czwartek, 28 lutego 2013

Kolega Brata cz 25


Kuba odciągnął na chwilę Marka, i o czymś rozmawiali.  Ja przytuliłam się do rodziców, po czym zaczęłam  im opowiadać co robiłam u cioci.
-Słyszeliśmy, że jesteś z Kubą.-powiedziała wesoła mama.
-Tak to prawda.-spojrzałam w kierunku chłopaków, którzy ciągle o czymś nawijali.
-Cieszymy się! w końcu widać od Ciebie radość.
Przyznam rację, nie pamiętam  kiedy byłam taka szczęśliwa, i pełna energii do życia. Zerkałam na Kubę  który stał koło okna z moim bratem i uśmiechali się do siebie, jakby coś kombinowali. Dobrze znam mojego brata i wiem kiedy coś knuje.
-Zjecie coś?-zapytała zafascynowana mama.
-Ja tak, zgłodniałam trochę.-powiedziałam łapiąc się za brzuch.
-My też, prawda Kuba?-powiedział Marek spoglądając na swojego przyjaciela.
-A chętnie.-powiedział. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że będę mogła pobyć z nim trochę dłużej.
Mama powędrowała do kuchni, tata ze skupieniem oglądał Galileo.
-Chodź pokaże Ci coś, zrobiłem wczoraj seta, bo zainwestowałem w nowy sprzęt.
-Ten co mi pokazywałeś na allegro?
-Tak.
-Nie pochwaliłeś się.-powiedział Kuba, po czym oboje znikli w pokoju Marka.
No to chyba nie nacieszę się Kubą, tylko mój kochany braciszek to robi. Samoistnie się uśmiechnęłam, wzięłam torbę i poszłam do swojego pokoju, z zamiarem rozpakowania rzeczy.
Ledwo zdążyłam otworzyć torbę, jak zawołała mnie mama.
-Już idę!-krzyknęłam i wyjrzałam przez okno na ogród.
-Ahh...jaki piękny dzień! i jak tu nie kochać życia?no jak? jest takie piękne.-zamyśliłam się i zeszłam na dół.
Przy stole zastałam uśmiechniętego tatę, mama również miała uśmiech na twarzy, który nie schodzi od bardzo dawna, tak powinno być zawsze.
-Jutro kończy mi się urlop.-powiedział tata z posmutniałą miną.
-A będziesz jeszcze jakiś brał w tym roku?-zapytałam zerkając na siedzącego tuż obok tatę.
-Tak, mam zbyt dużo, jeśli samo nie pójdę, to mnie sami wyślą, ponieważ muszę go wykorzystać. Może na Grudzień, albo trochę wcześniej.
-To dobrze.
-Jedzcie bo wystygnie.-powiedziała mama, nakładająca na kolejny talerz spaghetti.
-Smacznego.-powiedziałam, i zabrałam się za jedzenie.
-Wzajemnie Kochanie!
Chłopacy zjedli w pokoju brata. Muszę odwiedzić Ramonę, dawno się z nią nie widziałam, muszę jej o wszystkim opowiedzieć.
-Rozpakuj Polu rzeczy, i to co do prania zanieś do kosza. Będę zaraz prać rzeczy.
-Dobrze mamo!
-Idę do ogródka, bo już chwasty narosły.-powiedział przejęty tata.
Po paru minutach byłam w pokoju, wyciągnęłam wszystkie rzeczy i zaniosłam do kosza na bieliznę.
Po wykonanej pracy usiadłam na parapecie, wyglądając na zewnątrz. Widziałam tatę siedzącego w warzywach. Na samą myśl, że za kilkanaście dni do szkoły, dostaje gęsiej skórki. Nie wiem jak to będzie ale wiem, że łatwo to nie będzie, Ale kto powiedział, że będzie, Zmieniłam się przez te wakacje, sama to zauważam, kiedyś byłam nieco inna, zamknięta w sobie istota, patrząca na świat z ubocza. A teraz, teraz jestem pewna siebie co mnie cieszy, z czasem każdy przejdzie wewnętrzną przemianę. Wyjęłam z torby prezent dla Ramony, który kupiłam w Koninie.
Przebrałam się w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka. Po czym wyszłam z pokoju.
-Niedługo wrócę.!-powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
Skierowałam się w stronę domu mojej przyjaciółki, po zapukaniu otworzyłam mi mama Ramony.
-Dzień Dobry!
-Dzień Dobry Polu!
-Jest Ramona?
-Tak, w swoim pokoju.
Wchodząc po schodach zauważyłam mnóstwo zdjęć wiszących na ścianie.
-Proszę!-usłyszałam głos mojej przyjaciółki za drzwi jej pokoju.
-POlaaaa!-wykrzyczała w tym samym momencie rzucając mi się na szyję. -Jak ja tęskniłam! siadaj, opowiadaj.-wskazała na łóżko.
-Też tęskniłam, brakowało mi naszych rozmów, i spędzania wspólnego czasu razem. -Proszę, to dla Ciebie!-powiedziałam, podając niewielkie pudełeczko.
-Co to?-zapytała zaciekawiona.
-Otwórz.-powiedziałam i się uśmiechnęłam. Po otwarciu pudełka, zobaczyła bransoletkę "Shambala"  koloru czerwonego.
-Jaka ona śliczna! Dziękuje, Dziękuje, Dziękuje!-powiedziała niemal krzycząc!
-Cieszę się, że Ci się podoba!
-I to jak!
Przytuliła mnie i założyła bransoletkę. Opowiedziałam jej o wszystkim, każdy dzień, ze szczegółami.
-Jakie to romantyczne!-powiedziała popijając cole.
-Nie zaprzeczę.
-Kochana Cieszę się że wreszcie wszystko się ułożyło.
-A co u Ciebie i Mateusza?
-Fantastycznie, jak ja go kocham!-oznajmiła rozmarzona.-Widuje się z nim codziennie, tylko dzisiaj się z nim nie będę widzieć.-na samą myśl posmutniała.-Ale za to z Tobą spędzę ten czas, mamy tyle do obgadania.
-No fakt, nazbierało się tego.
W tym samym momencie dostałam sms'a.
-Kochanie, gdzie jesteś?-Nadawcą był Kuba.
-U Ramony,
-Tak też myślałem, bo właśnie zbieram się do domu, i tak bym chciał Cię jeszcze na chwilę zobaczyć.
-Ramona, może spotkamy się za 15 minut u mnie?
-No pewnie! zrobimy sobie wieczór filmowy.-zaproponowała moja przyjaciółka.
-Genialny pomysł, a teraz muszę iść, pożegnać się z Kubą!
-A okej, okej leć zakochańcu!-powiedziała uradowana.
Nie długo po tym zmierzałam do domu. W tym samym momencie Kuba wyszedł z domu, pożegnawszy się z Markiem, podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
-Ledwo co straciłem Cię z pola widzenia, a Ciebie już nie ma.
-I kto to mówi!-zaprotestowałam.
-Wiem wiem Kochanie! Z Markiem musieliśmy parę spraw obgadać.
-Nie wnikam.
-Ohh Ty nie gniewaj się!
-Nie gniewam.-powiedziałam po czym przytuliłam się do niego.
-Udusisz mnie Mała!-nie lubiłam jak mnie ktoś tak nazywał, ponieważ nie byłam mała miałam 1.75cm. a Kuba o wiele wyższy ode mnie, nie wspominając o moim bracie, który ma 2m. Ale jemu jestem w stanie wybaczyć, takowe nazywanie mnie, wtedy ma taki słodki głos. Rozpływam się na sam dźwięk jego głosu.
Wspięłam się na palcach, po czym pocałowałam mojego towarzysza. Uwielbiałam zatapiać się w jego pocałunku, w jego ramionach, to uczucie jest niesamowite. Uwielbiam go pod każdym względem.
-Dobrze Skarbie jadę już! niedługo gram w Klubie, i trzeba się naszykować.
-Dobrze, ja to będę spędzać wieczór z Ramoną.
-To Miłego wieczoru, jesteśmy w kontakcie!-po praz kolejny zatopiłam się w pocałunku, zapominając o otaczającym nas świecie.
-No ja myślę!-uśmiechnął się i wsiadł do samochodu. Pomachałam mu, i weszłam do domu.
-Jestem!
-Dobrze.
-Przyjdzie do mnie Ramona, zaraz.
-Okej, ale idźcie do sklepu, kupicie sobie jakieś smakołyki, napój co tam będziecie chciały, i przy okazji kupicie parę rzeczy do domu, to Wam upiekę Muffinki z nutellą.
-Dobrze Mamo!.-Moja mama coś często spędza czas w kuchni, gdy mieszkaliśmy w poprzednim domu, tak nie było, rzadko kiedy coś piekła, choć jej wypieki były najpyszniejsze! A teraz po przeprowadzce się to zmieniło, nareszcie jest w swoim żywiole, i ma dobry sprzęt kuchenny. Mogła by mieć własną cukiernie! Miałaby mnóstwo klientów.
-Proszę!-krzyknęłam wychodząc z kuchni.
-Jestem.-powiedziała Ramona.
-Pójdziemy do sklepu, dobrze?
-Dobrze, ogólnie miałam to zaproponować.
Mama dała mi listę zakupów, po czym wyszłam z przyjaciółką kierując się w stronę sklepu, który znajdował się niedaleko domu.
-Cześć Dziewczyny!-powiedział Patryk.
-Cześć.-odpowiedziałyśmy jednocześnie.
-Gdzie się wybieracie?
-Do sklepu, a Ty?
-Miałem zamiar iść do domu, ale gdybyście nie miały nic przeciwko to pójdę z Wami.
-W sumie możesz iść, przydasz się.-powiedziała moja przyjaciółka. Szybko doszliśmy na miejsce, przy tym rozmawiając i opowiadając o wakacjach, i zastanawiając się wspólnie nad przyszłością. Wychodząc ze sklepu mieliśmy dwie torby pełne zakupów. Patryk zabrał je od nas.
-A co będziecie dzisiaj robić?
-Dzisiaj wróciłam, i planujemy spędzić babski wieczór.
-O proszę, to ciekawie widzę. Ja to pewnie na imprezę pójdę ze znajomymi.
-A to miłej zabawy!
-Dziękuje!-odpowiedział i podał nam torby.
-Dziękujemy za pomoc!-powiedziałam
-Nie ma sprawy, przyjemność po mojej stronie!
-To jeszcze raz udanej zabawy.
-Wzajemnie. Cześć Wam!
-Pa.-pożegnałyśmy się i weszłyśmy na podwórko. Tata, zabrał od nas torby i sam wszedł do domu.
Zabrałyśmy z toreb smakołyki, chipsy i poszłyśmy do mojego pokoju.
...........................................
Długo nie zajęło nam szukanie filmu. Wybrałyśmy po raz kolejny "Trzy Metry Nad Niebem", przygotowałyśmy ucztę i mnóstwo chusteczek, zapowiada się cudowny wieczór, w cudownym towarzystwie mojej przyjaciółki.





Hej;)
Oto kolejna część, jest wcześniej, a to dlatego, że jutro są Rekolekcje i nie idę do szkoły;) Więc miałam mnóstwo czasu do napisania oto tego rozdziału. Postaram się jeszcze w tym tygodniu napisać kolejną część;)
Ale nie obiecuję;)
Mam nadzieję, że spodoba się ten rozdział. Dziękuje, za wszystkie Komentarze;*!
Starałam się by był to rozdział długi, ale nie wiem czy taki on jest;D
Pozdrawiam:) Miłego Wieczoru!:*
POlaa;*


poniedziałek, 25 lutego 2013

Liebster Award ;)

Hej;)!
Zostałam nominowana do Liebster Award przez http://kierowac-sie-wyobraznia.blog.onet.pl/ Dziękuje!;*




Odpowiedź na pytania, które otrzymałam:



1. Czy gdyby ktoś dał tobie 100 zł za usunięcie bloga, zrobił(a)byś to?
Nie, nie usunęłabym, ponieważ blog jest dla mnie bezcenny, pomaga mi się oderwać od codzienności!;)
2. Popierasz działania anty fanów Justina B.?
Nie, nie popieram. To też człowiek i nie mam nic do niego. Choć nie przepadam za nim, ani za jego muzyką.
3.W przyszłości wolisz mieszkać w dużym czy małym mieście?
Zdecydowanie w małym.
4.Jakie przedmioty w szkole lubisz najbardziej?
Polski, Historię, Angielski i Niemiecki.
5. Dlaczego zaczełaś/ołeś blogować?
Ponieważ, chciałam pokazać, że tak nazwę moją twórczość. by każdy mógł wyrazić swoją opinię na temat tego co piszę, i sprawdzić się, czy potrafię napisać coś co innym się spodoba, w pewnym stopniu Odnaleźć siebie!
6.Czym lub kim się inspirujesz?
Różnymi artystami, a w szczególności Moją rodziną. Ciężko mi wskazać jakiś konkretny przykład, za dużo by wymieniać.
7.Co według ciebie jest najciekawsze w pisaniu bloga ?
Myślę, że w pewnym stopniu wyrażenie siebie,  i to jak ludzie wyrażają swoją opinie na temat tego co pisze, jest to bardzo miłe, a zarazem motywujące. Wtedy w 100% znaczna poprawa humoru!<3
8.Jakich nauczycieli lubisz ?
Wyrozumiałych, z poczuciem humoru, uśmiechniętych, którzy starają się pomóc i zrozumieć.
9.Prowadzisz więcej blogów?
Nie.
10.Jaka muzyka Ci się podoba ?
W każdym gatunku znajdzie coś co lubię;)
11. Co wolisz coca-colę czy fantę ;d ?
Zdecydowanie Coca-colę<3

A teraz pytania ode mnie!:):
1.Ulubiona książka?
2.Na co zwracasz uwagę u ludzi?
3.Dlaczego założyłeś/łaś bloga?
4.Nie mógłbyś/mogłabyś żyć bez....?
5.Ulubiony film?
6.Jakie masz plany na przyszłość?
7. Czego się najbardziej obawiasz?
8.Czym kierujesz się w życiu? Sercem czy rozumem?
9.Co cenisz u ludzi?
10. Najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś/łaś to…
11.Zmieniłbyś/Zmieniłabyś coś w sobie?w swoim życiu?

Moje nominacje:
*http://mateuszkantor.blogspot.com/
*http://kiedy-hobby-zamienia-sie-w-nalog.blogspot.com/
*http://beautiful-end-of-everything.blogspot.com/
*http://enjoythewholeandanotherdicktothis.blogspot.com/
*http://rickley656.blogspot.com/

Nominowałam tylko 5osób choć miało być 11;)
Jeszcze raz Dziękuje! i Pozdrawiam;*


sobota, 23 lutego 2013

Kolega Brata cz 24



Dziękuje!-wyszeptałam mu do ucha.
-To ja dziękuje!-powiedział i przytulił mnie najmocniej jak mógł.
Resztę wieczoru spędziliśmy na miłej rozmowie, opowiadał mi wszystko co robił za granicą, nie pomijając żadnego szczegółu, byłam w niego wpatrzona jak mówił  z fascynacja  w głosie i nutką rozmarzenia.
-Pojedziemy tam kiedyś?-zapytał z uśmiechem na ustach.
-Wszystko możliwe.-odpowiedziałam uśmiechem. Niedługo po tym pojechaliśmy. W radio usłyszeliśmy, że jest dwudziesta druga.
-Gdzie teraz jedziemy?-zapytałam.
-Niespodzianka!
-Kolejna?nie za dużo jak na jeden dzień?
-Nigdy nie jest ich za dużo.-spojrzałam tylko na jego cwaniacką minę, i spojrzałam za okno, za którym było widać tylko panujący mrok i latarnie, które mieniły się i odbijały w oknach domów. Nie znam tego miejsca
 jest ono mi zupełnie obce. Ten dzień jest cudowny, cudowny jest Kuba, Kuba którego Kocham nad życie.
-Jesteśmy!-powiedział i spojrzał się na mnie.
-Gdzie?
-Zobaczysz.-powiedział i wysiadł z samochodu. Otworzył bagażnik i wyjął plecak, po czym znalazł się koło mnie.-Chodź!-objął mnie wyczuwając mój strach.
-Czy Ty się mnie boisz?
-Jaa? Nie nigdy! A mam powody by się bać?-nie bałam się jego, tylko tego miejsca, było takie, takie ponure.
-Kochanie! nie masz!-powiedział po czym mnie przytulił i pocałował.
Ruszyliśmy w stronę drzwi, otwierając ukazał mi się przeogromny basen, z wieloma różnego rodzaju atrakcjami, stałam i patrzyłam się na to wszystko z niedowierzaniem,  i skąd tutaj się wziął takowy Park wodny,. Zachwycona pomysłem Kuby .
-Jest problem
-Jaki?-zapytał zaskoczony.
-Ja nie mam tu stroju.
-A nie możesz kąpać się bez.
-Żartujesz prawda?
-Niee. A tak serio to mam Twój strój gdy pomagałem Ci się pakować to go przemyciłem.
-No wiesz!-po czym się zaśmiałam i udałam do szatni a Kuba ruszył za mną.
Na każdym kroku mnie zaskakuje.-pomyślałam. Weszłam do  jednej z kabin gdzie się przebrałam, wychodząc z niej zobaczyłam gotowego już Kubę, zamknęłam  szafkę, po czym złapałam za rękę Kubę i poszliśmy na basen, niedługo po tym byliśmy już w ciepłej wodzie.
-Dziękuje!-powiedziałam i pocałowałam Kubę w policzek.
-Ojj Skarbie! nie ma za co wiem że uwielbiasz pływać!

Wygłupialiśmy się w wodzie, raz ja byłam po nią, a później Kuba, bawiliśmy się jak małe dzieci, przy tym świetnie się bawiąc, czułam się szczęśliwa, nie musiałam niczego udawać. Ludzie patrzyli się na nas z uśmiechem na twarzy, a my chodziliśmy od zjeżdżali do zjeżdżalni.
-Ale mnie wymęczyłaś.-powiedział łapiąc oddech.
-Ja? dlaczego, przecież ja nic nie robiłam.-zaśmiałam się i odpłynęłam.
-Niech ja Cię tylko dopadnę.
-To co mi zrobisz?
-Przekonasz się.-Nie czekając popłynęłam dalej, Kuba zaczął płynąc za mną, a ja schowałam się za wysepką, która była na środku basenu. 
-Tu Cię mam!-powiedział i mnie objął.
-Wystraszyłeś mnie!
-Ja? niee, to nie możliwe.
-No w....-nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo mnie pocałował.
-To co zbieramy się?-zapytał spoglądając na mnie. Jesteśmy tu już dwie godziny.
-Możemy.-powiedziałam i pocałowałam szczęśliwego Kube.
Niedługo po tym znaleźliśmy się  w szatni. Długo nie zajęło mi się ubieranie, Kuba jak zwykle był pierwszy i czekał na mnie oparty o szafkę. Poprawiłam lekko rozmazany makijaż, który na szczęście mi się bardzo nie rozmazał. I wyszłam do Kuby, który mi się przyglądał.
-Jaka Ty jesteś piękna, i do tego tylko Moja!-szybko znalazł się koło mnie, nie musiałam długo czekać aż mnie pocałował, ja się przytuliłam i czułam się niezwykle.
-Kocham Cię!-wyszeptałam i mocnej wtuliłam się w niego.
.......
Wysuszyliśmy włosy, i wyszliśmy z basenu,  w samochodzie włączył muzykę i ruszyliśmy.
-Świetnie się bawiłam, dziękuje Kochanie!-powiedziałam
-Ja też, również dziękuje!-powiedział, i spoglądnął na mnie z uśmiechem.
Oparłam się o szybę, i zamknęłam oczy.
Poczułam, że unoszę się w powietrzu, nie czekając otworzyłam oczy.
-Co się stało?-zapytałam zaspanym głosem.
-Usnęłaś Kochanie!-powiedział Kuba, po czym położył mnie na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju, i poznałam że to to samo miejsce, w którym byliśmy ponad miesiąc temu.
-Chce być dłużej z Tobą, i dlatego przyjechaliśmy tutaj, a po za tym nie chciałem żebyś się położyła. -Uśmiechnęłam się do niego i położyłam na rozłożonym łóżku, Kuba położył się koło mnie, wtuliłam się w niego.
-Dobranoc, Kochanie!
-Dobranoc, kolorowych snów Mała!
Po chwili oboje spaliśmy. Zmęczeni i szczęśliwi. 
........
Otworzyłam oczy, zerkając na zegarek stojący obok, była dziesiąta. Kuby obok mnie nie było, szukałam go po pokoju, lecz nigdzie go nie widziałam, wstałam kierując się do kuchni, z której dobiegł jakiś odgłos.
-Tu jesteś! już się wystraszyłam, że uciekłeś.
-Za bardzo Cię kocham by uciekać. Dzień Dobry Skarbie!
-Ojj bardzo Dobry!-odpowiedziałam i usiadłam przy stole, na którym znajdowało się 
 przygotowane przez Kube śniadanie.
-Robisz przepyszne tosty.
-Żadna sztuka.-powiedział opierając się o blat kuchenny.
-Jaki Ty skromny.-powiedziałam i podeszłam do mojego chłopaka.
Po wspólnym posprzątaniu, udaliśmy się do salonu, oglądnęliśmy film, i postanowiliśmy jechać do domu.
-Ciocia mnie zamorduje!
-Dlaczego?-zapytał zaskoczony.
-Bo nic jej nie napisałam, pewnie się martwi.
-Spokojnie, napisałem jej, że wszystko w porządku.
-Ufff.......-uśmiechnął się, i poszliśmy do samochodu.
....................................
Za chwilę dojedziemy do mojego domu,  szybko minęła nam ta droga, zbyt szybko.
-No to jesteśmy.-spojrzałam na posmutniałą minę Kuby.
-Wejdź, jeszcze na chwilę.
-Ale na chwilę.-powiedział, po czym, od razu poprawił mu się humor.
Wzięliśmy rzeczy z bagażnika, i weszliśmy do domu, gdzie przywitali nas rodzice wraz z Markiem.
Kuba odciągnął na chwilę Marka, i o czymś rozmawiali.  Ja przytuliłam się do rodziców, po czym zaczęłam  im opowiadać co robiłam u cioci.
-Słyszeliśmy, że jesteś z Kubą.-powiedziała wesoła mama.
-Tak to prawda.-spojrzałam w kierunku chłopaków, którzy ciągle o czymś nawijali.
-Cieszymy się! w końcu widać od Ciebie radość.





Hejj;)
Tak oto kolejna cześć;)
I jak Wam się podoba?
Dziękuje za waszą cierpliwość , i za to że jesteście!
 za komentarze również;)
Już oswajam się z myślą, że mam gips. Choć mnie strasznie denerwuje, przez niego nie mogę spać bo się ciągle budze...
To na tyle  pozdrawiam, i do usłyszenia!;*








piątek, 22 lutego 2013

:)

Cześć!
Miałam dzisiaj dodać, a raczej napisać kolejny rozdział, ale nie mam siły;/
Mam nogę w gipsie.. gips który powinnam mieć założony 3 miesiące temu jak skręciłam kostkę, wszystko dzięki mojemu lekarzowi! "wszystko będzie dobrze tylko posmarować, i nosić opaskę uciskającą!" na pogotowiu powiedzieli to samo. Odwiedzając dzisiaj ortopedę z powodu nie ustępującego bólu, przeczekaniu w kolejce 3 godziny,  i jestem na 3 tygodnie w gipsie, choć nie wiadomo czy tylko tyle. Jak to ortopeda powiedział "Jest już późno, po trzech miesiącach, nie wie czy przyniesie to jakiekolwiek efekty!" miał już takie przypadki dzięki pogotowiu, bo za każdym razem wszystkich odsyłali "Samo przejdzie" i każdy nic z tym nie robił bo lekarz powiedział! A po trzech miesiącach wracali z takim samym bólem.. Ja Dziękuje bardzo za takich lekarzy;/ ii do tego mam zastrzyki przeciw zakrzepowe(nienawidzę zastrzyków)+antybiotyki..
A wracając do rozdziału, to Przepraszam Was bardzo, myślę że jutro już będę na tyle wstanie by go napisać, na razie źle się czuje,. Chciałaby tylko wyjaśnić z jakiego powodu nie ma dzisiaj rozdziału, bo wiem, że wiele osób na to czekało. Dziękuje, i cierpliwości!;)
Miłego Wieczoru!;)
Pozdrawiam POlaa;*
Dobranoc!:*

piątek, 15 lutego 2013

Kolega Brata cz 23


-Ale za nim wrócimy do domu, pojedziemy  w jedno miejsce.
-Jakie? 
-Niespodzianka!
-Lubie niespodzianki, ale ta niepewność mnie pożre.
-Ojj nie ma obaw nie pożre.
-Nie bądź taki pewny.-powiedziałam i spojrzałam w jego nieziemskie oczy.
-A jednak zostanę przy tym, że wytrzymasz.
-Niech Ci będzie.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.-Wiesz jak Cię kocham?tak bardzo Cię kocham.
-Ja też Cię kocham, ale i tak Ci nie powiem.
-No wiesz.
-Kiedy jedziemy?
-Jak się spakuje.
-To chodź, pomogę Ci.
-Co Ty taki chętny?-Spojrzałam na niego śmiejąc się.
-No wiesz czym szybciej się spakujesz tym szybciej pojedziemy w pewne miejsce.
-Też prawda.-Długo nie czekając poszliśmy do domu,  i do pokoju. wkładałam wszystko do torby i krzątałam się po pokoju w poszukiwaniu moich rzeczy, po godzinie wszystko było już spakowane, a ja przebrałam się w  koszule w kratkę i założyłam rurki.
-Już.-powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Nono Skarbie, ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje.-Uśmiechnęłam się i puściłam mu oczko. Zabrał moją torbę i razem zeszliśmy na dół.
-Ciociu?
-Tak?-zapytała wyglądają z kuchni.-Wy już jedziecie?
-Taki mamy zamiar.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Nie ma mowy, nie wypuszczę Was bez  kolacji, a po za tym jest dopiero 18 i ciemno robi się późno.
-Dobrze.-powiedział Kuba i spojrzał się na mnie, wiedząc że ja długo nie wytrzymam w tej niepewności co do miejsca do którego ma zamiar mnie zabrać, mam pewne podejrzenia, co do tego, ale przekonam się wkrótce.
-Ale się najadłam.-powiedziałam biorąc do ust ostatni kawałek  zapiekanki. 
-Ja też.-powiedziała Zosia trzymając się za brzuch.
-To dobrze,  a Ty Kuba? Może Ci dołożyć?
-Nie nie dziękuje, jestem już najedzony. I przyznam że wyśmienicie pani gotuje.
-Proszę nie mów do mnie pani, czuje się taka stara.
-To jak mam się zwracać?
-Po prostu Asia, albo ciociu, w końcu jesteś chłopakiem Poli, więc nie będę się gniewać jak mi tak będziesz mówić.-na policzkach cioci pojawiły się rumieńce.
-Dziękuje ciociu!-uśmiechnął się i Asia również. Patrzyłam na ich twarze, na których można było ujrzeć zawstydzenie.
-To my będziemy się zbierać.-powiedział Kuba.
-Dobrze, już nie będę Was zatrzymywać, choć miło było mi Was gościć, i mam nadzieję, że mnie i Zosie jeszcze odwiedzicie.
-Pewnie ciociu i to nie raz.-powiedziałam.-Musimy przyjechać jak Wujek wróci do domu.
-Na pewno się ucieszy, tak dawno Cię nie widział.
-Trochę już minęło od ostatniego spotkania.
-Uważajcie na siebie! i proszę Was napiszcie jak dojedziecie.
-Dobrze ciociu!-pocałowałam ciocię w policzek i ją przytuliłam, to samo zrobił Kuba, ja ukucnęłam i przytuliłam Zosię.
-Polu, kiedy przyjedziesz?
-Niedługo Cię odwiedzę,a  może Ty do do mnie przyjedziesz.-uśmiechnęłam się i wzięłam małą na ręce.

.................................................................................................................................................................
-To pa-powiedziałam wsiadając do samochodu.
-To gdzie jedziemy?
-Zobaczysz!-powiedział i wrócił wzrokiem na drogę. Jest taki tajemniczy, i ten jego uśmiech pod nosem, który pokazuje, że ma jakieś plany. 
 Po pół godzinie jazdy w niewiadomym kierunku , dojechaliśmy do jakiegoś wielkiego budynku, wokół znajdował się ogromy ogród z różnymi kwiatami, a między nimi alejka prowadząca do wejścia, w oknach błyszczały lampiony , Kuba wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi, ja osłupiałam z wrażenia widząc to miejsce, choć nadal nie wiedziałam nic co do tego miejsca.
Wchodząc do środka udaliśmy się do recepcji,.
-Dzień Dobry! Miałem rezerwację na stolik dla dwóch osób.
-Dzień Dobry! już sprawdzam, tak zgadza się, proszę za mną!
Weszliśmy na salę, w której było tak pięknie, że aż zapierało dech w piersiach. 
-Jak tu pięknie!-powiedziałam popadając w jeszcze większy zachwyt.
-To nie koniec atrakcji na dziś.-powiedział uśmiechając się.
-Żartujesz?
-Ja? nigdy.
Recepcjonistka zaprowadziła nas na zewnątrz do ogrodu, gdzie było jeszcze piękniej, a wśród kwiatów w altance znajdował się stolik,  a na nim świece i  bukiet róż. Odsunął mi krzesło bym usiadła, a sam usiadł na przeciwko mnie.
-Kuba?
-Tak Kochanie?
-Jak? Kiedy to wszystko? Dziękuje!
-Dla Ciebie wszystko! lecz w moim planie pomogła mi pewna osoba.
-Kogo masz na myśli?-zapytałam z zaciekawieniem.
-Ciocie Asie w to wciągnąłem.
-To o tym tak dyskutowaliście, i to dlatego jej tak długo nie było?
-Tak.-powiedział uśmiechając się,coraz bardziej mnie zadziwia, coraz bardziej go kocham, o ile da się jeszcze bardziej. Zamówiłam sałatkę, gdyż byłam najedzona, i do tego wodę truskawkową. Kuba postanowił, że zamówi sobie sałatkę ale z kurczakiem i do tego Cole. Po zjedzeniu Kuba podał mi niewielkie czerwone pudełeczko.
-Co to?-zapytałam zdziwiona,
-Otwórz, to zobaczysz.-Zrobiłam tak jak mówił, zaniemówiłam, moim oczom ukazało się serduszko na łańcuszku, było ono nie wielkie, błyszczące kryształki mieniły się ukazując swoje naturalne piękno. 
-Założę Ci.- Kuba podszedł do mnie biorąc naszyjnik do ręki i zapiął mi go na szyi.
-Podoba się?-zapytał lekko zdenerwowany.
-Kochanie! i to jeszcze jak, jest śliczny!-powiedziałam po czym wstałam i go pocałowałam.-Dziękuje!-wyszeptałam mu do ucha.
-To ja dziękuje!-powiedział i przytulił mnie najmocniej jak mógł.






Hej;) Tak oto kolejna część, nie wiem jakoś mi nie wyszła. Może dlatego, że jestem przemęczona tą nauką., której jest od groma. No ale co zrobić, byleby do kwietnia,. Dziękuje za komentarze!;* I mam nadzieję, że chociaż trochę spodoba się Wam ten rozdział, wiem że wiele osób na niego czeka, co mnie cieszy! nie jest zbyt długi, ale postaram się napisać dłuższy, jak na ten moment to chyba wszystko.  Aaaa bym zapomniała, moje rozdziały zazwyczaj będą  pod koniec tygodnia,(czyli Piątek, Sobota lub Niedziela.) zależy kiedy będę miała czas, i chwilę spokoju, ale na pewno będę się starać o szybkie dodanie. Dziękuje i Pozdrawiam!;)

niedziela, 10 lutego 2013

Kolega Brata cz 22

-Jak sobie życzysz Kochanie!-Powiedział i wsunął się pod kołdrę po czym mnie przytulił. Usnęliśmy wtuleni i szczęśliwi. Obudziłam się i spojrzałam na Kube, który nie spał, tylko mi się przyglądał. Wyglądał nieziemsko z tymi rozczochranymi włosami. Pomijając fakt, że ja zapewne dobrze nie wyglądam nigdy dobrze nie wyglądam jak wstaje, a On taki uroczy.  Nadal nie mogę uwierzy, że to dzieję się na prawdę, jest tak wspaniale.                         -Dzień Dobry Skarbie!-powiedział i pocałował mnie w policzek. 
Dzień Dobry! Długo już nie śpisz?
-Tak.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś?-spojrzałam na niego z wyrzutami.
-Tak słodko spałaś, nie miałem serca Cię budzić!
-Wybaczam.-i zaczęłam się śmiać.-Tylko raczej za ciekawie nie wyglądam szczególnie, że dopiero co się obudziłam.
-Ojj kochana dla mnie zawsze jesteś Piękna!
Pogoda jest piękna, idealna na opalanie się i leniuchowanie , zdałam sobie sprawę, że za niecałe dwa tygodnie szkoła. Przeraża mnie ta myśl, jest jeszcze za wcześnie, chce nacieszyć się latem, słońcem ii Kubą.
-Jak się spało Kochanie?-zapytał Kuba.
-Bardzo dobrze, a Tobie?
-Mi również, szczególnie, że przy Tobie! chce tak zawsze zasypiać i budzić się przy Tobie.
-Też bym tego bardzo chciała.-Niedługo po tym wstaliśmy, ja poszłam do łazienki wcześniej biorąc ciuchy by się ubrać, a Kuba zszedł na dół. Ubrałam spodenki jeansowe i bokserkę, po paru minutach uporałam się z moimi włosami, które momentami miały efekt push-up'u. Uśmiechnęłam się do lusterka, wzięłam głęboki oddech i zeszła na dół. Usłyszałam, że Kuba rozmawia zawzięcie o czymś z ciocią Asią.  
-Dzień Dobry Ciociu!-powiedziałam wchodząc do kuchni, po czym zamilkli i błądzili oczami po kuchni.
-Ajj tak Dzień Dobry, jak się spało?
-Bardzo dobrze-powiedziałam i usiadłam na przeciwko Kuby.
Po śniadaniu wyszliśmy na dwór, jest dopiero jedenasta.
-Polu, kiedy będziesz wracać do domu?
-Nie wiem, nie chce z stąd wyjeżdżać, uwielbiam to miejsce.
-Ja też, wiele pięknych chwil tu spędziłem, no ale myślę, że już dziś wracam do domu, nie chce Twojej cioci kłopot sprawiać.
-Tak szybko? Marek wspominał, że pod koniec tygodnia po mnie przyjedzie, a ja się za tęsknie. Więc wracam z Tobą!-powiedziałam na jednym oddechu i się uśmiechnęłam. 
-Jak ja Cię Kocham!-odparł i przytulił. 
-Jak miło widzieć szczęśliwą parę.-powiedziała ciocia.-Muszę jechać na zakupy do pobliskiej miejscowości, popilnujecie dom?
-Tak ciociu, nie ma żadnego problemu.
-Dziękuje Wam, niedługo wracam, aaa bym zapomniała Ewelina ma przywieść Zosie.
-Dobrze.-Po paru minutach cioci już nie było.
-Co robimy?-zapytałam spoglądając na Kubę.
-Co proponujesz?
-Ja pierwsza zapytałam.
-A ja drugi, i nie widzę nic w tym dziwnego.-Po czym zaczął się śmiać i mnie łaskotać, wiedział gdzie mam łaskotki, czym mnie torturował i wykorzystywał bez karnie przeciwko mnie.
-Przestań już! już nie mam sił się śmiać!-powiedziałam lekko zdyszana.
-Przecież ja nic nie robię.-powiedział cwaniacko.
-Niedobry jesteś.
-Ja? zobaczymy.-wiedziałam co mnie czeka, kolejna dawka łaskotek, już mnie brzuch boli od śmiania się, więc wstałam i zaczęłam uciekać, oczywiście Kuba ruszył za mną. Nie miałam zbytnio szans, muszę przyznać dobrze biega. Zatrzymałam się na chwilę by złapać oddech, Kuba nie czekając długo złapał mnie w tali i zaczął łaskotać, ja położyłam się na ziemi i zwijałam się ze śmiechu.
-Policzymy się!-powiedziałam, gdy ten skończył swoje tortury.Gdy nabrałam siły wstałam i poszłam w kierunku mojego chłopaka, który uśmiechał się pod nosem i popijał sok pomarańczowy.
-Dla Ciebie też przyniosłem.-powiedział i wskazał na szklankę pełną soku.
-Jaki Ty uprzejmy.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Staram się!
-Oby tak dalej!-powiedziałam i powstrzymywałam się od śmiechu. -Ciocia coś długo nie wraca.
-Pewnie chodzi po Supermarkecie i zastanawia się co kupić.
-Może zadzwonie?
-Daj spokój, zaraz pewnie wróci.
-Pewnie masz racje.-niedługo po tym podjechał samochód, z którego wybiegła uradowana Zosia.
-Cześć Polu!-powiedziała wbiegając na podwórko.
-Cześć, jak tam było u cioci?
-Aaaa bardzo fajnie, bawiłam się z Agatką i Julą.
-To super.
-Polu, a kto to?-zapytała i wskazała na Kube.
-To jest Kuba, mój chłopak.
-Cześć Kuba jestem.-powiedział i podał rękę, Zosia wyciągnęła swoją rączkę i przywitała się z Kubą. Ciocia Ewelina tylko przywiozła moją kuzynkę i pojechała, a zaraz po tym przyjechała Asia.
Zosia szybko podbiegła do swojej mamy i ją uściskała.
..............................................
Jesteśmy już po obiedzie i leniuchujemy leżąc na trawie.
-Polu wiesz, że Cię Kocham?
-Tak wiem.-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Niedługo się będziemy zbierać, powiedziałem Markowi, że ze mną wracasz.
-Dobrze Kochanie!
-Ale za nim wrócimy do domu, pojedziemy  w jedno miejsce.
-Jakie? 
-Niespodzianka!
-Lubie niespodzianki, ale ta niepewność mnie pożre.
-Ojj nie ma obaw nie pożre.
-Nie bądź taki pewny.-powiedziałam i spojrzałam w jego nieziemskie oczy.






Hej! Przepraszam Was, że tak długo musieliście czekać, ale nie wyrabiam się. Przepraszam, że jest to krótki rozdział, ale jestem strasznie zmęczona. Będę miała ciężki tydzień, więc nie wiem kiedy będzie rozdział, postaram się go jak najszybciej napisać, bądźcie cierpliwi. Dziękuje, że jesteście, i że czytacie, wiele to dla mnie znaczy. To jest takie niesamowite uczucie, ta świadomość, że lubicie moje opowiadanie, i te miłe wiadomości. Ahh rozpływam się ze szczęścia jak to czytam. Dziękuje, i mam nadzieję że i ten rozdział Wam się spodoba! Pozdrawiam POlaa:**

środa, 6 lutego 2013

;)

Hej;)
Rozdział będzie jakoś pod koniec tygodnia, jestem na etapie wstępnych prac nad rozdziałem czyt.Myślę co w nim ma być;D Najchętniej napisałabym go dzisiaj ale niestety mam sporo nauki. Więc Przepraszam;)
Dziękuje za Wasze komentarze i cieszę się, że Wam się podobał mój rozdział. Pozdrawiam;) do usłyszenia;*
POlaa;*

sobota, 2 lutego 2013

Kolega Brata cz 21


- Zostań u nas na noc, jest gdzie spać, a Pola na pewno nie będzie mieć nic przeciwko!
- No pewnie, że nie.- przyznałam.- Dziękuje Ciociu!- wyszeptałam, a ta tylko się uśmiechnęła.
-Nie wiem czy powinienem.-odparł.
-Oczywiście, że powinieneś.-uśmiechnęłam się i pomogłam cioci w posprzątaniu po obiedzie.
Po paru minutach skończyłam i poszłam z Kubą do mojego tymczasowego pokoju. Opadł na łóżko i spojrzał się na mnie. Ja usiadłam na fotelu obok i odwzajemniłam spojrzenie. Siedzieliśmy przez długi czas w ciszy, odwróciłam wzrok na okno, nie mogłam znaleźć słów opisujących co czuje, nie wiedziałam  co powiedzieć, chciałam żeby po prostu był i mnie przytulił, ale..zawsze jakieś ale.
-Pola! spójrz na mnie-odwróciłam wzrok, i spojrzałam na niego, moje oczy spotkały się z jego.
-Musimy porozmawiać.
-O czym?-zapytałam zaciekawiona.
-O...o nas
-O nas?
-Tak, nie będę dłużej ukrywał, że nic do Ciebie nie czuje. Bo czuję, cholernie jestem szczęśliwy jak jesteś koło mnie.
-Jaa....-przerwał mi mówiąc.
-Musiałem Ci to powiedzieć, nawet jeśli Ty nic nie czujesz, nie mogłem inaczej.
-Kuba....
-Wiem przepraszam nie powinienem tego mówić.
-Kuba przestań mi przerywać!
-Przepraszam!
-Daj mi coś powiedzieć.! Jesteś dla mnie ważny odkąd Cię pierwszy raz spotkałam , ukrywałam to wiele miesięcy, coraz bardziej się w Tobie dłużyłam, nie było chwili bym o Tobie nie myślała. Jeszcze ta noc wspólnie spędzona, uwierz byłam szczęśliwa, co ja mówię jestem szczęśliwa w Twoim towarzystwie. Ehh....Ale bałam się to powiedzieć, bałam się odrzucenia, i ciągle wmawiałam sobie, że to nie możliwe, ze względu na to że jestem młodszą siostrą Twojego przyjaciela.-w końcu to powiedziałam.
-Na prawdę?-wyglądał na bardzo zaskoczonego, a zarazem szczęśliwego.
-Tak na prawdę.-w jednym momencie z moich oczu zaczęły płynąć łzy, odkręciłam twarz, by ich nie widział, a On siedział i wpatrywał się we mnie, za pewne myśląc co powiedzieć.
-Pola, fakt myślałem o tym, że jesteś siostrą mojego przyjaciela, ale doszedłem do wniosku, że to nie jest żadna przeszkoda, bardziej się martwiłem o to jak zareagujesz, czy odwzajemnisz moje uczucia.  Spójrz się na mnie Polu.-Powiedział, a z moich oczu płynęło coraz więcej łez, nie mogłam pojąć dlaczego. Spojrzałam na niego, oparty był łokciami o kolana i czekał, czekał aż się spojrzę, zobaczył moje łzy i przyciągnął mnie do siebie po czym mnie przytulił.-Jak ja go kocham-pomyślałam. Moje łzy ustawały, wtulona w jego ramie czułam się bezpieczna, nie wiedziałam że to będzie aż taka trudna rozmowa. Spojrzałam na jego rękę, a na niej bransoletka, którą mu dałam przed wyjazdem.
-Nosisz ją?
-Pewnie, ani razu jej nie ściągnąłem, ściągnie ją tylko i wyłącznie osoba, która mi ją założyła.
-Czyli ja.
-Tak.-uśmiechnął się, na mojej twarzy pojawił się długo wyczekiwany uśmiech.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, że jestem tutaj teraz z Tobą!
-Kuba, czy wyjedziesz znowu?
-Nie wiem, to zależy od Ciebie.
-Ode mnie?
-Tak.
-Dlaczego?
-Jeśli dasz mi szansę zostanę i będę najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi!, a jeśli takowej nie dostanę too....wyjadę bo nie będę miał dla kogo tu zostać.-usłyszeć takie słowa od osoby, którą kochasz bezcenne.-Polu mam pytanie trochę odbiegające od naszej rozmowy. Chodzi mi o Marcina.
-Co chcesz wiedzieć?
-Czy Ty go kochasz?
-Nie, skąd to pytanie?
-Chciałem tylko wiedzieć, pójdziemy się przejść?
-Dobry pomysł.-Przyda nam się świeże powietrze.
Szliśmy przed siebie, doszliśmy do jakiejś górki, z której było widać niesamowity zachód słońca, złapał mnie za rękę i przybliżył do siebie, objął mnie w pasie.
-Polu! Czy....czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną?-moje serce biło coraz mocniej i szybciej, spełniło się moje marzenie, tego pragnęłam, czekałam na to bardzo długo.
-Oczywiście, że tak!-odpowiedziałam na jednym oddechu. Przytulił mnie, a następnie pocałował, tak delikatnie lecz namiętnie, dreszcz przeszedł po moim ciele, motylki w brzuchu wariowały, kocham go jeszcze bardziej z minuty na minute, z dnia na dzień.
-Kocham Cię!-szepnął mi do ucha, a ja wspięłam się na palcach i pocałowałam go, nie miałam dosyć, mogłabym go ciągle całować. Po jednym pocałunku uzależniłam się, on mnie uzależnił.
-Słodka jesteś!-uśmiechnął się.
-Uznam to jako komplement.
-Bo to był komplement Kochanie!-pocałował mnie ponownie, a ja rozpłynęłam się, i chciałam by tak było zawsze i o jeden dzień dłużej.
-Kocham Cię i dziękuje, że jesteś!-powiedziałam po czym zatopiłam się w jego oczach. Wtuliłam się w niego i nie zamierzałam go ani na chwilę wypuścić z objęcia.
-Jaki ja jestem szczęśliwy!
Staliśmy tak przytuleni bardzo długo,  ściemniło się i zrobiło się trochę zimno, komary też nie dawały o sobie zapomnieć.
-Choć Polu idziemy już do domu.
-Kuba?
-Tak?
-Czy...chcesz żeby wiedzieli o naszym związku, czy raczej w tajemnicy?
-Skąd to pytanie wzięłaś? no pewnie, że chce się Tobą chwalić, jesteś największym szczęściem, jakie mnie spotkało w życiu! i nie zamierzam Cię ukrywać.
-Tak jakoś chciałam wiedzieć.-zatrzymał mnie i pocałował, coraz bardziej jestem uzależniona od jego ust, uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyliśmy dalej.
Weszliśmy do domu, po czym udaliśmy się do salonu gdzie była ciocia. Musiałam powiedzieć cioci o tym, że jestem z Kubą, to ona mnie wspierała przez ostatnie kilka dni, i wszystko wiedziała.
-Ciociu!
-Tak kochana?
-Jestem taka szczęśliwa!-Kuba się spojrzał na mnie i się uśmiechnął, cioci więcej nie musiałam mówić, domyśliła się sama.
-Cieszę się z Waszego szczęścia, wytrwałości i jeszcze więcej szczęścia Wam życzę. A teraz chodźcie na kolacje i gorącą czekoladę.
Zjedliśmy naleśniki i rozmawialiśmy.
-Polu pokażesz Kubie jego pokój, naszykowałam pościel i łóżko jest już pościelone.
-Dobrze.
-Dziękuje bardzo że mogę zostać.
-Ojj nie dziękuj, cieszę się, że Pola wreszcie się uśmiecha, to tylko Twoja zasługa.
-Idę już spać, poradzicie sobie?
-Tak Ciociu śpij dobrze.
-Wy też!
Posprzątałam z pomocą Kuby po kolacji i udaliśmy się na górę pokazałam Kubie jego pokój i łazienkę, a ja poszłam się wykąpać.
Weszłam do wanny pełnej wody i piany.
Wreszcie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, nie muszę udawać, teraz wiem co to miłość, wiem że ona istnieje. Nadal nie mogę w to uwierzyć, ale cieszę się, że to tak się potoczyło. Po umyciu się, wyszłam i ubrałam moją piżamę. Wysuszyłam włosy. Po wyjściu z łazienki poszłam sprawdzić co u Kuby, drzwi były uchylone, a Kuba najwidoczniej rozmawiał przez telefon, wiem że nie ładnie podsłuchiwać, ale zrobię wyjątek.
-Stary! dziękuje, że mi pomogłeś, że wspierałeś mnie, i że nie miałeś nic przeciwko bym był z Twoją siostrą, jak ja ją Kocham! Nigdy czegoś takiego nie czułem.
-Tak, wiem że ona jest tą jedyną!
-Nie martw się nie skrzywdzę jej! Jest dla mnie ważna i nie popsuje tego!
-Dziękuje! Kończę pójdę do niej, może jeszcze nie śpi. Cześć.
Szybko wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku, na mojej twarzy błyskawicznie pojawiły się wypieki, uśmiech nie schodził z mojej twarzy, byłam w siódmym niebie.
Pojawił się w moim pokoju znikąd, podszedł do łóżka po czym na nim usiadł.
-Myślałem, że już śpisz!
-Nie jeszcze nie, dopiero co się wykąpałam.
-Co Ty masz takie czerwone policzki?
-Aaa bo gorąco mi.-Musiałam trochę skłamać, przecież nie powiem mu, że słyszałam o czym on rozmawiał.
-To się odkryj.-powiedział z uśmiechem.
Położył się koło mnie i leżeliśmy, ja wtuliłam się w niego i próbowałam usnąć.
To był najlepszy dzień w moim życiu, Najlepiej zakończonym bo w ramionach mojego ukochanego, chce zasypiać i budzić się przy nim!
-Dobranoc Mała!-Wyszeptał i mnie przykrył. Chciał wstać, lecz go zatrzymałam.
-Zostań.
-Jak sobie życzysz Kochanie!-Powiedział i wsunął się pod kołdrę po czym mnie przytulił. Usnęliśmy wtuleni i szczęśliwi.



Hej;)
Oto 21 część tak jak obiecałam;)
I jak?;) nie jest taka jak powinna być, no ale nie zawsze wychodzi wszystko tak jak chcemy, ale mam nadzieję, że choć trochę się spodoba, to na tyle Dziękuje Wam i Miłego Wieczoru!:*

Kolega Brata cz 20


Otworzyłam oczy i ujrzałam ciocię z moimi kuzynkami. Robiącym mi i Agacie zdjęcia.
- Wystraszyliśmy się jak Agaty nie było.
- Przyszła do mnie w nocy.
- Znowu miała koszmary.
- A miała już wcześniej?
- Tak.
Po chwili moja mała kuzynka się obudziła, zaspanymi oczkami spojrzała się na mnie i się przytuliła.
Ciocia się tylko uśmiechnęła i poszła zrobić śniadanie, a pozostałe dwie kuzynki rzuciły się na łóżko i wgramoliły się pod kołdrę.
- Pola!
- Tak?- skierowałam wzrok na Julkę, była to przebojowa dziewczyna, wszędzie jej pełno, 10- letnia zwariowana kuzynka. Zosia to 5- letnia, jest cicha i spokojna, jest dość skryta jak na swój wiek, a Agatka to mała słodka przylepa, przepełniona energią, która z niej emanuje i rozwesela wszystkich dookoła.
- Jesteś jakaś smutna, dlaczego?
- Dlaczego uważasz że jestem smutna?
- Ehh....no bo, zawsze jak się widzimy uśmiechasz się, wygłupiamy się razem, wymyślasz jakieś zabawy, i ciągle się śmiejemy.
- Jula nie jestem smutna, tylko nie miałyśmy się jeszcze okazji bawić, późno przyjechałam, no i teraz jest ranek, mamy na to cały dzień.- Przytuliła mnie, i się uśmiechnęła.
- To dalej wstajemy!- wykrzyczała, i ściągała mnie z łóżka.
- A mogło być tak fajnie.- powiedziałam sama do siebie. Po kilkunastu minutach miałam na sobie krótkie spodenki do tego bokserkę, pościeliłam z pomocą kuzynek łóżko, po czym zeszłyśmy na śniadanie.
- Długo kazałyście na siebie czekać.- powiedziała uradowana ciocia.
- Aa zagadałyśmy się.- puściłam w stronę dziewczyn oczko, one uśmiechnęły się i wróciły do zajadania się kanapkami z nutellą.
Dołączyłam do nich, w między czasie popijając kawę z mlekiem, od niedawna zaczęłam takową pić, i mi zasmakowała, i od czasu do czasu pozwalam sobie się napić.
- To co będziecie dzisiaj robić?- ciocia spojrzała na małe istoty, które ze smakiem pochłaniały kolejne kanapki.
- Będziemy bawić się z Polą.- wydukała Agata mająca pełną buzie jedzenia.
- Może pogramy w piłkę.- powiedziała rozmarzona Julka. Zosia tylko spojrzała, miała zamiar coś powiedzieć, ale tego nie zrobiła.
- Zosia! a Ty co chcesz robić?- zapytałam spoglądając na nią.
- Ja bym chciała zrobić piknik.
- To genialny pomysł.- powiedziałam, pomyślałam o leżeniu i nic nie robieniu.
- Pola!- zaprotestowała Julka.
- No co? no dobrze najpierw się pobawimy, a później zrobimy piknik i sesje zdjęciową, i mam pewien pomysł.
- Jaki?
- Dowiecie się później.
Pomogłam posprzątać po śniadaniu, po czym moje kuzynki wyciągnęły mnie na dwór, ubrałam sandałki i wyszłam.
Grałyśmy bardzo długo w piłkę, ile one mają energii ja już wysiadam i do tego taki upał. Zostawiłam je na chwile by odetchnąć. Usiadłam koło Asi, która przyglądała się wariującym dziewczyną.
- Jakie one pełne radości, bez nich było by nudno.- powiedziała ciocia.
- To prawda.
- A co tam u Ciebie?
- U mnie no cóż się kryć dużo się dzieje, zbyt dużo.
- Co masz na myśli?
- Wszystko się w pewnym sensie układa,zyskałam przyjaciółkę, przyjaciół, rodzice są nareszcie szczęśliwi, cieszą się z życia, nie boją się co będzie jutro, i nie boją się że zabraknie im pieniędzy, a jednak....- przerwała mi.
- A jednak Ci czegoś brakuje, prawda?
- Tak.- w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy.
- Niech zgadnę, chodzi o chłopaka? I uciekłaś z stamtąd by odpocząć od problemów.
- Ciocia skąd to wszystko wiesz?
- Polu! też to przechodziłam i uciekałam jak tylko mogłam, marzyłam by gdzieś wyjechać i zostawić wszystko daleko w tyle.
- I co było dalej?
W tym samym czasie dziewczyny przybiegł, złapały mnie za rękę i zaciągnęły do grania piłkę.
- To co robimy ten piknik?- zapytała ciekawa Zosia.
- Nom możemy, a która godzina?- Julka pobiegła zobaczyć.
- Dwunasta.- krzyknęła zamykając drzwi.
- To robimy teraz czy po południu?
- Może po obiedzie.- zasugerowała ciocia Asia.
- Jestem za.- poparłam ciocie. A moje kuzynki chwile pomyślały.
- Może być.- powiedziały jednocześnie.
Ciocia odebrała telefon, domyśliłam się, że rozmawia ze swoim mężem, który jest za granicą, i wraca na początku września. Wzięłam dziewczyny i poszłyśmy się przejść. Agata z Zosią, biegały w przodzie wygłupiając się.
Ja szłam z Julką, która złapała mnie za rękę od tak, nie spodziewałam się tego, ale zrobiło mi się miło, i uśmiechnęłam się.
- Polu, powiedz mi co się dzieje.
- Nie rozumiem.
- Widzę po Tobie! Jesteś ciągle taka..taka zamyślona, inna.
- Aż tak to widać?
- I to jak.
- Powiem tak nic nie układa się tak jak powinno. Pragnę czegoś, a raczej kogoś kogo nie mogę mieć.
- Dlaczego miłość tak rani?
- Nie umiem Ci tego wytłumaczyć, to przychodzi tak niespodziewanie, i szybko, że tkwisz w tym i dobrze wiesz że nic zrobić nie możesz. Rani Cię, ale i tak w nią brniesz bo warte jest tego, ale już sama nie wiem, wydaje mi się, że tak prosto jest tylko w bajkach i filmach.
- Nie chce się zakochać!
- Kochana zmienisz zdanie! poczekaj trochę, a sama będziesz to przechodzić, ale miejmy nadzieję, że ze szczęśliwym zakończeniem, nie życzę Ci tego co ja przechodzę.
- Chciałabym, żebyś była szczęśliwa, taka jak zawsze!
- Jestem szczęśliwa, bo żyje, tylko nie jest mi łatwo ogarnąć tego życia, za bardzo w moim życiu żądzą emocje.
- Jak byś mogła coś zmienić, co to by było?
- Trudne pytanie.
- Pierwsza myśl jaka Ci przychodzi do głowy.
- Nie dopuściłabym do takiego potoczenia się spraw.
Agata z Zosią, zmęczone dołączyły do nas i wróciłyśmy do domu, nawet nie zauważyłyśmy jak dużo przeszłyśmy. Kilometr jak nic, zmęczone wróciłyśmy do domu, pierwsze co to usiadłyśmy i napiłyśmy się soku.
Ciocia podała nam obiad, po zjedzeniu umyłam naczynia, a cioci kazałam odpocząć.
- Polu!
- Tak?
- Kiedy idziemy robić piknik?
- Niedługo tylko skończę.
- Dobrze, bo nie wiemy kiedy po nas przyjadą.
- Już kończę.
- To ja Wam coś naszykuje do jedzenia.- zaproponowała Asia.
- Super.- krzyknęła Zosia.
Dziewczyny poszły po koc, a ja pomogłam w przygotowaniu koszyka pełnego słodyczy i owoców. - Dopiero był obiad- pomyślałam i spakowałam ostatnią rzecz do koszyka.
- Ciociu?
- Tak?
- Potrzebuje czterech kartek i jakieś ołówki czy kredki, albo to i to.
- Już Ci daje, a co zamierzasz?- skierowała się w stronę komody znajdującej się w salonie.
- Pomyślałam, że dziewczyną przyda się trochę twórczości i namalują to co je otacza, lub zaczerpną wyobraźni.
- Polu, to genialny pomysł.
- Jeszcze jak by były sztalugi i farby.- rozmarzyłam się.
- Widzę, że lubisz rysować.
- Ja to kocham!
- Niestety na ten moment nie mam takiego asortymentu, ale następnym razem się w takowy uzbroję.- Podała mi kilka kartek, podkładki, ołówki, i kredki, nawet farby się znalazły. Zabrałam się jakoś z pomocą dziewczyn i powędrowałyśmy na Polane, usadowiłyśmy się na środku niej, podziwiałam to miejsce jest takie cudowne, aż dech zapiera.
Po rozłożeniu wszystkiego, usiadłam podałam kuzynkom kartki.
- Narysujcie to co widzicie, co chcecie, użyjcie swojej wyobraźni do stworzenia waszych prac, lub nawet narysujcie to co Was w tej chwili otacza.
- Mam tyle pomysłów.- powiedziała Agata.
- Spokojnie mam dużo kartek. Bierzmy się do pracy bo nas mrok zastanie.- uśmiechnęłam się i napiłam się soku.
Wzięłam kolejną kostkę czekolady zapominając o....o wszystkim, co ja mówię jestem na etapie próby zapomnienia o moim dotychczasowym życiu, chciałabym zacząć od nowa, z nową czystą kartką, taką jaką w tym momencie trzymam, ale wiem że to nie możliwe i muszę z tym żyć, każdy popełnia błędy jest ich zbyt wiele, ale tego nie da się uniknąć, a może da. Spoglądałam na moją pustą kartkę i zastanawiałam się co narysować, użyj wyobraźni, a ją mam akurat dużą, szczególnie jak jestem sama w nocy. Moją wizją było to miejsce w jakim teraz jestem, próbowałam przelać na kartkę to z taką samą precyzją jaką jest w rzeczywistości. Po godzinnym rysowaniu, zauważyłam co narysowałam, wyrwałam się z fazy i spoglądnęłam na zajadające się kuzynki. Powróciłam wzrokiem na mój rysunek, znajdywała się na nim ta polana, niedaleko dom, na środku w tym miejscu co jestem koc i On leżący koło mnie wpatrujący się w niebo tak samo i ja, trzymał mnie za rękę. Rysunek czarno- biały taki nierealny.
- Skończyłam.- powiedziała uradowana Julka.
- Pokaż!- powiedziałam kierując moje zaszklone oczy na jej prace.
- Nie wyszło mi!
- Nie prawda, pod każdym względem jest piękny! i te koloru, po prostu super.- mówiłam szczerze, jej praca w porównaniu do mojej była kolorowa, pełna życia i realna, a znajdowała się na nim niedaleka łąka i strumyk wokół bawiące się dzieci.
Agata narysowała dom a koło niego ludzi.
- Kto to jest?
- To jestem Ja, to Julka, a to Zosia, Mamusia, Tatuś, i Ty.- uśmiechnęła się i podarowała mi rysunek.
Zosi rysunek był podobny, każdy coś w sobie zawierał, każdy był nie powtarzalny i w swoim rodzaju, ona narysowała łąkę pełną kwiatów, a na nad nią motyle i ptaki, dom i również rodzinę.
- Julka, Agata! Chodźcie bo mama po Was przyjechała.
Poszłyśmy wszystkie razem, przywitałam się, a za chwilę pożegnałam się uściskami z Julą i Agatą. Po chwili ich już nie było. Razem z Zosią posprzątałyśmy na polanie i poszłyśmy w kierunku domu.
....................
- No nareszcie usnęła.- powiedziała ciocia siadając koło mnie na kanapie. - Co oglądasz?
- Nawet nie wiem.- Wzięła pilot i włączyła muzykę.
- Opowiadaj.
- A co?
- Wszystko po kolei, opowiedz mi trochę o nim.
Powiedziałam cioci wszystko od początku, od Wieczoru spędzonego z Kubą, po sprawę z Marcinem, nie pomijając żadnego szczegółu, potrzebowałam tego, potrzebowałam się wygadać tak po prostu bez żadnych zahamowań.
- Znam to! wiem jak cierpisz. Posłuchaj, też to przechodziłam, byłam strasznie zakochana w Karolu, lecz nie znaliśmy się, widywałam go codziennie przechodzącego obok mojego domu.....Mieliśmy wiele trudności do pokonania....i jeszcze ta dziewczyna, która ciągle do niego się przystawiała....No i widzisz teraz jesteśmy małżeństwem, szczęśliwi i mający wspaniałą córkę. Pomyślałabyś, że tak się stanie? dwa różne światy i połączyła nas nie rozerwalna więź.- Moje oczy napełniły się łzami.
- Jak w filmie.- wydukałam i przytuliłam się do poduszki.
- Można tak to ująć.
..............
Jestem tu już tydzień, i mam zamiar zostać tu jeszcze trochę, wczoraj wieczorem rozmawiałam z rodzicami o przedłużeniu mojego pobytu, nie było z tym problemu, gdyż ciocia chciała bym została. Rozmawiałam również z Ramoną, stęskniłam się za nią. Nie mogłyśmy się nagadać. Marcin na szczęście się nie odzywa, niestety Kuba też. Odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka. Ostatni tydzień minął dość szybko, ciągle spędzam dnie na polanie, lub przy stawie. Zosia wyjechała na kilka dni do Konina, w odwiedziny do Julki i Agaty. Ja mogę trochę odpocząć i pomyśleć. Codzienne wieczorne spacery pozwalają zobaczyć zachód słońca, powiew lekkiego wiatru jest tak przyjemny jakby nie zauważalny. Dzisiejszy dzień nie zapowiada się jakoś ciekawie, dzień jak co dzień, bez żadnych rewelacji, czysta monotonia. Uchyliłam okno, i ubrałam sukienkę na ramiączka do kolan.
- Dzień Dobry ciociu!- powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Dzień Dobry! Proszę śniadanie.- uśmiechnęła się i podała mi jajecznicę.
- Dziękuje!
- Smacznego!
- Wzajemnie.
- Dziś też idziesz na polane?
- Taki mam zamiar.
- Idź dobrze Ci zrobi!
Tak też zrobiłam. Po chwili leżałam już na kocu, który położyłam bardziej w cieniu drzew, bo strasznie duże słońce, opaliłam się przez ten tydzień, i nie chce się spalić na tak dużym słońcu.
Straciłam rachubę czasu, spojrzałam na zegarek, który był na mojej ręce, godzina 13:00, przecież dopiero co była dziesiąta, nie możliwe, że leże tu tyle godzin. Właśnie teraz jastrzębie wzbijały się wysoko w niebo, teraz przywoływały swoje młode, i uczyły wszystkiego to co same się nauczyły.
Usłyszałam kroki, pomyślałam, że to ciocia, a jednak nie to nie była ona.
- Cześć!- usłyszałam znajomy mi głos. odkręciłam się i zobaczyłam, własnym oczom nie uwierzyłam, w pierwszym momencie pomyślałam, że dostałam jakiegoś udaru i mam lekko mówiąc halucynacje.
- Cze..cze..cześć!- zamknęłam oczy, i otworzyłam jeszcze raz by się upewnić czy to nie zjawa. Jednak nie to była prawda.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytałam oszołomiona.
- Dużo by opowiadać!
- Mam czas!.- powiedziałam.
- Mogę?- wskazał na wolne miejsce na kocu.
- Tak proszę siadaj!
- Od czego tu zacząć.- przyjęłam postawę siedzącą, i usiadłam po "turecku"
- Najlepiej od początku.
- No więc, gdy dowiedziałem się, że masz chłopaka, nie chciałem Ci mieszać w życiu i postanowiłem zostać tam dłużej, niż miałem w planach! Nie chciałem urywać kontaktu, ale on jakoś sam zrobił to za nas. Nie wiedziałem co się dzieje u Ciebie, czy jesteś szczęśliwa, więc podpytywałem Marka, a gdy mi powiedział, co.....co ten palant zrobił, wiedziałem, że muszę wrócić, coś mi kazało wrócić, wróciłem kilka dni temu, łudząc się, że wrócisz szybciej do domu, a tu się okazało, że chciałaś zostać dłużej, nie mogłem tyle czekać, musiałem tu przyjechać i Cię zobaczyć! Każdy dzień przyprawiał mnie o coraz większą tęsknotę, za kimś na kim mi zależy. Poprosiłem Marka, żeby wytłumaczył mi jak tu dojechać, po ciężkich trudach tu dojechałem, cieszę się, że w końcu trafiłem. A pro po masz bardzo miłą ciocie.
Siedziałam nieruchomo, za murowało mnie dosłownie. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiedziałam czy cokolwiek powinnam coś mówić. Patrzył ciągle na mnie, czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony, a ja patrzyłam się w dal, przybierając to co nowsze zdania, myśląc czy powinnam cokolwiek powiedzieć.
- Polu, powiedz coś.- To uczucie, gdy nie możesz nic powiedzieć, ani wydusić z siebie słowa. Te jego oczy przepełnione nadzieją pomieszane ze smutkiem i odrobiną iskierek jakby się cieszył na czyiś widok.
- Proszę, odezwij się.- powiedział po czym jego oczy zaszkliły się, a jego i tak blada twarz zrobiła się jeszcze bledsza niż dotychczas.
- Tak owszem moja ciocia jest bardzo miła.- odetchnął z ulgą, ale po jego minie było widać, że nie to chciał usłyszeć.
- Czy Ty z Niemiec wróciłeś specjalnie, żeby się ze mną zobaczyć?
- Nie do końca.
- To znaczy?
- Pragnąłem Cię zobaczyć, ale przyjechałem po to by powiedzieć Ci jak cholernie mi zależny na Tobie, i nie dam Cię skrzywdzić.
- Aaa....Twoja dziewczyna?- powiedziałam cicho, lecz na tyle by usłyszał, w tym momencie odwróciłam wzrok i spojrzałam w dal ze łzami w oczach.
- Jaka dziewczyna?....Pewnie chodzi Ci o Sarę! nigdy z nią nie byłem, nic do niej nie czułem, spotkałem się z nią raz,a drugi raz przypadkowo na siebie wpadliśmy, aa Markowi powiedziałem, żeby powiedział Tobie, że mam kogoś. Byś wiedziała, że....Inaczej chciałem byś była trochę zazdrosna, bo ja o Ciebie byłem bardzo, nawet nie wiesz co zazdrość może zrobić z człowiekiem.
- Mówiąc, że masz dziewczynę chciałeś wzbudzić zazdrość?
- Tak, wiem, wiem że to głupie, ale tak niestety zrobiłem, czego żałuje. Przepraszam!
- Ja i bez tego jestem zazdrosna, o każdą dziewczynę jaka się koło Ciebie kręci.- Jeju powiedziałam to na głos.W jego oczach pojawiły się iskierki i powoli powracał jego koloryt.
- Polu! nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem. Nie musisz być zazdrosna o żadną, no chyba że o siebie chcesz być zazdrosna. Powiedz mi dlaczego chciałaś zostać tu dłużej?
- Bo chciałam odpocząć, i nie chciałam jeszcze wracać do tego wszystkiego.
- Do czego?
- Do realistycznego życia, chciałam pobyć w miejscu gdzie nic nie jest ważne.
- Czyli mam rozumieć, że uciekłaś?
- W pewnym sensie.
- Dlaczego ja wyjechałem! Po jaką cholere mi to było.. Miałem okazje i ją zmarnowałem, teraz traktujesz mnie z taką obojętnością.- Nie traktuje Cię obojętnie, ja próbuje pojąć, próbuje zrozumieć i uwierzyć.
- Kuba! to nie tak, gdybyś Ty widział moje myśli, jaki mam bajzel w głowie.
- Powinienem już chyba jechać. Mieszam Ci tylko.- Chciał wstać, złapałam go za rękę, spojrzał się na mnie, a mnie naszedł dreszcz, to samo uczucie co zawsze, poczułam motylki w brzuchu. Nie mogę go po raz kolejny stracić.
Pociągnęłam go ku sobie i przytuliłam.
- Polu! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Przepraszam Cię za wszystko.
- Nie przepraszaj! zapomnijmy o tym!- Przytulił mnie mocniej i położyliśmy się koło siebie.
.......
- Polu! chodźcie na obiad jest już szesnasta! - krzyknęła ciocia.
- Chodź coś zjeść!
- No nie wiem.
- Ale ja wiem.- złapałam go za rękę i poszliśmy do domu.
.......
- Pyszne było ciociu!
- Przyznam rację, niebo w gębie.- uśmiechnął się.
- Ojj cieszę się, że Wam smakowało!- Ciocia puściła mi oczko i zaczęła sprzątać, ja przy tym jej pomogłam.
- No to ja już pojadę.- powiedział Kuba.
- Zostań u nas na noc, jest gdzie spać, a Pola na pewno nie będzie mieć nic przeciwko!
- No pewnie, że nie.- przyznałam.- Dziękuje Ciociu!- wyszeptałam, a ta tylko się uśmiechnęła.




No i 20 część;D już niedługo, lada moment pojawi się 21 część, jestem jeszcze na etapie poprawiania i dopisywania;D