sobota, 19 stycznia 2013

Kolega Brata cz 4

-Pola uspokój się !-karce się w myślach i kieruje wzrok na ulicę. 
Kuba jest taki zamyślony, tak jak i ja, jego bliskość mnie rozprasza, a ja nie potrafie tego wykorzystać, przyglądam się jego każdemu ruchowi i przypadkowym dotkniecią dłoni,na które aż mi wyskakuje "gęsia skórka ".
- Dlaczego mi się tak przyglądasz?- usłyszałam pytanie, którego nie chciałam usłyszeć, nie teraz i nie w tym miejscu, czułam jak się rumienie. Powiedział to jednak na tyle cicho, że tylko ja to usłyszałam.
- Ja, ja....Przepraszam- cichutko wyjąkałam, mając nadzieję,że nie usłyszy nikt więcej jak tylko on. 
- Nie masz za co, to miłe- zerknął na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i czułam jak moją twarz oblewa rumieniec.
- Widzę, że humor się poprawił-stwierdził po chwili
- Owszem.-tylko dlatego,że jestem obok Ciebie. Ale przecież nie powiem mu tego. 
- To dobrze, mam pytanie do Ciebie.
- Jakie?- spojrzałam się na niego, i czekałam, aż coś powie.
- Tylko nie wiem jak je zadać, nie chce żebyś źle mnie zrozumiała, ale to jak będziemy sami.
- Nie ma obaw.- moja ciekawość sięgała zenitu, a on mi każe czekać, chociaż z drugiej strony boję się to o co chce się zapytać , a może domyślił się że ja coś do niego ? I chcę mi to to jakoś wybić z głowy , a może chce się doradzić. -pełno myśli kołatało mi się w głowie. On nic już więcej nie powiedział ,więc czekałam jak na skazanie przez kolejne kilka minut. 
Zatrzymaliśmy się na parkingu tuż przy sklepie, Kuba poczekał , aż moi rodzice z Markiem się oddalą i odparł: 
- Więc.. no bo chciałbym, żebyś pojechała ze mną w jedno miejsce, wiem że to dziwne pytanie bo znamy się nie zbyt dobrze i to tylko dzięki Mareckiemu i wiem też, że to może słabo wyglądać. I zrozumiem jak się nie zgodzisz.- Byłam zaskoczona jego pytaniem i szukałam drugiego dna w tym wszystkim.
- Raczej.... nie będzie z tym problemu, jeśli rodzice się tylko zgodzą to jestem chętna, ale coś się stało ? Wybacz że pytam ale jestem lekko zaskoczona.
-O to świetnie, mam nadzieję,że się zgodzą. Hmm jakby to powiedzieć, chciałbym Cię lepiej poznać- spojrzał się na mnie i w tym samym czasie Marek zawołał:
-A wy to co się tak ociągacie, Pola daj spokój temu biedaczkowi, już wystarczająco go wykorzystałaś dzisiaj. -Stanęłam jak wryta po jego słowach.
-Akurat to ja zaczepiłem Twoją siostrę, więc odpuść- dotknął mojego ramienia , a ja już byłam tylko  wniebowzięta. Nie dowiedziałam się tylko gdzie mamy jechać. Cały czas to pytanie nie dawało mi spokoju.
 Każdy poszedł w regały, które ich interesowały, ja chodziłam z mamą, podpowiadałam co ma wziąć, i planowałyśmy obiady na kilka najbliższych dni. Marek z Kubą zajmowali się jakimiś swoimi zakupami , a tata chodził przed nami i tylko coś dorzucał do koszyka. Przeszliśmy tak cały sklep, wózek zrobił się coraz bardziej pełny. Kompletnie to nie mój dzień na zakupy ,nie po tym co usłyszałam. 
-A Ty nic nie potrzebujesz ?-zapytała zatroskana mama.
-Nie, raczej nic mi nie trzeba .
-To możemy iść do kasy.-dopowiedziała i tak też było ,po zapłaceniu zanieśliśmy wszystko do samochodu. Chłopacy jeszcze byli w środku, więc nie zostaje nic innego jak poczekać , oparłam się o auto i wyciągnęłam telefon by zobaczyć, która godzina:
-Wpół do dziesiątej, długo zajęły nam te zakupy.
- Niestety, tak to już z Wami jest.-zaśmiał się tata 
-No w końcu ! ile można za wami czekać -powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Tyle ile trzeba- odpyskował mi.
-Nie znasz się na żartach-powiedziałam i wsiadłam do auta. Kuba zaraz za mną ,zanim jeszcze reszta wsiadła.
- Rozmawiałem z Markiem.- oznajmił Kuba zamykając drzwi samochodu.
- Z Markiem?
- Tak, pytałem się jego już wcześniej czy nie będzie mieć nic przeciwko, więc wolałem się upewnić, a po za tym ma mi pomóc przekonać Twoich rodziców do puszczenia Cię.- Marek wiedział wcześniej ode mnie o co chodzi, lekko się wkurzyłam, ale po chwili zrozumiałam, że chciał dobrze i pewnie dlatego tak mi się odgryza.
- Z rodzicami nie powinno być problemu, a tak w ogóle to gdzie mamy jechać?
- Niespodzianka. - Był taki tajemniczy.
- A możesz mi powiedzieć chociaż kiedy.
- Tak, dzisiaj.
- Dzisiaj?!
- Tak.
- Tak szybko?
- Jesteś gotowa, więc nie widzę przeszkód.
-I tak musiałabym się przebrać po całym dniu.
-Poczekam
Po piętnastu minutach byliśmy w domu. Wnosiliśmy zakupy do środka i w pewnym momencie Marek oznajmił Kubie, że rodzice nie mają nic przeciwko i że możemy jechać na spokojnie. On i tak zaraz ma jechać do Zuzi.
Zapytałam mamy czy na pewno mogę ,ona tylko uśmiechnęła się i przytaknęła.
-Baw się dobrze i uważaj!
-Dobrze mamo, dziękuję.-uściskałam moją rodzicielkę i pobiegłam do swojego pokoju się przebrać, ubrałam czarne jeansy do tego czarną bokserkę i czarny sweterek, jak można zauważyć to mój ulubiony kolor, i zawsze najlepiej się czuje w jednolitych kolorach, na stopy wciągnęłam adidasy, przeczesałam moje do ramion włosy i poprawiłam mój makijaż, który opierał się na tuszu i podkładzie, który ukrywał moje niedoskonałości. Wzięłam moją torebkę, gdzie wpakowałam portfel i telefon, spojrzałam ostatecznie w lustro stwierdzając, że mogę już zejść. Po pięciu minutach byłam na dole, poszłam do rodziców pożegnałam się i ruszyłam w kierunku Kuby, Marek powiedział coś do niego i wsiadł do samochodu, pomachał mi tylko i zniknął za bramą. 
- Ładnie wyglądasz- powiedział do mnie otwierając mi drzwi do samochodu.
- Dziękuje.- Uśmiechnęłam się i wsiadłam.
Kuba po paru sekundach znalazł się na siedzeniu obok.
- Wiesz zajedziemy jeszcze do mnie do domu dobrze?
- Dobrze.- Kuba nie mieszkał daleko, więc po pięciu minutach byliśmy koło jego domu.
- Wejdziesz?- zapytał się mnie, otwierając drzwi od swojej strony.
- Poczekam tutaj.
- Chodź co tu będziesz tak sama siedzieć.
- W porządku- jego dom był duży i ładny, znalazłam się w korytarzu, gdzie na jasnych ścianach wisiało mnóstwo zdjęć, jego ,jego rodziców i siostry , na każdym wyglądał nienagannie i ten uśmiech, który pewnie nie jedną kobietę uroczył.
- Kuba to Ty?- ktoś zapytał zza drzwi pokoju.
- Tak, a kto by inny.- w tej samej chwili drzwi się otworzyły.
- Dobry Wieczór!- przywitałam się z mamą Jakuba
- O Dobry Wieczór!- odpowiedziała odrazu uśmiechając się do mnie, a zaraz za nią na korytarz wszedł również tata Kuby.
- To jest Pola, siostra Marka-odezwał się Kuba
- O proszę, faktycznie bardzo podobni jesteście do siebie. Miło Cię poznać, ja jestem Małgorzata, a to mój mąż Michał. Wejdź Poluś dalej, napijesz się może kawy czy czegoś innego? -zapytała zatroskana pani Gosia 
- Dziękuję bardzo. Również miło Państwa poznać-uśmiechnęłam się jak najładniej umiałam. -Prosze nie robić sobie kłopotu.
-Ale żaden kłopot -dopowiedział pan Michał 
- Muszę się przebrać- zakomunikował Kuba i skierował się do swojego pokoju 
- To idź my się tu Twoją koleżanką zajmiemy- powiedziała pani Gosia, a mnie zaprosili do salonu, gdzie ugościli mnie ciastem i sokiem pomarańczowym. 
- Zjedz jeszcze kawałek.
- Już dziękuję, na prawdę był pyszny, ale niedawno mieliśmy kolację i więcej nie zmieszczę.
- Cieszę się, no więc dobrze niech będzie - uśmiechnęłam się do nich. Odpowiedziałam na wszystkie pytania jakie mi zadali,czuje się trochę jak na....
- Przestańcie już Pole tak przesłuchiwać-Kuba w końcu pojawił się koło mnie i wybawił mnie od kolejnych pytań ,czyta mi w myślach normalnie.
Na zegarze wybiła dwudziesta trzecia Kuba nie chciał zdradzić gdzie jedziemy,a ja byłam coraz bardziej niecierpliwa , szczególnie że jest tak późna godzina. 
-Chodź Poluś jedziemy- rzekł pomiędzy wymianą zdań ze swoimi rodzicielami. Pożegnałam się z nimi i ruszyliśmy w drogę.
Po trzydziestu minutach drogi gdzie przez całą drogę żadne z nas nie miało odwagi się odezwać ,ale cisza nam nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie dobrze mi z nią było, w końcu dojechaliśmy w jakieś miejsce, ,które ciężko jest mi określić przez to że jest ciemno, jedyne co mogę stwierdzić,że ten wieczor jest jednym z cieplejszych. Kuba podszedł do mnie i zakomunikował, że chciałby mi zasłonić oczy. Spojrzałam się na niego zdekoncentrowana i lekko zaskoczona powodem:
- Nie bój się i zaufaj mi -odwróciłam się do niego i pozwoliłam sobie zasłonić oczy.
- Dobrze.-delikatnie musnął moje ramię i zaczął zawiązywać opaskę, potem już tylko złapał mnie za rękę, po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, czuję się tak przy nim bezpieczna ,że mogłabym mu zaufać doszczętnie, ale sprowadzając się na ziemię czuję się jak w pieprzonej bańce mydlanej, która zaraz zostanie przebita.
-Jesteśmy-puścił moją dłoń i odsłonił oczy, rozejrzałam się i ujrzałam piękny staw, wokół niego znajdowały się drzewa i lampiony, które się świeciły i oświetlały to miejsce,tworząc taki romantyczny klimat. Światło z nich odbijało się w wodzie, pod jednym z drzew była ławka, koło niej masę kolorowych kwiatów, które kwitły i lekko kołysały się przez wiatr, który się pojawił. 
- Jak tu ślicznie.
- Cieszę się, że Ci się podoba. Lubię to miejsce.
- Czy mogę je też polubić ? - zapytałam i spojrzałam się w jego oczy.
-Oczywiście! może to być nasze miejsce.
Nasze ...nasze ...nasze w głowie świdrowały mi tylko te słowa. 
Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Zaczął opowiadać o swoim życiu, uważnie słuchając i zapamiętując co mówi. Zadając mu coraz to nowsze pytania. "Co lubi", "Co kocha", i wszystko by wiedzieć coraz więcej i więcej.
- A Ty co lubisz robić?- zapytał oczekując odpowiedzi.
- Wiele rzeczy.
- A najbardziej.-dociekał
- Najbardziej to lubię czytać książki , jakkolwiek to brzmi ,uwielbiam zatapiać się w lekturze i zapominać o bożym świecie, a z innych zainteresowań to chyba rysunek, uwielbiam tańczyć i chciałabym więcej nauczyć się technik makijażu.
- Wszchstronnie, podoba mi się. A jaki gatunek muzyczny preferujesz?
- Każdy coś w sobie ma, choć nie za każdym przepadam. Słucham to co wpadnie w ucho, może w ten sposób. 
- No proszę, to mamy coś wspólnego. Co powiesz na gorące Kakao? 
- Z chęcią.- odpowiedziałam bo zrobiło się nieco zimno, Kuba wstał podał mi rękę pomagając mi i poszliśmy w stronę drzwi wejściowych. Z tego co się dowiedziałam to dom jego rodziców letni , przyjeżdżają tu jak chcą odpocząć. Otworzył drzwi, wstawił wodę i nasypał kakao do kubków.
- Może jakiś film?
- Dobrze, tylko nie horror.
- Rozumiem, że ich nie lubisz.- oznajmił patrząc się na mnie.
- Znaczy boję się potem spać- zaśmiałam się, a on przytaknął na ten argument 
- Co powiesz na "Siedmiu zabitych walczy o życie "?
- Może być, nie mam zastrzeżeń.... Oj zaraz jak siedmiu zabitych walczy o życie-spojrzałam się na niego ,wybuchając śmiechem. 
-Sprawdzałem Twoją czujność mała.  Idę po nasze napoje.
-Pozwoliłem sobie wrzucić pianki marshmallow ,mam nadzieję że lubisz ?-zapytał odkładając gorące kubki na stolik przed nami.
-Uwielbiam zdecydowanie. Czy mogłabym zadać Ci pytanie ?-zerknęłam na niego pytająco
-Oczywiście wał śmiało. 
-Dlaczego mnie tu zabrałeś ? W sensie,bo wiesz nie jestem nikim ważnym i nie pomyślałabym , że mogłabym być w takim miejscu z Tobą.- jego oczy są skupione na mnie i bada każde moje słowo , by po chwili powiedzieć :
-Słuchaj, ciężko mi to wytłumaczyć, bardzo Cię lubię i czuję do Ciebie ogromne przyciągnie, jeszcze ostatnio ciągle widziałem, że jesteś smutna i zamyślona to chciałem jakoś ci pomóc się zrelaksować i odpocząć. Pogadałem z Markiem czy miałby coś przeciwko, ale no przyznam trochę mu naciagnąłem ten fakt, i ukryłem jeden mały szczegół.-spojrzałam się na niego zaciekawiona i zaskoczona.
-Jaki szczegół ?-zapytałam i zauważyłam w nim lekkie zmieszanie czy powinnien powiedzieć.
-No bo wiesz mam siostrę,jest młodsza od Ciebie o rok i powiedziałem mu , że ona nalegała żebyś do nas przyjechała i zrobiła sobie z nią nockę, bo się znacie a teraz jest okazja bo blisko mieszamy i że chciałby się z Tobą zaprzyjaźnić. Więc przekonałem, że to rewelacyjny pomysł, żeby Ci poprawić nastrój. Czyż nie ?-odpowidział na jednym oddechu i czekał na moją reakcję. 
-Jestem w szoku. Nie wpadłabym na to. Czyli moi rodzice i Twój najlepszy przyjaciel myślą, że właśnie jestem z Twoją siostrą u Ciebie ?
-Tak. Przepraszam
-A czemu to zrobiłeś ? Nie chciałeś powiedzieć prawdy ?-tak bardzo chciałabym się dowiedzieć czym on się kierował.
-Nie to nie tak ,w tamtym momencie najważniejsze było dla mnie by spędzić z Tobą trochę czasu , a nie chciałem żeby mi odmówił ,bo była taka ewentualność. No ale najbardziej się bałem, że Ty mi odmówisz.
-W porządku ,ale chociaż powiedz mi jak ma na imię , bo jak się mnie zapytają cokolwiek jutro , żebym przynajmniej potrafiła odpowiedzieć. -zaśmiałam się i tak od tej pory mamy swoją własną małą tajemnice.
-Zuzia. Jesteś zła ?- Czy ja jestem zła ? Ja jestem przeszczęśliwa, ale nie mogę Ci o tym powiedzieć.
-Nie jestem ,miło z Twojej strony, że chciałeś mnie rozerwać. 

- I jak podoba się film?-zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.
- Tak- film był zabawny, lecz bardziej myślałam o Kubie niż o filmie, napiłam się już zimnego kakao i wzięłam kolejnego chipsa do ust, które przyniósł po wybraniu filmu, długo się spieraliśmy jaki włączyć, aż w końcu padło na "Millerowie" .
Dostałam sms'a od mamy z zapytaniem jak się bawię.
- Super, oglądamy właśnie film z Zuzią.-i zaśmiałam się ,ładna ta Zuzia.
-Co tam się stało ?-zapytał przyglądając mi się uważnie
-Mama pisała jak się bawię ,więc napisałam że oglądam film z Zuzią, że też ona jeszcze nie śpi.
-Przepraszam- wyszeptał i schował twarz w swoje dłonie 
-Daj spokój, za co- uśmiechnęłam się i dotknęłam jego ręki ,by odsłonił twarz.-Ja tam się cieszę i nawet lepiej,że tak myślą. 
-Dziękuję Polu
-Ja dziękuję- Wróciliśmy do oglądania końcówki filmu, gdzie i tak połowy nawet nie zatrybiłam , w między czasie rozłożyliśmy kanapę, żeby było nam wygodniej. Kuba przyniósł dwa koce jeden dla mnie drugi dla siebie, aż szkoda mi było , że nie pod jednym i nie mogę go przypadkiem dotknąć. Naszą rozmowę przerwał sygnał przychodzącej wiadomości na jego telefon, przez krótką chwilę zamyślił się ale na nią nie odpisał, a ja pomimo że tak bardzo się zapierałam usnęłam wpatrując się w jego rysy twarzy....





Jak mówiłam tak i dodałam nowy rozdział;)
Co sądzicie? pozdrawiam;*

2 komentarze:

  1. No to ci powiem ,że mnie zaciekawiłaś ;D! Czekam jutro na następną część i mam nadzieję ,że opublikujesz i moją ciekawość zaspokoisz ;D! Piszesz naprawdę świetnie ! Już dawno nie czytałam czegoś fajnego , bo teraz współczesne nastolatki ciągle piszą o One Direction i takich tam , skupiając się tylko na jednym . A twoje opowiadanie naprawdę jest ciekawe i takie inne lepsze wręcz mogę sądzić ; ]. No cóż zazdroszczę talentu i pozdrawiam ;* .Pamiętaj czekam na następne części ; ]!.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow no niezłe od razu dodaję cię do obserwowanych bo to opowiadanie jest mega ;D

    OdpowiedzUsuń