piątek, 26 kwietnia 2013

Kolega Brata cz 40


-Jak ja się cieszę, że Cię mam!-powiedziałam i pocałowałam Kubę nie dając mu nic powiedzieć.
-Ja również!-oznajmił gdy dałam mu coś powiedzieć.
Zerknęłam ukradkiem na Ramonę, która posmutniała, na moją twarz wdarł się również smutek, bolało mnie to że ona musi tak cierpieć. Wróciłam do niej i zabrałam jej mojego loda, bo już się rozpuszczał.
-Co dziewczyny powiecie na pizze?-spojrzałam na Kubę, który puścił mi oczko.
-Ja jestem za, to dobry pomysł!-powiedziałam.
-A Ty zgadzasz się?-spojrzał Kuba na Ramonę.
-Sama nie wiem.
-Noo zgódź się, proszę!
-No dobrze.-powiedziała z rezygnacją.
-To gdzie idziemy?-spojrzałam na Kubę, który rozmyślał.
-Może do Giuseppe? 
-Okej.
-No to chodźmy, a i zapomniałem powiedzieć, że ja byłem umówiony z kolegą na tą pizzę.
-Szybko nam mówisz.-odpowiedziałam.
-Oj tam! zbieramy się.
Poszliśmy na parking na którym był samochód Kuby, po czym pojechaliśmy do pizzerii. 
-Tak?-zapytałam odbierając mój telefon.
-Cześć Kochanie!-powiedziała mama.
-Cześć Mamuś, co tam u Was? dawno się nie odzywaliście, już się martwiłam.
-Wszystko w porządku, jest cudownie, piękna pogoda. ciągle siedzimy nad Morzem, jak ja je kocham, tego było mi trzeba.
-To się cieszę, pozdrów tatę! A opaliliście się?
-Pozdrowię, pozdrowię, i to jak.
-Ja też chce!
-A co u Was? wszystko w porządku?
-Tak, jest wszystko okej, właśnie jedziemy na pizze.
-Kto?
-Ja, Kuba i Ramona.
-To bawcie się dobrze, ja idę z tatą trochę pozwiedzać.
-Dobrze, wy również!
-Zadzwonię wieczorem! Pa córciu!
-Pa.
-Jesteśmy!-oznajmił Kuba.
Po wejściu przywitałyśmy się z kolegą Kuby,  chłopacy zamówili pizzę, i zeszliśmy schodami do piwnicy, gdzie znajdował się stół bilardowy i cymbergaj. Również stoliki były. Razem z Ramoną zaczęłyśmy grać w cymbergaj'a. 
-Pola, grałaś kiedyś?-zapytał Kuba.
-Nie a co?
-Bo nieźle Ci idzie, a Ty Ramona?
-Ja też nie.
-A wiecie, że musicie trafić do bramki?
-Jakiej bramki, tu nic nie ma?
-A to to co to jest?
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, po czym dałyśmy zagrać chłopakom. Niedługo po tym kelnerka przyniosła nam pizzę.





Hej;)
Przepraszam, że znowu to krótkie, alee tak mnie głowa boli, za dużo spędziłam czasu na słońcu, i teraz mam skutki. A co do testów to poszły mi w miarę;) co najważniejsze!
Napiszę jutro;)
Paa;*
Pozdrawiam POlaa;*


czwartek, 25 kwietnia 2013

Kolega Brata cz 39

Czy w życiu zawsze wszystko ma być pod górkę? Czy nie może iść po naszej myśli? Dlaczego każdy musi cierpieć z powodu miłości? Czy ona jest tego warta? Nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy kochają zazwyczaj cierpią, a gdzie żyli długo i szczęśliwe?
-Co powiesz na kakao?
-Chętnie.-usłyszałam, po czym wstałam i skierowałam się do kuchni.
Wstawiłam wodę i usłyszałam stukanie do drzwi, wchodząc do salonu, widziałam przyjaciółkę wpatrzoną w jeden punkt, w pomieszczeniu panował mrok, wszystkie okna zasłonięte,co powodowało, że w salonie było ciemno. Otworzyłam drzwi i ujrzałam mamę Ramony. Moje oczy zaczęły łzawić,od słońca które wdarło się do domu.
-Proszę!-odezwałam się i zaprosiłam panią Agnieszkę do domu.
-Dziewczynki nie siedźcie w takiej ciemności, to dla Was nie dobrze.-lecz po chwili nic nie  mówiła, gdy zobaczyła Ramonę. Usłyszałam gotującą się wodę, po chwili znalazłam się w kuchni, a pani Aga tuż za mną weszła.
-Napije się pani czegoś?
-Nie dziękuje, przyniosłam Wam tylko coś  do jedzenia.-podała mi torebkę w której znajdowały się różnego typu fast foody. Poczynając od chipsów, po różnego typu czekolady. Znalazły się też chusteczki, które tego popołudnia i wieczoru będą niezbędne. Na samym dnie torebki znajdowało się prostokątne pudełko, w którym znajdowało się ciasto.
-To jeszcze nie wszystko, zrobię Wam kolację, i przyniosę ją tak na 18.
-Nie trzeba.
-Trzeba trzeba.-powiedziała.-A teraz muszę już iść, żeby mi się nic nie przypaliło.
-Dziękuje.
-To ja dziękuje Polu!
Po paru minutach zostałam w kuchni sama. Wlałam trochę mleka do kubków, w których było już kakao.
Posłodziłam i zaniosłam do salonu. Donosząc po chwili przekąski przyniesione przez mame przyjaciółki.
Z tego wszystkiego zapomniałam odpisać Kubie. Zostawiłam przyjaciółkę samą, a sama poszłam do kuchni, żeby zadzwonić do niego. odblokowując telefon zobaczyłam pare wiadomości nieodebranych.
-Tak?-usłyszałam po chwili głos Kuby.
-Cześć Kubuś!
-Noo cześć Skarbie, ładnie tak nie odpisywać przez cztery godziny?
-Wiem Przepraszam! alee tyle się wydarzyło, że po prostu nie miałam głowy.
-Co się stało?
-To nie rozmowa na telefon, chodzi o moją przyjaciółkę.
-Powiedz, coś poważnego?
-Tak, a między innymi to że widziałyśmy go z inną w parku.
-Co Ty? co za....
-Wiem jak ona się czuje, muszę iść. Jeszcze raz przepraszam kochanie.
-Nie przepraszaj, rozumiem i nie gniewam się. To nie przeszkadzam Wam, jesteśmy w kontakcie, a z nim to ja sobie pogadam inaczej.
-Nie proszę nie rób tego!
-Dobrze dobrze, muszę lecieć, do zobaczenia Skarbuś!
-Pa Misiek!
Było tylko słychać pikanie, które symbolizowało koniec rozmowy.
-Pola-usłyszałam.
-Już idę.-Lada moment znalazłam się koło mojej przyjaciółki na kanapie.
-Tak?
-Posiedź ze mną.
-Dobrze, musiałam tylko wyjaśnić Kubie, dlaczego nie odzywałam się. Przepraszam.
-Dobrze.-Otworzyła czekoladę z nadzieniem truskawkowym, po kilku minutach został pusty papierek, wzięłyśmy się za chipsy i oglądanie następnego filmu, tym razem na poprawę humoru wybrałyśmy komedie.
Humory nam się od razu poprawiły, i nie przestawałyśmy się śmiać, taka mała odskocznia od problemów.
-Przyniosłam Wam kolacje!-Usłyszałyśmy.-Cieszę się, że Wam się humory trochę poprawiły.  Proszę przyrządziłam Wam zapiekanke, skierowałyśmy się do kuchni, gdzie pani Agnieszka,nałożyłam nam z blachy po wielkim kawałku zapiekanki.
-Dziękujemy-powiedziałyśmy jednogłośnie, i zabrałyśmy się do jedzenia.-Jakbyście czegoś potrzebowały to wiecie gdzie mnie szukać. Ramony mama zniknęła za drzwiami, i było słychać tylko zamykające się drzwi wejściowe.
-Mmmm ale pycha!
-Zgadza się, moja mama robi najpyszniejszą zapiekanke.-Uśmiechnęłam się,i ucieszyłam, że mojej przyjaciółce poprawił się humor.
Po zjedzeniu posprzątałyśmy, i próbowałyśmy zapomnieć o całym dzisiejszym zdarzeniu. Chciałam żeby o nim zapomniała, nie myślała o nim, żeby nie cierpiała tak jak ja cierpiałam. Wiem jak to boli, wiem co to za uczucie. Jedno jest pewne prędko ten okres czasu nie minie.
-Co robimy?-zapytałam kierując wzrok na przyjaciółkę.
-Nie wiem, jakoś na nic nie mam ochoty, coś proponujesz?
-No właśnie myślałam że Ty coś wymyślisz.
-No właśnie nie wiem.
-Także posiedzimy.
Dokończyłyśmy film, i nie wiadomo kiedy usnęłyśmy.
-Dziewczynki! hallo! obudźcie się!-powoli otwierałam oczy i zobaczyłam mame Ramony.
-Coś się stało? Jak pani weszła?-zapytałam.
-No właśnie, drzwi się zamyka, dobrze że przyszłam, chciałam sprawdzić czy wszystko okej.
-Okej.-powiedziała ziewająca Ramona.
-Idźcie się położyć. I zamknijcie drzwi. Dobranoc, miłej nocy.
-Dobrze, Dobranoc.-odpowiedziałyśmy, po czym wstałyśmy i zamknęłyśmy drzwi za panią Agą.
Niedługo po tym znalazłyśmy się już w pościelonym łóżku, i usnęłyśmy w szybkim tempie.
Przebudziłam się i spojrzałam na zapłakaną Ramonę, patrzącą w okno. Spojrzałam na zegarek była 5:08
Usiadłam i ją przytuliłam.
-Śnił mi się! śnił....
-Ciii, spokojnie. Wszystko się ułoży, prędzej czy później. Damy rade i to przetrwamy.
-Dziękuje, dziękuje że jesteś.
-To ja dziękuję.
-A teraz spróbuj kochana usnąć, musisz być wyspana.
-Spróbuje.
Przez dłuższy czas czekałam aż uśnie, a sama zostałam pochłonięta myślami, wracałam do chwil, do których nie chciałam wracać. Bałam się przypomnieć coś co mnie tak zaboli, że nie będę mogła powstrzymać się od łez. Czułam, że osuwa się ta warstwa, która chroniła mnie przed rozklejeniem się, że poczuje znowu w ten ból.
Obudziłam się tuż po dziewiątej, rozglądnęłam się po pokoju i nigdzie nie widziałam mojej przyjaciółki, przestraszona wstałam szybkim krokiem i udałam się w poszukiwaniu jej.
-Ramona!-mój głos roznosił się po całym domu.
-Tu jestem!-usłyszałam i skierowałam się do kuchni.
-Ale mnie wystraszyłaś.
-Nie mogłam spać i chciałam się jakoś odwdzięczyć i zrobiłam śniadanie.
Na stole leżały kanapki z wędliną, sałatę, pomidorem i ogórkiem.
-Jak smakują tak jak wyglądają.-Wzięłam kęs kanapki.-Niby kanapki a jakie dobre.
-Cieszę się!
-Ja się cieszę, dziękuje.
-Jakie na dzisiaj mamy plany?-dopowiedziałam.
-Jestem zdana na propozycje.
-Idziemy na miasto?
-Genialny pomysł.
Tuż po śniadaniu, ubrałam granatową sukienkę w kropki, i granatowe baletki. Zabrałam torebkę, do której schowałam telefon i pieniądze. Poszłyśmy do domu Ramony, gdzie i ona ubrała sukienkę.
-Idziemy na lody Amerykańskie z automatu?-zapytała Ramona.
-Oczywiście, sama miałam zaproponować.
-Jakie?-zapytała nas pani.
-Ja poproszę średniego i mieszanego.
-Ja również.
Zapłaciłyśmy i poszłyśmy na pobliską ławeczkę.
-Halo!-zapytałam i odebrałam telefon nie patrząc kto dzwoni.
-Co robisz kochanie?
-Siedzę sobie z Ramoną na mieście i jemy lody, a Ty?
-A pacze sobie na Ciebie.-Rozglądnęłam się i ujrzałam Kubę, dałam do potrzymania mojego loda Ramonie i uradowana podeszłam do niego po czym go przytuliłam.
-Jak ja się cieszę, że Cię mam!-powiedziałam i pocałowałam Kubę nie dając mu nic powiedzieć.





Hej!;)
Witajcie po mojej tak długiej nieobecności.! Za co Przepraszam Najmocniej.
Wiele razy zaczynałam pisać rozdział, ale nie dano mi go dokończyć.. stres i jeszcze same powtórki, przez ostatnie 10 dni ciągła nauka, a jak nie nauka to opiekowałam się moim 4-letnim Siostrzeńcem.
Na szczęście już po wszystkim, i teraz będę wszystko nadrabiać. Jutro na dni otwarte jadę, i jak wrócę pod wieczór postaram się napisać kolejny rozdział.
Jeszcze raz przepraszam! i mam nadzieję, że ten rozdział się chodź trochę spodoba.
Pozdrawiam POlaa;*



niedziela, 14 kwietnia 2013

Kolega Brata cz 38


-Nie mogę tego od Ciebie wymagać, nie mogę Ci niczego zabraniać. Wiesz co robisz, ufam Ci.-Ale nie ufam innym dziewczyną.-pomyślałam.
-Kochanie Ty moje!-Objął mnie i pocałował.-Jak ja Cię Kocham!
-Ja Ciebie też!
-Kochanie, ale Ty drżysz!-otulił mnie kocem, i położył się koło mnie, przy tym mnie przytulając.
Wstaliśmy o 10, ubrałam się w Aladynki i bluzkę na krótki rękaw.
-Co Polu dzisiaj robimy?
-Noo nie wiem, jakiś pomysł?
-Tak, posiedzimy i pooglądamy telewizje.
-Nie chce mi się spędzić całego dnia na kanapie, proszę o następną propozycję.
-To może.....-zaczął,lecz przerwał mu dzwoniący telefon.
-Tak?-zapytał.
-Dobrze, będę.
-Nici ze wspólnego dnia.
-Coś się stało?-zapytałam spoglądając na Kubę, który napił się herbaty,
-Rodzice chcą żebym im pomógł, a później mam z nimi jechać do rodziny, bo ktoś ma urodziny, i wypadałoby żebym jechał.
-No nic, zdarza się.
-Nie będziesz się gniewać?
-Skądże.-uśmiechnęłam się i skończyłam jeść tosty.
________________________________________________________________________________
-To pa Skarbie!-powiedział po czym mnie pocałował.
-Pa!
-Jesteśmy w ciągłym kontakcie!-dopowiedział, i przytulił.
-Oczywiście! Uważaj na siebie.
-Będę, będę, a po za tym ja zawsze uważam.
-Nono.
Po chwili już go nie było, zniknął za drzwiami, a ja pozostałam sama.
-Hej Ramona!-powiedziałam usłyszawszy po głos przyjaciółki w telefonie.
-Hej Poluś!
-Co dzisiaj robisz?
-No właśnie nie wiem, Mateusz nie ma dla mnie czasu, bo pomaga.
-Może się spotkamy?
-Pewnie.
-To super, a co powiesz na rolki?
-Genialny pomysł. To za dziesięć minut pod Twoim domem.
-Okej. Do zobaczenia.
Wyciągnęłam ze schowka nieco zakurzone rolki. Usiadłam na schodkach przed domem, i założyłam rolki. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku mojej przyjaciółki.
-To gdzie jedziemy?
-Przed siebie!-powiedziała po chwili.
-Jak tam z Matim?
-Trudno stwierdzić, nie jest tak jak dawniej.
-Co się dzieje?
-Zmienił się, odpisuje mi sporadycznie, jak chce się spotkać to się wymiguje jakimiś pracami.
-A może na prawdę nie ma czasu?
-Myślałam o tym, ale powiedz mi dlaczego non stop widzę jak siedzi na fejsie.
-Może po prostu ma  włączony.
-Nie wydaje mi się, nie gadajmy o nim.
-Dobrze Kochana.-dojechałyśmy do parku, przemierzając przez kolejne alejki, zobaczyłyśmy parę siedzącą na jednej z ławek, przytulających się. Po chwili zdałam sobie sprawę, że sylwetka chłopaka jest mi znajoma. Gdy dojrzałam przerażenie, złość w oczach Ramony, przyglądnęłam się parze, i dostrzegłam Mateusza, który, momentalnie wstał jak oparzony, i zmierzał w naszym kierunku. Krzycząc:
-To nie tak jak myślisz!
-Ramona czekaj!
A my coraz bardziej się oddalałyśmy, w tak szybkim tempie że zapewne nigdy tak szybko bym nie odważyła się jechać. Nie umiałam opisać, co moja przyjaciółka przeżywa, na jej twarzy malował się smutek i złość, oczy miała pełne łez. Po chwili zatrzymałyśmy się koło mojej bramy, nie zauważyłam że tak szybko dojechałyśmy, bałam się cokolwiek powiedzieć.
-Jak on mógł!-powiedziała kompletnie się rozklejając. Bez słów wzięłam ją przytuliłam. Siadając na schodkach ściągnęłyśmy rolki, i weszłyśmy do mojego domu. Usiadłyśmy na kanapie, i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Czułam, że coś nie gra. Ale wolałabym żeby powiedział mi to wprost, a nie ukrywać. To boli.
-Wiem co przechodzisz, co powiesz na dużą porcje lodów i wyciskacz łez.?
-Dobry pomysł!-powiedziała i pojawił się na jej twarzy lekki uśmiech.
-A teraz zapomni o tym frajerze!
-Postaram się!
Poszłam do kuchni. Wyciągnęłam lody, a miałam naszykowany duży zapas, od truskawkowych, po czekoladowe, waniliowe, bakaliowe i wiele innych.
-Na jakie masz ochotę?-po chwili w kuchni pojawiła się Ramona.
-A jakie masz?
-Jakie tylko chcesz.
-Może czekoladowe?
-I waniliowe!
Wzięłyśmy dwa duże pudełka lodów, i poszłyśmy do pokoju, włączając przy tym jakiś film z serii wyciskacza łez.
Zajadałyśmy się lodami i nie zważałyśmy na to, że do drzwi ciągle ktoś się dobija.
-Ktoś puka!-po chwili powiedziała Ramona.
Wstałam i podeszłam do drzwi, przez wizjer zobaczyłam mamę Ramony.
-Dzień Dobry!-powiedziałam otwierając drzwi.
-Boże dziecko coś się stało?-zapytała patrząc się na mnie. Zerknęłam w lustro, byłam cała rozmazana, i zapłakana.
-Nie nic.
-Już się wystraszyłam. Jest Ramona.
-Tak.-wskazałam na kanapę.
-Nie jest w dobrej formie.-powiedziałam.
-Bo przyjechał Mateusz i chciał się z nią widzieć, a telefonu nie odbiera, ani ode mnie ani od niego.
Usłyszałam łkanie przyjaciółki, pani Agnieszka się na mnie spojrzała.
-To przez niego, prawda?-Kiwnęłam znacząco głową.-Już ja sobie z nim porozmawiam. Nie przejmuj się kochanie!-powiedziała, po czym zmierzała do drzwi.
-Przepraszam, a mogła by zostać u mnie na noc?
-Oczywiście, jest jej to potrzebne, przyniosę później jakieś przekąski, i jej rzeczy.
-Dobrze, dziękuje.-Po chwili było słychać pisk opon, i samochód który odjechał.
Wróciłam do Ramony, i przytuliłam ją.
-Jak on śmie!
-Nie wiem, nie rozumiem jego toku myślenia. Wiem jedno jest draniem, cholernym dupkiem.
-Prawda.-Zaczęłyśmy jeść dalej lody i kontynuowałyśmy oglądanie filmu. Nawet w filmie nie było szczęśliwego zakończenia. Czy w życiu zawsze wszystko ma być pod górkę? Czy nie może iść po naszej myśli? Dlaczego każdy musi cierpieć z powodu miłości? Czy ona jest tego warta? Nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy kochają zazwyczaj cierpią, a gdzie żyli długo i szczęśliwe?









Witajcie Kochani!
Znowu przepraszam, że jest to takie krótkie. Ale czas! brak czasu.. Tyle nauki, że głowa mała.
Dziękuje, że dzielnie to znosicie.
I muszę powiadomić, że na ten trudny czas, który przewiduję do testów. Będzie mi uniemożliwiał pisanie kolejnych rozdziałów.
Oczywiście będę się starać, w wolnym czasie coś napisać. Ale jak mi się nie uda, to po testach napiszę rozdział. Przepraszam!
Jeszcze raz Dziękuję i Przepraszam!
Pozdrawiam POlaa;*
  

sobota, 6 kwietnia 2013

Kolega Brata cz 37

-Widzę, że też jesteście zszokowani.-po czym wskazał.-Tam są!-wszyscy się na nas spojrzeli,a ja czułam jak na moich policzkach pojawiają się wypieki.
Po kilkunastu minutach, wszyscy powrócili do zabawy.
-Zaraz Wracam!-powiedziałam i wstałam po czym poszłam przed siebie. Lekki wiatr rozwiewał moje włosy,  robiło się nie przyjemnie, coraz bardziej ciemniało. Doszłam do ogromnego kamienia, który był koło wody, usiadłam na nim, i patrzyłam się na horyzont. Zrobiło się zimno, muzykę było słychać, i mówiącego Marka. Kuba, ahh Kuba ciekawe co sobie pomyślał. Siedziałam tak sporo czasu, nie zauważając nawet, że zrobiło się już całkiem ciemno, i był coraz większy wiatr, woda też była nie spokojna, małe fale obijały się o brzeg.
-Dlaczego tu siedzisz sama?-usłyszałam głos. Odwróciłam się i byłam pewna, że to Kuba.
-Tak wyszło, musiałam się przejść.
-A jak by Ci się coś stało, nie darował bym sobie tego.
-Jak widać nic mi nie jest,
-Ojj Skarbie!-usiadł koło mnie i założył mi bluzę. Przytulił, a ja wtuliłam się w niego, czułam tylko jak jego serce wali.
-Gniewasz się na mnie?-spojrzał się na mnie i uśmiechnął, księżyc rozjaśnił ciemność, i odbijał się w wodzie.
-Za co?
-No wiesz, za Klub.
-Coś Ty! A po za tym ja o tym wiedziałem.-odsunęłam się i spojrzałam, na niego on tylko się uśmiechał.
-Jak to?-powiedziałam po chwili namysłu.
-Ponieważ, powiedział mi ktoś o tym!
-No tak Marek dzisiaj!
-Nie, powiedziała mi to moja przyjaciółka, która Was widziała jak wysiadałyście z samochodu.
-Co? dlaczego mi nie powiedziałeś, że wiesz? ii jaka przyjaciółka.-Po mojej głowie chodziło jedno słowo Przyjaciółka!
-Sara, nie mówiłem Ci o niej?
-Niestety nie nie wspominałeś.
-Znam się z nią już sporo czasu, i zawsze mówiłem jej co mnie trapi, a ona mi. I pomagaliśmy sobie nawzajem.
Czułam się strasznie, miałam ochotę płakać, ale z jakiego powodu? Nie miałam jakichkolwiek dowodów, powodów, niczego, jedynie moją chorą wyobraźnie. Spojrzałam w niebo, było jasne, od lampionów, które ludzie wypuszczali z plaży, było ich mnóstwo, ciągle było ich coraz więcej, i więcej.
-Pięknie!Prawda?
-Prawda.-odpowiedziałam, Kuba mnie objął, a ja się czułam jak małe dziecko. Często się ostatnio tak czuje.
-Chodźmy już!-powiedział, i pomógł mi wstać.
Dochodząc do plaży wszyscy, bawili się w najlepsze, ujrzałam Marka tańczącego z Pauliną, i Ramonę, która tańczyła z jakimś chłopakiem, którym się okazał Patryk.
Kuba złapał mnie za rękę i zaczął okręcać.
-Uśmiech proszę!-powiedział mi do ucha, a ja uśmiechnęłam, nie potrafię się długo gniewać, szczególnie jak nie mam na co. Owszem boli mnie to, ale kto powiedział, że będzie łatwo.
Pocałował mnie i wrócił do okręcania mnie wokół własnej osi.
Niespodziewanie zaczął padać deszcz, większość zaczęła uciekać i chować się do samochodu, z daleka było słychać odgłosy burzy, Kuba z Markiem poszli pomóc, pochować sprzęt, a my zabrałyśmy Markowi kluczyki, i poszłyśmy do samochodu, przemoczone i zmarznięte. Robiło się strasznie, większość papierków połączonych z piaskiem unosiło się w powietrzu, zerwała się straszliwa wichura, i było słychać tylko krzyki jeszcze pozostałych ludzi na plaży, i organizatorów imprezy.
Po kilkunastu minutach przybiegli do samochodu Marek i Kuba.
-Co się zrobiło!-powiedział Marek.
-Istny koszmar.-powiedział Kuba, i odjechaliśmy, marzyłam by znaleźć się w domu, w łóżku. Po moim ciele przechodziły dreszcze, strach pomieszany z zimnem. Chłopacy byli jeszcze bardziej przemoknięci, lecz śmieli się tylko, i mówili że fajne orzeźwienie, nie widziałam żadnych dobrych stron tej ulewy, a oni aż tyle znaleźli pozytywów.
-Roślinki urosną, potrzebowały wody, no i powietrze było zbyt suche.-powiedział Kuba.
-Już jest po północy, szybko zleciało.-Powiedziała zaskoczona Paulina.
-Już?!-powiedział Marek.
Dojechaliśmy do domu, Ramona pożegnała się i pobiegła do domu, ja z Kubą weszłam do domu, a Marek z Pauliną pojechali do niej, bo zostawiła okna otwarte, i chcieli pobyć sami.
-Napijesz się czegoś?-zapytałam kierując się już w suchych ubraniach do kuchni.
-Chętnie.
-Co sobie, życzysz?
-Zaskocz mnie!-powiedział. Wstawiłam wodę, i wyciągnęłam z szafki kakao, wsypałam do kubków, i posłodziłam. Po czym zalałam, i dolałam mleka.
-Mmmm pycha!
-Zaskoczyłam Cię?
-Bardzo!
-Cieszę się!-powiedziałam i wstałam, zabierając od Kuby pusty kubek. Bez słowa poszłam do kuchni i umyłam naczynia.
-Co się dzieje?-usłyszałam głos Kuby, stojącego tuż za mną. Wytarłam ręce w ręczniczek.
-Nic się nie dzieje, a co ma się dziać?-zapytałam, wysiliłam się na uśmiech i wyszłam z kuchni, a zaraz za mną Kuba.
-Właśnie widzę! Powiedz!
-Na prawdę....nic.-Ja już siebie zupełnie nie rozumiem. Histeryzuje!
Schodami skierowałam się do mojego pokoju. Kuba złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie, przy tym opierając mnie o ścianę.
-Pola! widzę przecież! coś zrobiłem, powiedziałem?-W jego oczach można było dostrzec smutek, strach, mieszankę różnych uczuć.
Spojrzałam się na podłogę, a on uniósł mój podbródek do góry, bym spojrzała się na niego.
-Polu!
-Chodzi o to..
-Tak?
-Nie nic.
-Pola!
-Chodzi o Twoją przyjaciółkę.
-Coś nie tak?
-Nie wspominałeś o niej, a po za tym niby wierzę w przyjaźń damsko męską, ale po dłuższych zastanowieniach stwierdzam, iż prędzej czy później jedna ze stron i tak się zakocha.
-Ale..
-Nie ma ale, taka jest prawda.
-Daj..
-Rozumiem każdy może mieć przyjaciół, nie zabraniam Ci, bo przyjaźń czasem bywa ważniejsza.
-Daj mi w końcu coś powiedzieć!-Pociągnął mnie za rękę i usadził na moim łóżku, usiadł tuż obok mnie.
-Posłuchaj, kocham Ciebie i tylko Ciebie! Nie liczy się nikt inny. Jesteś Wspaniała, i ty jesteś moją dziewczyną, a zarazem najlepszą przyjaciółką. Z Sarą znam się dość długo, i nie czuje do niej nic, kompletnie nic. Jeśli chcesz mogę nie utrzymywać z nią kontaktu, ani się spotykać.
-Nie mogę tego od Ciebie wymagać, nie mogę Ci niczego zabraniać. Wiesz co robisz, ufam Ci.-Ale nie ufam innym dziewczyną.-pomyślałam.
-Kochanie Ty moje!-Objął mnie i pocałował.




hej;)!
Jej ile wejść! jaram się normalnie tym<3
Kocham Was;*
Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję!:*
Przepraszam, że jest tak krótki, ale jakby to nazwać mam małego "doła".
Nie jest zbyt dobrze, może dlatego, że za bardzo się przejmuje, i martwię, że się nie ułoży.
Potrzebuje z kimś pogadać, ale problem, że nie mam z kim. Ale o czym ja piszę.
Mam nadzieję, że się trochę spodoba;)
Pozdrawiam;*!
POlaa;**



poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Kolega Brata cz 36


Usiadłam wygodnie na krzesełku i przyglądałam się jak zmywa naczynia. Wyglądał tak genialnie, że brakowało mi słów by to opisać, taka czynność, a postawiła go w takiej postawie,
Kocham Go nad życie, z dnia na dzień coraz bardziej.!
Usłyszałam pukanie do drzwi, wstałam z krzesełka i poszłam w stronę drzwi, przekręciłam klucz w drzwiach, po czym je otworzyłam.
-Cześć Mała!-usłyszałam po czym poczułam na sobie ciężar Pauliny.
-Jak coś Ci nic nie mówiła.-wyszeptała mi do ucha. Kiwnęłam tylko głową i poszliśmy do kuchni gdzie był Kuba.
-To co robimy?-Zapytała Paulina.
-Dzisiaj jest impreza nad zbiornikiem. Jedziemy?-zapytał Marek.
-Ja jestem za!-powiedział Kuba.
-Ja też.-dodała Paulina.
-W takim razie też się zgadzam.-powiedziałam.
-Pojedziemy o jakiejś 16, choć zabawa się zaczyna dopiero o 20, ale wcześniej tam coś jest przygotowane. Choć Kuba pogramy.
-Dobrze, a my zajmiemy się swoimi rzeczami.-dopowiedziała Paulina.
Po paru minutach chłopaków nie było, przejmowałam się że Marek wszystko powie Kubie, że on będzie na mnie zły, teraz jak są sami wszystko jest możliwe.
-Halo Ziemia do Poli!
-Jejj tak?
-To co robimy te paznokcie.
-Tak.-Wyciągnęłam lakiery z lodówki, i poszłyśmy do mojego pokoju.
Zaczęłam malować na kolor czerwony, Paulina otworzyła moją szafę i wybierała mi strój na wieczór.
-Zdecydowanie ta tunika i do tego krótkie spodenki. Ja też założę podobny strój.
Spojrzałam na Paulinę wybrała bardzo dobrze, tak na luzie.
-Pasuje!-uśmiechnęłam się i kontynuowałam malowanie paznokci.
Paulina wybrała niebieski kolor, pasujący do jej tuniki, którą założy wieczorem.
-Paula! powiedz mi dlaczego Marta wszystko wygadała?
-Marta miała zdjęcia na laptopie, i Zuzka je zobaczyła, a że ona lubi wtykać nos w nieswoje sprawy, i wysłała te foty do Klubu.
-Ona jest nie poważna!
Rozmawiałyśmy bardzo długo, opowiadała mi o Wrocławiu, i przygodach z Markiem.
O 14, poszłyśmy zrobić obiad. Po pół godzinie, na stole znajdowały się cztery talerze napełnione spaghetti.
Paulina poszła po chłopaków,a ja nalałam soku wieloowocowego.
______________________________________________________________________________
Zapytałam się Ramony czy jedzie z nami, zgodziła się, i miałyśmy spotkać się na plaży. Gdzie była już z rodzicami.
-To co zbieramy się powoli!-powiedział Marek.
Poszłyśmy z Pauliną do mojego pokoju, i założyłam naszykowane przez nią rzeczy, zrobiłam mi makijaż, i spięła włosy.
-Gotowe.-powiedziała dumna z siebie. Efekt był zadowalający.
-Uuuu! Siostra jak ładnie wyglądasz!
-Dziękuje!
-Moja zasługa.-zaśmiała się Paulina.
-To co jedziemy, jeszcze zajedziemy do Kuby i do Pauliny. Mam pomysł, pojedziemy do Kuby, wysadzicie nas, i razem z Polą pojedziecie do Ciebie, naszykujesz się, będzie szybciej.-powiedział Marek.
-A my dojdziemy, to parę kroków.-dopowiedział.
-Jestem za.-powiedział Kuba.
-Okej.
Tak zrobiliśmy, podjechałyśmy pod blok Pauliny, i po paru minutach byłyśmy już w jej domu. Ubrała się podobnie do mnie. Pomogłam jej z włosami,a makijaż zrobiła sobie sama. Popsikała mnie perfumami, które mi się strasznie podobały, i zeszłyśmy na dół. Koło samochodu znajdował się już Kuba z Markiem. Kuba ubrany w błękitną koszule, i jeansy, wyglądał nieziemsko, jego włosy, cały on, podchodząc nogi mi się uginały, a ja byłam w zachwycie.
Pocałowałam go w policzek, i otworzył mi drzwi, tak jak Marek Paulinie, siedziałyśmy z tyłu, i gadałyśmy. Marek opowiadał Kubie o sprzęcie, który widział na Allegro.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Wypatrzyłam Ramonę, która stała ze swoimi młodszymi braćmi.
-No nareszcie jesteś!-powiedziała Ramona.
-Też się cieszę! ale z powrotem wracasz z nami?
-Tak.
________________________________________________________________________________
Zaczęło się trochę ściemniać, muzyka grała, a na plaży pojawiało się coraz więcej osób, wiele par już tańczyło. Parę osób się kąpało,a ochroniarze pilnowali by nic się nie stało.
-Mogę Cię prosić?-podszedł do mnie Kuba,
-Oczywiście!
Zatapiałam się w piasku, ale dzielnie dawałam radę, Kuba okręcał mnie, w pewnych momentach nie zdążałam, Ramona siedziała smutna na piasku, a Marek z Pauliną się wygłupiali.
Po kilku przetańczonych piosenkach, Kuba poszedł gdzieś z Markiem a ja poszłam z Pauliną do Ramony.
-Gdzie oni poszli?-spytałam się i skierowałam wzrok na Paule.
-Nie mam pojęcia, powiedzieli że coś muszą zobaczyć.
Zerknęłam na scenę, na którą wszedł właśnie prowadzący.
-Witamy wszystkich! Mamy nadzieję, że pogoda będzie nam dopisywać, i że wszyscy będą się dobrze bawić. Na dobry początek, zapraszamy dwóch znakomitych Dj! którzy zgodzili się zagrać, była to niespodzianka. A mamy jeszcze kilka. Życzymy Dobrej zabawy! Do usłyszenia niebawem.
-Ciekawe kto będzie grał.-powiedziała Ramona.
-Ja też, a gdzie tamci, coś długo ich nie ma.
Rozglądałyśmy się wszystkie po czym spojrzałyśmy się ponownie na scenę, na której było dużo dymu. Po chwili on opadał, a większość dziewczyn zaczęło piszczeć. Byłyśmy zaskoczone.
-Witajcie Kochani!-powiedział Marek.
-Jak się bawicie?-dodał Kuba, wszyscy krzyczeli, a oni zaczęli grać.
-Co oni tam robią! Paulina wiedziałaś?
-Nie! nic mi nie mówił.
Na dużym ekranie pokazały się zdjęcia z Klubu, w którym Marek i Kuba grają.
Po paru chwilach pokazało się nasze zdjęcie, jak tańczyłyśmy.
-Kto był tamtego wieczoru w Klubie?-zapytał Marek, na plaży był las rąk. Były krzyki, "Kto to był"
-Dowiedzieliśmy się kto to był, dzięki pewniej dziewczyny, która przysłała nam zdjęcia.
Kuba, miksował jakąś piosenkę,a Marek chodził po scenie.
-Chcecie się dowiedzieć? Ja jak się dowiedziałem byłem nieźle zszokowany, i nie mogłem uwierzyć.-Powiedział Marecki.
-Co on robi!
-Co się dzieje?-zapytała Ramona.
-Dowiedzieli się że to my! Wczoraj Paulina mi powiedziała.
-Żartujecie prawda?
-Niestety nie, chciałabym.
-Mam nadzieję, że moi rodzice już pojechali!-powiedziała jeszcze bardziej smutna Ramona.
Na ekranie pokazało się nasze zdjęcie, w sukienkach w których byłyśmy. Następnie, nasze oddzielne. z podpisami.
Spojrzałam na Kubę, który widząc mnie że się patrze, uśmiechnął się, i wrócił do grania.
-Widzę, że też jesteście zszokowani.-po czym wskazał.-Tam są!-wszyscy się na nas spojrzeli,a ja czułam jak na moich policzkach pojawiają się wypieki.





Hej;)!
Coś mi się nie podoba ten rozdział, dlatego skończyłam go tak szybko,
Coś mi wena szwankuje. Przez tą pogodę!
Postaram się coś wymyślić;) Dziękuje Wam;*!
Pozdrawiam;*
POlaa;*

Kolega Brata cz 35


Po powrocie do pokoju, znalazłam drugą pidżamę i przebrałam się, pościeliłam łóżko, włączyłam spokojną muzykę i położyłam się. Położył się tuż obok mnie, gdy zgasił światło od razu się do niego przytuliłam. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach.
-Śpisz?-usłyszałam po paru minutach ciszy.
-Nie!-odpowiedziałam cicho.
-Wiesz, tak myślę sobie.
-O czym?
-Jak to będzie.
-Nie rozumiem.
-Jestem ciekawy jak to wszystko się potoczy, co nam przyszłość przyniesie.
-Uwzględniasz w tej przyszłości też mnie?-zapytałam z nadzieją.
-Pewnie Kochanie! Ty jesteś na pierwszym miejscu. Między innymi mam na myśli nas.
-Chciałabym, żeby nam się udało.
-Ja też, i to bardzo!
-Kocham Cię!-wyszeptałam do ucha Kuby.
-Ja Ciebie też!
Przytulił się do mnie jeszcze bardziej, wyszeptał tylko Dobranoc, i po paru minutach już spał.
Nie mogłam usnąć, ciągle w mojej głowie powstawały kolejne myśli, które nie dały mi usnąć, miałam tak wiele pytań na które nikt nie potrafi odpowiedzieć. Za kilka dni do szkoły, Podejrzewam, że z Kubą będę się miej widywać, jak ja to przeżyję. On będzie pracować, ja chodzić do szkoła. Moje rozmyślania przerwał dźwięk nadchodzącego sms'a:
-Pola wydało się!-odczytałam z sms'a od Pauliny.
-Ale co się wydało?
-Pamiętasz nasze show w Klubie? Marta się wygadała.
Wstałam powoli z łóżka, i poszłam do łazienki zadzwoniłam do Pauliny bo nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje.
-To nie może być prawda.-powiedziałam do Pauliny.
-A jednak, wiesz, że ciągle nas szukali, a Marta się wygadała i nasze zdjęcia pokazała naszej znajomej i poszło! Jesteśmy na głównej stronie Klubu.
-Cholera! Miał nikt o tym nie wiedzieć.
-Wiem, też się wkurzyłam, a byś widziała Marka, niby udawał zazdrosnego i wkurzonego, ale dumny był. Ciągle mi mówi, że tak pięknie tańczyłam.
-Taki kawał czasu, a oni jeszcze to pamiętają.
-Żebyś wiedziała, z jednej strony jestem na nią zła, że się wygadała, a z drugiej to się cieszę.
-Ja się nie cieszę, co będzie jak się moi rodzice dowiedzą? powiedzieli że do osiemnastego roku życie mam nie chodzić na tego typu imprezy, że tam się złe rzeczy dzieją, nie wspominając co....Kuba powie.
-Mała! będzie dobrze, nie martw się, może się nie dowiedzą, a jak nawet to powiem że to moja wina.
-Ramona też będzie zła, bo jej rodzice to już w ogóle będą źli. I szlaban zagwarantowany tak jak i u mnie. A nigdy nie miałam szlabanu.
-Będzie dobrze, miejmy nadzieję że się nie dowiedzą, a teraz muszę kończyć bo Marek się skapnie, że z kimś rozmawiam, a powiedział żebym nie mówiła Tobie. Że sam ci to oznajmi.
-Dziękuje, Dobranoc.
-Dobranoc Polu!
Usiadłam na brzegu wanny, czułam się jak małe dziecko, które bardzo narozrabiało. Niby nic, a jednak coś. Powracałam wspomnieniami do wydarzeń, które miały czas tak niedawno, do tego jak byłyśmy w tym klubie zaledwie parę minut. A wszyscy do tej pory nas pamiętają. Wszystko jest zbyt piękne by mogło być prawdziwe. Po moim policzku poleciała łza, szybko ją wytarłam i wróciłam do łóżka.
Usnęłam po paru może nawet kilkunastu minutach, jak gdyby nigdy nic.
-Wstawaj Śpiochu.-Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam obserwującego mnie Kubę.
-Jak się spało?-dodał po chwili, ja ledwo co wyciągnęłam rękę by sięgnąć telefon, a na nim widniała 10:00.
-Trudno stwierdzić.-odpowiedziałam po namyśle.
-Dlaczego?-Jego uśmiech zmalał,a wkradł się mały smutek.
-Znaczy nie mogłam usnąć, ale jestem wyspana.-powiedziałam, lecz ziewnęłam.
-Właśnie widzę.-Zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.-Co dzisiaj robimy?-zapytał po chwili, a ja dochodziłam do siebie, czułam się taka zmęczona, i wykończona.
-A na co masz ochotę?-zapytałam.
-Hmm....na Ciebie Kotku!
-Kuszące!-odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Ale będę musiał poczekać, ponieważ, iż Marecki pisał, żebyśmy się spotkali, i coś porobimy,- O nie! wszystko wygada.
-A może sami pobędziemy dzisiaj! zrobię Ci masaż, posmaruje olejkiem Truskawkowym!
-Kusisz Skarbie, kusisz! ale obiecałem już Im.
-A może jednak!
-Niegrzeczna Ty!-powiedział i puścił mi oczko, wzięłam głęboki oddech, i postanowiłam się nie przejmować, będzie co będzie.
Pocałowałam Kubę, chciałam wstać, lecz Kuba mi to uniemożliwił łapiąc mnie w pasie.
-Kochanie! A może teraz zrobisz mi ten masaż, na dobry początek dnia.
-Chciałbyś, ale poczekasz do wieczora!-powiedziałam i sprawnie wywinęłam się z objęcia, biorąc krótkie spodenki i luźną koszulkę, ruszyłam do łazienki. Szybko się przebrałam,i zrobiłam lekki makijaż, włosy spięłam w koka, moje włosy były niesforne, i każdy włos robił co chciał. Miałam małą burzę na głowie.
Wchodząc do pokoju, zastałam Kubę, już ubranego w spodnie 3/4 i koszulkę z nadrukiem słuchawek.
-Ale słodko wyglądasz Kochanie! Mogę Cię schrupać?-spojrzał się na mnie i podszedł, po czym objął mnie w pasie i przysunął do siebie.
-Dziękuje Kochanie!-Wspięłam się na palcach, a Kuba nie czekając pocałował mnie.
-Jak ja Cię Kocham!-powiedział i spojrzał się w moje oczy.
-Ja Ciebie również! Mój Przystojniaku!-uśmiechnęłam się.-Na co masz ochotę?-dodałam.
-Na Ciebie Kochanie,!
-Raczej miałam na myśli śniadanie.-dodałam i się zaśmiałam.
-To nie mam pojęcia.
-Pomogłeś mi wiesz?
-Tak? To się cieszę. Lubię Ci pomagać!
-Dziękuje, bardzo mnie to cieszy. To idę coś wykombinować.
-Pomóc?
-Nie dam sobie radę. Jak chcesz to włącz sobie Laptopa.
Po chwili znalazłam się w kuchni, lodówkę miałam pełną, rodzice zapewnili nam jedzenie, starczyłoby to na miesiąc. Postanowiłam zrobić gofry, wyciągnęłam Gofrownice, zrobiłam ciasto. Wszystko szło dobrze, byłam z siebie dumna, nie robiłam już z dobry rok gofrów. Pokroiłam truskawki, wyciągnęłam z lodówki bitą śmietanę, a z szafki czekoladę, czekoladę rozpuściłam, i wyciągnęłam kolejnego gofra. Na wszystkie gofry, a było ich 5, położyłam truskawki, dwa z nich polałam bitą śmietaną, a resztę rozpuszczoną czekoladą, ułożyłam je na dwóch talerzach i ustawiłam na stole, na środku postawiłam kwiaty, które niedawno dostałam od Kuby, do szklanek wlałam sok. i wszystko wyglądało dobrze.
-Kubuś!-zawołałam i się zaśmiałam.
Po chwilę Kuba znalazł się w kuchni i oniemiał, był zachwycony.
-Kochanie! Ty to sama?
-Tak! nie wierzysz w moje zdolności kulinarne.-uśmiechnęłam się.
-Wierzę wierzę.
-Zobaczymy jak będą Ci smakować.
-Jak smakują tak dobrze jak wyglądają, to raj na ziemi.
-Przez żołądek do serca.-pomyślałam i usiadłam koło Kuby, który już zajadał się goframi.
Czubek nosa miał w bitej śmietanie.
-Ale pyszne!
-To widać.-Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, wzięłam chusteczkę i wytarłam.
Po zjedzonym śniadaniu, Kuba się zdeklarował, że umyje.
Usiadłam wygodnie na krzesełku i przyglądałam się jak zmywa naczynia. Wyglądał tak genialnie, że brakowało mi słów by to opisać, taka czynność, a postawiła go w takiej postawie,
Kocham Go nad życie, z dnia na dzień coraz bardziej.!



Hej;)
Tak znalazłam chwilę by napisać;)
Choć było to dość trudne;D
Świetny pomysł z tym Klubem;)Dziękuje!;*
Muszę pomyśleć co dalej;)
Mam nadzieję że będzie się podobać;)
Także Dobranoc;*
Pozdrawiam;)