-Jej, ale mi kochanie brakowało Twojego buziaka.
Zaśmiałam się i spojrzałam w jego oczy.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
Przez długi czas nie mogłam usnąć, wpatrywałam się w postać Kuby, któy już smacznie spał.
Miałam ochotę go pocałować i przytulić, ale nie chciałam go obudzić.
Po kilku minutach usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, domyśłiłam się że to rodzice i zeszłam do nich na dół.
-Polu, ty jeszcze nie śpisz?
-Nie mogłąm usnąć, za dużó wrażeń w dniu dzisiejszym.
-Chyba wczorajszym-zaśmiał się tata.
Spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 0:35., uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie.
-I jak Kuba?-zapytała mama, wchodząc do kuchni.
Poczekałam jak wróci ze szklankami soku pomarańczowego.
-Dobrze, śpi w moim pokoju miał ciężki dzień.-uśmiechnęłam się do rodziców,a oni byli zaskoczeni.
Po chwili mama się ocknęła i wzięła łyk soku.
-Stało się coś?
-Wiele.-powiedziałam tylko.-Nie teraz na to czas.
-Dobrze Kochanie idź się połóż, bo rano nie wstaniesz.
-A jak było w Koninie jeszcze mi powiedzcie.
-Dobrze, właśnie mamy dla Ciebie parę prezentów, dzisiaj od nas dostaniesz jeden, a raczej dwa bo jeszcze od cioci.
-Dla mnie?
-Tak tak, Piotruś wyciągniesz?
-Oczywiście Kochanie.
Tata wyszedł do garażu i po chwili wrócił z torbami. Podał mamie a mama szukała w nich czegoś.
-Proszę.-Rozłożyłam sukienkę, którą kiedyś pokazywałam mamie, że mi się podoba. A po chwili dostałam małe pudełeczko od cioci w którym była bransoletka i pierścionek.
-Dziękuje! ale z jakiej okazji?
-Bo Cię kochamy! a od cioci, jak to ona powiedziała "Bo jesteś najwspanialszą siostrzenicą pod słońcem"-uśmiechnęłam się, a z moich oczu popłynęła łezka szczęścia.
Przytuliłam się do nich jeszcze raz podziękowałam i poszłam do siebie, zatrzyłamam się jeszcze chwilę na schodzach, po czym odwróciłam się w stronę rodziców, który z uśmiechem się przytulili.
-Dziękuje!-powiedziałam po cichu znajdując się tuż koło okna w moim pokoju.-Dziękuję, że są szczęśliwi!
-Kochanie! stało się coś?-usłyszałam zaspany głos Kuby,
-Nie, nie śpij.
-Ale chodź tu do mnie!
Posłusznie położyłam się koło niego i w końcu mogłam się przytulić, po niedługim czasie usnęłam.
Niemiłosiernie dzwonił budzik, Kuba go wyłączył i pocałował mnie w policzek.
-Wstajemy Kochanie!-powiedział nie wypuszczając mnie z ramion.
-Jeszcze tylko dzisiaj, jeszcze tylko dzisiaj.-Wmawiałam sobie a Kuba się zaczął śmiać.
-Tak jeszcze dzisiaj, i cały weekend dla nas!
-Ta myśl daje mi mobilizację.
-Cieszę się!
Zebrałam się z łóżka, poszłam do łazienki zabierając po drodze ciuchy, dni są coraz to bardziej zimniejsze, więc trzeba się ubierać cieplej. Po wykonaniu wszystkich czynności, wyszłam do Kuby, który już był ubrany pokazałam mu sukienkę i biżuterię, jaką dostałam.
-Jest piękna!-powiedział.-Już sobie Ciebie w niej wyobrażam, a nie mówiąc o tym jak widzę Cię bez niej i bez żadnego innego ubrania.-wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszedł dreszczyk.
-Kochanie.-powiedziałam, a on mnie pocałował.
-Idziemy już, bo się spóźnisz.-Puścił mi oczko, i złapał za ręke, po czym mnie pociągnął i zeszliśmy do kuchni na śniadanie.
-Dzień Dobry!-powiedzieli rodzice.
-Dzień Dobry!-odpowiedzieliśmy i usiedliśmy do stołu, na którym były kanapki i kakao.
-Smacznego Kochani.
-Wzajemnie.
Co chwile zerkałam na Kube, który się uśmiechał.
...........
-To Miłego Dnia!-powiedział Kuba.
-Paa.-Po chwili byłyśmy już na korytarzu szkolnym.
-Umiesz?-zapytała moja przyjaciółka.
-Uczyłam się, ale zobaczymy jak będzie po kartkówce.
-Dokładnie.
Pierwszą lekcją, była lekcja biologi i kartkówka. Po odpowiedzeniu na sześć pytań, oddałam kartkę nauczycielce, która odrazu sprawdziła moje odpowiedzi, a za chwilę i Ramony.
-Dziewczynki bardzo ładnie napisałyście 5+
Przytuliłyśmy się i zaśmiałyśmy, byłam dumna z siebie, taka mała rzecz a cieszy. Reszta lekcji zleciała szybko, czego nie mogę powiedzieć o lekcji matematyki.
-Mateusz do odpowiedzi!-powiedziała wkurzona matematyczka.
-Pola, ja nic się nie uczyłam, a jak mnie spyta?-oznajmiła zdenerwowana Ramona.
-Ja też nie, miejmy nadzieję, że nas ominie.
-Nic nie umiesz, siadaj jedynka! To teraz poproszę numerek dwunasty Kinge.
-Jej jeden numerek w góre i ja bym poszła.-Westchnęła Ramona.
Rozglądnęłam się po klasie i widziałam przerażenie wypisane na twarzy, nauczycielka nie miała za grosz litości. Bałam się również, sama nie umiałam matematyki, jedyny przedmiot, którego aż tak bardzo nienawidzę. Zawsze miałam z nią problemy, chyba tak było, jest i będzie. Wszyscy ucieszeni i zarazem uratowani dzięki dźwięku rozbrzmiewanego dzwonku, oznaczającego:
"Jesteście wolni, możecie iść uciec stąd jak najdalej."
I tak zrobiliśmy spakowałąm pospiesznie torbę i opuściłam klase wraz z moją przyjaciółką, która dochodziła do siebie. Wyciągnęłam z torby mały batonik i podałam go Ramonie.
-Tak na odstresowanie-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Zjadła go pospiesznie, pożegnałyśmy się ze znajomymi i opuściłyśmy szkołę, udając się na parking gdzie miał czekać Kuba, jak się okazało on nie przyjechał tylko mój tata.
-Tata? a Kuba?
-Też się cieszę, że Cię widzę.
-Dzień Dobry Panu.
-Dzień Dobry dzień dobry, Kuba nie mógł przyjechać, wsiadajcie bo nie ma czasu.-mówił pospiesznie tata.
Zerknęłam na telefon, miałam wiadomość od Kuby o treści:
-"Przepraszam Cię najmocniej Kochanie!;* ale muszę jechać z rodzicami na wieś do babci, zobaczymy się jak wróce. Mogę nie mieć zasięgu! Kocham Cię ! ;****"
Zrobiło mi się trochę smutno, że nie spędzę tego dnia z nim, stęskniłam się za nim, choć widziałam go rano.
-Co było w szkole?-zapytał tata.
-Dobrze, dostałyśmy piątki z kartkówki.
-To świetnie, gratuluję. Zasłużyłyście na coś dobrego. Zobaczcie pod bluzą.
Ramona odchyliła leżącą na siedzeniu bluzę i wyjęła z pod niej Tofiifee. Uśmiechnęłam się na sam widok.
Zaczęłyśmy pochłaniać słodkie czekoladki, wraz z pomocą taty.
-Dobrze, że kupiłem dwie.-zaśmiał się Tata.
-To dowidzenia.-powiedziała Ramona.-Polu widzimy się później?
-Tak tak.-dopowiedziałam.
-To pa.
-Pa.
-Jesteśmy!-powidadomiłam mamę wchodząc do domu.
-To dobrze, obiad już właśnie nakładam.
Zaniosłam torbę do pokoju, po czym umyłam ręce i zeszłam na dół.
-Smacznego-powiedziałam i wzięłam się za jedzenie zupy gulaszowej, byłam najedzona już pralinkami, ale na siłe wepchałam w siebie kolejne łyżki pysznej zupy.
Opowiedziałam rodzicą o całym dniu w szkole i o lekcji matematyki.
-Trzeba będzie jakieś korepetycje załatwić.-oznajmiła mama.
-Pomyślimy.-dopowiedział tata.
..................
-Tak?-odezwał się tata do słuchawki telefonu.
-Dobrze przyjedziemy. Dobrze cześć.
-Kto dzwonił?-zapytała mama.
-Marek z Marzeną, chcą, żebyśmy przyjechali.
-Dzisiaj?
-Tak.
-Myślałam, że dzisiaj posiedzimy w domu.
-Też tak myślałem, ale nasiedzimy się jeszcze.-powiedział uśmiechnięty tata.
-Ja jestem już umówiona z Ramoną.
-Nie możesz odwołać?
-Nie za bardzo.
-No dobrze, to pojedziemy sami.
-Co ja bym tam robiła?
-Z Dominikiem byś posiedziała i dziewczynami.
-Pewnie i tak go w domu nie ma.
Po odjechaniu samochodu, usłyszałam mój telefon.
-No hej, kiedy przychodzisz?-zapytałam się Ramony.
-Przepraszam Cię Polu! Ale jadę z rodzicami do babci na imieniny.
-Nie mogłaś zadzwonić pięć minut temu, bym pojechała z rodzicami do przyjaciół.
-Przepraszam.
-Już dobrze, nic się nie stało.
-Na pewno?
-Tak. Baw się dobrze.
-Ty też.-na pewno będę sama w domu.
-Pa.
Zapowiada się bardzo miłe samotne popołudnie. Snując się z kąta w kąt, zaczęłam czytać książkę, niewiedząc kiedy byłam już na dziesiątym rozdziale. Spojrzałam na zegarek na którym była 18:46.
Rodzice prędko nie wrócą, więc trzeba coś wymyślić do tego czasu, Kuba nie odpisuje na moje sms'y, w których pytałam "jak tam?, kiedy wracasz?, co robisz? etc."
Zaczęłam odrabiać lekcje, by się nie nudzić, wszystko szybko skończyłam, wraz z tym skończyły mi się pomysły na nude. Zeszłam na dół, wsypałam sobie czekoladowych płatków i wlałam wody truskawkowej, usiadłam przed laptopem i zaczęłam oglądać filmy.
-Kochanie! Wstawaj.-usłyszałam głos mamy.
Otworzyłam oczy, i zdałąm sobie sprawę, że usnęłam przy filmie, nie wiedząc nawet kiedy,
-Która godzina?-zapytałam ziewając.
-Coś po dwudziestej trzeciej.
-Idź się połóż.-powiedział tata, i tak zrobiłam, położyłam się do łóżka nawet się nie myjąc, nie miałam siły rano to zrobię, przeczytałam jeszcze sms'a od Kuby:
-"Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie widziałem żę mam wiadomość, jest rodzinnie :) poznałem dużo kuzynostwa, którego jeszcze nie miałem okazji poznać. Wracam jeszcze dzisiaj wieczorem."- wiadomość dostałam o dwudziestej dwadzieścia, może już jest w domu, rozmyślając usnęłam, nawet nie odpisawszy na sms'a.
Obudziłam się bardzo wcześnie bo tuż przed siódmą, z przerażeniem rozglądnęłam się po pokoju, śnił mi się Kubą z Sarą, i tym że razem byli u jego babci. Ucieszyłam się że to był tylko sen, ale to mnie nie uspokoiło, w końcu w każdym śnie jest jakaś garstka prawdy. Wstałam i ubrałam dresy, po czym poszłam pobiegać, nigdy tego nie robię, ale dzisiaj miałam taką potrzebe. Zamknęłam rodziców na klucz i napisałam im kartkę by się nie martwili. Biegłam wzdłuż rzeczki piaskową drużką, mogłam podziwiać jak przyroda budzi się by zacząć nowy dzień.
Hej!
Tak oto kolejna część, połowę napisałam już jakiś czas temu, ale nie dodałam jej wcześniej, ponieważ wydawała mi się za krótka.
Więc dodaje teraz. Mam nadzieję że się spodoba.
Idę spać, bo rano do pracy.
Dobranoc Kochani:* Dziękuje za tak Wspaniałe komentarze, które mnie mobilizują i pokazują że są osoby, które chcą czytać moje bazgroły, że tak to ujmę :)
Pozdrawiam:) i uciekam do następnego :*
Ola:)
Zaśmiałam się i spojrzałam w jego oczy.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
Przez długi czas nie mogłam usnąć, wpatrywałam się w postać Kuby, któy już smacznie spał.
Miałam ochotę go pocałować i przytulić, ale nie chciałam go obudzić.
Po kilku minutach usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, domyśłiłam się że to rodzice i zeszłam do nich na dół.
-Polu, ty jeszcze nie śpisz?
-Nie mogłąm usnąć, za dużó wrażeń w dniu dzisiejszym.
-Chyba wczorajszym-zaśmiał się tata.
Spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 0:35., uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie.
-I jak Kuba?-zapytała mama, wchodząc do kuchni.
Poczekałam jak wróci ze szklankami soku pomarańczowego.
-Dobrze, śpi w moim pokoju miał ciężki dzień.-uśmiechnęłam się do rodziców,a oni byli zaskoczeni.
Po chwili mama się ocknęła i wzięła łyk soku.
-Stało się coś?
-Wiele.-powiedziałam tylko.-Nie teraz na to czas.
-Dobrze Kochanie idź się połóż, bo rano nie wstaniesz.
-A jak było w Koninie jeszcze mi powiedzcie.
-Dobrze, właśnie mamy dla Ciebie parę prezentów, dzisiaj od nas dostaniesz jeden, a raczej dwa bo jeszcze od cioci.
-Dla mnie?
-Tak tak, Piotruś wyciągniesz?
-Oczywiście Kochanie.
Tata wyszedł do garażu i po chwili wrócił z torbami. Podał mamie a mama szukała w nich czegoś.
-Proszę.-Rozłożyłam sukienkę, którą kiedyś pokazywałam mamie, że mi się podoba. A po chwili dostałam małe pudełeczko od cioci w którym była bransoletka i pierścionek.
-Dziękuje! ale z jakiej okazji?
-Bo Cię kochamy! a od cioci, jak to ona powiedziała "Bo jesteś najwspanialszą siostrzenicą pod słońcem"-uśmiechnęłam się, a z moich oczu popłynęła łezka szczęścia.
Przytuliłam się do nich jeszcze raz podziękowałam i poszłam do siebie, zatrzyłamam się jeszcze chwilę na schodzach, po czym odwróciłam się w stronę rodziców, który z uśmiechem się przytulili.
-Dziękuje!-powiedziałam po cichu znajdując się tuż koło okna w moim pokoju.-Dziękuję, że są szczęśliwi!
-Kochanie! stało się coś?-usłyszałam zaspany głos Kuby,
-Nie, nie śpij.
-Ale chodź tu do mnie!
Posłusznie położyłam się koło niego i w końcu mogłam się przytulić, po niedługim czasie usnęłam.
Niemiłosiernie dzwonił budzik, Kuba go wyłączył i pocałował mnie w policzek.
-Wstajemy Kochanie!-powiedział nie wypuszczając mnie z ramion.
-Jeszcze tylko dzisiaj, jeszcze tylko dzisiaj.-Wmawiałam sobie a Kuba się zaczął śmiać.
-Tak jeszcze dzisiaj, i cały weekend dla nas!
-Ta myśl daje mi mobilizację.
-Cieszę się!
Zebrałam się z łóżka, poszłam do łazienki zabierając po drodze ciuchy, dni są coraz to bardziej zimniejsze, więc trzeba się ubierać cieplej. Po wykonaniu wszystkich czynności, wyszłam do Kuby, który już był ubrany pokazałam mu sukienkę i biżuterię, jaką dostałam.
-Jest piękna!-powiedział.-Już sobie Ciebie w niej wyobrażam, a nie mówiąc o tym jak widzę Cię bez niej i bez żadnego innego ubrania.-wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszedł dreszczyk.
-Kochanie.-powiedziałam, a on mnie pocałował.
-Idziemy już, bo się spóźnisz.-Puścił mi oczko, i złapał za ręke, po czym mnie pociągnął i zeszliśmy do kuchni na śniadanie.
-Dzień Dobry!-powiedzieli rodzice.
-Dzień Dobry!-odpowiedzieliśmy i usiedliśmy do stołu, na którym były kanapki i kakao.
-Smacznego Kochani.
-Wzajemnie.
Co chwile zerkałam na Kube, który się uśmiechał.
...........
-To Miłego Dnia!-powiedział Kuba.
-Paa.-Po chwili byłyśmy już na korytarzu szkolnym.
-Umiesz?-zapytała moja przyjaciółka.
-Uczyłam się, ale zobaczymy jak będzie po kartkówce.
-Dokładnie.
Pierwszą lekcją, była lekcja biologi i kartkówka. Po odpowiedzeniu na sześć pytań, oddałam kartkę nauczycielce, która odrazu sprawdziła moje odpowiedzi, a za chwilę i Ramony.
-Dziewczynki bardzo ładnie napisałyście 5+
Przytuliłyśmy się i zaśmiałyśmy, byłam dumna z siebie, taka mała rzecz a cieszy. Reszta lekcji zleciała szybko, czego nie mogę powiedzieć o lekcji matematyki.
-Mateusz do odpowiedzi!-powiedziała wkurzona matematyczka.
-Pola, ja nic się nie uczyłam, a jak mnie spyta?-oznajmiła zdenerwowana Ramona.
-Ja też nie, miejmy nadzieję, że nas ominie.
-Nic nie umiesz, siadaj jedynka! To teraz poproszę numerek dwunasty Kinge.
-Jej jeden numerek w góre i ja bym poszła.-Westchnęła Ramona.
Rozglądnęłam się po klasie i widziałam przerażenie wypisane na twarzy, nauczycielka nie miała za grosz litości. Bałam się również, sama nie umiałam matematyki, jedyny przedmiot, którego aż tak bardzo nienawidzę. Zawsze miałam z nią problemy, chyba tak było, jest i będzie. Wszyscy ucieszeni i zarazem uratowani dzięki dźwięku rozbrzmiewanego dzwonku, oznaczającego:
"Jesteście wolni, możecie iść uciec stąd jak najdalej."
I tak zrobiliśmy spakowałąm pospiesznie torbę i opuściłam klase wraz z moją przyjaciółką, która dochodziła do siebie. Wyciągnęłam z torby mały batonik i podałam go Ramonie.
-Tak na odstresowanie-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Zjadła go pospiesznie, pożegnałyśmy się ze znajomymi i opuściłyśmy szkołę, udając się na parking gdzie miał czekać Kuba, jak się okazało on nie przyjechał tylko mój tata.
-Tata? a Kuba?
-Też się cieszę, że Cię widzę.
-Dzień Dobry Panu.
-Dzień Dobry dzień dobry, Kuba nie mógł przyjechać, wsiadajcie bo nie ma czasu.-mówił pospiesznie tata.
Zerknęłam na telefon, miałam wiadomość od Kuby o treści:
-"Przepraszam Cię najmocniej Kochanie!;* ale muszę jechać z rodzicami na wieś do babci, zobaczymy się jak wróce. Mogę nie mieć zasięgu! Kocham Cię ! ;****"
Zrobiło mi się trochę smutno, że nie spędzę tego dnia z nim, stęskniłam się za nim, choć widziałam go rano.
-Co było w szkole?-zapytał tata.
-Dobrze, dostałyśmy piątki z kartkówki.
-To świetnie, gratuluję. Zasłużyłyście na coś dobrego. Zobaczcie pod bluzą.
Ramona odchyliła leżącą na siedzeniu bluzę i wyjęła z pod niej Tofiifee. Uśmiechnęłam się na sam widok.
Zaczęłyśmy pochłaniać słodkie czekoladki, wraz z pomocą taty.
-Dobrze, że kupiłem dwie.-zaśmiał się Tata.
-To dowidzenia.-powiedziała Ramona.-Polu widzimy się później?
-Tak tak.-dopowiedziałam.
-To pa.
-Pa.
-Jesteśmy!-powidadomiłam mamę wchodząc do domu.
-To dobrze, obiad już właśnie nakładam.
Zaniosłam torbę do pokoju, po czym umyłam ręce i zeszłam na dół.
-Smacznego-powiedziałam i wzięłam się za jedzenie zupy gulaszowej, byłam najedzona już pralinkami, ale na siłe wepchałam w siebie kolejne łyżki pysznej zupy.
Opowiedziałam rodzicą o całym dniu w szkole i o lekcji matematyki.
-Trzeba będzie jakieś korepetycje załatwić.-oznajmiła mama.
-Pomyślimy.-dopowiedział tata.
..................
-Tak?-odezwał się tata do słuchawki telefonu.
-Dobrze przyjedziemy. Dobrze cześć.
-Kto dzwonił?-zapytała mama.
-Marek z Marzeną, chcą, żebyśmy przyjechali.
-Dzisiaj?
-Tak.
-Myślałam, że dzisiaj posiedzimy w domu.
-Też tak myślałem, ale nasiedzimy się jeszcze.-powiedział uśmiechnięty tata.
-Ja jestem już umówiona z Ramoną.
-Nie możesz odwołać?
-Nie za bardzo.
-No dobrze, to pojedziemy sami.
-Co ja bym tam robiła?
-Z Dominikiem byś posiedziała i dziewczynami.
-Pewnie i tak go w domu nie ma.
Po odjechaniu samochodu, usłyszałam mój telefon.
-No hej, kiedy przychodzisz?-zapytałam się Ramony.
-Przepraszam Cię Polu! Ale jadę z rodzicami do babci na imieniny.
-Nie mogłaś zadzwonić pięć minut temu, bym pojechała z rodzicami do przyjaciół.
-Przepraszam.
-Już dobrze, nic się nie stało.
-Na pewno?
-Tak. Baw się dobrze.
-Ty też.-na pewno będę sama w domu.
-Pa.
Zapowiada się bardzo miłe samotne popołudnie. Snując się z kąta w kąt, zaczęłam czytać książkę, niewiedząc kiedy byłam już na dziesiątym rozdziale. Spojrzałam na zegarek na którym była 18:46.
Rodzice prędko nie wrócą, więc trzeba coś wymyślić do tego czasu, Kuba nie odpisuje na moje sms'y, w których pytałam "jak tam?, kiedy wracasz?, co robisz? etc."
Zaczęłam odrabiać lekcje, by się nie nudzić, wszystko szybko skończyłam, wraz z tym skończyły mi się pomysły na nude. Zeszłam na dół, wsypałam sobie czekoladowych płatków i wlałam wody truskawkowej, usiadłam przed laptopem i zaczęłam oglądać filmy.
-Kochanie! Wstawaj.-usłyszałam głos mamy.
Otworzyłam oczy, i zdałąm sobie sprawę, że usnęłam przy filmie, nie wiedząc nawet kiedy,
-Która godzina?-zapytałam ziewając.
-Coś po dwudziestej trzeciej.
-Idź się połóż.-powiedział tata, i tak zrobiłam, położyłam się do łóżka nawet się nie myjąc, nie miałam siły rano to zrobię, przeczytałam jeszcze sms'a od Kuby:
-"Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie widziałem żę mam wiadomość, jest rodzinnie :) poznałem dużo kuzynostwa, którego jeszcze nie miałem okazji poznać. Wracam jeszcze dzisiaj wieczorem."- wiadomość dostałam o dwudziestej dwadzieścia, może już jest w domu, rozmyślając usnęłam, nawet nie odpisawszy na sms'a.
Obudziłam się bardzo wcześnie bo tuż przed siódmą, z przerażeniem rozglądnęłam się po pokoju, śnił mi się Kubą z Sarą, i tym że razem byli u jego babci. Ucieszyłam się że to był tylko sen, ale to mnie nie uspokoiło, w końcu w każdym śnie jest jakaś garstka prawdy. Wstałam i ubrałam dresy, po czym poszłam pobiegać, nigdy tego nie robię, ale dzisiaj miałam taką potrzebe. Zamknęłam rodziców na klucz i napisałam im kartkę by się nie martwili. Biegłam wzdłuż rzeczki piaskową drużką, mogłam podziwiać jak przyroda budzi się by zacząć nowy dzień.
Hej!
Tak oto kolejna część, połowę napisałam już jakiś czas temu, ale nie dodałam jej wcześniej, ponieważ wydawała mi się za krótka.
Więc dodaje teraz. Mam nadzieję że się spodoba.
Idę spać, bo rano do pracy.
Dobranoc Kochani:* Dziękuje za tak Wspaniałe komentarze, które mnie mobilizują i pokazują że są osoby, które chcą czytać moje bazgroły, że tak to ujmę :)
Pozdrawiam:) i uciekam do następnego :*
Ola:)