Obudziłam się wczesnym rankiem, na zegarku było tuż po siódmej.
Mój wzrok spoczął na postaci obok mnie, był taki spokojny. Bezkarnie zaczęłam się mu przyglądać ,wygląda jak ideał, mój ideał, ręką lekko dotknęłam jego torsu, gdzie odrazu się poruszył, wystraszyłam się na tyle że cofnęłam rękę spowrotem. Po cichu zwlekałam się z kanapy żeby go nie obudzić, myślałam, że pójdzie gdzie indziej spać, a może zasnął też nagle ?
Skierowałam się do łazienki, żeby doprowadzić się do jakiegokolwiek wyglądu i wspominając cudowne chwile z moim marzeniem.
-Wiem zrobię dla niego śniadanie -rzekłam przyglądając się sobie w lustrze, szybkim rokiem opuściłam pomieszanie i ruszyłam na poszukiwanie najpotrzebniejszych produktów potrzebnych do ich zrobienia, chwilę potem już wszystko leżało na blacie.
-Dobrze,że opanowałam robienie ich do perfekcji-pogratulowałam sobie i wzięłam się za smażenie.-Ah jak pachnie oby i tak smakowały dla niego.
Zastawiłam w między czasie stół, a w lodówce znalazłam słoik dżemu truskawkowego i wiśniowego,
- Tu jesteś, wystraszyłem się jak Ciebie nie było.- wyrwał mnie z zamyślenia głos Kuby
- Dzień Dobry. Nie miałam powodu uciekać, zrobiłam śniadanie ,siadaj- odpowiedziałam z uśmiechem i spojrzałam się na jego reakcje
- Dzień Dobry, ulala ale zapach , czytasz mi w myślach - rzekł i od razu nałożył sobie naleśnika, później kolejnego i kolejnego, nawet nie miał czasu nic powiedzieć , zadowolona z siebie zajadałam mojego pierwszego naleśnika.
- Tak?-odrzekł Kuba odbierając dzwoniący telefon- ..Dobrze...nie ma sprawy...niedługo będziemy...tak... tak to cześć.-i się rozłączył, ciekawe o co może chodzić bo tyle co zrozumiałam że ma mnie odwieźć , choć liczyłam że trochę dłużej posiedzimy razem
- Dzień Dobry. Nie miałam powodu uciekać, zrobiłam śniadanie ,siadaj- odpowiedziałam z uśmiechem i spojrzałam się na jego reakcje
- Dzień Dobry, ulala ale zapach , czytasz mi w myślach - rzekł i od razu nałożył sobie naleśnika, później kolejnego i kolejnego, nawet nie miał czasu nic powiedzieć , zadowolona z siebie zajadałam mojego pierwszego naleśnika.
- Tak?-odrzekł Kuba odbierając dzwoniący telefon- ..Dobrze...nie ma sprawy...niedługo będziemy...tak... tak to cześć.-i się rozłączył, ciekawe o co może chodzić bo tyle co zrozumiałam że ma mnie odwieźć , choć liczyłam że trochę dłużej posiedzimy razem
- Najlepsze jakie jadłem -odparł z uśmiechem mój towarzysz
- Bardzo miło mi to słyszeć ,stało się coś ?- pytam przyglądając się się jego zamyślonej buzi.
- Wiesz niedługo musimy jechać.
- Dobrze.
- Marek dzwonił i mówił, że macie jechać do Castoramy i galerii.
- Do Konina?-zapytałam
- Jak dobrze zrozumiałem to tak.
- Szkoda i przepraszam, że wczoraj tak usnęłam nagle.
- Wiesz niedługo musimy jechać.
- Dobrze.
- Marek dzwonił i mówił, że macie jechać do Castoramy i galerii.
- Do Konina?-zapytałam
- Jak dobrze zrozumiałem to tak.
- Szkoda i przepraszam, że wczoraj tak usnęłam nagle.
- Nie przepraszaj tak słodko spałaś, że aż miło było popatrzeć- powiedział z zachwytem w oczach.
- Tak, tak nie żartuj sobie.
- Ja miałbym żartować?
- A nie ?
- W życiu, mówię całkiem poważnie.. No nic idę się przebrać, i możemy jechać-dodał
- Tak, tak nie żartuj sobie.
- Ja miałbym żartować?
- A nie ?
- W życiu, mówię całkiem poważnie.. No nic idę się przebrać, i możemy jechać-dodał
- Okej, aa ja tu posprzątam.
- Nie ma opcji, nie dość, że zrobiłaś śniadanie, to jeszcze chcesz sprzątać. Zapomnij
- Oj tam, nie gadaj tylko idź się ubieraj.
- Nie.- powiedział stanowczo, ale z uśmiechem.
- Wynocha.- Odpowiedziałam na to równie stanowczo jak on.
- Ehh, nie wygram z Tobą, prawda?
- No nie.
Wzięłam się za zmywanie naczyń, trwało to tylko kilka minut, pochowałam resztę rzeczy, które wyciągnęłam wcześniej na swoje miejsce i ruszyłam do salonu. Kuby tam nie było, więc usiadłam i czekałam, aż przyjdzie. Długo nie kazał na siebie czekać, zszedł na dół, spojrzał się na mnie i powiedział:
- Dziękuje.
- Za co?
- Za wszystko moja droga.
- To ja dziękuję, że poświęciłeś mi tyle swojego czasu i chęci.
- Sama przyjemność -odrzekł
- Tak?- zapytałam zaskoczona
- Tak.
- Ciesze się, to co jedziemy?- szybka zmiana tematu po czym złapał mnie delikatnie ręką w talii kierując do drzwi.
Teraz za dnia zupełnie inaczej to wygląda ,nadal pięknie ale jednak wczorajszy wieczór miał inny klimat, ciekawe czy tylko dla mnie czy on nadal traktuje mnie jak siostrę.
- Nie ma opcji, nie dość, że zrobiłaś śniadanie, to jeszcze chcesz sprzątać. Zapomnij
- Oj tam, nie gadaj tylko idź się ubieraj.
- Nie.- powiedział stanowczo, ale z uśmiechem.
- Wynocha.- Odpowiedziałam na to równie stanowczo jak on.
- Ehh, nie wygram z Tobą, prawda?
- No nie.
Wzięłam się za zmywanie naczyń, trwało to tylko kilka minut, pochowałam resztę rzeczy, które wyciągnęłam wcześniej na swoje miejsce i ruszyłam do salonu. Kuby tam nie było, więc usiadłam i czekałam, aż przyjdzie. Długo nie kazał na siebie czekać, zszedł na dół, spojrzał się na mnie i powiedział:
- Dziękuje.
- Za co?
- Za wszystko moja droga.
- To ja dziękuję, że poświęciłeś mi tyle swojego czasu i chęci.
- Sama przyjemność -odrzekł
- Tak?- zapytałam zaskoczona
- Tak.
- Ciesze się, to co jedziemy?- szybka zmiana tematu po czym złapał mnie delikatnie ręką w talii kierując do drzwi.
Teraz za dnia zupełnie inaczej to wygląda ,nadal pięknie ale jednak wczorajszy wieczór miał inny klimat, ciekawe czy tylko dla mnie czy on nadal traktuje mnie jak siostrę.
Przez drogę oparłam głowę o szybę i jechaliśmy w całkowitej ciszy.
- Wejdziesz?- zapytałam gdy stanęliśmy pod domem.
- No nie wiem.- w tym samym momencie na zewnątrz wyszedł Marek.
- No cześć, nareszcie jesteście. Kuba masz jakieś plany na dzisiejszy dzień?- zapytał się Marek, ja wysiadłam z samochodu, i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. Pomachałam Kubie chociaż raczej nawet i tego nie zauważył pochłonięty rozmowa z moim bratem.
- Jestem.- krzyknęłam, zamykając drzwi za sobą.
- No to super. Jak było z Zuzią ?-zapytała zatroskana mama
- Super, dawno tak dobrze nie spędziłam czasu-odpowiedzałam zgodnie z prawdą
- Cieszę się,zjesz coś?
- Wejdziesz?- zapytałam gdy stanęliśmy pod domem.
- No nie wiem.- w tym samym momencie na zewnątrz wyszedł Marek.
- No cześć, nareszcie jesteście. Kuba masz jakieś plany na dzisiejszy dzień?- zapytał się Marek, ja wysiadłam z samochodu, i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. Pomachałam Kubie chociaż raczej nawet i tego nie zauważył pochłonięty rozmowa z moim bratem.
- Jestem.- krzyknęłam, zamykając drzwi za sobą.
- No to super. Jak było z Zuzią ?-zapytała zatroskana mama
- Super, dawno tak dobrze nie spędziłam czasu-odpowiedzałam zgodnie z prawdą
- Cieszę się,zjesz coś?
-Jadłam już.
- To w takim razie idź się przebrać, niedługo jedziemy.- tak też zrobiłam.
Pogoda była ładna, żadnej chmurki, błękitne niebo i słońce , można by rzec idealny dzień wakacyjny.
- Gorąco dziś będzie- oznajmiłam sama sobie ,po szybkim prysznicu wyciągnęłam z szafy białą sukienkę na ramiączka.-Kurde mogłam najpierw makijaż zrobić-pomyślałam, obym tylko nie ubrudziła się podkładem, uważając starannie naniosłam podkład na buzię delikatnie wklepując gąbeczką, lekko przypudrowałam moim ulubionym pudrem z Claresa,żeby jak najdłużej nie świeciła mi się twarz przez te upały. No i pięknie jest ,spojrzałam w lustro kończąc tuszować rzęsy, włosy spięłam w wysoki kucyk, voilà. Dopełnieniem mojej stylizacji był naszyjnik z kwarcem różowym.-może Ty mi przyniesiesz szczęście-powiedziałam obracając go pomiędzy palcami.
- To w takim razie idź się przebrać, niedługo jedziemy.- tak też zrobiłam.
Pogoda była ładna, żadnej chmurki, błękitne niebo i słońce , można by rzec idealny dzień wakacyjny.
- Gorąco dziś będzie- oznajmiłam sama sobie ,po szybkim prysznicu wyciągnęłam z szafy białą sukienkę na ramiączka.-Kurde mogłam najpierw makijaż zrobić-pomyślałam, obym tylko nie ubrudziła się podkładem, uważając starannie naniosłam podkład na buzię delikatnie wklepując gąbeczką, lekko przypudrowałam moim ulubionym pudrem z Claresa,żeby jak najdłużej nie świeciła mi się twarz przez te upały. No i pięknie jest ,spojrzałam w lustro kończąc tuszować rzęsy, włosy spięłam w wysoki kucyk, voilà. Dopełnieniem mojej stylizacji był naszyjnik z kwarcem różowym.-może Ty mi przyniesiesz szczęście-powiedziałam obracając go pomiędzy palcami.
Zeszłam na dół, mama z tatą już czekali za mną na zewnątrz, więc szybkim krokiem poszłam do kuchni ugasić nastałe pragnienie i jednym haustem wypiłam szklankę wody.
-Tego było mi trzeba.
Hej;) Oto kolejna część, cieszę się, że Wam się podoba, i dziękuje za komentarze, oby było ich więcej;) Postaram się jeszcze dzisiaj dodać kolejny rozdział postaram się by był o wiele dłuższy, ale to dopiero wieczorem;) I jak Wam się podoba? Jeszcze raz Dziękuje i Pozdrawiam;* POlaa;)
Powiem szczerze ,że przeczytałam już do 18 części i się zastanawiam kiedy się ukaże 19 ;D!? Tak to mnie wciągnęło ,że dziś to ja chyba nie zasnę ;D Mam nadzieję ,że dodasz nową część ;d.Świetnie piszesz ,a ja mam słabość do dobrze napisanych opowiadań i lektur ;D . ! A szczególnie takich pisanych ręką nastolatek ;p.
OdpowiedzUsuń