sobota, 19 stycznia 2013

Kolega Brata cz 3

 - I jak się podoba?- usłyszałam głos za otwierających się drzwi.
Do pokoju weszli podekscytowani rodzice.
- Ten pokój jest przepiękny, tak bardzo Wam dziękuję.
- Cieszymy się, że ci się podoba- odpowiedzieli jednogłośnie. 
Uśmiechnęłam się do nich, po czym skierowałam swoje kroki do okna zobaczyć jaki mam widok.
-Ogród! Boże jaki on piękny- krzyknęłam zafacynowana tym co zobaczyłam. Jestem taka szczęśliwa.
Mama z tatą niezauważalnie zeszli na dół, a w tym samym czasie mój brat z Kubą zaczęli wnosić pudła z moimi rzeczami. 
- Ale masz ładny pokój- oznajmił Kuba zaraz po tym jak przekroczył próg pokoju. 
- Dziękuje!- Uśmiechnęłam się i zabrałam od Kuby rzeczy. 
-Może byś sama nosiła swoje duperele- powiedział stanowczo Marek.
-Ej spokojnie ziomuś. Damy radę, ja mogę zająć się Poli kartonami.-stanął w mojej obronie Jakub. 
-Nie, no Marek ma rację. Przepraszam, chciałam najpierw obejrzeć dom. Nie miałam zamiaru Was wykorzystać. -wydukałam na swoje usprawiedliwienie, choć nie ukrywam, że miło z jego strony kiedy próbował rozładować chwilową gęstą atmosferę. 
-Spokojnie mała, nie słuchaj go i lepiej zajmnij się rozpakowaniem, a mi zostaw dźwiganie.-dodał i spojrzał się na mojego brata ,który podniósł tylko ręce do góry z bezsilności i nic nie powiedział, a Kuba tylko puścił mi oczko i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i grzecznie przytaknęłam i zajęłam się przeglądaniem ubrań, na bok odłożyłam te z których już wyrosłam, a resztę zaczęłam układać w komodzie. W głowie miałam tylko słowa ,a raczej słowo "mała" tak słodko zabrzmiało to z jego ust  szkoda tylko że jestem tylko młodszą siostrą jego przyjaciela. 
-Przecież nigdy byś go inaczej nie poznała a on by na Ciebie nie spojrzał.-skarciłam się i na samą myśl się wzdrygłam. 
Zaczęłam dalej ogarniać moje rzeczy i w najwyższej szufladzie położyłam wszystkie letnie ubrania, na sam dół te bardziej zimowe i które najmniej używam.
Gdy minęło pare minut Kuba wraz z tatą weszli do mnie przynosząc kolejne i kolejne pudła, a ja miałam coraz więcej do rozpakowania. Cieszyłam się, że chociaż on mu pomógł , przez Marka zrobiło mi się strasznie głupio.
Męcząc się z ubraniami po jakiś trzech godzinach, dużo wybrałam do wyrzucenia ze względu,że były już strasznie zniszczone, a spoglądając teraz na to wszystko to zostało tego na prawdę mało. W szafie powiesiłam może z cztery sukienki, a komoda też ma jeszcze dużo luzu. Może jakieś małe zakupy by się przydały,bo w końcu dawno nie uzupełniałam swojej garderoby ,jakoś nie było za często co do tego okazji.  Czasem w wakacje sobie dorabiałam na zbieraniu sezonowych owoców i warzyw, nigdy nie byłam z siebie taka duma jak wtedy gdy kupiłam wszystko co potrzebowałam do szkoły. Odrazu inaczej się na to patrzyło i może bardziej doceniało.  Ani trochę nie żałuję tego. Wstawałam wtedy o czwartej rano i jechałam osiem kilometrów rowerem na osiem czasem dziewięć godzin pracy w cieplarni i w polu .-pomyślałam, dzięki temu zawsze patrzyłam na wszystko inaczej i nauczyłam się dbać o to co mam.
 W końcu skończyłam etap garderoby i przeszłam do  przeglądania książek po czym znalazłam dwie moje ulubione, które nigdy mi się nie znudzą, są nimi "Powrót do Santa Cruze" i "Ida Sierpniowa" mam wielki sentyment do tych książek pomimo , że mają tyle lat to są nadal aktualne. Przede mną stoi co najmniej dziesięć pudeł, mam wrażenie, że zamiast ubywać to przybywa tych rzeczy, połowę z nich nadaje się do wyrzucenia niestety,  ponieważ wilgoć jaką miałam w tamtym domu była czymś okropnym i niszczyła wszystko co było tylko możliwe. 

-Skończyłam- oznajmiłam sama sobie, odkładając ostatnią książkę na półkę. Minęło pięć godzin odkąd przyjechaliśmy, więc no nawet szybko mi poszło.
Uzmysłowiłam sobie teraz, jak głupio się zachowałam w stosunku do Kuby.
 -Muszę go przeprosić- westchnęłam, on był dla mnie taki kochany, gdzie ja nie mogę tego powiedzieć o sobie, wychodząc z niego pokoju rozglądałam się za nimi ale nigdzie nikogo nie było, po bokach korytarza tylko pełno rzeczy i kartonów, powoli mijam je i idę schodami na dół, zeszłam oglądając przy tym dokładnie każdy szczegół tego domu na przeciwko schodów były ciemne drzwi wejściowe, obok drzwi do schowka, z którego można było wejść również do kotłowni. Głównym elementem był salon koloru białego w sumie jak praktycznie każde pomieszczenie w tym domu, na środku stała długa czarna kanapa, a po bokach dwa fotele również w tym kolorze, pomiędzy nimi stał szklany stolik, na ścianie na przeciwko nich stał, a raczej wisi telewizor, jest on dużo większy od poprzedniego, pod telewizorem stoi lakierowany czarno biały stolik RTV na nim lampka w kształcie żarówki, i głośniki z DVD. Przeszłam przez cały salon, weszłam w korytarz, po jednej stronie były drzwi prowadzące do przestronnej kuchni wraz z przejściem do jadalni, a następne drzwi prowadziły do łazienki i pokoju gościnnego. Dochodząc już do końca, wróciłam się do drzwi prowadzących do kuchni gdzie znalazłam mamę.
- Skończyłaś układać rzeczy?- zapytała zaciekawiona rodzicielka. 
- Tak, skończyłam.
- To dobrze, ja też zaraz skończę tu układać, i wezmę się za kolację.-odpowiedziała
- A gdzie tata?-zapytałam zaciekawiona chyba bardziej kimś innym niżeli tatą,ale nie chciałabym żadnych podejrzeń.
- Pojechał z Markiem i Kubą, do Brico bo Marek chciał zawiesić u siebie telewizor ale brakowało mu części i coś jeszcze tam mieli kupić, a jak wrócą i w miarę ogarniemy to może pojedziemy do supermarketu? 
- Jestem za.  Może Ci pomogę jakoś mamo?-Zadeklarowałam, chociaż już nie dokońca mam siłę na to.
- Dobrze, to dokończ tutaj układać talerze i sztućce, a ja pójdę na górę, będzie szybciej. W salonie już wszystko zrobione, więc tylko tam zostało.
- Okej.- Odpowiedziałam i wzięłam się za pracę.
 Po kilkunastu minutach skończyłam, jeszcze tylko  zamiote cały dół, i koniec. Poszłam do mamy ,ale ona jeszcze była w rozsypce, bardzo dużej rozsypce. 
-Skończyłam-dumnie oznajmiłam
-Świetnie, dziękuję za pomoc . U mnie jeszcze zejdzie ,ale najpierw zrobię kolację bo pewnie chłopac wrócą zaraz głodni, a ja jutro najwyżej dokończę albo jak wrócimy ze sklepu.-Mama jak powiedziała tak zrobiła , minęła mnie i skierowała się na dół do kuchni. Ja postanowiłam wykorzystać chwilę i iść na taras, posiedzieć trochę na świeżym powietrzu bo chyba tego mi teraz potrzeba.
 Rozpływałam się patrząc na otaczający mnie widok ,gdzie niebo było w barwach różu pomieszanego z pomarańczem, taka cisza i spokój.
-Ahh niech to nie okaże się snem -pomyślałam , po chwili z zamyślenia wyrwał mnie głos, głos tak dobrze mi znany. 
- Co tak sama siedzisz.?- zapytał zaciekawiony Jakub.
- Chciałam chwilę zaczerpnąć powietrza i się zaklimatyzować i jakoś tak wyszło. -zaczęłam się tłumaczyć.- I...wiesz...co...ja chciałam Cię przeprosić.- wydukałam
- Za co mnie przepraszasz?- widać po nim że był bardzo zaskoczony.
- Za moje zachowanie, za to jak się zachowywałam w drodze tutaj.
- Daj spokój Poluś.- Uśmiechnął się i spojrzał na mnie, nasze spojrzenia się spotkały, ale nie wiedząc dlaczego ani ja ani on nie chciał tego przerywać. Było to takie cudowne i wciągające, lecz długo nie trwała ta magiczna chwila bo drzwi balkonowe się otworzyły gwałtownie, i usłyszeliśmy tylko:
- Chodźcie coś zjeść.-zawołał tata, akurat w takim momencie, przeklęłam w myślach i
nie czekając na ponowne wołanie ruszyliśmy.
Mama przygotowała na kolację dużo naleśników, skromnie mówiąc robi ona najlepsze z najlepszych, a gdy jeszcze do wyboru był dżem o różnych smakach i nutella to raj dla mojego podniebienia i do tego gorąca herbata z cytryną.- Mniam-jeknęłam pod nosem, aby tylko nikt nie słyszał.
- Zjedzmy i pojedziemy do sklepu, muszę zrobić jakieś zakupy bo nic nie mamy, a jutro nie będzie czasu.
- W sumie to nie głupi pomysł, Kuba chcesz jechać , czy zbierasz się tak jak mówiłeś.- wszyscy nagle wypatrzyli się w naszego towarzysza, szczególnie ja i czekaliśmy na jakąś odpowiedź.
- Spoko moge się przejechać, jeżeli nie będę przeszkadzał.- uśmiechnął się i włożył kolejnego naleśnika na talerz.
- No pewnie, że nie- odpowiedziała mama.- I Dziękujemy za Twoją pomoc. Nie wiem jak Ci się odwdzięczymy 
- Nie ma za co, polecam się na przyszłość.
- Na pewno będziemy pamiętać, jesteś zawsze mile widzianym w tym domu.
- Dziękuję, ale przyjemność po mojej stronie- czułam jego wzrok na sobie, ale nie spojrzałam się, zapewne wyglądało by to nazbyt dziwnie i niekomfortowo, a może tylko ja tak sobie wmawiam. Ale ostrożny zawsze ubezpieczony i nie mogłam dać po sobie poznać, że coś do niego czuje, Marek by chyba do końca życia się ze mnie śmiał i mi wypominał.
Gdy skończyliśmy posiłek, zebraliśmy się i wyruszyliśmy do najbliższego Carrefoura. Mój brat kierował ,tata usiadł z przodu bo Kuba ustąpił mu miejsca a on sam usiadł koło mnie, a ja siedziałam na środku pomiędzy nim a mamą. Podekscytowana jego obecnością i delikatnym ciepłem bijącym od jego nogi, która styka się z moją nie mogę myśleć o niczym innym ,jak tylko o nim.. 
-Pola uspokój się !-karce się w myślach i kieruje wzrok na ulicę. 





oto trzeci rozdział, i jak?:)
Dziękuje za komentarze, i mam nadzieję że będzie ich o wiele więcej!;)
jeśli chcecie szybciej wiedzieć co się wydarzyło dalej zapraszam na    http://www.quku.org/POlaa;)/  tam jest 17 rozdziałów niedługo 18, jeszcze dziś wstawię kolejny rozdział i tutaj i na quku;) Pozdrawiam POlaa;*

4 komentarze:

  1. W wolnym czasie koniecznie musze przeczytać wszystkie rozdziały ;)
    bardzo mi się spodobało *.*
    ___________________________

    Serdecznie zapraszam :
    http://kiedy-hobby-zamienia-sie-w-nalog.blogspot.de/

    Mam nadzieje że ci sie spodoba <3

    OdpowiedzUsuń
  2. piknie piszesz ;-) szkoda tylko, że teka czcionka bo strasznie razi ;D

    http://beautiful-end-of-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Różowo. Wszędzie różowo aż po oczach jebie. Sorry jeśli cię obraziłam ale jestem szczera. ;)
    Piszesz nawet ciekawie tylko stosuj akapity, więcej opisów uczuć, pomieszczeń w jakich się znajdują. Od kiedy po przecinku pisze się z dużej litery? O.o Pierwsze słyszę... Jak piszesz godzinę to słownie, a nie cyframi. Popracuj nad interpunkcją. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. kolor zmieniłam, mnie też już dobijał ten kolor, za dużo go było, niebieski taki spokojny ale wydaje mi się że zbyt jasny, Dziękuje postaram się uważac na błędy;)

    OdpowiedzUsuń