sobota, 11 maja 2013

Kolega Brata cz 42


MIŁEGO CZYTANIA!;)
-Zobaczysz!
Uśmiechnęłam się i przytuliłam.
Oglądaliśmy film w skupieniu,  idealny na taki wieczór, gdzie za oknem panowała straszna wichura, z minuty na minute było coraz gorzej, jakby z horroru. Westchnęłam, gdy nagle wszystko zgasło, nie było widać nic, zupełnie nic, panowała ciemność, która mnie przerażała po raz kolejny, po raz kolejny to samo uczucie, w mojej głowie rodziło się wiele myśli, moja wyobraźnia puszczała wodze, i nie dawała za wygraną, mój strach paraliżował mnie od środka, Kuba poczuł moje dreszcze po czym mnie przytulił i wyszeptał:
-Mała nie bój się, jestem tu przy Tobie!-pocałował mnie w czoło, i nie puszczał, poczułam się bezpiecznie, chciałam pozostać na zawsze w jego ramionach. Po krótkim czasie, w pokoju znów zapanowała jasność, uspokoiłam się i spoglądałam to na Kubę, to na pokój. Po Kubie widać było, że się martwi. Patrzył się na mnie wzrokiem przepełnionym miłością i opiekuńczością.
-Kocham Cię!-wyszeptałam, i po raz kolejny wtuliłam się w jego tors.
-Ja Ciebie też Mała.
__________________________________________________________________________
-Dzień Dobry Skarbie!-usłyszałam głos Kuby, otworzyłam oczy, i ujrzałam mojego chłopaka, który wpatrywał się we mnie. Było już jasno, promienie słońca przedzierały się przez zasłonięte rolety, nie pamiętam kiedy usnęłam, ani snów, chodź wiem że takowe były, lecz były to złe sny, które natychmiast po przebudzenia wyrzuciłam z pamięci.
-Dzień Dobry!-odpowiedziałam. Mam nadzieję że taki będzie.-pomyślałam i uśmiechnęłam się.
-Jak się spało?-zapytał.
-Nawet dobrze. A Tobie?
-Mi również, co powiesz na śniadanie?
-Szczerze?
-Oczywiście!
-To nie mam ochoty na nie.
-Polu, śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, więc nie marudź tylko wstawaj, a ja idę coś przyrządzić!
-Ale....
-Nie ma żadnego ale.. noo szybciutko szybciutko.
Kuba zniknął za drzwiami, a ja z wielkim trudem wstałam z łóżka, po czym ubrałam rybaczki i koszulkę. Pościeliłam łóżko i odsłoniłam rolety, wyglądając z okna zauważyłam Ramonę, która biegała w swoim ogródku za bratem. Uśmiechnęłam się i zeszłam do kuchni gdzie był Kuba.
Z chodząc poczułam zapach dochodzący z kuchni, który rozchodził się po całym domu. Kuba smażył naleśniki, w między czasie nalewając mi mojego ulubionego soku pomarańczowego.
-Pomóc Ci w czymś?-zapytałam.
-Nie, dziękuje Ty sobie usiądź, już podaje.-Puścił mi oczko, i przekręcił naleśnika podrzucając go do góry.
-Brawo!-powiedziałam i się zaśmiałam.
-Dziękuje dziękuje!
Humor powoli wracał, starałam się być taka jak zawsze. By Kuba się nie martwił.
-Uwielbiam jak gotujesz!
-Dziękuje, miło słyszeć!-powiedział, po czym nałożył mi trzy naleśniki.
-To ja dziękuje!
-Ależ nie masz za co!
-Żebyś wiedział, że mam.
Po śniadaniu, wzięłam się za sprzątanie, Kuba pomagał mi we wszystkim. Przygotowywałam dom na powrót rodziców, którzy przyjadą za dwa dni. Ostatnie dni takiego ciepła, jak ja przetrwam do kolejnych Wakacji.
Na samą myśl mam dosyć.
Sprzątanie zajęło nam dwie godziny, nie obeszło się bez wygłupów, i bieganiu po całym domu. Do drzwi ktoś się dobijał, bałam się, że to może być Marcin, zerknęłam przez wizjer lecz nikogo nie zauważyłam. Lekko uchyliłam drzwi, a za progu wyskoczyli moi rodzice, ja podskoczyłam wystraszona, a zarazem ucieszona. Rzuciłam się rodzicom na szyje.
-Popatrz nie było nas parę dni, a jak się stęskniła.
Weszliśmy do środka, zabrałam od rodziców walizki i usadziłam na kanapie, i poszłam nalać im czegoś zimnego do picia.
-Dzień Dobry!-powiedział Kuba, trochę zawstydzony.
-O Dzień Dobry!-odpowiedzieli, po czym wzięli ode mnie szklanki z napojem.
-Siadajcie co tak stoicie!-powiedziała mama i się zaśmiała.
-Mieliście być w poniedziałek, a tu dopiero sobota.
-Wiesz kochanie, chcieliśmy przyjechać wcześniej, żeby Ci pomóc przed rozpoczęciem roku szkolnego. A po za tym już dosyć wypoczęliśmy.
-Zgadza się!-wtrącił się tata, i uśmiechnął. Rodzice byli opaleni, ja przy nich wyglądałam blado, choć tak nie było.
__________________________________________________________________________
Zjedliśmy wspólnie obiad, i pogadaliśmy, rodzice opowiadali jak było nad Morzem, każdy szczegół, dzień po dniu, zdjęcie po zdjęciu, uśmiechali się przy tym, a nieraz nawet wybuchali śmiechem, którego nie potrafiłam na ten moment opisać, byli szczęśliwi i są. Przepiękny widok, tyle lat razem, a oni wciąż darzą siebie takim uczuciem jak na początku, za kilka dni minie 24 lata. To wspaniałe.
-Będę się zbierał.-powiedział Kuba.
-Już?-zapytałam zaskoczona.
-Niestety, mama mi napisała, żebym przyjechał im pomóc.
-No dobrze.
-Do widzenia.-powiedział i skierował się do drzwi.
-Do widzenia.-odpowiedzieli rodzice.
-Odprowadzę Cię.
Ruszyłam za nim i wyszliśmy przed dom, wyprowadził samochód z garażu, po czym wysiadł na chwilę i pocałował mnie.
-Do zobaczenia moja Droga!
-Do zobaczeni!-uśmiechnęłam się i pomachałam gdy odjeżdżał. Szczęśliwa weszłam do domu i poszłam do rodziców, którzy robili listę zakupów.
-A Wy już w kuchni.-zaśmiała się i usiadłam na blacie w kuchni.
-No trzeba kupić parę rzeczy, jutro niedziela, trzeba coś na obiad kupić.Zaraz pojedziemy do sklepu.-powiadomiła mama.
-Dobrze, to ja pójdę się przebrać.
Niedługo po tym znalazłam się w samochodzie i w drodze do pobliskiego supermarketu. Rodzice załadowali cały koszyk, po wyjściu ze sklepu, mama poszła do sklepu mięsnego, a ja z tatą ładowałam wszystko do bagażnika.
-To starczy chyba na cały miesiąc.
-No fakt trochę tego jest.-powiedział tata.
Po chwili się śmialiśmy i czekaliśmy za mamą.
Zerknęłam na telefon, by sprawdzić, która godzina, była 17:40. .
-Wiesz tato, jesteśmy już tutaj ponad godzinę.
-Dopiero, myślałem, że już parę długich godzin.-Zaśmiał się, i ruszyliśmy do domu, gdy mama zamknęła drzwi. Przynosząc całą torbę, wędlin i mięsa.
__________________________________________________________________________
-No masz! Jajek nie kupiliśmy! Najważniejszych. Pola, idź do sklepu, bo nie będzie jutro schabowych.
-Ehh, no dobrze.-Nie byłam zachwycona z tego powodu.
-I jeszcze bułkę tartą kup.-powiedziała mama, gdy zamykałam drzwi.
Szłam powoli, mając wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, lecz nikogo nie widziałam. Po wyjściu ze sklepu, poszłam do parku, by móc nacieszyć się ostatnimi chwilami ciepła, które już długo u nas nie zagości, przemierzając po alejkach wybrałam dłuższą drogę, która prowadzi do mojego domu, nie spodziewałam się, że mogę spotkać tam....Kubę. Kubę, który nie był sam, a mianowicie z Sarą, tak z Sarą,, o ile mnie wzrok nie myli, to była ona. Czułam złość, i wściekłość. Kuba przecież miał pomagać rodzicom, a może już skończył, ale to by się odezwał. Nie widział mnie, lecz ja go dobrze widziałam, stałam w osłupieniu i obserwowałam go i ją. Ona coraz bardziej się do niego przybliżała, a on nie miał nic przeciwko, rozmawiali o czymś, o czymś co musiało być bardzo ważne, bo byli bardzo poważni, i jakby czymś zmartwieni, usiedli na ławce, po czym przytulił ją. Nie chciałam na to patrzeć, już chciałam się zawrócić, gdy poczułam czyjąś obecność, kogoś kto był tuż za mną, po moim ciele przeszedł dreszcz strachu.
-Po raz kolejny ktoś Cię zranił, tym razem to ja będę Cię pocieszać-wyszeptał mi do ucha, chciałam się obrócić i zobaczyć kto to, ale bałam się. Domyśliłam się, że to Marcin. Czułam się w jak najstraszniejszym koszmarze. Patrzyłam się przed siebie, moje oczy przepełniały się łzami,nie wiedziałam co mam robić. Nie miałam siły krzyczeć, zamknęłam oczy, i nie miałam siły już żyć. Nie czułam gruntu pod nogami, jedynie to, że gdzieś mnie niósł, nie dawałam rady się wyrwać, przeszywający strach sparaliżował mnie. Najmniejszy ruch sprawiał mi ból. Zaraz po całym zdarzeniu znalazłam się w samochodzie, po czym nawet nie miałam siły otworzyć oczu, by zobaczyć gdzie jedziemy. Przebudziłam się w ciemnym pomieszczeniu, nie wiedząc gdzie jestem zaczęłam krzyczeć, z przerażenia. Do miejsca w którym się znajdowałam, wbiegło kilka osób, ubrani na biało, a zaraz za nimi moi rodzice, którzy byli przerażeni.
-Co się stało?Gdzie ja jestem?-zapytałam gdy dostałam leki na uspokojenie.
-Jesteś w szpitalu, zemdlałaś.-usłyszałam głos pewnej pani.
-Jak się czujesz?-zapytał lekarz.
-Źle.-odpowiedziałam.
-Coś Cię boli?
-Wszystko!-powiedziałam po czym z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
-Polu, przywiózł, Cię tu Marcin, możesz powiedzieć co się stało?
-Nie pamięta, nie chce pamiętać.
-Proszę, ją teraz zostawić, musi odpocząć. Teraz proszę jechać do domu, i się wyspać. Jutro jak dobrze pójdzie, ją wypuścimy.
-Dobrze, pa córciu!-powiedzieli rodzice. I wyszli. Zostałam sama, w ciemnej, szarej sali.
-Już nigdy nie pójdę do tego Parku.-wyszeptałam, i z bólem przetarłam policzek po którym spłynęła łza.






Hej;)
Trochę pisałam ten rozdział, tyle się dzieje, że nie mam kiedy pisać, ciągle coś, ciągle gdzieś;) Dzisiaj trochę poniosło mnie z tym rozdziałem, może dla tego, że mój humor nie należy do najlepszego. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Dziękuje, że jesteście! Pozdrawiam Was;*
Buziaki!:*
POla;*
Do usłyszenia wkrótce!<3

10 komentarzy:

  1. mega świetne.
    szybko, dawaj dalej !

    OdpowiedzUsuń
  2. omg zajebisty rozdział.!ale jestem szczęśliwa bo jak czytałam to myślałam że on chce ją porwać ale na szczęście okazało sie że trafiła do szpitala i mi ulżyło :D czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz dalej :*** zarąbisty rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  4. o nieee czegoś takiego bym się nie spodziewała...jak Kuba tak mógł? błagam niech to okaże się nieporozumienie ..przecież on ją kocha i ona jego...muszą być ze sobą...a ta lalunia sara niech się odczepi od Kuby niech on ją przepędzi xd a Pola niech nie dopuszcza marcina do siebie..już przez niego cierpiała!..
    pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadzam się z osobą powyżej mnie ! Sara jest puszczalską lalunią, która tylko przyczepia się do Kuby. na pewno to była pomyłka.
    czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj kolejny rodział. jestem ciekawa co będzie dalej. !

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie ,że się podoba ! Czekałam cały tydzień normalnie .xd ! Ale byłam zaskoczona pozytywnie , naprawdę takie to ciekawe .xd ! Pisz następny ,bo nie wyrobię z niepewności .xd !

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki frajer z tego Kuby . Czekam na kolejna cześć .

    OdpowiedzUsuń
  9. Hhahaa.xd Zapomniałam się podpisać w komentarzu .xd Jak dla mnie to bez przesady ,że frajer , wyjaśni się , ale przyda się trochę zawiłej akcji , trochę zmian ! Czytał ktoś kiedyś książki Nicholasa Sparksa .xd ? To mój ulubiony autor i naprawdę jest świetny ! Każda książka opowiada o czym innym , to melodramaty , ale też nie każda kończy się źle ! Na tym właśnie polega magia książek , że nigdy nie wiesz co się stanie i ,że przeżywasz przygody razem z bohaterami .xd ! Nie narzucajcie Oli co ma pisać ! Wierzcie w nią ,a zobaczycie ,że wam się spodoba ;*! Pozdrawiam Megg.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny. Czekam na kolejny..

    OdpowiedzUsuń