Początek wakacji. Lipiec jak zwykle gorący, zawsze bardzo lubiłam ten czas gdy słońce o poranku delikatnie wkrada się przez okno muskając promieniami i budzi do życia, a przede wszystkim czas, czas gdzie wszystko może się wydarzyć i nie trzeba się nigdzie spieszyć.
Tego dnia czekało mnie pakowanie rzeczy i ubrań w pudełka i przewożenie do naszego nowego domu.
Zawsze mieliśmy ciężko, trzeba było wszystkiego sobie odmawiać, ale udało się moim rodzicom wygrać pokaźną sumę, dzięki czemu możemy zacząć nowe życie i spełnić marzenia. Chociaż rodzice zawsze dawali mi i Markowi czego potrzebujemy, to były jednak momenty kiedy było na prawdę źle.
Cieszę się bardzo na myśl o przeprowadzce, chociaż w pierwszym momencie gdy to usłyszałam, byłam i może nawet jestem przerażona przez co żal mi opuszczać ten dom....nasz dom, w którym się wychowałam, a mieszkałam w nim trzynaście lat, przeprowadziłam się do niego gdy miałam zaledwie dwa latka. Jak wiadomo dużo tu przeżyłam, a teraz mam tak po prostu go opuścić. Najwyższy jednak czas by się przedstawić jestem Pola, mam siedemnaście lat.
Zwykła nastolatka, o niebieskich oczach, szatynka, która kocha zwierzęta, czasem bardziej niż ludzi, uwielbia słuchać muzyki, rysować i tańczyć, mam brata Marka, który jest starszy o siedem lat i cudownych rodziców.
- Pola spakowałaś już swoje rzeczy?- zapytała podekscytowana mama.
- Tak, zaraz je zniosę.
Rozejrzałam się po pokoju, czy nie zapomniałam czegoś spakować, Marek był w początkowej fazie pakowania swoich rzeczy, ponieważ dopiero co wrócił do domu. Rodzice wreszcie od jakiegoś czasu wydają się szczęśliwsi , bije od nich radość i energia, której dotychczas nie widziałam.
- Dziękuje- wyszeptałam cichutko by nikt mnie nie słyszał i uśmiechnęłam się w duchu. Tyle razy modliłam się żeby wszystko wreszcie się ułożyło, naprawdę byłam szczęśliwa jak nigdy. Zabrałam się za wynoszenie pudeł, i pakowanie do białej ciężarówki.
Każdy był tak zajęty swoimi myślami, że panowała niesamowita cisza.
- Tak, zaraz je zniosę.
Rozejrzałam się po pokoju, czy nie zapomniałam czegoś spakować, Marek był w początkowej fazie pakowania swoich rzeczy, ponieważ dopiero co wrócił do domu. Rodzice wreszcie od jakiegoś czasu wydają się szczęśliwsi , bije od nich radość i energia, której dotychczas nie widziałam.
- Dziękuje- wyszeptałam cichutko by nikt mnie nie słyszał i uśmiechnęłam się w duchu. Tyle razy modliłam się żeby wszystko wreszcie się ułożyło, naprawdę byłam szczęśliwa jak nigdy. Zabrałam się za wynoszenie pudeł, i pakowanie do białej ciężarówki.
Każdy był tak zajęty swoimi myślami, że panowała niesamowita cisza.
Wszyscy zostawiamy tutaj jakaś cząstkę siebie ,swoje wspomnienia i te dobre i te złe chwile, ale wiem, że los nam przygotował kolejne być może jeszcze lepsze.
Postanowiłam ten ostatni raz iść nad rzekę, która była kilka metrów od mojego domu, jest tam most na ,który często chodziłam by pomyśleć i zebrać myśli. Idąc powoli, bo to miejsce jest tak magiczne, że za wszelką cenę chciałam się rozkoszować tym czasem i widokiem, którego być może już nie zobaczę.
Po drodze zebrałam kamyki, które po dotarciu na miejsce lądowały w wodzie, jeden po drugim ,próbując puszczać "kaczkę"
-Nigdy mi to nie wychodziło-zaśmiałam się gdy kolejny raz nieudolnie rzuciłam kamykiem. Jednak z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu z kieszeni .
- Polu gdzie jesteś?- zapytał tata.- Na moście.-odrzekłam
- Wracaj już, bo zaraz jedziemy, żeby zdążyć przed zmrokiem.
- Dobrze-po czym się rozłączyłam. Spojrzałam jeszcze raz na to miejsce i ruszyłam w kierunku domu.
- Jestem- krzyknęłam wchodząc pośpiesznie do domu
- Świetnie no to możemy jechać.- oznajmiła mama.
- No siema stary.....-no pewnie każda para rąk się przyda-....Spoko, Wpadaj.- usłyszałam przerywane słowa wypowiedziane przez mojego brata.
- To co gotowi jesteście?- mama spojrzała na mnie i Marka.
- Ja tak- odpowiedziałam zdecydowanie.
- No ja jeszcze mój sprzęt muszę ogarnąć, tylko poczekamy na Kubę to z nami pojedzie i weźmie go do swojego samochodu bo nie chce żeby mi się uszkodził podczas transportu.
- To dobry pomysł- uśmiechnęła się mama.-miło z jego strony.
Jakub... oh Jakub jest najlepszym przyjacielem Marka, tyle że on jest rok młodszy od mojego brata, obydwoje kochają muzykę i stawiają ją na pierwszym miejscu, grają w klubach i na imprezach okolicznościowych jako didżeje.
Nie ciężko się domyśleć, że Kuba mi się podoba i przez to wpadłam w lekką panikę. Nie wiedziałam co z sobą zrobić, a chwilę później rozległo się pukanie do drzwi.
Marecki poszedł otworzyć, po czym od razu udali się po sprzęt muzyczny i zaczęli go wynosić, a ja zamknęłam się w łazience, żeby ochłonąć i ostatni raz spojrzeć na to co otaczało mnie do tej pory i jak najdłużej próbować się ukryć przed nim, bo coraz gorzej udaje mi się ukrywać moje uczucia. Po kilku minutach wyszłam z pomieszczenia i wpadłam na Kubę, bo nie mogłam na kogo innego.
- Cześć, uderzające spotkanie-zaśmiał się Jakub, a moja twarz pokryła się szkarłatną czerwienią.
- Cześć.- odpowiedziałam zdezorientowana i zawstydzona.
Uśmiechnął się pocieszająco, a to podziałało jak grom z jasnego nieba, ja zaniemówiłam, moje nogi mi zdrętwiały, a serce łomotało jak oszalałe.
Marecki poszedł otworzyć, po czym od razu udali się po sprzęt muzyczny i zaczęli go wynosić, a ja zamknęłam się w łazience, żeby ochłonąć i ostatni raz spojrzeć na to co otaczało mnie do tej pory i jak najdłużej próbować się ukryć przed nim, bo coraz gorzej udaje mi się ukrywać moje uczucia. Po kilku minutach wyszłam z pomieszczenia i wpadłam na Kubę, bo nie mogłam na kogo innego.
- Cześć, uderzające spotkanie-zaśmiał się Jakub, a moja twarz pokryła się szkarłatną czerwienią.
- Cześć.- odpowiedziałam zdezorientowana i zawstydzona.
Uśmiechnął się pocieszająco, a to podziałało jak grom z jasnego nieba, ja zaniemówiłam, moje nogi mi zdrętwiały, a serce łomotało jak oszalałe.
-Boże co się ze mną dzieje!-pogromiłam się w myślach , próbując złapać oddech.
- Cieszysz się z przeprowadzki?-zapytał i przyglądał mi się uważnie wyrywając mnie z ogłupienia.-Tak. Jasne nawet bardzo się cieszę ,choć nie ukrywam że trochę przywiązałam się do tego miejsca.
- Rozumiem Cię, ale to zawsze coś nowego i nowy rozdział. Plus z ciekawostek to wiesz że będziecie mieszkać blisko mnie teraz ?-dodał, a moje ciało i umysł na nowo oszalało.
- Nie, nie wiedziałam. To....fajnie -wydukałam
- Też się cieszę i mogę rzec, że bardzo. -Słowa Kuby, krążą po mojej głowie jak echo w pustej dolinie, odbijając się od ścian moich myśli i powracając z nową intensywnością.
-Pola dziewczyno! Nie wyobrażaj sobie za dużo-skarciłam się w myślach i spojrzałam w jego piękne brązowe , uwodzicielskie oczy.
Edit:Zmiana kilku imion i poprawa tekstu, po takim czasie to trzeba.
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz