-Tak.-przytuliłam go i pocałowałam. Niedługo po tym opuściliśmy kawiarnię, i pojechaliśmy do mnie. By oglądnąć wspólnie jakiś film razem z Ramoną i Mateuszem, który ma przyjechać.
Po przyjeździe Mateusza, poszukaliśmy wspólnie jakiegoś filmu, zdecydowaliśmy się na Wieczór Kawalerski, nie obyło się bez śmiania. Mateusz dziwnie się zachowywał.
-Przyniosę chipsy, i napój.-powiedziałam po czym wstałam.-Ramona pomożesz mi?
-Tak.-po chwili znalazłyśmy się w kuchni. Moja przyjaciółka usiadła na blacie, a ja wyciągnęłam z szafki chipsy i ciastka, z lodówki wyciągnęłam butelkę Pepsi, i nalałam do wysokich szklanek.
-Coś jest nie tak.-powiedziała zrezygnowana.
-Co masz na myśli?-zapytałam, wiedząc że ma rację.
-Wszystko, zachowuje się inaczej, jakby....jakby coś się zmieniło.-mówiła, wolno i ze smutkiem w głosie. Podeszłam do niej siadając koło niej i przytulając.
-Może tylko ma gorszy dzień, nie martw się na zapas.-powiedziałam i spojrzałam na wchodzącego Kubę.
-Stało się coś?-zapytał zaciekawiony, zerkając to na mnie, to na Ramonę.
-Nie wszystko okej.-powiedziałam i zeskoczyłam z blatu, podałam Kubie miski z chipsami i z ciastkami, a sama wzięłam dwie szklanki z nalanym napojem, Ramona wzięła głęboki oddech i pomogła mi biorąc pozostałe szklanki. Mateusz siedział i był wpatrzony w ekran telefonu. Miałam wiele myśli, w jednej chwili przypomniałam sobie Marcina, i to jak ciągle zerkał na telefon, nie chciałam martwić przyjaciółki, ale też nie chciałam udawać, że jest wszystko w porządku. Resztę wieczoru minęło dobrze, bez żadnych przykrych sytuacji, film lekko rozładował atmosferę panującą w pokoju, ciągle się śmialiśmy, znaczną poprawę humoru dostrzegłam u Ramony. Oparłam się o ramię Kuby, który tylko się uśmiechnął, i mnie objął. Było już po 21, na dworze robiło się coraz to ciemniej, i powiewał lekki wiaterek, niebo zrobiło się pochmurne, było czuć nadchodzącą burze. Po Ramonę zadzwonili rodzice, poszła wraz z Mateuszem.
-To co kochanie, też będę się zbierał. Na burze się zbiera.
-A może tak zostaniesz? Boje się burzy.
-Ojj Skarbie! chciałbym, ale nie mogę.
-Z samego rana jadę z tatą do hurtowni.
-Rozumiem, to napisz jak dojedziesz.
-Dobrze.-odprowadziłam Kubę pod same drzwi jego samochodu, poczułam coraz mocniejszy wiatr, i niesamowitą ciszę....ciszę przed burzą. Poczułam również, krople spadające z nieba, które z minuty na minute były mocniejsze.
-To Pa kochanie!-powiedział, po czym pocałował mnie w policzek i wsiadł do samochodu.
-Pa.-powiedziałam i poczekałam aż odjedzie, robiło się coraz bardziej nie przyjemnie, coraz więcej kropel. Stałam pośród deszczu, i nie wiedziałam co robić, czułam się dziwnie, nigdy dotychczas się tak nie czułam. Szczęśliwa, a zarazem smutna. Wszystko się kumulowało we mnie, te emocje, ten czas, czas w jakim moje życie się zmieniło. Nagle wszystkie wspomnienia, powróciły, te dobre i te złe. Moje ciuchy były już nasączone wodą, zrobiło mi się zimno, ciało drżało. Ocknęłam się po kilkunastu minutach i ruszyłam w kierunku drzwi. Wszędzie było ciemno, przerażająca nicość, pusto, zimno, nijak. Zamknęłam drzwi na klucz, i poszłam do pokoju. Spojrzałam na telefon, który dzwonił, ciągle dzwonił.
-Tak?-zapytałam.
-Polu, przepraszamy, że nas jeszcze nie ma, ale po prostu mamy problem z samochodem, i czekamy aż Marek przyjedzie i nas odholuje.
-Ale wszystko w porządku?
-Tak, nie martw się. Idzie duża burza, powyłączaj tam wszystko. Jakby się coś działo, to dzwoń. Niedługo będziemy.
-Dobrze.-po chwili w słuchawce było słychać, ciche piszczenie odłożonej słuchawki.
Nalałam sobie wody, i wykąpałam się. Ochłonęłam trochę, i ubrałam piżamę, po zejściu na dół w całym domu zgasło światło. Wyłączyli prąd, wzięłam latarkę, która leżała na szafce przy schodach. Sprawdziłam wszystkie okna, czy są pozamykane. Po czym wróciłam do swojego pokoju, zapaliłam świeczki. I usiadłam na parapecie, spojrzałam na telefon, nie wiedząc czemu nie widziałam wcześniej sms'a, zdążyłam odczytać wiadomość, która miała treść:-Kochanie jestem już w domu, będzie niesamowita ulewa i burza.
Nie zdołałam odpisać, na ekranie pojawiła się wiadomość. "Słaba bateria" po czym mój telefon uległ wyłączeniu. Przykryłam się kocem, i spojrzałam przez okno, pogoda ciągle ulegała zmianie, coraz bardziej robiło się ciemno, aż nic nie było widać, tylko czarno-granatową przestrzeń. Zaczęło się, błyski i huki, moje serce waliło coraz bardziej, świeczka zgasła, w moim pokoju zapanował mrok, mrok który mnie przerażał. Położyłam się do łóżka, i słyszałam coraz głośniejsze grzmoty, wiedziałam że szybko się nie skończy.
Leżałam przykryta kołdrą, po same uszy, po długim czasie, usnęłam.
Obudziłam się wczesnym rankiem, spojrzałam na zegarek, i zobaczyłam godzinę 6:20, zwlekłam się z łóżka, i zaczęłam poszukiwać ładowarki do telefonu. Znalazłam ją na książkach, które znajdowały się na półce.
Podłączyłam telefon, po kilku minutach udało mi się go włączyć, było na nim wiele połączeń nieodebranych, w tym od rodziców i od Kuby, i kilka sms'ów.
-Pola, co się dzieje?
-Stało się coś?- Było jeszcze kilka tego typu od Kuby.
-Polu, zaraz będziemy, Marek już przyjechał.
Zeszłam na dół, udając się do kuchni, gdzie nalałam soku. Usiadłam, na krzesełku i piłam, nie myśląc już o niczym. Czułam się strasznie przygnębiona, te wszystkie wspomnienia, to wszystko zabolało ponownie.Wróciłam do pokoju, w między czasie zaglądnęłam do pokoju rodziców. spali. Wycofałam się po cichu. Ubrałam dresy, i zaczęłam sprzątać, naszła mnie ochota na sprzątanie. Włączyłam ulubioną muzykę, i zaczęłam ogarniać pokój. Humor wrócił, był o wiele lepszy niż zeszłej nocy. Po wykonanej pracy włączyłam laptopa.
-Jak ja dawno nie byłam na internecie.-Pomyślałam i przeglądałam strony.
-Kochanie, Ty już nie śpisz.-usłyszałam zaspany głos mamy, wchodzącej do pokoju.
-Obudziłam Cię? Przepraszam!
-Nie, nie obudziłaś. Co to była za burza.-Usiadła mama na łóżku, i spojrzała się na okno.-Nie szło jechać, jeszcze samochód się nam popsuł, dobrze że Marek mógł przyjechać.
-A co się stało?
-Coś tam się zerwało, tata mi tłumaczył, ale nie znam się na tym.
-Wystraszyłam się.
-Na szczęście jest już dobrze.-powiedziała z uśmiechem mama, po czym poszła zrobić śniadanie.
Zjadłam tosty, naszykowane przez mame, i odebrałam dzwoniący telefon.
-Hej, to kiedy na miasto?-usłyszałam głos przyjaciółki.
-Hej, no nie wiem, za godzinę?
-Pasuje!, idę wydrukować rozpiskę z książkami.
-Dobrze, wydrukuj mi też.
-Okej. Do zobaczenia!
-Nom, pa.
-Mamo, za godzinę idę z Ramoną do miasta.
-Myślałam że mi pomożesz posprzątać, ale to najwyżej zrobisz jak wrócisz.
-Dobrze, a mogę jechać z Kubą na weekend do domku jego rodziców?
-No nie wiem.
-Proszę, zgódź się!
-Zastanowię się, muszę pogadać z tatą. Kiedy będziemy kupować podręczniki?
-Dzisiaj idę po nie i po przybory,
-No to jak będziesz wychodzić przyjdź po pieniądze.
Hej;)
Nie byłam dzisiaj w szkole, tak więc napisałam nowy rozdział.:) Jutro jadę na ściągnięcie gipsu!;D Jej już się doczekać nie mogę. Lecz mam nadzieję, że mi nie przedłużą go, bo jest taka możliwość;/
Jak się podoba rozdział? Nie dzieje się zbyt wiele, ale to dlatego iż jak wspominałam szwankuje mi wena, i muszę coś wymyślić na weekend Kuby i Poli;) Mam nadzieję, że mi wybaczycie, przy nudnawy rozdział.
Dziękuje Wam za komentarze, i za to że jesteście;)
Pozdrawiam!;*
POlaa;*
Po przyjeździe Mateusza, poszukaliśmy wspólnie jakiegoś filmu, zdecydowaliśmy się na Wieczór Kawalerski, nie obyło się bez śmiania. Mateusz dziwnie się zachowywał.
-Przyniosę chipsy, i napój.-powiedziałam po czym wstałam.-Ramona pomożesz mi?
-Tak.-po chwili znalazłyśmy się w kuchni. Moja przyjaciółka usiadła na blacie, a ja wyciągnęłam z szafki chipsy i ciastka, z lodówki wyciągnęłam butelkę Pepsi, i nalałam do wysokich szklanek.
-Coś jest nie tak.-powiedziała zrezygnowana.
-Co masz na myśli?-zapytałam, wiedząc że ma rację.
-Wszystko, zachowuje się inaczej, jakby....jakby coś się zmieniło.-mówiła, wolno i ze smutkiem w głosie. Podeszłam do niej siadając koło niej i przytulając.
-Może tylko ma gorszy dzień, nie martw się na zapas.-powiedziałam i spojrzałam na wchodzącego Kubę.
-Stało się coś?-zapytał zaciekawiony, zerkając to na mnie, to na Ramonę.
-Nie wszystko okej.-powiedziałam i zeskoczyłam z blatu, podałam Kubie miski z chipsami i z ciastkami, a sama wzięłam dwie szklanki z nalanym napojem, Ramona wzięła głęboki oddech i pomogła mi biorąc pozostałe szklanki. Mateusz siedział i był wpatrzony w ekran telefonu. Miałam wiele myśli, w jednej chwili przypomniałam sobie Marcina, i to jak ciągle zerkał na telefon, nie chciałam martwić przyjaciółki, ale też nie chciałam udawać, że jest wszystko w porządku. Resztę wieczoru minęło dobrze, bez żadnych przykrych sytuacji, film lekko rozładował atmosferę panującą w pokoju, ciągle się śmialiśmy, znaczną poprawę humoru dostrzegłam u Ramony. Oparłam się o ramię Kuby, który tylko się uśmiechnął, i mnie objął. Było już po 21, na dworze robiło się coraz to ciemniej, i powiewał lekki wiaterek, niebo zrobiło się pochmurne, było czuć nadchodzącą burze. Po Ramonę zadzwonili rodzice, poszła wraz z Mateuszem.
-To co kochanie, też będę się zbierał. Na burze się zbiera.
-A może tak zostaniesz? Boje się burzy.
-Ojj Skarbie! chciałbym, ale nie mogę.
-Z samego rana jadę z tatą do hurtowni.
-Rozumiem, to napisz jak dojedziesz.
-Dobrze.-odprowadziłam Kubę pod same drzwi jego samochodu, poczułam coraz mocniejszy wiatr, i niesamowitą ciszę....ciszę przed burzą. Poczułam również, krople spadające z nieba, które z minuty na minute były mocniejsze.
-To Pa kochanie!-powiedział, po czym pocałował mnie w policzek i wsiadł do samochodu.
-Pa.-powiedziałam i poczekałam aż odjedzie, robiło się coraz bardziej nie przyjemnie, coraz więcej kropel. Stałam pośród deszczu, i nie wiedziałam co robić, czułam się dziwnie, nigdy dotychczas się tak nie czułam. Szczęśliwa, a zarazem smutna. Wszystko się kumulowało we mnie, te emocje, ten czas, czas w jakim moje życie się zmieniło. Nagle wszystkie wspomnienia, powróciły, te dobre i te złe. Moje ciuchy były już nasączone wodą, zrobiło mi się zimno, ciało drżało. Ocknęłam się po kilkunastu minutach i ruszyłam w kierunku drzwi. Wszędzie było ciemno, przerażająca nicość, pusto, zimno, nijak. Zamknęłam drzwi na klucz, i poszłam do pokoju. Spojrzałam na telefon, który dzwonił, ciągle dzwonił.
-Tak?-zapytałam.
-Polu, przepraszamy, że nas jeszcze nie ma, ale po prostu mamy problem z samochodem, i czekamy aż Marek przyjedzie i nas odholuje.
-Ale wszystko w porządku?
-Tak, nie martw się. Idzie duża burza, powyłączaj tam wszystko. Jakby się coś działo, to dzwoń. Niedługo będziemy.
-Dobrze.-po chwili w słuchawce było słychać, ciche piszczenie odłożonej słuchawki.
Nalałam sobie wody, i wykąpałam się. Ochłonęłam trochę, i ubrałam piżamę, po zejściu na dół w całym domu zgasło światło. Wyłączyli prąd, wzięłam latarkę, która leżała na szafce przy schodach. Sprawdziłam wszystkie okna, czy są pozamykane. Po czym wróciłam do swojego pokoju, zapaliłam świeczki. I usiadłam na parapecie, spojrzałam na telefon, nie wiedząc czemu nie widziałam wcześniej sms'a, zdążyłam odczytać wiadomość, która miała treść:-Kochanie jestem już w domu, będzie niesamowita ulewa i burza.
Nie zdołałam odpisać, na ekranie pojawiła się wiadomość. "Słaba bateria" po czym mój telefon uległ wyłączeniu. Przykryłam się kocem, i spojrzałam przez okno, pogoda ciągle ulegała zmianie, coraz bardziej robiło się ciemno, aż nic nie było widać, tylko czarno-granatową przestrzeń. Zaczęło się, błyski i huki, moje serce waliło coraz bardziej, świeczka zgasła, w moim pokoju zapanował mrok, mrok który mnie przerażał. Położyłam się do łóżka, i słyszałam coraz głośniejsze grzmoty, wiedziałam że szybko się nie skończy.
Leżałam przykryta kołdrą, po same uszy, po długim czasie, usnęłam.
Obudziłam się wczesnym rankiem, spojrzałam na zegarek, i zobaczyłam godzinę 6:20, zwlekłam się z łóżka, i zaczęłam poszukiwać ładowarki do telefonu. Znalazłam ją na książkach, które znajdowały się na półce.
Podłączyłam telefon, po kilku minutach udało mi się go włączyć, było na nim wiele połączeń nieodebranych, w tym od rodziców i od Kuby, i kilka sms'ów.
-Pola, co się dzieje?
-Stało się coś?- Było jeszcze kilka tego typu od Kuby.
-Polu, zaraz będziemy, Marek już przyjechał.
Zeszłam na dół, udając się do kuchni, gdzie nalałam soku. Usiadłam, na krzesełku i piłam, nie myśląc już o niczym. Czułam się strasznie przygnębiona, te wszystkie wspomnienia, to wszystko zabolało ponownie.Wróciłam do pokoju, w między czasie zaglądnęłam do pokoju rodziców. spali. Wycofałam się po cichu. Ubrałam dresy, i zaczęłam sprzątać, naszła mnie ochota na sprzątanie. Włączyłam ulubioną muzykę, i zaczęłam ogarniać pokój. Humor wrócił, był o wiele lepszy niż zeszłej nocy. Po wykonanej pracy włączyłam laptopa.
-Jak ja dawno nie byłam na internecie.-Pomyślałam i przeglądałam strony.
-Kochanie, Ty już nie śpisz.-usłyszałam zaspany głos mamy, wchodzącej do pokoju.
-Obudziłam Cię? Przepraszam!
-Nie, nie obudziłaś. Co to była za burza.-Usiadła mama na łóżku, i spojrzała się na okno.-Nie szło jechać, jeszcze samochód się nam popsuł, dobrze że Marek mógł przyjechać.
-A co się stało?
-Coś tam się zerwało, tata mi tłumaczył, ale nie znam się na tym.
-Wystraszyłam się.
-Na szczęście jest już dobrze.-powiedziała z uśmiechem mama, po czym poszła zrobić śniadanie.
Zjadłam tosty, naszykowane przez mame, i odebrałam dzwoniący telefon.
-Hej, to kiedy na miasto?-usłyszałam głos przyjaciółki.
-Hej, no nie wiem, za godzinę?
-Pasuje!, idę wydrukować rozpiskę z książkami.
-Dobrze, wydrukuj mi też.
-Okej. Do zobaczenia!
-Nom, pa.
-Mamo, za godzinę idę z Ramoną do miasta.
-Myślałam że mi pomożesz posprzątać, ale to najwyżej zrobisz jak wrócisz.
-Dobrze, a mogę jechać z Kubą na weekend do domku jego rodziców?
-No nie wiem.
-Proszę, zgódź się!
-Zastanowię się, muszę pogadać z tatą. Kiedy będziemy kupować podręczniki?
-Dzisiaj idę po nie i po przybory,
-No to jak będziesz wychodzić przyjdź po pieniądze.
Hej;)
Nie byłam dzisiaj w szkole, tak więc napisałam nowy rozdział.:) Jutro jadę na ściągnięcie gipsu!;D Jej już się doczekać nie mogę. Lecz mam nadzieję, że mi nie przedłużą go, bo jest taka możliwość;/
Jak się podoba rozdział? Nie dzieje się zbyt wiele, ale to dlatego iż jak wspominałam szwankuje mi wena, i muszę coś wymyślić na weekend Kuby i Poli;) Mam nadzieję, że mi wybaczycie, przy nudnawy rozdział.
Dziękuje Wam za komentarze, i za to że jesteście;)
Pozdrawiam!;*
POlaa;*
Co ty rozdział był bardzo ciekawy ! Mi się podobał i czekam na kolejne.To życzę w takim razie powodzenia ;D!
OdpowiedzUsuń~Megg.
Możesz dodac też trochę pikanterii :)
OdpowiedzUsuńDodaj coś właśnie pikantnego :D. a tak to super :D. ciesze sie ze natknelam sie na to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobami powyżej. Dodaj trochę pikanterii, np. na tym wyjeździe z Kubą. A tak ogólnie to świetne, czekam na masę innych rozdziałów, mam nadzieję, że nie skończy się tak szybko.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Zakochana ;)
Jest świetnie, już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Bardzo mi się podobają twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń