środa, 28 grudnia 2022

Najwyższy czas trochę pozmieniać

Zanim zacznę wstawiać kontynuacje, to muszę   zredagować tekst i zmienić imiona,  żeby nie pogmatwać się przy dalszych losach by wam nie mieszać i odrazu je uaktualnie, na ten moment dwa pierwsze rozdziały uaktualnione, potem lecą kolejne. 
Szukam inspiracji na nowy tytuł, jakiś pomysł ? I chętnie jakieś imiona, które będę mogła podmienić za osoby ,które są w opowiadaniu.  
I jeszcze jedno pytanie, co myślicie na to by zacząć to wstawiać na Wattpada ? Tak od podstaw, może jakieś sugestie ? 🙈❤️ 
Dziękuję za wytrwałość. I że nadal są osoby,które czekały na mój powrót 😁
Pozdrawiam i całuje. 
Szczęśliwego Nowego Roku. 
A. 
P.S nie wiem jak się podpisywać Aleksandra czy po prostu A. Czy ta jak było dotychczas POlaa? 



czwartek, 10 listopada 2022

Tyle lat minęło.. na wstępie Przepraszam

Witajcie, nie wiem czy ktoś jeszcze to przeczyta i czy ktoś jeszcze to pamięta.

Zawalilam po całości z tym opowiadaniem, ale nie chcę zostawić tej historii niedokończonej. Czuję że nadszedł ten moment kiedy powinnam to dokończyć.

Po takim długim czasie, zmieniło się moje myślenie i postrzeganie, dorosłam teraz mam 25 lat i ogrom wiary że uda mi się to naprawić i zebrać w całość , potrzebuje trochę czasu ,ale wróciłam trochę silniejsza pomimo depresji z którą walczę i walczę, życie mi się zatrzymało w pewnym momencie i nie mogłam ruszyć z miejsca ,ale ciągle myślałam o tym i ciągle wierzyłam że przyjdzie dzień kiedy tu wejdę, pomimo strachu jaki miałam w sobie i stresu. Strachu,który mnie paraliżował i paraliżuje że już nie jestem tą samą osobą jaką byłam wtedy , że upadła mi psychika. Ale liczę, że te osoby które to przeczytały kiedyś dadzą mi jeszcze szansę, że pomimo złości jaką do mnie mają wybaczą mi.

Chciałabym najpierw zredagować od początku to opowiadanie ,lekko zmienić niektóre imiona, prócz głównych postaci,które są nienaruszalne. I być może zacznę od nowa wtedy je publikować na innej stronie, ale to dam znać jeśli ktoś byłby zainteresowany.   I postaram się  wkrótce napisać dalsze losy Poli i Kuby.

Wrazie jakichkolwiek pytań czy informacji piszcie na meila : marionetka1615@gmail.com

Pozdrawiam 

A.


czwartek, 31 marca 2016

Kolega Brata cz. 82

Byłam dumna z Kuby i z siebie, a zarazem wdzięczna wszystkim za wsparcie, Damian zebrał się i odwrócił i poszedł, ja wtuliłam się w Kubę, chowając mój czerwony nadgarstek od uścisku. Później chcieliśmy zapomnieć, i uratować ten wieczór chociaż trochę.


~~Kilka miesięcy później~~

Moja miłość z Kubą umacniała się z każdym dniem, od tamtego zdarzenia spod pizzerii nie widziałam Damiana, wyjechał na studnia, był spokój, w tym czasie zdążyłam zrobić prawo jazdy, jeszcze tak ciężkiego egzaminu nie miałam, było sprawdzeniem moich umiejętności, poszło bardzo dobrze, dumna i szczęśliwa, ten rok jest wyjątkowy, skończyłam osiemnaście lat, podobno najpiękniejszy wiek, Nasza bajka z Kubą trwa niezmiennie, kocham, go tak bardzo, codzienne odwiedzanie, w czasie roku szkolnego nocowałam u niego rzadziej, ze względu że obiecałam, że nie zawale egzaminów zawodowych ani matury i udało się nie zawaliłam. Przyzwyczaiłam się do niego tak bardzo, że na samą myśl tęsknie, a wiem, że jest w pracy na popołudniowej zmianie, więc piątkowe popołudnie spędzę sama,  dwa miesiące temu obchodziłam kolejne moje urodziny ostatnie naste. Wolne, złożyłam papiery na kilka uczelni i czekam za potwierdzeniem, w między czasie leniuchując korzystając wakacji,
W tym samym momencie usłyszałam dzwoniący telefon. 
-Tak?-zapytałam
-Cześć kochana, może chciałabyś wybrać się dzisiaj do klubu?-usłyszałam głos Kasi.
-Hej, wiesz nie wiem, trochę źle się czuje.-powiedziałam
-Proszę chodź, nawet będę kierować, żebyś mogła się napić..-powiedziała,
-Wiesz..dobrze, ale ja będę kierować, nie mam ochoty na alkohol.
-Świetnie jak uważasz, to może tak o dwudziestej u mnie to się ogarniemy i pogadamy, co Ty na to?
-Pewnie, mi pasuje, to do zobaczenia.-powiedziałam, i uświadomiłam sobie, że nie zapytałam się Kuby. -Wiesz Kasiu, jeszcze zobaczę co na to Kuba, bo jest w pracy, i nie wiem czy nie będzie miał nic przeciwko.
-Raz mogłabyś się wyrwać,-zaśmiała się-nie ma innej opcji, do dwudziestej. Too paa.-dopowiedziała, nie dając mi dojść do słowa.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, i poprawiłam się na łóżku, pierwsze moje wakacje w których bym tylko leżała i spała, nie mam energii, jestem taka zmęczona, a nic nie robię, nawet moje włosy stają się takie łamliwe, i paznokcie się łamią, jakiś witamin mi brakuje.-stwierdziłam po chwili.
-Kubuś-powiedziałam dzwoniąc do mojego faceta.
-Tak, skarbie?
-Nie przeszkadzam?
-Ty mi nigdy.-powiedział
-Kochany, mogłabym dzisiaj wieczorem iść z Kasią do klubu?
-Oczywiście, nie widzę przeciwwskazań.-powiedział.
-Cieszę się.
-A przyjedziesz do mnie po imprezie? Stęskniłem się już trzy dni się nie widzieliśmy, a u nas to się nie zdarza.-Racja za każdym razem coś, a to mi było niedobrze, a to musiałam coś załatwić, albo On miał spotkanie w firmie.
-Ja też się stęskniłam i to bardzo, oczywiście, ale nie chciałabym Cię obudzić.
-Spokojnie, chce byś mnie obudziła,  i proszę uważaj na siebie, i odzywaj się czasem, dobrze?
-Tak kochanie, nie ma innej opcji, postaram się jak najszybciej przyjechać do Ciebie.
-Cudownie.


Kilka godzin później byłam już ogarnięta względnie, pożegnałam się z rodzicami, powiedziałam że będę nocować u Kuby, i pojechałam do mojej przyjaciółki. 
Szykowałyśmy się powoli na impreze, makijaż, włosy, strój, wstępne poprawki, i byłyśmy gotowe. 
Postanowiłyśmy,że ściagniemy jeszcze Paule, która miała ochotę się wyrwać. Babski wieczór, tego było nam trzeba.
-Co tam u Kuby?-zapytały
-Dobrze, ostatnio zapracowany, tak mało śpi, aż mi go szkoda, chciałabym z nim wyjechać i odpocząć, obojgu nam tego trzeba. A u Mateusza i Dominika?
-Świetnie-wykrzyczała Paulina,-Jest tak inaczej, Domiś się stara i widać, że mnie kocha.
-Tak jak Mateusz, jest taki kochany, ostatnio przynióśł mi bukiet róż , tak bez okazji.
-Wspaniale.-powiedziałam zachwycona szczęściem dziewczyn. W drodze do klubu zajechałyśmy do supermarketu po paczkę chipsów i napoje. Kilka minut potem byłyśmy już na miejscu.  Ludzi coraz więcej, choć przeważnie i tak większość siedzi w aucie, czekając chyba na cud, bo inaczej nie wiem jak nazwać, patrzę tak na dziewczyny i słucham jak zawzięcie rozmawiają i zajądają chipsy. 
-Jak się czujesz?-wyrwał mnie głos Kasi.
-Lepiej, ale jeszcze niezbyt dobrze.
-To kiepsko, a co Ci jest?
-Musiało mi coś zaszkodzić.
-Ja ostatnio miałam ten sam problem. 
-Może chodźmy już do środka.-zaproponowała Paula.
-Jestem za.-powiedziałam i poszłyśmy na sale, gdzie kupiłyśmy wejściówki i poszłyśmy na kanapy, ludzie przybywali, pierwsze osoby zajmowały parkiet, ja im bardziej przyglądałam się i czując zapach papierosów i alkoholu robiło mi się nie dobrze. Spoglądając na telefon Kuba napisał, że jest już w domu., napisałam, że tęsknie i że jesteśmy w kontakcie. 
Kilka minut później, już tańczyłyśmy, poczułam się lepiej, choć na przemian robiło mi się zimno i ciepło, musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza,.
-Dziewczyny, muszę iść na zewnątrz.
-Co się dzieje?-zapytała przerażona Paulina,
-Słabo mi.-powiedziałam,a one wyprowadziły mnie z sali., na zegarze widniało kilka minut po północy.
-Zadzwonię po Kube.
-Niee Kasiu, nie budź go, niech się nie martwi. Dam radę.
-W takim stanie nie pozwolę Ci prowadzić,-Powiedziała.-Mogłam nie pić.-dopowiedziała zła na siebie.
-Daj spokój.-oparłam głowę o swoje kolana i zaczęłam nabierać głęboko powietrze.-Kasia nie wytrzymała.
-Kuba, przepraszam , że dzwonię , ale mógłbyś przyjechać, martwimy się o Pole. wygląda strasznie słabo i blado, jesteśmy z nią na dworze, a ona jest tylko trzeźwa i nie pozwole jej prowadzić.
-Zaraz będę.-powiedział tylko tyle. Nie minęło nawet dziesięć minut jak był.
-Z jaką Ty prędkością jechałeś?-zapytała zaskoczona Paulina.
-Dużą.-powiedział tylko tyle i podszedł do mnie, odgarniając mi włosy z twarzy, spojrzałam na niego, był taki przerażony, zasmucony, opiekuńczy,,
-Polu co się dzieje?
-Nic takiego kochanie, dam radę, trochę i tylko słabo było.
-Nie myśl, że pozwolę Ci prowadzić.
-A samochód?
-Spokojnie, .
-Kochanie, dam radę, zawieź tylko dziewczyny do domu, obiecuję że będę jechała czterdzieści na godzinę.
-Nie jestem pewnien Polu, martwie się.
-Proszę, na prawdę dam radę, możesz jechać za mną bądź przedemną/
-Zgoda.-powiedział, pomógł mi wstać, ja poczułam się lepiej, i pojechaliśmy, Kuba zawiózł dziewczyny, a ja obiecałam powolną jazdę, zatrzymałam się koło apteki z myślą o jakiś tabletkach.
Wchodząc do sklepu, rzucił mi się w oczy test ciążowy. 
-Mój boże..-wyszeptałam. Kupiłam dwa i wyszłam przerażona. Po kilku minutach byłam w domu, Kuba lada moment miał podjechać, szybko poszłam do łazienki, przeczytałam instrukcję, i po kolei wykonałam dane czynności. Zrobiłam dwa testy i czekała za wynikiem, dwie kreski.
-Cholera..-powiedziałam..-Niee, to nie możliwe. Przecież.. -opadłam na podłogę, przerażona, a co Kuba powie jak mu o tym powiedzieć., a rodzice, studnia, tak bardzo się boję....
Kilka minut później usłyszałam jak otwierają się drzwi do domu.
-Pola jesteś?-usłyszałam.
Nie odpowiedziałam, dławiąc się łzami. Jak sobie damy radę, nie może to nie prawda. 
-Polu.-głos narastał, po chwili wtargnął do łazienki i zobaczył mnie siedzącą na podłodze opartą o ściane ze łzami.
-Pola, cholera co się dzieje, -podbiegł do mnie i mnie przytulił.,zauważył, że chowam coś. Złapał moją rękę i zobaczył dwa testy.-Czy,, czy to znaczy? Tak się cieszę, Polu kochanie!-powiedział. widząc go tak szczęśliwego, z takiej nowiny, ulżyło mi ale zaczęłam bardziej płakać, z bezsilności.
-Kotku! Nie cieszysz się?
Nie powiedziałam nic, bałam się, sama nie wiedząc czemu, Kuba mnie przytulił a ja się uspokoiłam.
-Cieszę się, ale jak sobie poradzimy? Chcesz tego dziecka?
-Oczywiście, kocham Ciebie i to jasne,że chce mieć z Tobą dzieci, poradzimy sobie, nie martw się. Tak bardzo Cię  Skarbie kocham, Was kocham. Nic to nie zmieni, ale jestem szczęśliwy. 
Kuba był pełen euforii, mi także się udzieliło, zrobił mi gorącą herbatę, którą podał mi do łóżka, i położył się wtulając do mojego brzucha.




Witajcie, Przykro mi, że musieliście tyle czekać. Ale miałam poważny wypadek, podupadłam na zdrowiu, na szczęście jest lepiej, tylko liczne zadrapania . wybaczcie ale moja wena także cierpi, nie jestem w stanie zbyt dużo pisać. Mam nadzieję, że jest w miarę dobre.
Trzymajcie się ciepło i bezpiecznie. 
Pozdrawiam
Ola.

niedziela, 28 lutego 2016

Moi Kochani :*

Witajcie :)
Kochani będzie nowa część, jestem w trakcie jej pisania, ale zbieram pomysły na kolejne wątki macie może jakieś pomysły,ponieważ było już tak tego dużo że sama nie wiem co dalej,a nie chce by pojawiła się jakaś większa monotonia.  A może chcielibyście coś nowego? Co byście chciały /chcieli poczytać może akurat udałoby mi się trafić w Wasz gust, chętnie spróbuję czegoś nowego :)
Czekam na jakieś propozycje  ;*
I tak myślę gdzie by stworzyć stronę bym miala z Wami  ciągły kontakt, byście mnie motywowali i poganiali do dalszego pisania:D jakieś pomysły?
Pozdrawiam;*
Ola

wtorek, 29 grudnia 2015

Kolega Brata cz.81

-Zaraz kochanie pojedziemy to pogadamy.
-Spokojnie Misiu, bez pośpiechu.-wyszeptałam.
Kuba uśmiechnął się do mnie i pogładził mnie po policzku, cieszyłam się, że go mam. Tak łatwo mogłam go stracić, nie wiem dlaczego ciągle do tego wracam, ale boje się, że znowu mogłyby nastać takie szare dni jak wtedy. Rodzice Kuby zaczęli opowiadać co się działo pod naszą nieobecność, biła z nich radość.
-Polu, może jeszcze kawałek ciasta?-zapytała mama Kuby.
-Poproszę.-powiedziałam po czym podziękowałam i podałam talerzyk, ciasto było na prawdę wyśmienite.
-Kuba zająłbyś się firmą, pod naszą nieobecność, wiem że miałeś mieć wolne w te wakacje, ale chciałbym zabrać mame na urlop do Hiszpanii.-zapytał tata.
-Pewnie tato, nie ma problemu-powiedział Kuba i zerknął na mnie.-Zgadzasz się Polu?
-Też pytanie, oczywiście, że tak.-wyszeptałam, i się uśmiechnęłam.
-Cudownie.-powiedziała
-Dziękujemy synu,-powiedzieli
-Dobrze, ale my już będziemy się zbierać, jeszcze dzisiaj wieczorem wychodzimy.-spojrzałam się na Kubę,
-Noo niee..zapomniała.-powiedziałam.
-Na prawdę?-zapytał Kuba i zaczął się śmiać.
-Tak..-wyszeptałam.
-Ojj kochanie
-A gdzie idziecie?
-Na miasto z Poli znajomymi.
-To super, to bawcie się dobrze.-powiedzieli z uśmiechem. A ja nadal nie mogłam pojąć jak mogłam zapomnieć. Nie wierze, o takich rzeczach nie pamiętać.
-A kiedy jedziecie?-zapytał Kuba przed odjazdem.
-Mamy bilet na samolot w niedziele o dziewiętnastej.
-To zawieziemy Was. Skąd wylatujecie?
-Z Wrocławia. Mieliśmy nadzieje, że nas zawieziecie.
-Pewnie, to do zobaczenia.-powiedział mój chłopak.
-Do widzenia, miłego popołudnia.-dopowiedziałam i odjechaliśmy.
-Nadal nie wiem jak mogło wylecieć mi z głowy dzisiejszy wypad.
-Kotek, za dużo myślisz, ciekawee o kim.-powiedział i się zaśmiał, w tym samym momencie kładąc rękę na moim kolanie.
-Zawsze tylko o Tobie.
-Tak tak.
-Skup się lepiej na drodze, bo obiecuje, że zaraz oberwiesz wredoto.-powiedziałam i zaczęliśmy się oboje śmiać.
Zadzwoniłam do moich znajomych i potwierdziłam dzisiejsze wyjście.
-Dobrze, o dwudziestej w pizzerii. Do zobaczenia.-powiedziałam i się rozłączyłam.
-Kto będzie?-zapytał. W tym samym momencie byliśmy pod domem Kuby.
-Kasia i jej chłopak, Paula , i nasi koledzy, poznasz ich , są spoko więc myślę, że się dogadacie.
-Super, a jutro wyjdziemy z moimi?
-Pewnie, jak tylko chcesz mnie zabrać,.-powiedziałam
-Kochanie!-Wyszeptał Kuba łapiąc mnie za rękę, zatrzymując mnie przy tym.-Nie mów tak, zawsze chce byś była przy mnie w miarę możliwości.
-Jesteś taki kochany. Dziękuje-powiedziałam, wspięłam się na palcach i pocałowałam go w policzek.
Weszliśmy do domu,po czym poszłam napuścić wodę do wanny,
-Dobrze zaraz przyjadę.-powiedział Kuba do dzwoniącego telefonu i się rozłączył.
-Kto to?-zapytałam, szykując się do kąpieli.
-Marek, poprosił bym przyjechał, nie masz nic przeciwko?
-Kubuś, pewnie, że nie, a mógłbyś z nim pogadać o Pauli, czy wypytać się czy kogoś ma?
-Skarbie, Marek? Nikogo nie ma, co się stało?-zapytał trochę rozbawiony.
-Bo Paula była taka smutna i myśli, że on ją zdradza.
-Spokojnie Maleńka, postaram się czegoś dowiedzieć, a Ty idź się kąpać, zamknę drzwi.-oznajmił i wyszedł, pozostawiając na moim policzku soczystego buziaka.
Poszłam do łazienki, woda w wannie osiągała już maksimum, więc zakręciłam kurek i weszłam do wanny pełnej piany, w tym samym momencie mój telefon oszalał i zaczął dzwonić na całą łazienkę, wytarłam ręce o pobliski ręcznik , zerknęłam na telefon, na którym widniało imię : Kasia.
-Hej Kasiu-powiedziałam włączając tryb głośnomówiący.
-Hej Poluś, dzwonie jeszcze raz, bo jest problem.
-Jaki?-zapytałam.
-Nie będziesz zadowolona, Paulina zaprosiła na nasze spotkanie Damiana.
-Powiedz, że żartujesz.-powiedziałam, a głos mi się załamał, jak ona mogła.
-Niestety nie żartuje, ale to nie wszystko.
-Może być coś jeszcze gorszego?
-Jak zadzwoniłam do niego, czy na pewno będzie, powiedział, że nie odpuści sobie, bo zrobi wszystko byś była jego, a Kuba będzie żałował, że z ni zadarł.
-W takim razie, ja nie przyjdę, nie zabiorę tam Kuby, jak on się dowie..
-Dlatego dzwonie teraz, błagam przyjdź, wszyscy na Ciebie liczą i tęsknią, chłopacy ciągle się upominają kiedy się spotkamy z Tobą, a z tamtym coś ogarniemy, ja się o to postaram.
-Najpierw to muszę Kubę uzmysłowić i zobaczyć jego reakcję, a Paule to udusze..
-Tak, źle zrobiła, ale wiesz jaka jest, że leci na wszystko co ma spodnie, znamy już ją trochę.
-Tak wiem, ale ja nie przeżyje jak strace go ponownie.
-Uspokój się mała, gdzie jesteś?
-Aktualnie w wannie.-powiedziałam
-U siebie w domu?
-Niee, nie na czas wakacji u Kuby, niby nie jest daleko do domu ale Kubie zależało bym z nim mieszkała przez pewien czas.
-Mogłybyśmy się spotkać? pomogłabym Ci może z włosami albo coś.
-Pewnie, to może u mnie, bo Kuba nie wiem czy by się zgodził.
-Oki to za dwadzieścia minut  u mnie.-powiedziałam.
Zadzwoniłam do mamy, że niedługo będę, i że jak będzie Kasia niech ją wpuszczą, przyda mi się iść do domu bo większość rzeczy mam tam więc coś innego w końcu założę. Skończyłam się kąpać,
ubrałam się i związałam moje mokre włosy, zostawiłam na stoliku przy wejściu karteczkę: -Kochanie jestem u siebie w domu, rozładował mi się telefon, Pola",zabrałam torebkę i telefon, który mi się rozładował.Po dwudziestu kilku minutach byłam w domu, Kasia czekała na mnie w salonie, rozmawiając z mamą. Dobrze, że dzisiaj  jest gorące popołudnie, to nie będę przynajmniej chora chodząc z mokrymi włosami.  Przywitałam się i zaprowadziłam Kasie do pokoju.
Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim, nie wiedziałam, że mamy ze sobą tyle wspólnego, zawsze spotykałyśmy się w trójkę, albo większą ekipą. nie miałyśmy tak dobrego kontaktu, opowiedziała mi co się działo i jak było podczas mojej nieobecności, jak to Paula przesadza i lata za każdym facetem który powie jej pare miłych słów, w tym samym czasie susząc mi włosy.
-Co mam zrobić z tym Damianem?-zapytałam bezradna.
-Nie wiem, musisz z nim pogadać.
-Uwierz mi rozmawiałam z nim milion razy, ale on i tak swoje.
-Wiem, że do niego tak trudno dociera, sama to zauważyłam, już nie raz mu tłumaczyliśmy.
-No sama widzisz-wyszeptałam, na zegarze widniała godzina osiemnasta trzydzieści pięć, ciekawe czy Kuba już wrócił i czy widział karteczke. Telefon się ładował, a ja myślałam co zrobić, by dzisiejszy wieczór był na prawdę udany.
-Coś wymyślimy, ale jedyne co to musisz poinformować o tym Kube, i najwyżej pójdziemy gdzieś sami, w sensie ja z Mateuszem, i chłopacy i wy, a Ich zostawimy we dwójkę.
-Tylko to by było nie miłe z naszej strony, w końcu jesteśmy..ekipą.
-Jesteśmy, ale bez Damiana.-Kasia mnie przytuliła a ja pozwoliłam na to by łzy mi popłynęły.
Następnie gdy ja się uspokajałam Kasia kręciła mi włosy prostownicą. Opowiedziała mi historię jak poznała się z Mateuszem i przeszkody jakie ich napotkały, ja również nie byłam jej dłużna, i opowiedziałam pokrótce na ile mi czas pozwolił, postanowiłyśmy umówić się na jeden dzień bądź noc kiedy spotkamy się we dwie i zrobimy sobie babski wieczór.
Z mojej szafy wybrałam sukienkę, ni ona elegancka, ale i nie luzacka taka w sam raz. Do tego koturny i mogłam robić makijaż, Kasia tak samo wzięła rzeczy do mnie i się przebrała, poprawiła włosy, i zrobiłyśmy lekkie makijaże, jedynie ona mocniejszy poprzez zrobienie sobie kresek.
Włączyłam telefon gdy byłam już gotowa, i po chwili na mój telefon przychodziły powiadomienia, pięć połączeń nieodebranych od Kuby, z dziesięć esemesów, i w jednej minucie ktoś otworzył do mojego pokoju drzwi, w nich stanął nie kto inny jak Kuba.
-Polaa, do cholery! Chcesz, żebym zawału dostał.-powiedział i podszedł do mnie łapiąc mnie w ramiona i przytulając.
-Kochanie, co się stało?-zapytałam zdezorientowana.
-Jak co się stało, nie powiedziałaś, że wychodzisz, nie napisałaś, nie zadzwoniłaś, jeszcze miałaś wyłączony telefon, i nie wiedziałem co się z Tobą dzieje, nawet nie wiesz jak się martwiłem.
-Kubuś..przepraszam, ale zostawiłam ci kartkę przy drzwiach, że jestem w domu i że telefon mi padł.-Kasia się nam przyglądała wzruszona i uśmiechnięta.
-Nie rób mi tak więcej..-powiedział i wtopił się w moje włosy. Zaniemówiłam.
-Kocham Cię Kubusiu-wyszeptałam i go objęłam.
Gdy się uspokoił, przywitał się z Kasią i zapytał co robiłyśmy.
-Pięknie wyglądasz Polu, oczywiście Ty Kasiu również.-powiedział.
-Trzeba się powoli zbierać, już po dziewiętnastej.-powiedziałam i spojrzałam na Kubę, który nie zdążył się jeszcze naszykować.
Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i Kasią po którą przyjechał Mateusz i pojechaliśmy do domu, gdzie Kuba mógł na spokojnie się przygotować, a ja w tym czasie mogłam spokojnie pooglądać telewizję.
Pół godziny później, Kuba był gotowy, jego nieskazitelnie błękitna koszula i idealnie dobrane jeansy sprawiały, że wyglądał jeszcze przystojniej niż zwykle, o ile tak się da. Patrząc na niego , nie mogłam pojąć jak do tego doszło, że mam tak wspaniałego faceta, czym sobie zasłużyłam, w tym samym momencie na myśl przyszedł Damian, że może to popsuć, zniszczyć doszczętnie, najwyższy czas powiedzieć o tym Kubie.
-Skarbie,usiądź.-wyszeptałam
-Musimy już jechać, bo mamy opóźnienie, już dwudziesta.
-Spokojnie, zadzwoniłam, że się spóźnimy, Kasia wiedziała.Kuba usiadł wpatrzony we mnie, złapał mnie za dłoń.
-Co się stało?
-On tam będzie..-powiedziałam tak dziwnie cicho.
-Kto?-zapytał.-Damian?-po chwili dodał i ścisnął moją dłoń mocniej.
-Tak.-oznajmiłam i spojrzałam się na jego przeszywające oczy.-Powiedział, że zrobi wszystko by nas rozdzielić.
-Kochanie, nie ,martw się nie pozwolę na to, niech się tylko do Ciebie zbliży, to pożałuje, proszę baw się dobrze i nie myśl o nim,.
-Jesteś pewien, że chcesz tam iść?
-Oczywiście, nie pozwolę by cokolwiek zmienił, tym bardziej pokażemy mu jak bardzo się kochamy, że nas nie złamie.
-Dziękuje.-rzekłam i rzuciłam się w ramiona Kuby jakbym w nich nie była co najmniej kilka dni.
Zebraliśmy się i pojechaliśmy do pizzerii, w której byliśmy już po dziesięciu minutach.
Wszyscy już czekali, prawie wszyscy, nie było jeszcze jego, wszystkimi się przywitaliśmy, i przedstawiłam Kubę każdemu z osobna.
Chłopacy odrazu znaleźli wspólny język, może dlatego że byli mniej więcej w jednym wieku,  Kuba z Mateuszem to ten sam rocznik a reszta zaledwie dwa lata różnicy.
Po niespełna dwudziestu minutach, gdy zamówiliśmy już  trzy duże pizze i napoje,w tym piwa , na sale wszedł on. Uśmiechnięty jak zawsze, szczególnie gdy mnie dostrzegł przy stoliku. Kuba złapał mnie za rękę i wyszeptał "Nie bój się, jestem i będę" poczułam się lepiej, przywitaliśmy się z nim, i było jak gdyby nigdy nic, zachowywał się podejrzanie. Chłopacy poprosili byśmy ich później odwieźli, bo chcieliby się napić, więc bez problemu Kuba się zgodził, Mateusz  zaproponował, że odwiezie Damiana i Paulinę. Zaczęliśmy nawet grę w bilarda, pomiędzy czekaniem na jedzenie, atmosfera była luźna, zapominając o tym wszystkim, cisza przed burzą pomyślałam i udawałam, że jest dobrze,
Chłopacy wyszli na papierosa, a Kuba poszedł im potowarzyszyć, z dziewczynami rozmawiałyśmy, nie mogłam się skupić myśląc, że oni są tam u góry, Kuba i Damian, martwiłam się, bo nie wiedziałam co się dzieje,.
-Ciekawe co się tam dzieje u góry. -powiedziałam.
-Nie martw się Polu, pogadałam z Mateuszem i powiedział, że będzie czuwał i jest po stronie Kuby jak wszyscy nasi.
-Dziękuje.-wyszeptałam.
-Przepraszam-wycedziła Paula.-Nie chciałam,
-No trudno-oznajmiłam. Nie chciałam mieć do nikogo pretensji.
-Mam pomysł.-powiedziała Kasia.-Przecież tu jest drugie wyjście, i pójdziemy od tyłu zobaczyć co tam się dzieje.
-Myślisz, że to dobry pomysł?
-Pewnie, Paulina będziesz stała i dawała nam znać, będziemy cały czas na telefonie .
-Dobrze. -Akurat na dolnej sali było bardzo mało osób, jedyna grupka ludzi zajętych grą w bilarda, wyszłyśmy tylnymi drzwiami, ciągle słysząc Paulinę, która obserwowała, czy oni w tym czasie nie wchodzą głównymi, zakradając się po ciuchu, przeszłyśmy cały tylny parking, by dojść do wejścia frontowego, schowałyśmy się za ścianą i obserwowałyśmy, stali i rozmawiali, Kuba rozmawiał z Mateuszem i się śmiali, Damian przyglądał się im i nie był jakoś specjalnie zadowolony, wypalając chyba już drugiego jagodowego papierosa, ten smak to chyba jego uzależnienie.
-Widzisz, nic się na szczęście nie dzieje.-powiedziała Kasia.
-Cieszę się, wracajmy do środka, bo już kończą wypalać.-W momencie gdy chciałyśmy już wracać, Damian podszedł do Kuby, i powiedział, że nie zasługuje na mnie,. Chłopacy wygasili papierosy i stanęli w kółku, pilnując sytuacji.
-Słuchaj Damian, może i nie zasługuje na Pole, bo jest niesamowita, kocham ją ponad życie, i zrobię dla niej wszystko, ale nie myśl, że Ty jesteś dobrym materiałem, jesteś nieprzewidywalny, skrzywdziłbyś ją, a ja bym Ci nie darował, nie mam ochoty psuć nikomu wieczoru,  a tym bardziej, mojej, podkreślam mojej dziewczynie, więc, lepiej będzie jak sobie stąd pójdziesz. Wiele razy CI tłumaczyłem, że nas nie rozdzielisz, nie wiem, którego cholera słowa nie rozumiesz. -wiele razy chciałam wkroczyć ,ale Kaśka mnie powstrzymywała, mówiąc, niech sami to rozwiążą.
-Twojej do czasu, nie poprzestanę, niech sama wybierze, niech tu przyjdzie i zdecyduje, niech powie mi prosto w oczy, że nic dla niej nie znaczę, a wiem że mnie wybierze, to się czuje. Tyle razy ją zraniłeś, jeszcze Ci mało, już nie pamiętasz jak ją zniszczyłeś po ostatniej akcji, oszukując ją o Twojej byłeś, bo nie chciałeś ją martwić, śmieszny jesteś.-wycedził.
Kuba widać przyjął ten cios i przybliżył się do niego.
-Już dawno wybrała jakbyś zauważył, wiem, że byłem w stosunku do niej nie fair, ale bałem się że ją strace, zrozumiałem to późno, ale wytłumaczyliśmy sobie i wybaczyła mi, to najważniejsze było dla mnie, jej wybaczenie , jest najpiękniejszą i najlepszą osobą jaką spotkałem w moim życiu, jest dla mnie kimś tak ważnym. Jestem z nią, i to się nie zmieni,. jedyną osobą która mogłaby to wszystko zakończyć to Pola,  tylko ona jedna jest w stanie to zrobić, tylko jej zdanie jest dla mnie najważniejsze.
-Gówno mnie to obchodzi! Rozumiesz! Ona jest cholera moja, odejdź i zniknij z jej życia!
Widziałam, że Kuba próbuje zachować spokój, wielokrotnie chciałam tam iść, tylko Kaśka nie pozwalała, że to zły pomysł. Damian zamachnął się, gdy Kuba chciał odejść do środka, ale w ostatniej chwili, złapał jego rękę.
-Nie będę się z Tobą bił gówniarzu! Nie zrobię tego, nawet jeśli ,mnie sprowokujesz, i nie robię tego dla siebie tylko dla Poli, bo wiem, że nie chciałaby tego, pomimo, że bardzo chętnie bym Ci przyłożył, chłopacy złapali Damiana i kazali mu iść, i żeby więcej się nie pokazywał, bo oni sami nie ręczą za siebie. Miałam łzy w oczach, nie wiedząc dlaczego bałam się, kochałam Kube ponad wszystko, i dla mnie nie dał się sprowokować, był spokojny i mówił to wszystko o mnie jak mnie zranił, wiedziałam, upewniłam się jego uczuć, na każdym kroku się upewniam, chciałam do niego podbiec i go przytulić, ale nie mogłam pokazać, że to widziałam. Oni nadal wymieniali między sobą zdania, i wszyscy stanęli przeciwko Damianowi, my poszłyśmy szybko na sale do Pauliny, która mnie przytuliła, przeprosiła, a ja wyszłam głównym wejściem ,  za mną Kaśka i Paulina, Damian nadal stał i się kłócił, choć ucichnął gdy stanęłam koło Kuby.
-Co się dzieje?-zapytałam, Nie czekają na odpowiedź, przytuliłam się Kuby, całując go w policzek. Kuba triumfalnie spojrzał w kierunku Damiana.
-Nie martw się kochanie, musieliśmy wyjaśnić sobie parę spraw, myślę że już kolega zrozumiał. Prawda?-spojrzałam się na Damiana, w którym się gotowało, złapał mnie za rękę, poczułam dość silny ból w nadgarstku.
-Puść mnie!
-Ani mi się śni, przyznaj , że to na mnie Ci zależy! \
-Puścisz Pole, czy mam Ci pomóc?
-Odwal się.-krzyknął w kierunku Kuby, a on odepchnął go ode mnie.  nadal trzymając moją rękę, chłopacy próbowali go odciągnąć, lecz zaczął się rzucać,. Uspokoiłam ich i jego.
-Damian, nigdy przenigdy nie darzyłam Cię innym uczuciem jak sympatia, lubiłam Cię tylko tyle, nic więcej, Kocham tylko Kubę, on jest dla mnie najważniejszym facetem, nie wiem kiedy do cholery to w końcu zrozumiesz, ciągle CI to powtarzamy, a Ty nadal swoje, i puść mnie w końcu, bo to boli, sprawiasz mi tylko ból.  I odejdź, nie chce żadnych problemów, i podziwiam Kubę za spokój z jakim z Tobą rozmawia, bo ja dawno bym nie wytrzymała.-wyrwałam się z jego uściski i odepchnęłam go od siebie, wszyscy się na mnie patrzyli.-A teraz idź stąd, bo nie ręczę za siebie.
Byłam dumna z Kuby i z siebie, a zarazem wdzięczna wszystkim za wsparcie, Damian zebrał się i odwrócił i poszedł, ja wtuliłam się w Kubę, chowając mój czerwony nadgarstek od uścisku. Później chcieliśmy zapomnieć, i uratować ten wieczór chociaż trochę.





Witajcie Kochani!
Mam nadzieje, że chociaż troochę się Wam spodoba, starałam się jak mogłam .
Dziękuje za wytrwałość i przepraszam.
Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku,
Buziaki
Ola

niedziela, 27 grudnia 2015

Przepraszam Was moi drodzy, wróciłam ze szpitala i jestem słaba, zbieram się żeby napisać opowiadanie. Mam ciężki okres. Cały czas o Was myślę, nawet nie miałam jak życzyc Wam Wesołych Świąt.
Jeszcze w tym tygodniu postaram się napisać.
Ola

sobota, 24 października 2015

Kolega Brata cz.80

Wszystko było takie magiczne, szczęśliwa rodzina, rozmowy, wspólnie spędzony czas, pomimo naszego zmęczenia pokazywaliśmy zdjęcia. Marek z Pauliną się zbierali, a my zostaliśmy jeszcze chwilkę. Rodzice nie mogli się nacieszyć naszą obecnością. Tęskniłam za nimi, teraz będąc tutaj, patrząc jak wypytują się o wszystko, troszczą, wiem że mnie kochają, tak to  miłość bezwarunkowa, tylko taką można darzyć swoje dziecko. Jestem szczęśliwa, nie umiem opisać mojego stanu. moich emocji.
Będąc już w domu Kuby, zmęczeni i wyczerpani podróżą poszliśmy spać. Obudziłam się o dziewiątej, do pokoju wpadały promyki rozgrzanego słońca, Kuba nadal smacznie spał, więc zwlekłam się cichutko z łóżka by go nie obudzić i poszłam wziąć prysznic.
Woda delikatnie opadała na moje ciało, unosił się lekki słodki zapach woni płynu truskawkowego, rozpalający zmysły, moje myśli kręciły się wokół ostatnich dni, wracając do tych wszystkich nocy, dostawałam dreszczy. Nagle poczułam ciepło na moim karku, palce wędrujące wzdłuż mojego kręgosłupa, i delikatnie muskające usta, wzdrygnęłam się pod wpływem narastających we mnie emocji. Odwróciłam się lekko, i spojrzałam na Kubę, nie wiem kiedy i jak on tu wszedł ale widocznie byłam za bardzo pogrążona w myślach i wspomnieniach, a może przywołałam go tutaj, stał przyglądał się mi, z rozczochranymi włosami, był tylko w bokserkach jego oczy migotały gdy wędrował wzrokiem po moim ciele, i kroplach wody które spływały.
-Ty już nie śpisz?-zapytałam wyciągając go z transu.
-Nie mógłbym ominąć takiej chwili.-powiedział, wchodząc do kabiny prysznicowej. oplótł mnie i zatopił się w moich włosach, całując szyję i usta na przemian, rozpalając mnie.
-Co Ty ze mną wyprawiasz?-powiedziałam ledwo łapiąc oddech.
-Kotek..-wyszeptał-to dopiero początek. Uwielbiam takie poranki.
-Ja o dziwo też.-odpowiedziałam i pocałowałam go.
-Kocham Cię!-powiedział i uniósł mnie, po czym wyniósł i owinął w ręcznik, nie przestając całować, moje emocje się we mnie kumulowały, by później pogrążyć się w euforii. Leżeliśmy wtuleni w siebie i spełnieni.
-Zrobię śniadanie Kubuś, na co masz ochotę?
-Kotek, nawet mnie nie denerwuj dzisiaj ja robię.-wyszeptał.
-To może...zróbmy je razem.
-Taki kompromis mi się podoba.-oznajmił i zszedł z łóżka podając mi dłoń. Wstałam ubrałam leżącą obok koszulkę Kuby i powędrowałam za nim do kuchni.
Na śniadanie zrobiliśmy tosty, byliśmy zaskoczeni widząc pełne wyposażenie lodówki i szafek, na stole była karteczka:
-"Zrobiliśmy dla Was zakupy:) Nie zapomnijcie o dzisiejszym obiedzie. Do zobaczenia śpiochy :*. Rodzice"
Kuba się zaśmiał i mnie przytulił.
-Kochani są Twoi rodzice.-powiedziałam.
-Bardzo Cię lubią i chcą byśmy mieli jak najlepiej. Kochanie zjedzmy i trzeba się ogarnąć powoli, obiecałem Markowi że pomogę mu jeszcze rano z samochodem więc musimy do niego jechać.
-Szybko się dowiaduje.-zaśmiałam się.-A na którą na ten obiad?
-Na czternastą.
-Zdążycie ogarnąć ten samochód?Jest jedenasta już.
-Wiem Skarbie, damy rade.-odpowiedział i zaczęliśmy zajadać się tostami.
Niedługo po tym ubraliśmy się, Kuba wziął dodatkowe ubranie tak jak i ja by później się przebrać. I pojechaliśmy do mojego brata, który już czekał przy swoim Audi. Zostawiłam ich samych a ja poszłam do domu gdzie była Paulina zajmująca się praniem, Gabryś leżał i miętosił jakąś zabawkę. Przywitałam się i zabrałam się za pomoc przy domowych porządkach.
-Poluś?
-Tak?
-Czasem mam wrażenie, że Marek ma kogoś.. Przepraszam, że Ci to mówię, wiem że to Twój brat ale nie mam z kim pogadać.
-Kochana, wiem że to mój brat ale możesz mi wszystko powiedzieć, Dlaczego tak uważasz?
-Wraca późno, wyłącza telefon, czuć od niego damskie perfumy i miał ostatnio rachunek z kina i nooo, piszą do niego. Nie chce Cię zadręczać swoimi problemami.
-Nie zadręczasz, myślę że On nie mógłby takiego czegoś zrobić, znam go i nie jest taki.
-Wiem, ale mam te myśli, jest inaczej.
-Nie martw się, wszystko się wyjaśni, może Kuba będzie coś wiedział.
Paulina miała łzy w oczach, przytuliłam ją i nie mogłam skupić myśli w jednym punkcie. Nie wiedziałam co mam myśleć, znam mojego brata, ale wszystko jest możliwe, jako didżej ma powodzenie do tego jest bardzo przystojny, ale..niee..nie mógłby, takie dowody nic nie znaczą. Muszę z nim pogadać, Paulina się uspokoiła, nie drążyłyśmy tematu bo chłopacy już skończyli i przyszli do domu, Kuba się przebrał i był gotowy by jechać do jego rodziców. Nie mogłam pozbyć się tych wszystkich myśli.
Będąc już u rodziców Kuby, wręczyliśmy im prezenty i opowiadaliśmy o wszystkim, zajadając przy tym przyszykowany obiad przez mamę Kuby. Była przemiła atmosfera, Kuba zaczął pokazywać zdjęcia, a ja tylko się przyglądałam, nie mogłam się skupić, ciągle miałam przed oczami zapłakaną Paulinę. Kuba zerknął na mnie a ja się uśmiechnęłam, nie chciałam by wyłapał, że jest coś nie tak. Przeszliśmy razem do salonu, gdzie na stoliku leżało kilka rodzai ciast, ciastek, babeczek i innych słodkości, wszystko było tak smakowite, że nie szło się i oprzeć.
-Jesteś jakaś nieobecna, stało się coś kotku?-zapytał Kuba z troską w głosie. Byliśmy chwilowo sami przytulił mnie i patrzył czekając na odpowiedź.
-Nic takiego, martwię się, ale później o tym pogadamy.-powiedziałam i schowałam w dłoniach jego dłoń.
-Dobrze, a o co się martwisz?
-Raczej o kogo, o Marka i Paule.-westchnęłam.
-Zaraz kochanie pojedziemy to pogadamy.
-Spokojnie Misiu, bez pośpiechu.-wyszeptałam.




Witajcie Kochani:)
Pora kupić nową klawiature, bo ta doprowadza mnie do szału.. Ale dałam rade, nie wyrzucic jej przez okno :D
Dziękuje za cierpliwość:*
Wszystkiego jest za dużooo, nauka, oszaleć idzie.. Mam nadzieje, że niedługo napisze coś nowego i kolejny rozdział, do usłyszenia :*
Pozdrawiam, Ola :*
P.S wiem  że nie jest zbyt długi, wybaczcie mi za to.