czwartek, 25 kwietnia 2013

Kolega Brata cz 39

Czy w życiu zawsze wszystko ma być pod górkę? Czy nie może iść po naszej myśli? Dlaczego każdy musi cierpieć z powodu miłości? Czy ona jest tego warta? Nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy kochają zazwyczaj cierpią, a gdzie żyli długo i szczęśliwe?
-Co powiesz na kakao?
-Chętnie.-usłyszałam, po czym wstałam i skierowałam się do kuchni.
Wstawiłam wodę i usłyszałam stukanie do drzwi, wchodząc do salonu, widziałam przyjaciółkę wpatrzoną w jeden punkt, w pomieszczeniu panował mrok, wszystkie okna zasłonięte,co powodowało, że w salonie było ciemno. Otworzyłam drzwi i ujrzałam mamę Ramony. Moje oczy zaczęły łzawić,od słońca które wdarło się do domu.
-Proszę!-odezwałam się i zaprosiłam panią Agnieszkę do domu.
-Dziewczynki nie siedźcie w takiej ciemności, to dla Was nie dobrze.-lecz po chwili nic nie  mówiła, gdy zobaczyła Ramonę. Usłyszałam gotującą się wodę, po chwili znalazłam się w kuchni, a pani Aga tuż za mną weszła.
-Napije się pani czegoś?
-Nie dziękuje, przyniosłam Wam tylko coś  do jedzenia.-podała mi torebkę w której znajdowały się różnego typu fast foody. Poczynając od chipsów, po różnego typu czekolady. Znalazły się też chusteczki, które tego popołudnia i wieczoru będą niezbędne. Na samym dnie torebki znajdowało się prostokątne pudełko, w którym znajdowało się ciasto.
-To jeszcze nie wszystko, zrobię Wam kolację, i przyniosę ją tak na 18.
-Nie trzeba.
-Trzeba trzeba.-powiedziała.-A teraz muszę już iść, żeby mi się nic nie przypaliło.
-Dziękuje.
-To ja dziękuje Polu!
Po paru minutach zostałam w kuchni sama. Wlałam trochę mleka do kubków, w których było już kakao.
Posłodziłam i zaniosłam do salonu. Donosząc po chwili przekąski przyniesione przez mame przyjaciółki.
Z tego wszystkiego zapomniałam odpisać Kubie. Zostawiłam przyjaciółkę samą, a sama poszłam do kuchni, żeby zadzwonić do niego. odblokowując telefon zobaczyłam pare wiadomości nieodebranych.
-Tak?-usłyszałam po chwili głos Kuby.
-Cześć Kubuś!
-Noo cześć Skarbie, ładnie tak nie odpisywać przez cztery godziny?
-Wiem Przepraszam! alee tyle się wydarzyło, że po prostu nie miałam głowy.
-Co się stało?
-To nie rozmowa na telefon, chodzi o moją przyjaciółkę.
-Powiedz, coś poważnego?
-Tak, a między innymi to że widziałyśmy go z inną w parku.
-Co Ty? co za....
-Wiem jak ona się czuje, muszę iść. Jeszcze raz przepraszam kochanie.
-Nie przepraszaj, rozumiem i nie gniewam się. To nie przeszkadzam Wam, jesteśmy w kontakcie, a z nim to ja sobie pogadam inaczej.
-Nie proszę nie rób tego!
-Dobrze dobrze, muszę lecieć, do zobaczenia Skarbuś!
-Pa Misiek!
Było tylko słychać pikanie, które symbolizowało koniec rozmowy.
-Pola-usłyszałam.
-Już idę.-Lada moment znalazłam się koło mojej przyjaciółki na kanapie.
-Tak?
-Posiedź ze mną.
-Dobrze, musiałam tylko wyjaśnić Kubie, dlaczego nie odzywałam się. Przepraszam.
-Dobrze.-Otworzyła czekoladę z nadzieniem truskawkowym, po kilku minutach został pusty papierek, wzięłyśmy się za chipsy i oglądanie następnego filmu, tym razem na poprawę humoru wybrałyśmy komedie.
Humory nam się od razu poprawiły, i nie przestawałyśmy się śmiać, taka mała odskocznia od problemów.
-Przyniosłam Wam kolacje!-Usłyszałyśmy.-Cieszę się, że Wam się humory trochę poprawiły.  Proszę przyrządziłam Wam zapiekanke, skierowałyśmy się do kuchni, gdzie pani Agnieszka,nałożyłam nam z blachy po wielkim kawałku zapiekanki.
-Dziękujemy-powiedziałyśmy jednogłośnie, i zabrałyśmy się do jedzenia.-Jakbyście czegoś potrzebowały to wiecie gdzie mnie szukać. Ramony mama zniknęła za drzwiami, i było słychać tylko zamykające się drzwi wejściowe.
-Mmmm ale pycha!
-Zgadza się, moja mama robi najpyszniejszą zapiekanke.-Uśmiechnęłam się,i ucieszyłam, że mojej przyjaciółce poprawił się humor.
Po zjedzeniu posprzątałyśmy, i próbowałyśmy zapomnieć o całym dzisiejszym zdarzeniu. Chciałam żeby o nim zapomniała, nie myślała o nim, żeby nie cierpiała tak jak ja cierpiałam. Wiem jak to boli, wiem co to za uczucie. Jedno jest pewne prędko ten okres czasu nie minie.
-Co robimy?-zapytałam kierując wzrok na przyjaciółkę.
-Nie wiem, jakoś na nic nie mam ochoty, coś proponujesz?
-No właśnie myślałam że Ty coś wymyślisz.
-No właśnie nie wiem.
-Także posiedzimy.
Dokończyłyśmy film, i nie wiadomo kiedy usnęłyśmy.
-Dziewczynki! hallo! obudźcie się!-powoli otwierałam oczy i zobaczyłam mame Ramony.
-Coś się stało? Jak pani weszła?-zapytałam.
-No właśnie, drzwi się zamyka, dobrze że przyszłam, chciałam sprawdzić czy wszystko okej.
-Okej.-powiedziała ziewająca Ramona.
-Idźcie się położyć. I zamknijcie drzwi. Dobranoc, miłej nocy.
-Dobrze, Dobranoc.-odpowiedziałyśmy, po czym wstałyśmy i zamknęłyśmy drzwi za panią Agą.
Niedługo po tym znalazłyśmy się już w pościelonym łóżku, i usnęłyśmy w szybkim tempie.
Przebudziłam się i spojrzałam na zapłakaną Ramonę, patrzącą w okno. Spojrzałam na zegarek była 5:08
Usiadłam i ją przytuliłam.
-Śnił mi się! śnił....
-Ciii, spokojnie. Wszystko się ułoży, prędzej czy później. Damy rade i to przetrwamy.
-Dziękuje, dziękuje że jesteś.
-To ja dziękuję.
-A teraz spróbuj kochana usnąć, musisz być wyspana.
-Spróbuje.
Przez dłuższy czas czekałam aż uśnie, a sama zostałam pochłonięta myślami, wracałam do chwil, do których nie chciałam wracać. Bałam się przypomnieć coś co mnie tak zaboli, że nie będę mogła powstrzymać się od łez. Czułam, że osuwa się ta warstwa, która chroniła mnie przed rozklejeniem się, że poczuje znowu w ten ból.
Obudziłam się tuż po dziewiątej, rozglądnęłam się po pokoju i nigdzie nie widziałam mojej przyjaciółki, przestraszona wstałam szybkim krokiem i udałam się w poszukiwaniu jej.
-Ramona!-mój głos roznosił się po całym domu.
-Tu jestem!-usłyszałam i skierowałam się do kuchni.
-Ale mnie wystraszyłaś.
-Nie mogłam spać i chciałam się jakoś odwdzięczyć i zrobiłam śniadanie.
Na stole leżały kanapki z wędliną, sałatę, pomidorem i ogórkiem.
-Jak smakują tak jak wyglądają.-Wzięłam kęs kanapki.-Niby kanapki a jakie dobre.
-Cieszę się!
-Ja się cieszę, dziękuje.
-Jakie na dzisiaj mamy plany?-dopowiedziałam.
-Jestem zdana na propozycje.
-Idziemy na miasto?
-Genialny pomysł.
Tuż po śniadaniu, ubrałam granatową sukienkę w kropki, i granatowe baletki. Zabrałam torebkę, do której schowałam telefon i pieniądze. Poszłyśmy do domu Ramony, gdzie i ona ubrała sukienkę.
-Idziemy na lody Amerykańskie z automatu?-zapytała Ramona.
-Oczywiście, sama miałam zaproponować.
-Jakie?-zapytała nas pani.
-Ja poproszę średniego i mieszanego.
-Ja również.
Zapłaciłyśmy i poszłyśmy na pobliską ławeczkę.
-Halo!-zapytałam i odebrałam telefon nie patrząc kto dzwoni.
-Co robisz kochanie?
-Siedzę sobie z Ramoną na mieście i jemy lody, a Ty?
-A pacze sobie na Ciebie.-Rozglądnęłam się i ujrzałam Kubę, dałam do potrzymania mojego loda Ramonie i uradowana podeszłam do niego po czym go przytuliłam.
-Jak ja się cieszę, że Cię mam!-powiedziałam i pocałowałam Kubę nie dając mu nic powiedzieć.





Hej!;)
Witajcie po mojej tak długiej nieobecności.! Za co Przepraszam Najmocniej.
Wiele razy zaczynałam pisać rozdział, ale nie dano mi go dokończyć.. stres i jeszcze same powtórki, przez ostatnie 10 dni ciągła nauka, a jak nie nauka to opiekowałam się moim 4-letnim Siostrzeńcem.
Na szczęście już po wszystkim, i teraz będę wszystko nadrabiać. Jutro na dni otwarte jadę, i jak wrócę pod wieczór postaram się napisać kolejny rozdział.
Jeszcze raz przepraszam! i mam nadzieję, że ten rozdział się chodź trochę spodoba.
Pozdrawiam POlaa;*



6 komentarzy:

  1. No ,no czekałam z niecierpliwością , codziennie po kilka razy tu właziłam ,bo nie mogłam się doczekać , ale cóż jest bardzo fajna i interesująca lekturka ;d.Mam nadzieję ,że następne rozdziały pojawią się szybciej ,bo nie mogę już wyrobić z niepewności .xd
    ~Pozdrawiam Megg.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle boskie :**** ale jak Ci poszły testy...? Ja uważam że były całkiem łatwe :3 a z polskiego charakterystyka :P

    OdpowiedzUsuń
  3. coraz fajniej rozwijasz akcje :)
    nie mogę się doczekać :)
    świetne. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń