sobota, 8 listopada 2014

Kolega Brata cz. 65

-Dobrze.-powiedział, podał mi rękę i zaprowadził na salę. gdy weszliśmy do środka, poszedł się ogarnąć, a ja poszłam usiąść i się napić....

Nie mogłam się na niczym skupić, siedziałam i wpatrywałam się w szklankę, pustą szklankę, zdążyłam wypić Cole, Kuba jeszcze nie wrócił, martwiłam się, tak spokojnie przyjął to, że pogadamy po tym wszystkim, wesele mojego brata nie jest dobrym miejscem do załatwiania tego typu spraw.
-Zaraz wywiercisz dziurę w tej szklance-usłyszałam głos Rafała, spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam, a On mi się przyglądał. Po czym napełnił moją szklankę sokiem pomarańczowym.
-Dziękuję, skąd wiedziałeś że go lubię?
-Zgadywałem-po czym się zaśmiał, Kuba w końcu pojawił się i usiadł smutny koło mnie. Było mi przykro, że tak się stało. Ale nie możemy tutaj o tym rozmawiać, nie chce płakać, chce by ten dzień był świetny, wyjątkowy.
Kuba rozmawiał ze znajomymi, a ja poszłam zatańczyć z moim kuzynem, który mnie poprosił, umie świetnie tańczyć. Przy następnym utworze, zatańczyłam z Markiem.
-Widziałem jak rozmawialiście. Wszystko w porządku?-zapytał.
-Tak wszystko jest okej, a tak na prawdę to nie do końca.
-Co się stało?-zapytał przerażony.
-Powiedziałam, żeby dał mi czas, i nie chciałam zbyt tutaj z nim rozmawiać, pierwszy raz widziałam jak płacze.-poczułam dziwny dreszcz, smutku i przerażenie. Doprowadziłam faceta do łez.
-To nie dobrze, wiedziałem, że jest przybity, ale nie aż tak. Z tego co wiem, to jak tylko wyjechałaś, zakończył z nią wszelkie kontakty, ona wykorzystywała jego....dobroć, a raczej naiwność,że jest tak samotna, wiesz o czym mówię?-zapytał, okręcając mnie w rytm muzyki.
-Tak wiem, ale mógł powiedzieć.
-Owszem, ale bał się, postaraj się go nieco zrozumieć, i nie myśl, że stoję po jego stronie. Nie po prostu chce widzieć uśmiech na Twojej twarzy.-W tym samym momencie piosenka się skończyła, a do mnie podszedł  Rafał, Marek podał mu moją dłoń, i się uśmiechnął. Rafał ciągle nie odwracał wzroku, uśmiechał się, i pytał, o moje samopoczucie.
-Świetnie tańczysz-poczułam oddech Rafała na mojej szyj, po czym dreszcze miałam na całym ciele.
-Dziękuje, ty również.-powiedziałam, i czułam się nieswojo, Kuba mnie obserwował, po czym odwrócił się i zaczął rozmowę z kolegami. Po kolejnym utworze, podziękowałam Rafałowi, i przy pierwszej okazji wymknęłam się do łazienki, musiałam się schować, widzę w jego oczach, jakieś przyciąganie, patrzy na mnie inaczej, niż powinien, w jego dotyku wyczuwam drżenie, ekscytacje. Po kilku minutach ochłonęłam i wyszłam tylnymi drzwiami na zewnątrz.
-Cześć Polu.-powiedział Tomek.
-Oo cześć, jak osiemnastka?
-Bardzo dobrze, musiałem nieco ochłonąć,a wesele?
-Cudownie.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Polu chodź na sale.-usłyszałam głos mamy.
-Już idę.
-Leć leć Polu, pogadamy innym razem.-uśmiechnął się.
-Dobrze, to trzymaj się i udanej zabawy.-powiedziałam.
-Ty również.-podszedł do mnie bliżej i mnie przytulił, poczułam przyjemną woń jego wody toaletowej.
Po czym odwróciłam się i poszłam, nogi mnie zaczęły boleć, miałam ochotę iść przebrać na płaskie,ale jeszcze trochę wytrzymam. -Dam rade!-wyszeptałam. Chwile po tym byłam już koło rodziców.
-Ja tylko wino.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do kuzyna. podał mi kieliszek napełniony Carlo Rossi,  półsłodkie moje ulubione. Wypiłam zdrowie z rodziną i poszłam do mojego stolika. Postawiłam kieliszek z winem, i spojrzałam się na przyglądającego mi się Kubę, uśmiechnęłam się, a jemu lekko zadrżały usta, ile bym dała by go pocałować. Nie wytrzymam dłużej, muszę go dotknąć, poczuć jego bliskość. Chce by było tak jak dawniej. Kuba dalej toczył rozmowę z chłopakami, Rafał zniknął z moim kuzynem na zewnątrz.Oparłam się na krzesełku, opuściłam dłonie na nogi, serce mi drżało, byłam tak blisko Kuby, czuć było napięcie, smutek i miłość, unoszącą się w powietrzu, nie wytrzymałam lekko podniosłam dłoń, która skierowała się na jego kolano, po chwili już na nim leżała, serce mi biło jak oszalałe, bojąc się jego reakcji, poczułam jego drżenie, po chwili opuścił swoją dłoń na moją rękę, i lekko przytrzymał, bojąc się że ją zabiorę, obserwowałam każdy jego ruch, Spojrzał się na mnie niepewnie, i lekko uśmiechnął, poczułam ulgę, trzymał mnie za rękę, czułam się cudownie, bezpiecznie tak jak zawsze, lekko, wręcz niezauważenie przysunęłam się do niego, nie zabierając ręki.
-Czy to znaczy....?-Zapytał tak cichutko, z łamiącym się głosem. Lekko kiwnęłam głową i się uśmiechnęłam.-Wybaczysz mi?
-Tak.
-Proszę wyjdź ze mną na zewnątrz, chciałbym pogadać bez widzów.
-Dobrze.-uśmiechnęłam się i z trudem zabrałam rękę. Skierowaliśmy się do drzwi, poszliśmy w to samo miejsce, na ławeczkę, było pusto, wszyscy byli na sali.
Usiadłam, Kuba był szczęśliwy a zarazem niepewny.
-Polu.-powiedział i usiał koło mnie, ściągnął marynarkę i mnie nią otulił.-Na prawdę jesteś w stanie mi to wszystko wybaczyć.
-Oczywiście.
-Ale..ale mówiłaś, że potrzebujesz czasu.
-Mówiłam, że chce czasu, bo to nie odpowiednie miejsce. Ale bardzo za Tobą tęsknie, i nie wytrzymałam musiałam poczuć Twoje ciepło, przepraszam.
-Nie masz za co....ja przepraszam za wszystko....do końca życia nie daruje sobie tego. To był najdłuższy miesiąc mojego życia. To co działo się we mnie, nie dawałem rady, dzień bez Ciebie to dzień stracony. Bez twych wiadomości, bez twych słów, głosu, dotyku, bez Ciebie. Tak tęsknie za Tobą Polu, tak bardzo mi przykro.-Po jego twarzy spłynęła kolejna łza, moje oczy się zeszkliły, tak bardzo go kocham.
-Kocham Cię Kuba, nic tego nie zmieni. Pomimo to wszystko, moje uczucie się nie zmieniło, próbowałam zapomnieć, ale nikt wspomnień mi nie wymaże, zależy mi na Tobie.
-Kocham Cię Poluś, jesteś cudowna, cieszę się, że .... że mnie nie nienawidzisz.
-Jak mogłabym Cię nienawidzić? Pomimo tylu negatywnych emocji, i tak Cię kochałam, byłam zła, smutna i rozdrażniona tym wszystkim, czułam się okłamana i nie potrzebna.
-Ohh Polu tak strasznie się czuje, tak bardzo Cię zraniłem, zawsze byłaś mi potrzebna, zawsze byłaś tylko Ty!.-Przytulił mnie tak mocno, jakby chciał pokazać jak mocno mu mnie brakowało.
Płakał, i ja zaczęłam widząc w jakim jest stanie. Podniosłam jego głowę i przetarłam dłonią jego policzek.
-Już dobrze.-powiedziałam uśmiechając się. Przytulił mnie jeszcze mocniej, po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach, czole i czubku nosa. Po chwili zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku, aż do braku tchu, nie chciałam się ani na moment od niego oderwać, chciałam się nim nacieszyć, chciałam go czuć. Oderwaliśmy się od siebie, i wzięliśmy głęboki oddech. Pociągnął mnie tak, że siedziałam na jego kolanach, oparta o jego tors, przykrył mnie marynarką, i przytulił, czułam się nieziemsko, marzyłam o tym byśmy się położyli i usnęli w swoich objęciach.
-Polu to znaczy, że na prawdę do mnie wróciłaś?-zapytał z niedowierzaniem i radością.
-Tak kochanie.-powiedziałam i pocałowałam najpierw jeden kącik, a później drugi kącik jego ust, głośno westchnął i nie czekając na mój ruch pocałował mnie. Zatopiliśmy się całkowicie, szczęśliwi, pierwszy raz od tak dawna czułam się szczęśliwa.
-Tak bardzo cię kocham, co Ty ze mną robisz.. Chciałbym Cię zabrać gdzieś daleko i schować Cię przed wszystkimi byśmy byli tylko my.
-Da się zrobić.-zaśmiałam się.
-Tak?
-Oczywiście, wystarczy, że będziesz chciał.-powiedziałam zadziornie wstałam i ruszyłam przed siebie.-Daleko nie zaszłam, szybko do mnie podszedł ostro nabrał powietrza przesunął się do mnie okręcają mnie wokół przy tym śmiejąc się beztrosko, promieniejąc zachwytem, łapię jego ramiona dla równowagi czując jego umięśnione ciało pod palcami .
Postawił mnie na ziemi i pocałował tak mocno, jego ręce oplotły moją twarz.
 Poszliśmy na sale. Weszliśmy wejściem od strony toalet, Kuba poszedł do stolika,a ja do łazienki, ogarnęłam się i zobaczyłam w odbiciu szczęśliwą mnie. Po chwili pojawił się smutek, a co z Damianem.. Załamie się, ale ja...ja go nie kocham, tylko Kubusia...nie nie pozwolę zepsuć sobie tak cudownego wieczoru.
Wychodząc wpadłam na Marka.
-Polu co się stało? Kuba taki pełen życia, i Ty promieniejesz.-powiedział uśmiechnięty.
-Bo ja...bo my....
-Tak się cieszę! w końcu do siebie wróciliście.-powiedział i mnie przytulił, czułam jego ulgę.-W końcu ten dzień będzie idealny pod każdym względem.-powiedział i odprowadził mnie do stolika, Kuba stał oparty rękoma o krzesełko, większość znajdowała się na parkiecie. Marek poklepał ręką jego ramię. Kuba uśmiechnięty uściskał go.-Dziękuje-wyszeptał w stronę mojego brata. Ten tylko pokiwał i zostawił nas.
-Zatańczysz Skarbie?-zapytał.
-Z Tobą zawsze!-powiedziałam i podałam mu dłoń.
Wirowaliśmy wśród par, ciesząc się sobą, w końcu widziałam uśmiech na twarzy Kuby, czułam się cudownie, widząc jego radość, i to dzięki mnie. Ta świadomość, że to Twoja obecność sprawiła to.
-Tak bardzo Cię kocham, mam nadzieje, że zapomnisz mi te błędy, zrobię dla Ciebie  wszystko.-Dotknęłam jego policzek.
-Nie potrzebnie, nie musisz robić za wiele, ważne byś był i kochał.
-Możesz być pewna, obiecaj mi, że..że nigdy mnie nie zostawisz.
-Obiecuje.-ta obietnica była taka poważna, ale nie wyobrażam sobie życia bez tego faceta.
Pani fotograf zrobiła nam sporo zdjęć, tak jak i kamerzysta nagrywał każdy nasz ruch, co się okazało, Marek chciał upamiętnić nasz powrót, w ich dzień, cieszył się z tego. Po chwili ja tańczyłam z Markiem,a Kuba z Pauliną.
-Oh..wyglądacie na takich szczęśliwych, rodzice się cieszą, i  my też.
-Uwierz mi, że ja się ciesze bardziej.-zaśmiałam się i przytuliłam, do najlepszego Pana Młodego pod słońcem.
Za chwile wróciłam do Kuby, a Marek dalej tańczył z Paulą.
Rodzice byli na prawdę szczęśliwi. Napiłam się z mamą wina, a Kuba poszedł na zewnątrz z Markiem. Już nawet zapomniałam, o tym że mam wysokie buty, i że nogi mnie bolą.
-Kochanie, tak się cieszę. Cudowny dzień.-powiedziała mama. Tata chodził i wymieniał butelki puste na pełne.
-Ja też się mamo cieszę, jestem tak szczęśliwa. Po kilku następnych utworach przetańczonych na parkiecie, nie czułam nóg, Rafał zajął się moją kuzynką, widząc że nie ma u mnie szans, dobrze, że ma z kim tańczyć,
-Porywam Ci Polę.-powiedział do Kuby, i łapiąc mnie, i wyrywając z jego objęć-Zdążycie się sobą nacieszyć.-dopowiedział mój kuzyn i zaczął mnie okręcać. Śmialiśmy się i tańczyliśmy, bawiąc się przy tym świetnie. Widząc jak Kuba tańczy z moją mamą, byłam zadowolona, rozmawiali o czymś, byłam taka ciekawa o czym, po chwili mama kiwała głową, jakby się na coś zgadzała. Sławek zaczął mnie okręcać bez przerwy, moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale obiecałam sobie, że wytrzymam przynajmniej do oczepin.
-Zapraszamy wszystkich na tort.-usłyszeliśmy.-Zaraz przybędzie.
Światła zgasły, a na sale wjechał wózek z tortem, były trzy smaki. Wyglądały pięknie. Para Młoda szczęśliwa i uśmiechnięta, zaczęli kroić, Kuba mnie objął i musnął ustami moją szyje, pomimo szpilek, był nadal ode mnie wyższy, ledwie kilka centymetrów. Ale jeśli już bym ściągnęła buty, musiałabym wspinać się na palcach, by móc go pocałować, teraz z łatwością mogę musnąć ustami jego usta, ale się powstrzymam, by nie robić widowiska.
Godzinę później zaczęły się oczepiny, welon złapała kuzynka Pauliny, a muszkę jej chłopak. Wyglądali razem cudownie, poświęcił się i rzucił, bo towarzyszyć swojej wybrance.
Poszliśmy z Kubą usiąść, i zjeść coś.
Przez resztę wesela, nie schodziłam z parkietu, ciągle tańczyłam z kimś. Kuba bez sprzeciwu oddawał mnie, chyba tylko dlatego, że wiedział, że jestem tylko jego, i nikt inny nie ma do mnie prawa.
-Jestem!-powiedziałam i pocałowałam go w policzek siadając tuż koło niego.
-Cudownie Księżniczko.-powiedział, i przejechał palcami po mojej ręce.
-Zdrowie Państwa Młodych.-usłyszeliśmy i napiłam się zrobionego przez Kubę drinku.
-Dobry?-zapytał.
-Pyszny.-powiedziałam, Kuba nie pił, wiedząc, że będzie kierował, i w razie czego gotowy odwieźć gości. Oparłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy.
-Nie śpi maleńka.-powiedział ze śmiechem w głosie.
-Nie śpię ja się rozkoszuję.
-Oh Polu, cóż Ty ze mną wyprawiasz, na sam Twój głos mam dreszcze.-Zaśmiałam się i napiłam soku, po czym oblizałam swoje wargi, Kuba uważnie mi się przyglądał, i  uśmiechał,  złapał moją dłoń, przysunął ją do swojego serca.
-Ono bije dla Ciebie.-moje oczy się zeszkliły, czułam się jak w siódmym niebie, albo i wyżej.







Hej :)
Mam nadziej, że się podoba i , że Was nie zawodzę:)
napisałabym jeszcze trochę, ale muszę schodzić, zganiają mnie niestety :D
Dziękuje, że jesteście :* Kocham Was <3 To dzięki Wam nadal pisze, Wy dajcie mi siłę i wiarę, że jednak trochę umiem pisać opowiadania;)
Znajdziecie mnie tu: 32333285 do usłyszenia ;*
Postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział.
Udanego weekendu^^
Buziaki Ola;*