niedziela, 4 sierpnia 2013

Kolega Brata cz 51

Po wielu próbach nie mogłam się dodzwonić, opadłam zrezygnowana na łóżko.
Minęło piętnaście minut, po czym zerwałam się z łóżka, i zeszłam na dół, w zamiarze zrobienia sobie gorącej herbaty. Bez skutku dzwoniłam i dzwoniłam na Kuby komórkę.
-Cholera..-wypowiedziałam w myślach. Czuć bezradność, która opanowuje Twoje ciało, myśli, fakt, że nie wiesz co się dzieje przyprawia Cię o napływ nieznanych emocji, dreszczy, które przechodzą od czubka głowy, aż po same końcówki palcy u stóp. Po raz setny wybrałam numer Kuby, po chwili usłyszałam.
-"Przepraszamy wybrany abonent jest w tym momencie nieosiągalny, prosimy spróbować ponownie...."
Kolejne wybieranie numeru, przerwał mi piszczący gwizdek od czajnika, wyłączyłam szybko i zalałam kubek herbaty, nie zauważając nawet, że zrobiłam to i z drugim kubkiem, w którym zawsze robiłam herbatę Kubusiowi. Oparłam się o drzwiczki lodówki, która ochłodziła trochę moje ciało.
-Tak?-odebrałam szybko telefon, nie patrząc na to kto dzwoni.
-Cześć Córciu!Usłyszałam głos mamy.
-Ah to Ty Mamo.
-Coś się stało?
-Nie nic, a może.
-Polu? co się dzieje.
-Kuba pojechał ponad dwie godziny temu do sklepu i go do tej pory nie ma, a miał być dosłownie za chwile.
-Na pewno wszystko jest dobrze, próbowałaś się dodzwonić?
-Tak, bez skutku ma wyłączony telefon.
-Nie martw się na zapas, będzie dobrze!
-A co wy robicie w Koninie?
-Musieliśmy parę spraw załatwić, a teraz odwiedziliśmy ciocie.
-Dobrze, a kiedy wrócicie?
-Jeszcze trochę i będziemy wracać, ale wiesz jaka jest ciocia.
-Wiem wiem, dobrze mamo pozdrów wszystkich, ja kończę bo może Kuba dzwonić w tym czasie.
-Dobrze kochanie!Uważaj i się nie martw.
-Pa.-powiedziałam i się rozłączyłam, sprawdzając po raz kolejny czy się mogę połączyć.
Po raz któryś usłyszałam znany mi tekst. Przechodząc do salonu, usłyszałam pukanie do drzwi, szybko do nich podbiegłam zapominając spojrzeć kto przyszedł, otworzyłam je i ujrzałam Kubę.
-Przepraszam.-powiedział, po czym wpuściłam go do domu.
-Martwiłam się!-powiedziałam, chciałam odwrócić wzrok, lecz ujrzałam jego rękę, która była poważnie skaleczona.-Ty krwawisz!-powiedziałam dokładnie przyglądając się jego dłoni.
-Wiem! Przepraszam,że tak wszystko wyszło, miałem jechać tylko na chwile, ale zatrzymała mnie pewna sprawa.
Zaprowadziłam go do łazienki gdzie miałam apteczkę, zaczynając opatrywać jego rękę, on się tłumaczył.
-Więc zobaczyłem....Marcina i po prostu musiałem mu pokazać gdzie jego miejsce.
-Kuba!-powiedziałam ze łzami w oczach. Zostawiłam go w łazience a sama ją opuściłam, po chwili wracając z listem, który dzisiaj dostałam.
-Przeczytaj!-Powiedziałam, i kontynuowałam opatrywanie rany. Dopiero teraz dostrzegłam, że ma opuchnięte oko, i jest poobijany.
Spojrzał się na mnie ze smutkiem w oczach.
-Przepraszam, nie chciałem..nie wiedziałem.
-Już dobrze. Chciałeś dobrze, i dziękuje że stajesz w mojej obronie.
-Kochanie, jak by mogło być inaczej, bałem się o Ciebie.-Przytuliłam się do niego, a on tylko syknął.
-Przeprasza.-wypowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.-Ale wiesz, że nie rozwiązuje się spraw przemocą?
-Tak wiem, ale po prostu musiałem. Głupio mi!
Cała złość, nagle zniknęła, cieszyłam się, że jest koło mnie, ale wiedziałam że ni możemy tego tak zostawić.
-Muszę go przeprosić!-powiedział Kuba. Zaskoczył mnie tym lecz miał w zupełności rację.
-Załatwmy to od razu, skoro jutro wyjeżdża.
-Dobrze.-powiedział załamany, po czym poszliśmy do mojego pokoju, gdzie zadzwoniłam do Marcina, którego tak na prawdę nie chciałam widzieć, ciągle się jego bałam, chciałam odwlec to spotkanie ale nie mogliśmy tego zostawić, by nie wynikły z tego problemy.
-Marcin?
-Tak, Polu jak miło twój głos usłyszeć.
-Musimy wszyscy porozmawiać, trzeba wyjaśnić parę spraw, mógłbyś przyjechać?
-Tak, jest tam On?
-Jest, i chce Ci coś powiedzieć.
-Ehhh....niedługo będę.
Kuba leżał obolały na łóżku, ja mu się tylko przyglądałam, tak jak on mi, widziałam, że chce coś powiedzieć, ale bał się, bał się mojej reakcji. Choć ja z jednej strony byłam z niego dumna, bo stanął w mojej obronie. Wiem, że mogę na niego liczyć, a z drugiej było mi smutno, że z mojego powodu bił się z nim.. Nie chciałam, żeby coś złego się stało, ale jak na razie jest dobrze, i żeby wszystko było dobrze.
-Za dużo komplikacji-pomyślałam, i zerknęłam za okno, gdzie było widać multum gwiazd.
-Jesteś na mnie zła?-zapytał się.
-Nie, nie jestem.-powiedziałam i podeszłam do łóżka.
Wskazał mi ręką miejsce tuż koło niego bym usiadła.
-A jak by Ci się coś stało? nie darowałabym sobie!
-Skarbie, nic mi nie jest. Nie martw się, wiem że źle zrobiłem, chciałbym to naprawić.
Uśmiechnęłam się lekko, nie potrafiąc się powstrzymać od łez, dopiero teraz zaczęło do mnie dochodzić, że mogło to się gorzej skończyć. Po kilku minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, zeszłam na dół, otwierając ostrożnie drzwi ujrzałam Marcina, równie poobijanego jak Kuba. Zaprosiłam go do środka i za proponowałam sok, po powrocie z kuchni widziałam oby dwóch siedzących na kanapie ze spuszczoną głową. Postawiłam przed nimi soki, i usiadłam na przeciwko nich.
-Przepraszam Cię Marcin!-powiedział Kuba.-Nie powinnienem.
-W sumie to i ja Ciebie muszę przeprosić, w końcu sprowokowałem Cię do tego.
-Rozejm?
-Rozejm.-odpowiedział i podali sobie dłonie.
Przyglądałam się im, w głebi serca cieszyłam się, a z drugiej strony bałam się cokolwiek zrobić ruszyć sie, by zaraz znowu się nie pokłócili, chciałam wymknąć się nie zauważona z pokoju, by mogli sobie na spokojnie wyjaśnić bez mojej obecności, w końcu to wszystko przeze mnie. Poczułam na sobie wrok, i Marcina i Kuby, coraz bardziej bałam się spojrzeć na nich.
-Polu....-usłyszałam Marcina.-Ciebie również chce przeprosić, wiem że źle postąpiłem, nie oczekuje, że mi wybaczysz, ale chce byś wiedziała, że bardzo ale to bardzo mi przykro, że byłem na tyle głupi żeby Cię krzywdzić. Nie dziwię się Kubie, że chciał mnie ustawić do pionu, sam bym to zrobił na jego miejscu.
-Ja też chce Cię przeprosić, że narażałem Cię na to wszystko, że bałaś się o mnie, a ja nawet się nie odezwałem, i za to całe zajście.-dopowiedział Kuba.
Czułam w tym momencie jakąś blokade, która nie pozwoliła mi oderwać wzroku z podłogi. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam, bałam się choć nie miałam czego, choć w tym momencie nie jestem już niczego pewna. Mam wrażenie że jedno moje słowo, a wszystko runie i będzie znowu źle.
Skuliłam się jeszcze bardziej, pozwoliłam moim powieką zamknąć się, na krótką chwile, bym mogła przyswoić wszystkie informacje, bym mogła dopuścić rozsądek, a przedewszystkim serce do głosu.
-Kochanie.-Usłyszałam, otworzyłam oczy i zerknęłam na nic, wpatrzonych we mnie.
-Jaa....-zaczęłam się jąkać, jak bym nagle nie pamiętała jak się mówi.-Wybaczam Wam obu, cieszę się, że....już wszystko sobie wyjaśniliście, i mam nadzieję, że się to nie powtórzy,ale wiem też że to jest moja wina.
Oni spojrzeli się na mnie zaskoczeni, i zakłopotani.
-Ale jak to?
-Po prostu gdyby nie ja to wszystko było by dobrze.
-Polu, to na pewno nie Twoja wina, tylko nasza.
-Dokładnie-dopowiedział Marcin.-Ja już sobie pójde, rano mam samolot. Pola pamiętaj nie Twoja wina. Życzę Wam z całego serca szczęścia, chce to wszystko naprawić.
-Dziękujemy-powiedział Kuba, pożegnałam się z nim i zniknął za drzwiami.
-Czy będzie już wszystko dobrze?-zapytałam.
-Tak Kochanie!
Szybko podniosłam się i przytuliłam Kubę, nie zwracając już na nic uwagi.
-Dziękuje za tą piękną wiadomość, żałuje, że nie przeczytałam jej w szkole.-uśmiechnęłam się i złapałam Kube za rękę, po czym znaleźliśmy się u mnie w pokoju. Dałam mu jakieś spodenki mojego brata i położyliśmy się do łóżka, cieszyłam się że mogę usnąć w jego ramionach. Marzyłam już tylko o tym by ten dzień skończył się najszybciej. Wtulając się w tors poczułam się bezpiecznie, wszystkie moje lęki minęły, nie czułam się zagrożona.
-Będę pisał częściej takie wiadomości!
-Dobrze, trzymam Cię za słowo.
Uśmiechnął się i życzył mi kolorowych snów. Przytuliłam się jeszcze mocnej, pocałowałam go lekko, lecz namiętnie.
-Jej, ale mi kochanie brakowało Twojego buziaka.
Zaśmiałam się i spojrzałam w jego oczy.
-Dobranoc.
-Dobranoc.

Witajcie:)
Miałam dzisaj wolny wieczór, więc napisałam kolejny rozdział, zaczęłam go już po południu, lecz dopiero teraz skończyłam. Jest on może trochę bez ładu i składu, ale starałam się. Dziękuje Wam że jesteście.
Do zobaczenia wkrótce, Idę spać Dobranoc:* Miłego jutrzejszego dnia:)
Ola:*

9 komentarzy:

  1. Super ;* mam nadzieje że szybko napiszesz kolejna część

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Czekam na dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na następną czesć z niecierpliwoscia

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskiee;)
    Czekam na next .

    Zostałaś nominowana do The VB przeze mnie :) Looknij tu to się dowiesz:http://truskawka-imagination.blogspot.com/


    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następne ??? Juz nmg się doczekać !!!!!! Genialie piszesz ale długo musimy czekać :c wierze w Ciebie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. na szczęście nic mu się nie stało ; ) podoba mi się ten rozdział xD czekam na następny ;D ~pozdrawiam Pepe

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy kolejna część.? :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Z niecierpliwością czekam na następną część! Razem z moją przyjaciółką kochamy twojego bloga! My od tego , że nie piszesz głupiejemy. Błagam napisz kolejną część!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja ta sama co przed chwilą zapomniałam dodać , że my codziennie kilka razy wchodzimy tu by sprawdzić czy nie dodałaś kolejnej część.

    OdpowiedzUsuń