poniedziałek, 18 marca 2013

Kolega Brata cz 29

-Tak.-przytuliłam go i pocałowałam. Niedługo po tym opuściliśmy kawiarnię, i pojechaliśmy do mnie. By oglądnąć wspólnie jakiś film razem z Ramoną i Mateuszem, który ma przyjechać.
Po przyjeździe Mateusza, poszukaliśmy wspólnie jakiegoś filmu, zdecydowaliśmy się na Wieczór Kawalerski, nie obyło się bez śmiania. Mateusz dziwnie się zachowywał.
-Przyniosę chipsy, i napój.-powiedziałam po czym wstałam.-Ramona pomożesz mi?
-Tak.-po chwili znalazłyśmy się w kuchni. Moja przyjaciółka usiadła na blacie, a ja wyciągnęłam z szafki chipsy i ciastka, z lodówki wyciągnęłam butelkę Pepsi, i nalałam do wysokich szklanek.
-Coś jest nie tak.-powiedziała zrezygnowana.
-Co masz na myśli?-zapytałam, wiedząc że ma rację.
-Wszystko, zachowuje się inaczej, jakby....jakby coś się zmieniło.-mówiła, wolno i ze smutkiem w głosie. Podeszłam do niej siadając koło niej i przytulając.
-Może tylko ma gorszy dzień, nie martw się na zapas.-powiedziałam i spojrzałam na wchodzącego Kubę.
-Stało się coś?-zapytał zaciekawiony, zerkając to na mnie, to na Ramonę.
-Nie wszystko okej.-powiedziałam i zeskoczyłam z blatu, podałam Kubie miski z chipsami i z ciastkami, a sama wzięłam dwie szklanki z nalanym napojem, Ramona wzięła głęboki oddech i pomogła mi biorąc pozostałe szklanki. Mateusz siedział i był wpatrzony w ekran telefonu. Miałam wiele myśli, w jednej chwili przypomniałam sobie Marcina, i to jak ciągle zerkał na telefon, nie chciałam martwić przyjaciółki, ale też nie chciałam udawać, że jest wszystko w porządku. Resztę wieczoru minęło dobrze, bez żadnych przykrych sytuacji, film lekko rozładował atmosferę panującą w pokoju, ciągle się śmialiśmy, znaczną poprawę humoru dostrzegłam u Ramony. Oparłam się o ramię Kuby, który tylko się uśmiechnął, i mnie objął. Było już po 21, na dworze robiło się coraz to ciemniej, i powiewał lekki wiaterek, niebo zrobiło się pochmurne, było czuć nadchodzącą burze. Po Ramonę zadzwonili rodzice, poszła wraz z Mateuszem.
-To co kochanie, też będę się zbierał. Na burze się zbiera.
-A może tak zostaniesz? Boje się burzy.
-Ojj Skarbie! chciałbym, ale nie mogę.
-Z samego rana jadę z tatą do hurtowni.
-Rozumiem, to napisz jak dojedziesz.
-Dobrze.-odprowadziłam Kubę pod same drzwi jego samochodu, poczułam coraz mocniejszy wiatr, i niesamowitą ciszę....ciszę przed burzą. Poczułam również, krople spadające z nieba, które z minuty na minute były mocniejsze.
-To Pa kochanie!-powiedział, po czym pocałował mnie w policzek i wsiadł do samochodu.
-Pa.-powiedziałam i poczekałam aż odjedzie, robiło się coraz bardziej nie przyjemnie, coraz więcej kropel. Stałam pośród deszczu, i nie wiedziałam co robić, czułam się dziwnie, nigdy dotychczas się tak nie czułam. Szczęśliwa, a zarazem smutna. Wszystko się kumulowało we mnie, te emocje, ten czas, czas w jakim moje życie się zmieniło. Nagle wszystkie wspomnienia, powróciły, te dobre i te złe. Moje ciuchy były już nasączone wodą, zrobiło mi się zimno, ciało drżało. Ocknęłam się po kilkunastu minutach i ruszyłam w kierunku drzwi. Wszędzie było ciemno, przerażająca nicość, pusto, zimno, nijak. Zamknęłam drzwi na klucz, i poszłam do pokoju. Spojrzałam na telefon, który dzwonił, ciągle dzwonił.
-Tak?-zapytałam.
-Polu, przepraszamy, że nas jeszcze nie ma, ale po prostu mamy problem z samochodem, i czekamy aż Marek przyjedzie i nas odholuje.
-Ale wszystko w porządku?
-Tak, nie martw się. Idzie duża burza, powyłączaj tam wszystko. Jakby się coś działo, to dzwoń. Niedługo będziemy.
-Dobrze.-po chwili w słuchawce było słychać, ciche piszczenie odłożonej słuchawki.
Nalałam sobie wody, i wykąpałam się. Ochłonęłam trochę, i ubrałam piżamę, po zejściu na dół w całym domu zgasło światło. Wyłączyli prąd, wzięłam latarkę, która leżała na szafce przy schodach. Sprawdziłam wszystkie okna, czy są pozamykane. Po czym wróciłam do swojego pokoju, zapaliłam świeczki. I usiadłam na parapecie, spojrzałam na telefon, nie wiedząc czemu nie widziałam wcześniej sms'a, zdążyłam odczytać wiadomość, która miała treść:-Kochanie jestem już w domu, będzie niesamowita ulewa i burza.
Nie zdołałam odpisać, na ekranie pojawiła się wiadomość. "Słaba bateria" po czym mój telefon uległ wyłączeniu. Przykryłam się kocem, i spojrzałam przez okno, pogoda ciągle ulegała zmianie, coraz bardziej robiło się ciemno, aż nic nie było widać, tylko czarno-granatową przestrzeń. Zaczęło się, błyski i huki, moje serce waliło coraz bardziej, świeczka zgasła, w moim pokoju zapanował mrok, mrok który mnie przerażał. Położyłam się do łóżka, i słyszałam coraz głośniejsze grzmoty, wiedziałam że szybko się nie skończy.
Leżałam przykryta kołdrą, po same uszy, po długim czasie, usnęłam.
Obudziłam się wczesnym rankiem, spojrzałam na zegarek, i zobaczyłam godzinę 6:20, zwlekłam się z łóżka, i zaczęłam poszukiwać ładowarki do telefonu. Znalazłam ją na książkach, które znajdowały się na półce.
Podłączyłam telefon, po kilku minutach udało mi się go włączyć, było na nim wiele połączeń nieodebranych, w tym od rodziców i od Kuby, i kilka sms'ów.
-Pola, co się dzieje?
-Stało się coś?- Było jeszcze kilka tego typu od Kuby.
-Polu, zaraz będziemy, Marek już przyjechał.
Zeszłam na dół, udając się do kuchni, gdzie nalałam soku. Usiadłam, na krzesełku i piłam, nie myśląc już o niczym. Czułam się strasznie przygnębiona, te wszystkie wspomnienia, to wszystko zabolało ponownie.Wróciłam do pokoju, w między czasie zaglądnęłam do pokoju rodziców. spali. Wycofałam się po cichu. Ubrałam dresy, i zaczęłam sprzątać, naszła mnie ochota na sprzątanie. Włączyłam ulubioną muzykę, i zaczęłam ogarniać pokój. Humor wrócił, był o wiele lepszy niż zeszłej nocy. Po wykonanej pracy włączyłam laptopa.
-Jak ja dawno nie byłam na internecie.-Pomyślałam i przeglądałam strony.
-Kochanie, Ty już nie śpisz.-usłyszałam zaspany głos mamy, wchodzącej do pokoju.
-Obudziłam Cię? Przepraszam!
-Nie, nie obudziłaś. Co to była za burza.-Usiadła mama na łóżku, i spojrzała się na okno.-Nie szło jechać, jeszcze samochód się nam popsuł, dobrze że Marek mógł przyjechać.
-A co się stało?
-Coś tam się zerwało, tata mi tłumaczył, ale nie znam się na tym.
-Wystraszyłam się.
-Na szczęście jest już dobrze.-powiedziała z uśmiechem mama, po czym poszła zrobić śniadanie.
Zjadłam tosty, naszykowane przez mame, i odebrałam dzwoniący telefon.
-Hej, to kiedy na miasto?-usłyszałam głos przyjaciółki.
-Hej, no nie wiem, za godzinę?
-Pasuje!, idę wydrukować rozpiskę z książkami.
-Dobrze, wydrukuj mi też.
-Okej. Do zobaczenia!
-Nom, pa.
-Mamo, za godzinę idę z Ramoną do miasta.
-Myślałam że mi pomożesz posprzątać, ale to najwyżej zrobisz jak wrócisz.
-Dobrze, a mogę jechać z Kubą na weekend do domku jego rodziców?
-No nie wiem.
-Proszę, zgódź się!
-Zastanowię się, muszę pogadać z tatą. Kiedy będziemy kupować podręczniki?
-Dzisiaj idę po nie i po przybory,
-No to jak będziesz wychodzić przyjdź po pieniądze.







Hej;)
Nie byłam dzisiaj w szkole, tak więc napisałam nowy rozdział.:) Jutro jadę na ściągnięcie gipsu!;D Jej już się doczekać nie mogę. Lecz mam nadzieję, że mi nie przedłużą go, bo jest taka możliwość;/
Jak się podoba rozdział? Nie dzieje się zbyt wiele, ale to dlatego iż jak wspominałam szwankuje mi wena, i muszę coś wymyślić na weekend Kuby i Poli;) Mam nadzieję, że mi wybaczycie, przy nudnawy rozdział.
Dziękuje Wam za komentarze, i za to że jesteście;)
Pozdrawiam!;*
POlaa;*

7 komentarzy:

  1. Co ty rozdział był bardzo ciekawy ! Mi się podobał i czekam na kolejne.To życzę w takim razie powodzenia ;D!
    ~Megg.

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz dodac też trochę pikanterii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj coś właśnie pikantnego :D. a tak to super :D. ciesze sie ze natknelam sie na to opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z osobami powyżej. Dodaj trochę pikanterii, np. na tym wyjeździe z Kubą. A tak ogólnie to świetne, czekam na masę innych rozdziałów, mam nadzieję, że nie skończy się tak szybko.
    pozdrawiam Zakochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest świetnie, już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Bardzo mi się podobają twoje opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń