczyny przestały się wygłupiać, Ramona ciągle zerkała w stronę Mateusza.
- A nic takiego.
Nagle, usłyszałam głos skierowany do Ramony.
- Cześć Ramona prawda? Dobrze pamiętam?
- Cześć, tak tak.- Podszedł do niej i się przywitał, a ona przedstawiła nas pokolej, gdy Ramona wypowiedziała słowo Pola, Marcin się odwrócił, prawdopodobnie po to by się upewnić.
- Pola!
Spojrzałam w kierunku Marcina. A niech to zauważył mnie.
Podszedł do mnie. Przywitał się z dziewczynami, i chciał ze mną pogadać na osobności.
Mateusz przedstawił Natalie i Ilonę dwóm pozostałym chłopaką, a ja z Marcinem poszłam na ławkę.
- Dlatego nie chciałaś, żebym się odwracał. Nawet się nie przywitałaś, nawet nie powiedziałaś, ze tu mieszkasz.
- Tak....wyszło.
- Ehh.. aż taki straszny jestem?
- Nie, ale jakoś tak było łatwiej.
- Rozumiem, przynajmniej próbuje.
- Zacznijmy od początku, co Ty na to?
- Zaczynamy już trzeci raz, ale okej.
- Pola.
- Marcin.
Zaczęliśmy się śmiać,dołączyliśmy do Mateusza i Ramony, wziął od niej numer.
Musiałyśmy już iść, więc pożegnałyśmy się z chłopakami, Marcin mnie przytulił, poczułam dziwny dreszcz podobny do takiego jakiego doznałam przy Kubie.
Co się ze mną dzieje....







Hej;) zaczynam łączyć rozdziały, by móc szybciej dodawać najnowsze części;D
Jej ferie mi się kończą-.-
Do usłyszenia;*

wtorek, 22 stycznia 2013

Kolega Brata cz 7


Marek zaczął się śmiać, lecz za chwilę sam podał jemu numer.
- Marek, co Ty robisz?
- Jak to co podaje numer.
- Dzięki Marcus.
- Wy się znacie?
- No jak bym mógł go nie znać.
- yyy..ale nie wspominałeś.
- Tak wyszło- powiedział Marek.
- Coraz ciekawiej się robi - oznajmiłam i ruszyłam w kierunku rodziców.
No to fajnie, Marek ani słowem nie powiedział, że go zna, przecież miał okazję zrobić to pod sklepem gdzie tamten na mnie wpadł.
Nawet nie wiem jak ma na imie. Trochę głupio się zachowałam, ale jak inaczej można było się zachować.
- Haloo!Pola żyjesz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos mamy.
- Oh tak, przepraszam.
- To bierzemy te buty.
- Nom tak.
Po odwiedzeniu ostatnich sklepów, wyszliśmy z Galerii i szliśmy w kierunku samochodów.
- A może by tak McDonald? - zapytał mój "kochany" braciszek.
Rodzice się zgodzili, McDonald znajdował się na przeciwko Galerii daleko nie mieliśmy, po wejściu każdy sobie coś wybrał, ja skusiłam się na dużą cole, McWrapa, frytki i nuggetsy. Reszta wzięła to samo tylko Kuba z Markiem wzięli jeszcze chesseburgera. Spędziliśmy tam dobrą godzinę. Dochodziła 16, byłam wykończona, zebraliśmy się i poszliśmy do samochodu. Kuba jak miał zwyczaju pierwsze co zrobił włączył muzykę, zapięłam pasy, i myślałam ciągle o dzisiejszym dniu, o tym nieznajomym, a może znajomym chłopaku, o bracie, który ukrył prawdę, i o tym wszystkim. Głowa mnie od tego rozbolała.
- Zadowolona? - zapytał się Kuba, tym samym odrywając mnie od moich głębokich przemyśleń.
- Tak bardzo- uśmiechnęłam się
- To dobrze, bo ja też.
- Ja również się cieszę,
- Wiesz, chce Ci coś powiedzieć.
- Tak? słucham.- spojrzałam się na niego i czekałam co chce mi powiedzieć, zarazem się bałam jak i chciałam się dowiedzieć o co chodzi.
- Nie wiem jak zacząć, może tak że świetnie się bawię w Twoim towarzystwie, nie chce żeby to się zmieniało, ale wiem że tak często widywać się nie będziemy, zazwyczaj jak będę odwiedzać Marka, a to może być bardzo rzadko, więc mam nadzieję że od czasu do czasu znajdziesz dla mnie trochę czasu i się spotkamy, pójdziemy gdzieś czy coś. Oczywiście jeśli będziesz chciała.- Mówił to wolno, tak żeby każde słowo było na swoim miejscu.
- Nom pewnie, kiedy tylko chcesz.
- Dziękuję, możesz na mnie zawsze liczyć.
- Będę pamiętać, Dziękuje. Ty także możesz na mnie polegać, o każdej porze dnia i nocy.- niby to tylko dwa dni, a czułam jakbyśmy się znali wielki.
- Kochana jesteś!
Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się pod moim domem, Marek tuż po nas wjechał na podjazd.
- Wejdziesz mam nadzieję?
- No nie wiem, nie wiem.
- Ale ja wiem. Chodź- uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego cudowne oczy.
Marek zaproponował wieczorny seans filmowy, razem z Kubą poszli do pokoju, ja postanowiłam iść do siebie, trochę odpocząć. W pewnym momencie do pokoju weszli Rodzice, z jakimś pudełkiem w rękach.
- Córeczko! mamy dla Ciebie prezent- oznajmił Tata.
- Na prawdę? a co to jest?
- Proszę, zobacz- Uśmiechnęła się do mnie mama.
Gdy otworzyłam to nie małe pudełko zobaczyłam tam laptopa. Od dawna o nim marzyłam.
- Dziękuje, jesteście kochani!- przytuliłam mocno rodziców, i od razu co zrobiłam włączyłam laptopa.
Miał wszystko czego potrzebowałam, skype, internet, cały mój, tylko mój.
zalogowałam się na skype, i napisałam dziewczyną, że się przeprowadziłam.
One od razu zadzwoniły.
- Jak to? - zapytała Natalia.
- Tak wyszło, spontanicznie.
- Nic nie mówiłaś, od kiedy? - zapytała Ilona.
- Aa od dwóch dni.
- Planujemy jutro jechać na miasto.
- To fajnie.
- Może zobaczymy się? - zapytały jednogłośnie.
- Nom okej, jestem za. A o której przyjeżdżacie?
- Tak gdzieś o 12.
- To świetnie.






Hej;)
Kolejna część, zastanawiam się nad napisaniem nowego opowiadania, ;)
trzeba jeszcze napisać rozdział 20 tego opowiadania, a później się zobaczy ile zajmie;)
Anonimowa pod poprzednim rozdziałem dostałaś odpowiedź;D
muszę się zastanowić, lecz teraz nie mam weny, wszystko się wali....

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Kolega Brata cz 6


Zeszłam na dół, oznajmiłam, że jestem gotowa, poszłam do kuchni nalałam sobie soku pomarańczowego, usiadłam i piłam powoli, łyk za łykiem....
Gdy do kuchni wszedł Marek.
- Co robisz?- zapytał
- Jak byś zauważył pije sok.
- No fakt. Gotowa jesteś?
- Tak.
- Dzisiaj też jedziesz z Kubą, wiesz o tym.
- On jedzie z nami?- cieszyłam się z tego powodu.
- Tak, nie wspominał?
- Nie, nie zdążył mnie poinformować. A gdzie on teraz jest?- udawałam, że mi to obojętne, ale tak nie było.
- Zaraz przyjedzie musiał jechać na chwilę do domu.- Marek wyszedł z kuchni, ja zostałam sama, myślałam o wczorajszym dniu, moje marzenia się spełniły.
- Pola- z salonu dobiegł głos mamy.
- Tak?
- Choć już.
- Idę idę.
Po wyjściu z domu, zobaczyłam samochód Kuby, który stał na podjeździe, podeszłam do samochodu i do niego wsiadłam.
- Widzę, że bardzo cieszysz się z mojego towarzystwa.- powiedziałam spoglądając na Kubę.
- Cieszę się i to bardzo.- Uśmiechnął się i przekręcił kluczyk w stacyjce.
Jechaliśmy jako pierwsi, Marek zaraz za nami wyjechał.
- Co powiesz?- zapytał.
- A nic ciekawego przez ostatnią godzinkę się nie wydarzyło.
- No fakt.- Uśmiechnął się.
- A Ty co powiesz?
- A, że ciągle myślę o wczorajszym wieczorze.
- A jakieś szczegóły?
- hmm...całokształt, że świetnie się bawiłem, w świetnym towarzystwie.
- Ja też się świetnie bawiłam.
- Cieszę się.
Rozmawialiśmy o jego pasji, którą jest Muzyka.
Od czego to się zaczęło, dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy. Chciałam poznać go jeszcze bardziej, wiedzieć o nim wszystko, być kimś na kim będzie mógł zawsze polegać.
- No i jesteśmy.- po chwili ciszy powiedział.
- A no, kiedyś trzeba było dojechać.
- Prawda.- Zaczęliśmy się śmiać.
Dołączyliśmy do reszty. Weszliśmy do Galerii, i zaczęło się weszliśmy do pierwszego lepszego sklepu, od razu zaczęliśmy przymierzać. Wybrałam sobie parę rzeczy między innymi kilka par jeans'ów, znalazły się tam również sukienki. Ubrana w sukienkę, wyszłam żeby się pokazać.
- No, no no siostra.
- Ładnie Ci w niej- oznajmiła Paulina.
- Dziękuje.
- To bierzemy ją Pola?
- Pewnie.
Po zapłaceniu za jeansy, i sukienkę. Poszliśmy dalej, tym razem przebieralnię zajęła Paula z Markiem, długo tam byli.
Wybrali sobie parę rzeczy, wychodząc z kolejnego sklepu z rękami zapełnionymi różnorodnymi torbami stanęłam przed wejściem czekając za wszystkimi. Nagle poczułam, że ląduje na ziemię, a na mnie jakaś osoba,
- Jeju Przepraszam bardzo.- usłyszałam męski głos.
Zszedł ze mnie pomagając mi wstać. Spojrzałam się na niego, był to dość wysoki brunet, oczy piwne, na pewno przystojny.
- Nic Ci się nie stało?- z zamyślenia wyrwał mnie głos nieznajomego.
- Nie nic mi nie jest,
- Uff to dobrze, przepraszam Cię jeszcze raz, jak ja Ci to zrekompensuje?
- Nie musisz, każdemu się może zdarzyć.
- Coś się stało?- ze sklepu wyszedł Marek z Kubą.
- Nie nic.- odpowiedziałam.
- Jak nie jak tak wpadłem na Ciebie, i chce Ci to jakoś wynagrodzić.
Kuba z Markiem się przyglądali tylko czekałam aż się zaczną śmiać, Marek nie wytrzymał i razem z nim Kuba wybuchnęli śmiechem. Zbytnio nie było mi do śmiechu, jednak parę kilo na mnie leżało, tym bardziej sam upadek był bolesny.
- Jest dobrze, nie musisz mi niczego rekompensować.
- Na pewno?
- Tak.
Rodzice wyszli widzieli całe zdarzenie i się razem z Pauliną śmiali.
- Ładnie to się tak śmiać z czyjegoś nieszczęścia?- spojrzałam na nich pytająco.
- Jak jest z czego.- odpowiedział tata.
Poszliśmy do następnego sklepu, każdy coś sobie kupił, byłam wykończona dwu godzinnym chodzeniem po galerii, zostało nam jeszcze pare sklepów, byłam okupiona, weszliśmy do sklepu obuwniczego.
Po przymierzeniu butów, wybrałam czarne balerinki, i sandałki na koturnie.
Odkładając pudełko z butami, które nie pasowały, ktoś na mnie po raz kolejny wpadł. - jakie ja mam szczęście- pomyślałam.
Był to ten sam chłopak co mnie przewrócił przed sklepem.
- Znowu Ty.
- Teraz to już musisz się zgodzić na rekompensatę.
- Ty zrobiłeś to specjalnie?
- Nie.
- Coś mi się nie wydaje.
Marek przyszedł.
- Znowu?
- Tak, tylko tym razem to on to specjalnie zrobił.
- No ładnie.
Widać było że Marek coś kombinuje.
- Dasz mi numer telefonu, to się umówimy i Ci to wynagrodzę.
- Dobrze dam.
- Poczekaj już zapisuję.
- Już?
- Nom.
- Więc 997.- Uśmiechnęłam się.
Marek zaczął się śmiać, lecz za chwilę sam podał jemu numer.
- Marek, co Ty robisz?
- Jak to co podaje numer.
- Dzięki Marcus.
- Wy się znacie?
- No jak bym mógł go nie znać.








Hej, wczoraj nie dodałam bo miałam rocznice z moim chłopakiem już 8 miesięcy razem<3 I nie miałam kiedy.
Dziękuje Anonimowi;) za miły komentarz;*
Powiem, że właśnie dodałam 19 rozdział, tylko za nim administrator go doda, trochę czasu minie, ale cierpliwości;*
Pozdrawiam POlaa;*

niedziela, 20 stycznia 2013

Kolega Brata cz 5

Obudziłam się wczesnym rankiem, na zegarku było tuż po siódmej. 
Mój wzrok spoczął na postaci obok mnie, był taki spokojny. Bezkarnie zaczęłam się mu przyglądać ,wygląda jak ideał, mój ideał, ręką lekko dotknęłam jego torsu, gdzie odrazu się poruszył, wystraszyłam się na tyle że cofnęłam rękę spowrotem. Po cichu zwlekałam się z kanapy żeby go nie obudzić, myślałam, że pójdzie gdzie indziej spać, a może zasnął też nagle ? 
Skierowałam się do łazienki, żeby doprowadzić się do jakiegokolwiek wyglądu i wspominając cudowne chwile z moim marzeniem. 
-Wiem zrobię dla niego śniadanie -rzekłam przyglądając się sobie w lustrze, szybkim rokiem opuściłam pomieszanie i ruszyłam na poszukiwanie najpotrzebniejszych produktów potrzebnych do ich zrobienia, chwilę potem już wszystko leżało na blacie. 
-Dobrze,że opanowałam robienie ich do perfekcji-pogratulowałam sobie i wzięłam się za smażenie.-Ah jak pachnie oby i tak smakowały dla niego. 
 Zastawiłam w między czasie stół, a w lodówce znalazłam słoik dżemu truskawkowego i wiśniowego, 
- Tu jesteś, wystraszyłem się jak Ciebie nie było.- wyrwał mnie z zamyślenia głos Kuby 
- Dzień Dobry. Nie miałam powodu uciekać, zrobiłam śniadanie ,siadaj- odpowiedziałam z uśmiechem i spojrzałam się na jego reakcje
- Dzień Dobry, ulala ale zapach , czytasz mi w myślach - rzekł i od razu nałożył sobie naleśnika, później kolejnego i kolejnego, nawet nie miał czasu nic powiedzieć , zadowolona z siebie zajadałam mojego pierwszego naleśnika. 
- Tak?-odrzekł Kuba odbierając dzwoniący telefon- ..Dobrze...nie ma sprawy...niedługo będziemy...tak... tak to cześć.-i się rozłączył, ciekawe o co może chodzić bo tyle co zrozumiałam że ma mnie odwieźć , choć liczyłam że trochę dłużej posiedzimy razem 
- Najlepsze jakie jadłem -odparł z uśmiechem mój towarzysz 
- Bardzo miło mi to słyszeć ,stało się coś ?- pytam przyglądając się się jego zamyślonej buzi.
- Wiesz niedługo musimy jechać.
- Dobrze.
- Marek dzwonił i mówił, że macie jechać do Castoramy i galerii. 
- Do Konina?-zapytałam 
- Jak dobrze zrozumiałem to tak.
- Szkoda i przepraszam, że wczoraj tak usnęłam nagle.
- Nie przepraszaj tak słodko spałaś, że aż miło było popatrzeć- powiedział z zachwytem w oczach.
- Tak, tak nie żartuj sobie.
- Ja miałbym żartować?
- A nie ?
- W życiu, mówię całkiem poważnie.. No nic idę się przebrać, i możemy jechać-dodał
- Okej, aa ja tu posprzątam.
- Nie ma opcji, nie dość, że zrobiłaś śniadanie, to jeszcze chcesz sprzątać. Zapomnij 
- Oj tam, nie gadaj tylko idź się ubieraj.
- Nie.- powiedział stanowczo, ale z uśmiechem.
- Wynocha.- Odpowiedziałam na to równie stanowczo jak on.
- Ehh, nie wygram z Tobą, prawda?
- No nie.
Wzięłam się za zmywanie naczyń, trwało to tylko kilka minut, pochowałam resztę rzeczy, które wyciągnęłam wcześniej na swoje miejsce i ruszyłam do salonu. Kuby tam nie było, więc usiadłam i czekałam, aż przyjdzie. Długo nie kazał na siebie czekać, zszedł na dół, spojrzał się na mnie i powiedział:
- Dziękuje.
- Za co?
- Za wszystko moja droga.
- To ja dziękuję, że poświęciłeś mi tyle swojego czasu i chęci.
- Sama przyjemność -odrzekł 
- Tak?- zapytałam zaskoczona
- Tak.
- Ciesze się, to co jedziemy?- szybka zmiana tematu po czym złapał mnie delikatnie ręką w talii kierując do drzwi. 
Teraz za dnia zupełnie inaczej to wygląda ,nadal pięknie ale jednak wczorajszy wieczór miał inny klimat, ciekawe czy tylko dla mnie czy on nadal traktuje mnie jak siostrę.
Przez drogę oparłam głowę o szybę i jechaliśmy w całkowitej ciszy. 
- Wejdziesz?- zapytałam gdy stanęliśmy pod domem.
- No nie wiem.- w tym samym momencie na zewnątrz wyszedł Marek.
- No cześć, nareszcie jesteście. Kuba masz jakieś plany na dzisiejszy dzień?- zapytał się Marek, ja wysiadłam z samochodu, i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. Pomachałam Kubie chociaż raczej nawet i tego nie zauważył pochłonięty rozmowa z moim bratem. 
- Jestem.- krzyknęłam, zamykając drzwi za sobą.
- No to super. Jak było z Zuzią ?-zapytała zatroskana mama 
- Super, dawno tak dobrze nie spędziłam czasu-odpowiedzałam zgodnie z prawdą 
- Cieszę się,zjesz coś?
-Jadłam już. 
- To w takim razie idź się przebrać, niedługo jedziemy.- tak też zrobiłam.
Pogoda była ładna, żadnej chmurki, błękitne niebo i słońce , można by rzec idealny dzień wakacyjny.
- Gorąco dziś będzie- oznajmiłam sama sobie ,po szybkim prysznicu wyciągnęłam z szafy białą sukienkę na ramiączka.-Kurde mogłam najpierw makijaż zrobić-pomyślałam, obym tylko nie ubrudziła się podkładem, uważając starannie naniosłam podkład na buzię delikatnie wklepując gąbeczką, lekko przypudrowałam moim ulubionym pudrem z Claresa,żeby jak najdłużej nie świeciła mi się twarz przez te upały. No i pięknie jest ,spojrzałam w lustro kończąc tuszować rzęsy, włosy spięłam w wysoki kucyk, voilà. Dopełnieniem mojej stylizacji był naszyjnik z kwarcem różowym.-może Ty mi przyniesiesz szczęście-powiedziałam obracając go pomiędzy palcami. 
Zeszłam na dół, mama z tatą już czekali za mną na zewnątrz, więc szybkim krokiem poszłam do kuchni ugasić nastałe pragnienie i jednym haustem wypiłam szklankę wody.
-Tego było mi trzeba. 







Hej;) Oto kolejna część, cieszę się, że Wam się podoba, i dziękuje za komentarze, oby było ich więcej;) Postaram się jeszcze dzisiaj dodać kolejny rozdział postaram się by był o wiele dłuższy, ale to dopiero wieczorem;) I jak Wam się podoba? Jeszcze raz Dziękuje i Pozdrawiam;* POlaa;)

sobota, 19 stycznia 2013

Kolega Brata cz 4

-Pola uspokój się !-karce się w myślach i kieruje wzrok na ulicę. 
Kuba jest taki zamyślony, tak jak i ja, jego bliskość mnie rozprasza, a ja nie potrafie tego wykorzystać, przyglądam się jego każdemu ruchowi i przypadkowym dotkniecią dłoni,na które aż mi wyskakuje "gęsia skórka ".
- Dlaczego mi się tak przyglądasz?- usłyszałam pytanie, którego nie chciałam usłyszeć, nie teraz i nie w tym miejscu, czułam jak się rumienie. Powiedział to jednak na tyle cicho, że tylko ja to usłyszałam.
- Ja, ja....Przepraszam- cichutko wyjąkałam, mając nadzieję,że nie usłyszy nikt więcej jak tylko on. 
- Nie masz za co, to miłe- zerknął na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i czułam jak moją twarz oblewa rumieniec.
- Widzę, że humor się poprawił-stwierdził po chwili
- Owszem.-tylko dlatego,że jestem obok Ciebie. Ale przecież nie powiem mu tego. 
- To dobrze, mam pytanie do Ciebie.
- Jakie?- spojrzałam się na niego, i czekałam, aż coś powie.
- Tylko nie wiem jak je zadać, nie chce żebyś źle mnie zrozumiała, ale to jak będziemy sami.
- Nie ma obaw.- moja ciekawość sięgała zenitu, a on mi każe czekać, chociaż z drugiej strony boję się to o co chce się zapytać , a może domyślił się że ja coś do niego ? I chcę mi to to jakoś wybić z głowy , a może chce się doradzić. -pełno myśli kołatało mi się w głowie. On nic już więcej nie powiedział ,więc czekałam jak na skazanie przez kolejne kilka minut. 
Zatrzymaliśmy się na parkingu tuż przy sklepie, Kuba poczekał , aż moi rodzice z Markiem się oddalą i odparł: 
- Więc.. no bo chciałbym, żebyś pojechała ze mną w jedno miejsce, wiem że to dziwne pytanie bo znamy się nie zbyt dobrze i to tylko dzięki Mareckiemu i wiem też, że to może słabo wyglądać. I zrozumiem jak się nie zgodzisz.- Byłam zaskoczona jego pytaniem i szukałam drugiego dna w tym wszystkim.
- Raczej.... nie będzie z tym problemu, jeśli rodzice się tylko zgodzą to jestem chętna, ale coś się stało ? Wybacz że pytam ale jestem lekko zaskoczona.
-O to świetnie, mam nadzieję,że się zgodzą. Hmm jakby to powiedzieć, chciałbym Cię lepiej poznać- spojrzał się na mnie i w tym samym czasie Marek zawołał:
-A wy to co się tak ociągacie, Pola daj spokój temu biedaczkowi, już wystarczająco go wykorzystałaś dzisiaj. -Stanęłam jak wryta po jego słowach.
-Akurat to ja zaczepiłem Twoją siostrę, więc odpuść- dotknął mojego ramienia , a ja już byłam tylko  wniebowzięta. Nie dowiedziałam się tylko gdzie mamy jechać. Cały czas to pytanie nie dawało mi spokoju.
 Każdy poszedł w regały, które ich interesowały, ja chodziłam z mamą, podpowiadałam co ma wziąć, i planowałyśmy obiady na kilka najbliższych dni. Marek z Kubą zajmowali się jakimiś swoimi zakupami , a tata chodził przed nami i tylko coś dorzucał do koszyka. Przeszliśmy tak cały sklep, wózek zrobił się coraz bardziej pełny. Kompletnie to nie mój dzień na zakupy ,nie po tym co usłyszałam. 
-A Ty nic nie potrzebujesz ?-zapytała zatroskana mama.
-Nie, raczej nic mi nie trzeba .
-To możemy iść do kasy.-dopowiedziała i tak też było ,po zapłaceniu zanieśliśmy wszystko do samochodu. Chłopacy jeszcze byli w środku, więc nie zostaje nic innego jak poczekać , oparłam się o auto i wyciągnęłam telefon by zobaczyć, która godzina:
-Wpół do dziesiątej, długo zajęły nam te zakupy.
- Niestety, tak to już z Wami jest.-zaśmiał się tata 
-No w końcu ! ile można za wami czekać -powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Tyle ile trzeba- odpyskował mi.
-Nie znasz się na żartach-powiedziałam i wsiadłam do auta. Kuba zaraz za mną ,zanim jeszcze reszta wsiadła.
- Rozmawiałem z Markiem.- oznajmił Kuba zamykając drzwi samochodu.
- Z Markiem?
- Tak, pytałem się jego już wcześniej czy nie będzie mieć nic przeciwko, więc wolałem się upewnić, a po za tym ma mi pomóc przekonać Twoich rodziców do puszczenia Cię.- Marek wiedział wcześniej ode mnie o co chodzi, lekko się wkurzyłam, ale po chwili zrozumiałam, że chciał dobrze i pewnie dlatego tak mi się odgryza.
- Z rodzicami nie powinno być problemu, a tak w ogóle to gdzie mamy jechać?
- Niespodzianka. - Był taki tajemniczy.
- A możesz mi powiedzieć chociaż kiedy.
- Tak, dzisiaj.
- Dzisiaj?!
- Tak.
- Tak szybko?
- Jesteś gotowa, więc nie widzę przeszkód.
-I tak musiałabym się przebrać po całym dniu.
-Poczekam
Po piętnastu minutach byliśmy w domu. Wnosiliśmy zakupy do środka i w pewnym momencie Marek oznajmił Kubie, że rodzice nie mają nic przeciwko i że możemy jechać na spokojnie. On i tak zaraz ma jechać do Zuzi.
Zapytałam mamy czy na pewno mogę ,ona tylko uśmiechnęła się i przytaknęła.
-Baw się dobrze i uważaj!
-Dobrze mamo, dziękuję.-uściskałam moją rodzicielkę i pobiegłam do swojego pokoju się przebrać, ubrałam czarne jeansy do tego czarną bokserkę i czarny sweterek, jak można zauważyć to mój ulubiony kolor, i zawsze najlepiej się czuje w jednolitych kolorach, na stopy wciągnęłam adidasy, przeczesałam moje do ramion włosy i poprawiłam mój makijaż, który opierał się na tuszu i podkładzie, który ukrywał moje niedoskonałości. Wzięłam moją torebkę, gdzie wpakowałam portfel i telefon, spojrzałam ostatecznie w lustro stwierdzając, że mogę już zejść. Po pięciu minutach byłam na dole, poszłam do rodziców pożegnałam się i ruszyłam w kierunku Kuby, Marek powiedział coś do niego i wsiadł do samochodu, pomachał mi tylko i zniknął za bramą. 
- Ładnie wyglądasz- powiedział do mnie otwierając mi drzwi do samochodu.
- Dziękuje.- Uśmiechnęłam się i wsiadłam.
Kuba po paru sekundach znalazł się na siedzeniu obok.
- Wiesz zajedziemy jeszcze do mnie do domu dobrze?
- Dobrze.- Kuba nie mieszkał daleko, więc po pięciu minutach byliśmy koło jego domu.
- Wejdziesz?- zapytał się mnie, otwierając drzwi od swojej strony.
- Poczekam tutaj.
- Chodź co tu będziesz tak sama siedzieć.
- W porządku- jego dom był duży i ładny, znalazłam się w korytarzu, gdzie na jasnych ścianach wisiało mnóstwo zdjęć, jego ,jego rodziców i siostry , na każdym wyglądał nienagannie i ten uśmiech, który pewnie nie jedną kobietę uroczył.
- Kuba to Ty?- ktoś zapytał zza drzwi pokoju.
- Tak, a kto by inny.- w tej samej chwili drzwi się otworzyły.
- Dobry Wieczór!- przywitałam się z mamą Jakuba
- O Dobry Wieczór!- odpowiedziała odrazu uśmiechając się do mnie, a zaraz za nią na korytarz wszedł również tata Kuby.
- To jest Pola, siostra Marka-odezwał się Kuba
- O proszę, faktycznie bardzo podobni jesteście do siebie. Miło Cię poznać, ja jestem Małgorzata, a to mój mąż Michał. Wejdź Poluś dalej, napijesz się może kawy czy czegoś innego? -zapytała zatroskana pani Gosia 
- Dziękuję bardzo. Również miło Państwa poznać-uśmiechnęłam się jak najładniej umiałam. -Prosze nie robić sobie kłopotu.
-Ale żaden kłopot -dopowiedział pan Michał 
- Muszę się przebrać- zakomunikował Kuba i skierował się do swojego pokoju 
- To idź my się tu Twoją koleżanką zajmiemy- powiedziała pani Gosia, a mnie zaprosili do salonu, gdzie ugościli mnie ciastem i sokiem pomarańczowym. 
- Zjedz jeszcze kawałek.
- Już dziękuję, na prawdę był pyszny, ale niedawno mieliśmy kolację i więcej nie zmieszczę.
- Cieszę się, no więc dobrze niech będzie - uśmiechnęłam się do nich. Odpowiedziałam na wszystkie pytania jakie mi zadali,czuje się trochę jak na....
- Przestańcie już Pole tak przesłuchiwać-Kuba w końcu pojawił się koło mnie i wybawił mnie od kolejnych pytań ,czyta mi w myślach normalnie.
Na zegarze wybiła dwudziesta trzecia Kuba nie chciał zdradzić gdzie jedziemy,a ja byłam coraz bardziej niecierpliwa , szczególnie że jest tak późna godzina. 
-Chodź Poluś jedziemy- rzekł pomiędzy wymianą zdań ze swoimi rodzicielami. Pożegnałam się z nimi i ruszyliśmy w drogę.
Po trzydziestu minutach drogi gdzie przez całą drogę żadne z nas nie miało odwagi się odezwać ,ale cisza nam nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie dobrze mi z nią było, w końcu dojechaliśmy w jakieś miejsce, ,które ciężko jest mi określić przez to że jest ciemno, jedyne co mogę stwierdzić,że ten wieczor jest jednym z cieplejszych. Kuba podszedł do mnie i zakomunikował, że chciałby mi zasłonić oczy. Spojrzałam się na niego zdekoncentrowana i lekko zaskoczona powodem:
- Nie bój się i zaufaj mi -odwróciłam się do niego i pozwoliłam sobie zasłonić oczy.
- Dobrze.-delikatnie musnął moje ramię i zaczął zawiązywać opaskę, potem już tylko złapał mnie za rękę, po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, czuję się tak przy nim bezpieczna ,że mogłabym mu zaufać doszczętnie, ale sprowadzając się na ziemię czuję się jak w pieprzonej bańce mydlanej, która zaraz zostanie przebita.
-Jesteśmy-puścił moją dłoń i odsłonił oczy, rozejrzałam się i ujrzałam piękny staw, wokół niego znajdowały się drzewa i lampiony, które się świeciły i oświetlały to miejsce,tworząc taki romantyczny klimat. Światło z nich odbijało się w wodzie, pod jednym z drzew była ławka, koło niej masę kolorowych kwiatów, które kwitły i lekko kołysały się przez wiatr, który się pojawił. 
- Jak tu ślicznie.
- Cieszę się, że Ci się podoba. Lubię to miejsce.
- Czy mogę je też polubić ? - zapytałam i spojrzałam się w jego oczy.
-Oczywiście! może to być nasze miejsce.
Nasze ...nasze ...nasze w głowie świdrowały mi tylko te słowa. 
Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Zaczął opowiadać o swoim życiu, uważnie słuchając i zapamiętując co mówi. Zadając mu coraz to nowsze pytania. "Co lubi", "Co kocha", i wszystko by wiedzieć coraz więcej i więcej.
- A Ty co lubisz robić?- zapytał oczekując odpowiedzi.
- Wiele rzeczy.
- A najbardziej.-dociekał
- Najbardziej to lubię czytać książki , jakkolwiek to brzmi ,uwielbiam zatapiać się w lekturze i zapominać o bożym świecie, a z innych zainteresowań to chyba rysunek, uwielbiam tańczyć i chciałabym więcej nauczyć się technik makijażu.
- Wszchstronnie, podoba mi się. A jaki gatunek muzyczny preferujesz?
- Każdy coś w sobie ma, choć nie za każdym przepadam. Słucham to co wpadnie w ucho, może w ten sposób. 
- No proszę, to mamy coś wspólnego. Co powiesz na gorące Kakao? 
- Z chęcią.- odpowiedziałam bo zrobiło się nieco zimno, Kuba wstał podał mi rękę pomagając mi i poszliśmy w stronę drzwi wejściowych. Z tego co się dowiedziałam to dom jego rodziców letni , przyjeżdżają tu jak chcą odpocząć. Otworzył drzwi, wstawił wodę i nasypał kakao do kubków.
- Może jakiś film?
- Dobrze, tylko nie horror.
- Rozumiem, że ich nie lubisz.- oznajmił patrząc się na mnie.
- Znaczy boję się potem spać- zaśmiałam się, a on przytaknął na ten argument 
- Co powiesz na "Siedmiu zabitych walczy o życie "?
- Może być, nie mam zastrzeżeń.... Oj zaraz jak siedmiu zabitych walczy o życie-spojrzałam się na niego ,wybuchając śmiechem. 
-Sprawdzałem Twoją czujność mała.  Idę po nasze napoje.
-Pozwoliłem sobie wrzucić pianki marshmallow ,mam nadzieję że lubisz ?-zapytał odkładając gorące kubki na stolik przed nami.
-Uwielbiam zdecydowanie. Czy mogłabym zadać Ci pytanie ?-zerknęłam na niego pytająco
-Oczywiście wał śmiało. 
-Dlaczego mnie tu zabrałeś ? W sensie,bo wiesz nie jestem nikim ważnym i nie pomyślałabym , że mogłabym być w takim miejscu z Tobą.- jego oczy są skupione na mnie i bada każde moje słowo , by po chwili powiedzieć :
-Słuchaj, ciężko mi to wytłumaczyć, bardzo Cię lubię i czuję do Ciebie ogromne przyciągnie, jeszcze ostatnio ciągle widziałem, że jesteś smutna i zamyślona to chciałem jakoś ci pomóc się zrelaksować i odpocząć. Pogadałem z Markiem czy miałby coś przeciwko, ale no przyznam trochę mu naciagnąłem ten fakt, i ukryłem jeden mały szczegół.-spojrzałam się na niego zaciekawiona i zaskoczona.
-Jaki szczegół ?-zapytałam i zauważyłam w nim lekkie zmieszanie czy powinnien powiedzieć.
-No bo wiesz mam siostrę,jest młodsza od Ciebie o rok i powiedziałem mu , że ona nalegała żebyś do nas przyjechała i zrobiła sobie z nią nockę, bo się znacie a teraz jest okazja bo blisko mieszamy i że chciałby się z Tobą zaprzyjaźnić. Więc przekonałem, że to rewelacyjny pomysł, żeby Ci poprawić nastrój. Czyż nie ?-odpowidział na jednym oddechu i czekał na moją reakcję. 
-Jestem w szoku. Nie wpadłabym na to. Czyli moi rodzice i Twój najlepszy przyjaciel myślą, że właśnie jestem z Twoją siostrą u Ciebie ?
-Tak. Przepraszam
-A czemu to zrobiłeś ? Nie chciałeś powiedzieć prawdy ?-tak bardzo chciałabym się dowiedzieć czym on się kierował.
-Nie to nie tak ,w tamtym momencie najważniejsze było dla mnie by spędzić z Tobą trochę czasu , a nie chciałem żeby mi odmówił ,bo była taka ewentualność. No ale najbardziej się bałem, że Ty mi odmówisz.
-W porządku ,ale chociaż powiedz mi jak ma na imię , bo jak się mnie zapytają cokolwiek jutro , żebym przynajmniej potrafiła odpowiedzieć. -zaśmiałam się i tak od tej pory mamy swoją własną małą tajemnice.
-Zuzia. Jesteś zła ?- Czy ja jestem zła ? Ja jestem przeszczęśliwa, ale nie mogę Ci o tym powiedzieć.
-Nie jestem ,miło z Twojej strony, że chciałeś mnie rozerwać. 

- I jak podoba się film?-zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.
- Tak- film był zabawny, lecz bardziej myślałam o Kubie niż o filmie, napiłam się już zimnego kakao i wzięłam kolejnego chipsa do ust, które przyniósł po wybraniu filmu, długo się spieraliśmy jaki włączyć, aż w końcu padło na "Millerowie" .
Dostałam sms'a od mamy z zapytaniem jak się bawię.
- Super, oglądamy właśnie film z Zuzią.-i zaśmiałam się ,ładna ta Zuzia.
-Co tam się stało ?-zapytał przyglądając mi się uważnie
-Mama pisała jak się bawię ,więc napisałam że oglądam film z Zuzią, że też ona jeszcze nie śpi.
-Przepraszam- wyszeptał i schował twarz w swoje dłonie 
-Daj spokój, za co- uśmiechnęłam się i dotknęłam jego ręki ,by odsłonił twarz.-Ja tam się cieszę i nawet lepiej,że tak myślą. 
-Dziękuję Polu
-Ja dziękuję- Wróciliśmy do oglądania końcówki filmu, gdzie i tak połowy nawet nie zatrybiłam , w między czasie rozłożyliśmy kanapę, żeby było nam wygodniej. Kuba przyniósł dwa koce jeden dla mnie drugi dla siebie, aż szkoda mi było , że nie pod jednym i nie mogę go przypadkiem dotknąć. Naszą rozmowę przerwał sygnał przychodzącej wiadomości na jego telefon, przez krótką chwilę zamyślił się ale na nią nie odpisał, a ja pomimo że tak bardzo się zapierałam usnęłam wpatrując się w jego rysy twarzy....





Jak mówiłam tak i dodałam nowy rozdział;)
Co sądzicie? pozdrawiam;*